0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot . Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.plfot . Tomasz Pietrzy...

Dzień na żywo. CBA zatrzymało Sutryka. Nowe nominacje Trumpa

Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Chodzi o aferę wokół uczelni Collegium Humanum

Google News

07:04 03-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Bartosz Banka / Agencja Wyborcza.plFot. Bartosz Banka /...

Paweł Kowal: „Gadanie Orbána jest na rękę Putinowi”

„Istotą polityki Putina jest rewizjonizm, a największym zwolennikiem tej polityki w Unii Europejskiej uplasowanym na pozycji premiera jest Viktor Orbán (…). Orbán będzie usiłował rozmiękczać stanowisko Zachodu względem pomocy w Ukrainie i będzie to robił każdego dnia”.

Wizyta premiera Węgier Viktora Orbána na Ukrainie to nie gest przyjaźni czy zwrotu w relacjach węgiersko-ukraińskich, lecz próba rozmiękczania opinii publicznej na Zachodzie i forsowanie fałszywej, prorosyjskiej narracji na temat pokoju – uważa Paweł Kowal, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych oraz pełnomocnik rządu ds. odbudowy Ukrainy.

„Orbán jest bardzo sprytny. Chociażby jego wczorajszy artykuł w Financial Times pokazuje, jak on próbuje rozgrywać Zachód i przedstawiać swoje racje (…). Dobrze, że wreszcie znalazł czas jako sąsiad Ukrainy [na wizytę w Kijowie – red.], natomiast mówieniem o rozejmie dzisiaj, w tych warunkach, jakie są, będzie rozmiękczał stanowisko Zachodu [w sprawie pomocy Ukrainie – red.] i będzie próbował to robić każdego dnia” – podkreślił Kowal w Rozmowie Piaseckiego w TVN24.

Premier Węgier we wtorek 2 lipca wybrał się z niespodziewaną wizytą do Kijowa. Utrzymywał, że to jego pierwsza wizyta jako szefa prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, którą to funkcję Węgry objęły z początkiem lipca. Wizyty zagraniczne nie mieszczą się jednak w katalogu obowiązków kraju, który sprawuje prezydencję. Prezydencja polega jedynie na organizowaniu prac jednej z unijnych instytucji – Rady UE.

Mimo to Viktor Orbán pojechał do Kijowa z absurdalną propozycją – chciał namawiać prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do ustalenia terminu zawieszenia broni i rozpoczęcia negocjacji pokojowych. Zdaniem Pawła Kowala taka narracja to „fałszywa nuta Moskwy”.

„Orbán nie jest wiarygodny w sprawach bezpieczeństwa w Europie Środowej (…). Orbán reprezentuje partie, które ja nazywam partiami Putinternu, czyli partie, które w jakimś zakresie na Zachodzie reprezentują interesy Rosji – funkcjonują jak partie demokratyczne, biorą udział w wyborach,, ale zawsze wplatają do swojego przekazu te fałszywe nuty z Moskwy. I te fałszywe nutki z Moskwy to jest dzisiaj fałszywe mówienie o pokoju" – powiedział poseł.

"Jeśli ktoś chce pokoju, to niech się wycofa z granic sąsiada” – dodał.

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych podkreślił, że „nasz interes narodowy jest ściśle powiązany z tym, żeby Ukraińcy sobie radzili na froncie”.

Dodał, że trzeba bezwzględnie wspierać Ukrainę i „taki jest plan Zachodu, a każdy inny to jest nieszczęście dla Polski”.

„W naszym interesie jest, żeby to Ukraińcy decydowali o sobie, bo jak Orbán chce decydować za nich i coś im tam podpowiadać, to znaczy, że potem może mu przyjść do głowy nam tak podpowiadać: a dajcie spokój, a nie brońcie swojego powietrza, a po co macie umacniać granicę. To gadanie jest na rękę Putinowi, a Orbán jest w awangardzie wsparcie dla Putina (…). Na razie nic nie zrobił, co pozwalałoby mi powiedzieć mi okej, zmieniam zdanie na temat polityki Orbán względem Ukrainy i Rosji”.

Paweł Kowal podkreślił też, że Zachód nie może narzekać, że wojna trwa zbyt długo, bo Ukraina robi co może.

„W ciągu ostatnich 2 lat wojny Ukraińcy wygrali bitwę pod Kijowem, wygrali Chersoń, obronili Charków, funkcjonują jako państwo, są w stanie wystawiać armię — czego my jeszcze chcemy? Droga do zwycięstwa prowadzi przez takie działania (…). Putin nie zrealizował swoich strategicznych celów i nie możemy mu teraz na to pozwolić (…). Trzeba mobilizować Zachód i nie narzekać (…). Jakiekolwiek koncesje na rzecz Putina niczego nie dają” – podkreślił Kowal.

21:17 02-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Małopolska dalej bez marszałka, niemiecka wizyta w Polsce – co się działo 2 lipca?

W Warszawie odbyły się konsultacje rządów Polski i Niemiec. To pierwsze spotkanie w takiej formule od sześciu lat. Małopolska po raz piąty wybierała marszałka – bezskutecznie. Podsumowanie dnia 2 lipca

Wizyta przedstawicieli niemieckiego rządu w Warszawie, wybory marszałka Małopolski, spotkanie Orbana z Zełenskim — przedstawiamy najważniejsze wydarzenia 2 lipca.

Rozmowy z Niemcami

Dziś rano w Warszawie odbyły się konsultacje rządów Polski i Niemiec. To pierwsze spotkanie w takiej formule od sześciu lat. Po 11.30 odbyła się wspólna konferencja prasowa kanclerza Olafa Scholza i premiera Donalda Tuska, podczas której liderzy opowiedzieli o najważniejszych ustaleniach.

„Z satysfakcją usłyszałem dzisiaj od kanclerza RFN, że Niemcy są oczywiście gotowe wspólnie z innymi państwami europejskimi brać odpowiedzialność za szczelność i bezpieczeństwo granicy zewnętrznej„ – mówił Tusk. ”Nasz projekt zwany Tarczą Wschód wspólnie z projektem państw bałtyckich jest projektem infrastrukturalnym, który ma wzmocnić bezpieczeństwo granicy europejskiej. I nie mam żadnych wątpliwości, że w interesie także państwa niemieckiego jest, aby ta granica była strzeżona w sposób bardzo efektywny i żeby Europa, Polska, Niemcy były bezpieczne także w przypadku agresji od strony granicy wschodniej”.

Premier dodał też, że „nie wyobraża sobie, żeby Niemcy nie stały się wiodącym państwem w kwestii wspólnego europejskiego, w tym polskiego, bezpieczeństwa”.

Orban z wizytą w Kijowie

„Zawieszenie broni dałoby szansę na przyspieszenie rozmów pokojowych. Rozmawiałem o tej możliwości z prezydentem i jestem wdzięczny za jego szczere odpowiedzi” – mówił Orban podczas oświadczenia dla mediów po spotkaniu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.

To pierwsza wizyta premiera Węgier w Kijowie od początku wojny. Zbiega się w czasie z początkiem węgierskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.

„Celem węgierskiej prezydencji jest przyczynienie się do rozwiązania wyzwań stojących przed Unią Europejską. Dlatego moją pierwszą podróżą był Kijów” – wyjaśniał Orban na Facebooku.

Małopolska dalej bez marszałka

13 głosów na Łukasza Kmitę, 6 na zgłoszonego przez „buntowników” z PiS Piotra Ćwika i 20 głosów nieważnych — to wyniki piątej próby wyboru marszałka woj. małopolskiego. Po raz kolejny nie udało się wyłonić kandydata, na którego zgodnie zagłosowałby cały klub PiS. Do zwycięstwa potrzebne jest minimum 20 głosów.

Przed piątym zebraniem sejmiku w tej sprawie głos zabrali politycy PiS, apelując o jednomyślność w lokalnych strukturach.

„Mając na względzie wyłącznie dobro naszej ojczyzny, która dziś w obliczu tak wielu zagrożeń związanych z rządami »koalicji 13 grudnia« przeżywa prawdziwy kryzys oraz uwzględniając rozwój i pomyślność regionu, skąd pochodzimy — Małopolski — oczekujemy, że jak najszybciej dokonacie Państwo wyboru na Marszałka Małopolski pana Łukasza Kmity” – piszą w apelu.

Małopolski PiS podzielił się na dwie frakcje: tę, która wspiera kandydata Kaczyńskiego i tę, która wolałaby, aby na stanowisku pozostał Witold Kozłowski (któremu Kmita zaoferował stanowisko wicemarszałka). Łukasza Kmity nie chcą „buntownicy” skupieni wokół Beaty Szydło i politycy Suwerennej Polski. W dzisiejszym (2 lipca) głosowaniu zamiast Kozłowskiego zgłosili byłego wojewodę i prezydenckiego ministra Piotra Ćwika.

Jeśli do 9 lipca nie uda się wybrać marszałka, w Małopolsce zostaną rozpisane ponowne wybory.

Przeczytaj także:

19:07 02-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Ludovic MARIN / AFPFot. Ludovic MARIN /...

Orban w Kijowie wzywał do zawieszenia broni

Premier Węgier Viktor Orban przyjechał do Kijowa z pierwszą wizytą od początku pełnoskalowej wojny z Rosją. Podczas rozmów z prezydentem Zełenskim proponował zawieszenie ognia, które „może przyspieszyć zakończenie wojny”

„Zawieszenie broni dałoby szansę na przyspieszenie rozmów pokojowych. Rozmawiałem o tej możliwości z prezydentem i jestem wdzięczny za jego szczere odpowiedzi” – mówił Orban podczas oświadczenia dla mediów po spotkaniu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. „Pokój jest ważną kwestią. Wojna, w której teraz żyjecie, bardzo intensywnie wpływa również na bezpieczeństwo Europy. Bardzo cenimy wszystkie inicjatywy pana Zełenskiego na rzecz pokoju. Powiedziałem panu Zełenskiemu, że te inicjatywy wymagają dużo czasu. I to właśnie przez zasady międzynarodowej dyplomacji są one bardzo skomplikowane” – dodał.

To pierwsza wizyta premiera Węgier w Kijowie od początku wojny. Niezapowiedziana i o tyle zaskakująca, że Orban jest znany jako sprzymierzeniec Putina i przeciwnik pomocy Ukrainie. „To nie nasza wojna” – powtarzał wielokrotnie.

Wizyta w Kijowie zbiega się w czasie z początkiem węgierskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.

„Celem węgierskiej prezydencji jest przyczynienie się do rozwiązania wyzwań stojących przed Unią Europejską. Dlatego moją pierwszą podróżą był Kijów” – wyjaśniał Orban na Facebooku.

Emocje w kuluarach

Choć zakulisowe rozmowy, sfotografowane przez dziennikarzy (jedno z tych zdjęć widać na górze) wyglądały na pełne emocji, spotkanie z prasą przebiegło w spokojnej atmosferze. Wołodymyr Zełenski podkreślał, że dzisiejsze spotkanie „może stać się podstawą przyszłego dwustronnego dokumentu między naszymi państwami, dokumentu, który będzie regulował wszystkie nasze relacje, który może opierać się na lustrzanym podejściu do dwustronnych stosunków między Ukrainą a Węgrami i który pozwoli naszym narodom cieszyć się wszystkimi korzyściami płynącymi z jedności w Europie”. Ukrainie zależy na dobrych relacjach z Węgrami — dzięki nim mogliby liczyć na jednogłośność 27 krajów UE w sprawach ukraińskich.

Zełenski powiedział także, że omówił z Orbanem sprawy związane z handlem, współpracą transgraniczną, infrastrukturą i energetyką. „Rozmawialiśmy o wszystkim, co dotyczy życia naszych ludzi, zarówno na Ukrainie, jak i na Węgrzech, w szczególności rozmawialiśmy o otwarciu ukraińskiej szkoły na Węgrzech. Pierwszej takiej szkoły” – zaznaczył.

Nie odniósł się jednak do propozycji zawieszenia broni.

Głos w tej sprawie zabrał później jego doradca ds. polityki zagranicznej, Igor Żółkiew. W wystąpieniu telewizyjnym podkreślał, że to nie pierwsza tego typu propozycja. Zdaniem strony ukraińskiej zawieszenie broni zadziałałoby jedynie na korzyść Rosji, dając jej czas na przegrupowanie i wzmocnienie.

18:46 02-07-2024

Jak donosi RMF FM, Polska zamierza wywrzeć presje na reżim Aleksandra Łukaszenki, wprowadzając szczegółowe kontrole celne w „suchym porcie”, czyli w Małaszewiczach w Lubelskiem. Polskie służby będą drobiazgowo kontrolować towary z Białorusi, które do UE wjeżdżają właśnie przez terminal w Małaszewiczach.

Ten ruch ma być krokiem do realizacji żądań wobec Łukaszenki m.in. osłabienia presji migracyjnej. „Już kilka dni temu do Mińska kanałami dyplomatycznymi popłynął sygnał, że nie będziemy dłużej tolerować presji migracyjnej na naszą granicę, a także przetrzymywania w więzieniu polskiego dziennikarza i działacza społecznego Andrzeja Poczobuta” – dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM

14:49 02-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.plFot. Roman Bosiacki ...

Nie będzie podatku od aut spalinowych. Jest zgoda KE

Komisja Europejska zgodziła się na zmiany w KPO, o które wnioskował rząd. Najważniejszą jest rezygnacja z podatku od aut spalinowych.

To już pewne: podatku od aut spalinowych jednak nie będzie. Dziś Komisja Europejska oficjalnie zgodziła się na taką zmianę w KPO.

Początkowo był to jeden z tzw. kamieni milowych, koniecznych, żeby uzyskać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Podatek miał być wprowadzony do końca 2024 roku jako jednorazowa opłata, której wysokość zależałaby od spełniania przez dany samochód normy emisji spalin Euro. Od 2026 roku opłata miałby być coroczna — najwyższa dla najstarszych i najbardziej zanieczyszczających środowisko aut.

W obliczaniu wysokości opłaty uwzględniany miał być rok produkcji samochodu, a co za tym idzie, spełniane normy emisji spalin, stopień emisji dwutlenku węgla (CO2) oraz stopień emisji tlenków azotu (NOx).

Pieniądze z tego podatku miały być przeznaczone m.in. na rozwój niskoemisyjnego transportu publicznego.

Polska 2050 jest na „nie”

Koalicja rządząca, a w szczególności Polska 2050, zabiegała, żeby KE zgodziła się na wycofanie tego pomysłu. Ministra funduszy Katarzyna Pełczyńska Nałęcz już wiosną informowała, że „nie będzie podatku od samochodów spalinowych. Przyjmujemy zupełnie inną logikę, logikę dopłat, czyli logikę zachęty, a nie logikę kary”.

O podatku pisał również marszałek Sejmu Szymon Hołownia: „Podatku od posiadania aut spalinowych w Polsce nie będzie. Taki prezent od Koalicji 15 października na 20-lecie w Unii. Ministrowie Polski 2050 wynegocjowali z Komisją odejście od podatku i zastąpienie go systemem dopłat do zakupu elektryków. Zielona zmiana metodą zachęt, nie nakazów” – napisał na platformie X marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Dopłata zamiast podatku

Jak będą wyglądały dopłaty, które zastąpią podatek od aut spalinowych?

PAP podaje, że Polska przeznaczy na ten cel 373 mln euro.

"To będą środki na trzydziestotysięczne dopłaty, jako bazowe, dla samochodów nie tych z najwyższej półki, tylko tych ze średniej półki — wyjaśniała w kwietniu 2024 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Wyjaśniała, że możliwe są większe dopłaty dla osób mniej zamożnych oraz tych, które będą chciały zezłomować swój stary samochód.

Dotacja może być przeznaczona na zakup, leasing lub długoterminowy wynajem zeroemisyjnych aut — zarówno używanych, jak i nowych. Rząd szacuje, że dopłaty pozwolą na zakup około 40 tys. elektryków.

„Tymczasem tylko w kwietniu w Polsce zarejestrowano po raz pierwszy 86,7 tys. używanych aut z importu, które w chwili wydania im polskich tablic rejestracyjnych miały przeciętnie ponad 12 lat. Wniosek jest prosty: co miesiąc na polskie drogi wjeżdża dwa razy więcej weteranów szos, głównie z Niemiec i Francji, niż przez kilka lat pojawi się elektryków dzięki dotacjom” – pisała „Gazeta Wyborcza”.

Więcej zmian w KPO

Druga ważną korektą w Krajowym Planie Odbudowy jest przeniesienie Funduszu Elektromobilności do części pożyczkowej KPO. Uwolnione środki, które będą pochodziły z części grantowej, przeznaczono m.in. na bezpieczeństwo żywności i rolnictwa (ok. 2,6 mld zł) oraz na ocieplenie bloków i kamienic (ok. 605 mln zł).

Jak podaje PAP, z komunikatu KE wynika, że wartość polskiego KPO się nie zmieni. Polska otrzyma z funduszu odbudowy 59,8 mld euro (ok. 257 mld zł), z czego 34,5 mld euro (ok. 148 mld zł) będą stanowić pożyczki, a 25,3 mld euro (prawie 109 mld zł) dotacje.

Komisja Europejska już zaakceptowała te zmiany. Teraz muszą się na nie zgodzić państwa członkowskie UE. Mają na to 4 tygodnie.