0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

godzinę temu

Prawa autorskie: Fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Wlodek / ...

Resorty zrywają współpracę z Heitzmanem. „Seksualne nadużycia”

Do krakowskiej prokuratury wpłynęły dwa kolejne zawiadomienia w sprawie seksualnych nadużyć, jakich miał dopuszczać się psychiatra Janusz Heitzman — podaje TVN. Lekarz nie przyznaje się do winy, a kolejne ministerstwa zrywają z nim współpracę i odsuwają od prac w komisjach.

Co się wydarzyło?

Wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, były dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, Pełnomocnik Ministra Zdrowia ds. psychiatrii sądowej. Profesor Janusz Heitzman jest jednym z najbardziej uznanych psychiatrów w kraju. 7 listopada w trybie natychmiastowym resort usunął go z funkcji pełnomocnika. A kolejne resorty wypowiadają podpisane z nim umowy.

  • Ministerstwo Sprawiedliwości usunęło go z zespołu Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego przy Ministerstwie Sprawiedliwości
  • Rzecznik Praw Obywatelskich zawiesił jego członkostwo w Komisji Ekspertów ds. Ochrony Zdrowia Psychicznego
  • Ministerstwo Zdrowia odwołało psychiatrę z funkcji członka Rady ds. Zdrowia Psychicznego, wydało zarządzenie odwołujące go z funkcji pełnomocnika ds. psychiatrii sądowej MZ oraz skierowało pismo do Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie o wycofanie zgłoszenia prof. Heitzmana do udziału w pracach komisji psychiatrycznej do spraw środków zabezpieczających oraz komisji psychiatrycznej do spraw środka leczniczego dla nieletnich.

Historię relacji psychiatry z pacjentami pod lupę wzięły również Naczelna Izba Lekarska, Rzecznik Praw Dziecka oraz Państwowa Komisja ds. czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletnich.

Sprawę bada również krakowska prokuratura.

Jaki jest kontekst?

7 listopada Anna Kolet z „Gazety Wyborczej” oraz Dariusz Faron i Michał Janczura z „Wirtualnej Polski” opublikowali materiały obnażające seksualne nadużycia, których przez lata miał dopuszczać się profesor Janusz Heitzman.

Dziennikarze „WP” upublicznili historię Marka, który jako 15-latek miał utrzymywać relację z psychiatrą. Twierdzi, że wielokrotnie bywał u niego w domu, psychiatra wysyłał mu zdjęcia z wakacji, pisał wiadomości, udzielał porad dotyczących życia osobistego. Marek miał spać w tym samym łóżku co psychiatra, był częstowany alkoholem, a lekarza masturbował się przy nim. Sprawę, która działa się trzy lata temu, na policję zgłosiła partnerka marka, kiedy znalazła w telefonie nagrania dokumentujące zachowania psychiatry. Prokuratura kilka miesięcy temu umorzyła jednak śledztwo. Jak piszą dziennikarze, skoncentrowała się jedynie na wątku rozpijania 15-latka. Nie zbadała ani seksualnego charakteru tej relacji, ani wykorzystania stosunku zależności.

W prokuraturze nadal toczy się sprawa dotycząca wykorzystania seksualnego innego małoletniego chłopca. Historię Kamila opisała „GW”, dotyczy zachowania profesora sprzed 20 lat. Dlaczego więc prokuratura dopiero teraz ją zbadała? Bo dopiero przed rokiem, w grudniu, prokuraturze zgłosiła ją prof. Dominika Dudek, szefowa katedry Psychiatrii Collegium Medicum UJ, prezeska-elektka Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, do której Kamil przyszedł na wizytę.

„Po tej rozmowie zdecydowałam się złożyć zawiadomienie do prokuratury, bo do tego zobowiązują mnie przepisy, a dokładnie artykuł 240 kodeksu karnego” – tłumaczy w rozmowie z „Wyborczą” prof. Dominika Dudek. „Nie jest moją rolą dochodzenie prawdy czy ferowanie wyroków, od tego są organy ścigania i niezawisły sąd. Dla mnie była to bardzo niekomfortowa sytuacja, bo znam profesora H. od wielu lat, ale to, co mówił jego były pacjent, brzmiało w mojej ocenie dość wiarygodnie. Jeśli faktycznie dochodziło do czegoś takiego, to absolutnie wymaga to wyjaśnienia”. W tej opowieści również wybrzmiewa podawanie nastolatkowi alkoholu. Profesor brał nastolatka na kolana, głaskał, przytulał, zabrał na wspólne wakacje tylko we dwoje.

Osób, które w podobny sposób miał wykorzystać prof. Janusz Heitzman może być więcej. „Gazeta” opisuje historię Piotra, który 20 lat temu pojawił się w gabinecie psychiatry. Po dwóch wizytach Heitzman zaprosił go na imprezę, do swojego domu. „Po kilku godzinach i kilku wypitych piwach profesor zaproponował, żebym został u niego na noc. Zaprowadził mnie do swojej sypialni. Zdjąłem bluzę, spodnie i położyłem się do łóżka. A on, ku mojemu zaskoczeniu, położył się obok. Przesunąłem się na sam skraj łóżka i nagle poczułem jego ręce na swoim ciele. Profesor zaczął mnie obejmować, dotykać po genitaliach. Pamiętam tylko, że zdecydowanie odepchnąłem go łokciem i odpuścił. Kiedy się rano obudziłem, zobaczyłem, że leży obok mnie i się masturbuje. Zamarłem. A on spojrzał na mnie i zapytał: ”dokończysz mi?„. Zebrałem swoje rzeczy i wybiegłem z jego domu. O wszystkim opowiedziałem mamie” – mówi na łamach „GW”. Dopiero teraz Piotr zdecydował się o sprawie opowiedzieć prokuraturze.

Profesor był przesłuchiwany w poniedziałek, 17 listopada. Publicznie nie przyznaje się do winy.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

15:27 18-11-2025

Prawa autorskie: Fot. Michal Ryniak / Agencja Wyborcza.plFot. Michal Ryniak /...

Nawrocki sam chce reformować KRS. „Szykuje własny projekt”

„Dziennik Gazeta Prawna” poinformowała, że prezydent Karol Nawrocki w styczniu zaprezentuje własny projekt ustawy dotyczącej Krajowej Rady Sądownictwa. Jeśli Sejm tych zmian nie zaakceptuje, Nawrocki chciałby zorganizować w tej sprawie referendum.

Co się wydarzyło?

Najpierw powołanie Rady ds. Naprawy Ustroju Państwa, potem zlecenie jej opracowania założeń nowej ustawy o Krajowym Rejestrze Sądownictwa — tak prezydent Karol Nawrocki chciałby reformować KRS. Grono ekspertów miałoby dwa miesiące, by opracować projekt. Jak bowiem podaje „Dziennik Gazeta Prawna” za Zbigniewem Boguckim, szefem Kancelarii Prezydenta, Nawrocki chciałby ogłosić zasięg zmian i ich szczegóły najpóźniej w styczniu.

Wiadomo, że otoczenie prezydenta chciałoby, by członków KRS wybierał Sejm, a nie inni sędziowie. Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób posłowie mieliby wyłaniać członków Rady oraz ile podpisów ze środowiska sędziowskiego byłoby potrzebnych, by zgłosić kandydaturę.

„Dziennik” dodaje, że jeśli posłowie nie zaaprobują projektu prezydenta, ten zorganizuje w sprawie KRS referendum.

Jaki jest kontekst?

Własny projekt ustawy w sprawie KRS jest odpowiedzią na projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, którą przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości.

Jak na łamach OKO.press pisała Anna Wójcik, wadliwie powołani asesorowie mieliby być „uzdrowieni” uchwałą przyszłej, legalnie powołanej KRS. Sędziowie, którzy awansowali dzięki rekomendacji KRS i zostali powołani do sądu wyższej instancji, zostaliby cofnięci na poprzednie stanowiska. Ale żeby nie sparaliżować sądownictwa, przez dwa lata byliby dalej na delegacji, orzekając w obecnym miejscu. Będą mogli ubiegać się o awans w konkursie przed legalną KRS. Osoby, które wcześniej nie były sędziami, mogłyby być referendarzami, wrócić do prokuratury, jeśli były prokuratorami, a jeśli były adwokatami czy radcami prawnymi, mogłyby się ubiegać o ponowne przyjęcie do samorządu zawodowego.

Przeczytaj także:

Nowy projekt ustawy zakłada, że członków Rady wybierają inni sędziowie, prawo głosu ma każdy, a wybory nadzorować będzie Państwowa Komisja Wyborcza. Karol Nawrocki już jednak sygnalizował, że ustawy tej nie podpisze.

Tymczasem zegar tyka. Europejski Trybunał Praw Człowieka zobowiązał Polskę do uregulowania statusu neosędziów i ich wyroków. ETPCz uznało, że upolitycznienie powoływania sędziów do KRS poskutkowało brakiem niezależności Rady, wadliwością powoływania sędziów i ich niezawisłości. Osoby, których sprawę rozpatrzył wadliwy skład Sądu Najwyższego z choćby jednym neosędzią, mogą złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Trybunał w Strasburgu w wielu sprawach orzekł, że wadliwy skład Sądu Najwyższego narusza prawa skarżących i zasądzał skarżącym odszkodowania (10 tys. euro) oraz zobowiązał Polskę do systemowego naprawienia tej sytuacji.

W ETPCz na rozpatrzenie czeka kilkaset takich skarg. Ponieważ dotyczą one kwestii, które ETPCz już rozstrzygnął, polski rząd zawiera ugody ze skarżącymi, opiewające na 10-15 tysięcy euro (kwotę podała wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart w czasie konferencji prasowej ministra sprawiedliwości 9 października). Zawieranie ugód to rozwiązanie doraźne. Polska powinna przeprowadzić systemową reformę.

PiS oraz Karol Nawrocki odmawiają uznania faktu, że przez ustawy przyjęte w czasach ministra Zbigniewa Ziobry KRS jest wybrana niekonstytucyjnie.

Art. 125 Konstytucji przyznaje Prezydentowi prawo zarządzenia referendum ogólnokrajowego w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa. Ale może się to odbyć tylko za zgodą Senatu wyrażoną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

14:10 18-11-2025

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Co dalej z ochroną Międzyodrza? Jest parę pomysłów

W Ministerstwie Klimatu i Środowiska trwają gorączkowe rozmowy na temat dalszych losów flagowego projektu ochrony przyrody rządu, czyli powołania pierwszego od blisko ćwierćwiecza nowego parku narodowego na terenie Międzyodrza pod Szczecinem.

Ustawę powołującą Park Narodowy Doliny Dolnej Odry zawetował w połowie listopada prezydent Karol Nawrocki, lekceważąc wsparcie większości samorządów na terenie planowanego parku oraz zdecydowane poparcie lokalnych społeczności.

Co się wydarzyło?

W poniedziałek (17 listopada) w Szczecinie odbyło się spotkanie zorganizowane z inicjatywy Ministerstwa Klimatu i Środowiska z udziałem ministry Pauliny Hennig-Kloski oraz wojewody zachodniopomorskiego i przedstawicieli gmin, które wyraziły w uchwałach poparcie dla powstania na ich terenie Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry – poinformowało ministerstwo.

W wydarzeniu uczestniczyli również twórcy inicjatywy działającej na rzecz powstania Parku. Przedstawiciele samorządów zadeklarowali chęć dalszych prac nad ochroną obszaru Międzyodrza, choć – jak wynika z komunikatu resortu – zdanie lokalnych włodarzy co do formy ochrony po wecie prezydenta nie jest już tak jednomyślne.

— Doskonale rozumiem rozczarowanie tych, którzy czekali na pierwszy od 24 lat nowy, polski park narodowy. Nie poddajemy się. Tworzymy plan B. Na stole mamy wiele możliwych rozwiązań, bo naszym stałym celem jest zwiększenie ochrony obszaru Międzyodrza. O tych alternatywach rozmawiamy z samorządami na miejscu, w Zachodniopomorskiem – powiedziała cytowana w komunikacie ministra Hennig-Kloska.

— Międzyodrze zasługuje na pełną ochronę, a jego unikalna fauna i flora muszą mieć szansę przetrwać kolejne pokolenia. Park narodowy nie jest tylko nazwą – to gwarancja, że ochrona Międzyodrza będzie prowadzona profesjonalnie, z udziałem samorządów i dedykowanej kadry, której ten teren naprawdę potrzebuje – dodała ministra.

Jaki jest kontekst?

Z komunikatu ministerstwa wynika jednak, że nie ma zgody co do formy ochrony. Pisaliśmy już o tym w tym tekście.

Przedstawiciele gminy Kołbaskowo, Miasta Szczecin, powiatu polickiego oraz Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego zadeklarowali chęć utworzenia parku narodowego na Międzyodrzu włączając teren gmin Kołbaskowo i Szczecin pod opiekę już istniejącego parku narodowego – poinformowało ministerstwo.

Komunikat nie precyzuje o jaki park narodowy chodzi. Najbliżej Międzyodrza leżą dwa. Jeden to założony w 1960 roku Woliński Park Narodowy, którego południowa granica znajduje się ok. 60 km w linii prostej od granic niedoszłego Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Drugi to Park Narodowy Ujście Warty, odległy (także w linii prostej) o ok. 80 km.

Zarazem gmina Widuchowa i powiat gryfiński zadeklarowały poparcie dla ponownego przeprowadzenia ustawy przed parlament. Ustawa miałaby zostać doprecyzowana w kwestii otuliny przyszłego parku, której kształt miał – według uzasadnienia prezydenckiego weta – utrudnić żeglugę i prowadzenie inwestycji hydrotechnicznych.

Przypomnijmy, że zablokowanie żeglugi Odrą było koronnym argumentem prezydenta przeciwko powołaniu parku narodowego – chociaż granice parku nie obejmowały rzeki jako takiej.

Ministerstwo deklaruje także dodatkowe pieniądze na rzecz ochrony przyrody Międzyodrza. W ramach funduszy unijnych przeznaczonych na adaptację do zmian klimatu możliwa będzie realizacja renaturyzacji m.in. przekształconych cieków wodnych na terenie Międzyodrza w ramach programu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Budżet programu wynosi 450 mln zł, z przeznaczeniem między innymi dla parków narodowych i RDOŚ, z możliwością dofinansowania 100 proc. kosztów – poinformowało ministerstwo.

Przeczytaj więcej na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

13:28 18-11-2025

Prawa autorskie: 17.09.2025 Wytyczno . Cmentarz zolnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza poleglych i pomordowanych w walkach z Armia czerwona w 1939 roku . Prezs Rady Ministrow Donald Tusk podczas obchodow 86 rocznicy napasci ZSRR na Polske . Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl17.09.2025 Wytyczno ...

Premier Tusk: wiemy, kim są sprawcy dywersji

„To dwóch Ukraińców, zwerbowanych do współpracy przez wojska rosyjskie, uszkodziło tory w miejscowości Mika i Gołąb” — powiedział w Sejmie premier Donald Tusk. „Mamy pewność, że próba wysadzenia torów i naruszenie infrastruktury kolejowej były intencjonalne; miały doprowadzić do katastrofy w ruchu kolejowym”

Co się wydarzyło?

Premier Donald Tusk jeszcze dziś ogłosi na części połączeń kolejowych trzeci poziom alarmowy Charlie. To przedostatni, trzeci z czterech stopni alarmowych, wprowadzany w przypadku wystąpienia ataku o charakterze terrorystycznym. W całym kraju nadal obowiązuje drugi stopień zagrożenia. Osobny monitoring, pod okiem Ministerstwa Cyfryzacji, odbywa się w sieci.

Podczas wtorkowego (18 listopada 2025) wystąpienia w Sejmie premier ogłosił, że polskie służby ustaliły osoby odpowiedzialne za dwa akt dywersji na liniach kolejowych. To Ukraińcy od dłuższego czasu działający na rzecz Rosji. Jak przekazał Donald Tusk, obydwaj przedostali się do Polski z Białorusi jesienią tego roku, tuż przed próbą zamachu. Jeden z nich jest prokuratorem z Donbasu. Drugi już w przeszłości był skazany za akty dywersji we Lwowie. Mężczyźni po podłożeniu ładunków wybuchowych wrócili na Białoruś przez przejście graniczne w Terespolu. „Dysponujemy pełnymi informacjami na ich temat. Mamy ich dane, zdjęcia. Znamy ich tożsamość” — ogłosił premier Donald Tusk. Poinformował, że polski rząd wystąpi o wydanie dywersantów Polsce, by tu ich osądzić.

Jaki jest kontekst?

Mężczyźni mieli jeden cel: doprowadzić do katastrofy w ruchu kolejowym — ogłosił premier.

  • Najpierw w sobotę, 15 listopada, ok. 21:40 mieszkanka miejscowości Mika zgłosiła policji, że usłyszała huk. Policja zjawiła się na posesji po 20 minutach. Na podstawie zeznania zgłaszającej przeszukiwano okoliczny teren przez ponad godzinę. Była noc, osoba zgłaszająca nie była w stanie jednoznacznie stwierdzić, gdzie doszło do eksplozji. Policja odstąpiła od dalszych działań.
  • W niedzielę, 16 listopada, o godzinie 7:40 maszynista jadący przez torowisko w Puławach na linii kolejowej numer 7 łączącej Warszawę z Dorohuskiem zgłosił problemy na mocno uszkodzonym torowisku stwarzającym ryzyko wykolejenia pojazdu. Okazało się, że przez torowisko przejechało wcześniej kilka innych pociągów, nie doprowadzając do ich uszkodzenia.

Premier podkreślił, że skutkiem uszkodzenia torowisk mogła być poważna katastrofa, do której nie doszło. „Ale to nie jedyny cel. Chcę podkreślić, że to, na czym zależy władzom rosyjskim to chaos, panika, spekulacje, niepewność. No i budzenie nastrojów radykalne antyukraińskich” – podniósł premier. „Warto mieć świadomość, że w kraju, w którym żyje ponad milion uchodźców z Ukrainy, budzenie radykalnych antyukraińskich emocji ma podwójny walor” – dodał, apelując o niepoddawanie się wrogim nastrojom.

„To zdarzenie bezprecedensowe” – ogłosił premier. „Przekroczono pewną granicę” – powiedział, dodając, że ostatnie akty dywersji były najpoważniejszym celowym działaniem Rosji po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie.

Donald Tusk ogłosił, że do tej pory w Polsce zatrzymano 55 osób podejrzanych o akty dywersji. 23 z nich zostało aresztowanych, a 28 – wydalonych na ukraiński front. To osoby skazane za próbę spowodowania katastrof bądź pomoc. Kolejnych osiem zatrzymano za próby rozpoznawania polskich obiektów krytycznych i współpracę z obcymi służbami.

Premier dodał, że wzmożone akty okołoterrorystyczne nie są domeną Polski. „Podobne sygnały płyną z Wielkiej Brytanii, gdzie pod dom premiera podłożono bomby zapalające, czy z Mołdawii i Rumunii, gdzie zatrzymano podejrzanych z ładunkami wybuchowymi. W pierwszym przypadku byli to Ukraińcy zwerbowani przez rosyjskie służby. Ale zatrzymani w Mołdawii czy Rumunii twierdzili, że przyjechali z Polski. Modus operandi jest podobny: Rosja rzadko kiedy bezpośrednio ujawnia intencje, najmując własnych obywateli. Posługuje się najemnikami z okolicznych krajów” – dodał Donald Tusk.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

11:23 18-11-2025

Prawa autorskie: fot. Jakub Włodek / Agencja Gazetafot. Jakub Włodek / ...

Chaos w Sejmie. Nowy marszałek wybrany wśród okrzyków „Hańba!”

Włodzimierz Czarzasty został nowym marszałkiem Sejmu — zgodnie z umową koalicyjną. Jego kandydatura wprowadziła jednak zamieszanie w sejmowych ławach. PiS opuszczał salę, razem z Konfederacją krzyczał: „Precz z komuną”,„Hańba!”. A partia Razem dodała: „Nie macie dziś naszego głosu”

Co się wydarzyło?

Lider Lewicy został nowym marszałkiem Sejmu. Za kandydaturą Włodzimierza Czarzastego zagłosowało 236 osób spośród 447 posłów. Ogłoszeniu wyników towarzyszyły okrzyki prawicowych posłów: „Precz z komuną!”.

Nowy marszałek z mównicy sejmowej wygłosił raptem kilkuzdaniowe przemówienie. Najpierw podziękował Szymonowi Hołowni za dotychczasową pracę. „Jesteś wzorem, jeśli chodzi o prowadzenie obrad”. Do koalicji rządzącej zwrócił się zaledwie jednym zdaniem. „Będę trwałym i przewidywalnym elementem tej koalicji”. I zarządził przerwę, uspokajając nerwową atmosferę, jaka od rana panowała w sali plenarnej. Tuż po niej posłowie zdecydowali, że Szymon Hołownia zostanie wicemarszałkiem Sejmu.

Jaki jest kontekst?

Odchodzi Szymon Hołownia, jego miejsce zajmuje Włodzimierz Czarzasty. Wtorkowe wybory Sejmu (z 18 listopada) rozpoczęły się wyborem nowego marszałka Sejmu. To efekt porozumienia koalicyjnego, które po wygranych wyborach parlamentarnych ustaliło, że fotel ten będzie rotacyjny; przez połowę kadencji będzie należał do Polski 2050, przez drugą połowę — do Lewicy.

Kandydatura Włodzimierza Czarzastego, choć znana od dawna, we wtorek wzbudziła w Sejmie spore emocje. Tuż po jej oficjalnym ogłoszeniu posłowie PiS zaczęli skandować: „Precz z komuną” i ostentacyjnie opuszczać salę plenarną. Wicemarszałek Piotr Zgorzelski co rusz upominał kolejnych polityków partii Jarosława Kaczyńskiego za naruszenie powagi Sejmu. Napomniani zostali m.in. Bartosz Kownacki czy Zbigniew Bogucki, szef Kancelarii Prezydenta.

Politycy PiS wrócili na salę dopiero wtedy, gdy stanowisko klubu z mównicy prezentował Przemysław Czarnek. Zaczął od porównania marszałka do żony Cezara, który ma być „jak żona Cezara: czysta i bez żadnych zarzutów”. Mówił o udziale Czarzastego w „aferze Rywina”, cytował polityka, który na antenie Polskiego Radia mówił, że szanuje generała Jaruzelskiego. Przypomniał, jak kandydat na marszałka mówił Władysławowi Frasyniukowi: „wyście komunistów pokonali? Wyście się z nami, k..., dogadali”, co politycy PiS komentowali, krzycząc: „Hańba!”.

Czarzastego w obronę wziął Jarosław Urbaniak, który w imieniu Koalicji Obywatelskiego powiedział: „Czy ktoś z nas jest tu z losowania?! Nie, wszyscy jesteśmy z wyboru”. Na sali zapadła wówczas cisza. Polityk wskazywał, że PiS nie widzi belki w swoim oku, wypominając m.in. komunistyczną przeszłość Stanisława Piotrowicza i dodając, że „dzielicie komunistów na swoich i cudzych”. "Kto niszczył konstytucję, niezawisłość sądów, kto zagarniał media publiczne i defraudował pieniądze publiczne z Funduszu Sprawiedliwości? [...] To, co pan robił, panie Kaczyńskiego, miało cechy bolszewii właśnie! – dodawał Urbaniak.

Wtórowała mu Anna Maria Żukowska z Nowej Lewicy. Zwróciła się też do polityków PiS, którzy znów zaczęli opuszczać salę plenarną. „Boicie się! I dobrze, bo wiecie, że zostaniecie rozliczeni!”.

Paweł Śliz z Polski 2050 nie krył niezadowolenia z kandydatury Włodzimierza Czarzastego. Zaznaczył, że partia zagłosuje „za”, bo tak nakazuje umowa koalicyjna, którą zobowiązali się dotrzymać. Marcelina Zawisza z Razem wyliczyła kolejne obietnice rządu, jak podwyżki dla nauczycieli czy odpolitycznienie spółek skarbu państwa. „Dziś nie macie naszego głosu” – dodała".

Ostatecznie posłowie zagłosowali za przyjęciem kandydatury Włodzimierza Czarzastego i uczynienie go marszałkiem Sejmu. 209 posłów zagłosowało przeciw, 2 polityków wstrzymało się od głosu. Kolejnych 13 nie głosowało wcale. Ogłoszenie wyników utrudniali politycy PiS, wykrzykując: „precz z komuną”.