Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Po tym, jak siły ukraińskie przekroczyły granicę Rosji i wkroczyły do obwodu kurskiego w rejonach sudżańskim i kurskim, Władimir Putin zorganizował spotkanie z członkami Rady Bezpieczeństwa
Resort obrony w Moskwie poinformował, że 22. Brygada Zmechanizowana Sił Zbrojnych Ukrainy „siłami 300 żołnierzy, przy wsparciu 11 czołgów i ponad 20 bojowych wozów opancerzonych, zaatakowała pozycje jednostek ochraniających granicę państwową Federacji Rosyjskiej w rejonie miejscowości Nikołajewo-Darjino i Olesznia, bezpośrednio przylegających do granicy rosyjsko–ukraińskiej”. Na razie nie da się zweryfikować tych informacji. Ukraińskie wojsko opublikowało nagranie z obwodu kurskiego, które można zobaczyć tutaj.
Władimir Putin zwołał pilną naradę, w której wzięli udział szef MON Andriej Biełousow, szef Sztabu Generalnego Walerij Gierasimow, dyrektor FSB Aleksander Bortnikow i sekretarz Rady Bezpieczeństwa Siergiej Szojgu. Putin stwierdził, że ukraińskie uderzenie jest „prowokacją na dużą skalę”.
Jak podaje meduza.io, Gierasimow miał podczas narady poinformować Putina, że „tysiące żołnierzy ukraińskich” przeszło do ofensywy, „której celem jest zdobycie terytorium rejonu sudżańskiego”.
Sąd w Kopenhadze skazał Polaka, który zaatakował szefową rządu Mette Frederiksen na karę czterech miesięcy więzienia i wydalenie z Danii
Premier Danii Mette Frederiksen 39-letni mężczyzna zaatakował 7 czerwca 2024 roku. Wieczorem wracała przez plac Kultorvet w centrum Kopenhagi ze spotkania w ramach kampanii swojej partii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Napastnik podszedł do szefowej rządu i uderzył 47-letnią kobietą pięścią w prawe ramię. Chwilę później został zatrzymany przez policję. Lekarze stwierdzili u Frederiksen lekkie uszkodzenie odcinka szyjnego kręgosłupa.
Sąd w Kopenhadze aresztował mężczyznę pod zarzutem uderzenia pięścią premier Danii. Okazało się, że jest Polakiem. A w Danii przebywa od 2019 roku. W dniu ataku był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Według policji atak nie miał motywu politycznego, ale wiedział, kim jest kobieta, którą atakuje.
W środę sąd w Kopenhadze skazał Polaka na cztery miesiące więzienia i wydalenie z Danii. Okolicznością łagodzącą był brak motywu politycznego ataku, a także niewielkie obrażenia, jakich doznała polityczka. Mężczyźnie groziło nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Obrońca Polaka Henrik Karl Nilsen argumentował w sądzie, że po zdarzeniu Fredriksen „nie miała nawet siniaka”. W sądzie Polak powiedział, że „miał zły dzień” oraz że „był pod wpływem alkoholu”.
Najwyższa Izba Kontroli skierowała pięć zawiadomień do prokuratury w sprawie 800 plus. Chodzi o podejrzenie niegospodarności w związku z jego promocją i piknikami, które organizowała władza PiS
Najwyższa Izba Kontroli zawiadomienia złożyła po sprawdzeniu wykorzystania budżetu za rok 2023. Skontrolowała Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, IPN, Ministerstwo Spraw Zagranicznych i biura Rzecznika Praw Dziecka. Chodzi o podejrzenie niegospodarności w związku z reklamą i promocją 800 plus.
„W przypadku ministerstwa rodziny mamy do czynienia z niegospodarnością. Chodziło głównie o 800 plus i promocję decyzji, jeśli chodzi o zmianę kwot finansowania rodzin z 500 na 800 zł. To było z urzędu, więc nie było potrzeby robienia reklamy, która miała miejsce, zwłaszcza w okresie wyborczym. Nasi kontrolerzy uznali, że mamy do czynienia z poważną sprawą dotyczącą niegospodarności ze środków publicznych” – mówił prezes NIK Marian Banaś w rozmowie z PAP.
Według NIK „dysponent części Rodzina, wnioskując o przyznanie środków z rezerwy ogólnej w kwocie 10 mln zł na działania informacyjno-promocyjne dotyczące podwyższenia od stycznia 2024 roku świadczenia wychowawczego, nie przygotował żadnego planu działań, jak również nie oszacował wysokości środków niezbędnych do ich realizacji” – pisze NIK. „Poniesione wydatki w kwocie 9,6 mln zł, głównie na organizację 95 pikników 800 plus, Izba uznała za niecelowe i niegospodarne”.
Przypomnijmy, że w całym kraju Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej od lipca do września 2023 roku organizowało kampanię informacyjną o wzroście świadczenia na dziecko 500 plus do 800 plus. Rządząca wtedy partia Jarosława Kaczyńskiego forsowała ustawę podnoszącą wysokość świadczenia na każde dziecko. Nowelizację podpisał prezydent Andrzej Duda. Pikniki odbywały przed oficjalnym startem kampanii wyborczej i pojawiali się nich wtedy politycy PiS.
“Czas na polski wiatr, nie obcy gaz” – aktywiści Greenpeace protestowali w środę na jeziorze przy elektrowni Rybnik, gdzie planowana jest budowa wielkiego bloku na gaz. Według organizacji Polsce grozi pułapka gazowa
W środę 7 sierpnia aktywiści Greenpeace protestowali przeciwko uzależnieniu Polski od drogiego i brudnego paliwa z importu. Akcję zorganizowano na jeziorze przy elektrowni Rybnik, gdzie PGE planuje zbudować dodatkowy blok gazowy o mocy 882 megawatów. Według prognoz Polskich Sieci Elektroenergetycznych, polityka rządu doprowadzi do wzrostu zużycia gazu w energetyce z dwóch do dziesięciu miliardów metrów sześciennych w 2034 roku.
„Za 10 lat prawie wszystkie nasze elektrownie węglowe będą już na zasłużonej emeryturze i musimy je szybko czymś zastąpić. Koncerny energetyczne pchają nas w gaz, czyli w inne drogie i wysokoemisyjne paliwo, które na dodatek musimy sprowadzać z zagranicy. Taka polityka zagraża naszemu bezpieczeństwu energetycznemu i spowoduje kolejne podwyżki cen energii” – mówi Marek Józefiak, rzecznik i ekspert ds. polityki energetycznej Greenpeace. „Rząd premiera Tuska musi zawrócić z tej ślepej uliczki, w którą wpędziła nas polityka Prawa i Sprawiedliwości i odblokować energię z wiatru, która jest trzy razy tańsza od energii z węgla i gazu”.
Jak podaje Greenpeace, obecnie wiatraki pokrywają 15 proc. zapotrzebowania Polski na prąd. Odblokowanie inwestycji mogłoby podnieść ich moc czterokrotnie w ciągu najbliższych 15 lat. Aktywiści wskazują, że rozbudowa elektrowni wiatrowych to też szansa dla polskiego rynku pracy: zatrudnienie w rozwijającej się gałęzi energetyki mogłoby szukać od 50 do 100 tys. osób.
„Mimo ogromnego poparcia społecznego dla zielonej energii, rząd już kilka razy przekładał odblokowanie wiatraków. I to pomimo, że ceny prądu w Polsce należą do najwyższych w Europie. Odczuwamy to wszyscy na rachunkach. Dla wielu branż naszej gospodarki dostęp do taniej energii z wiatru to wręcz być albo nie być” – mówi Józefiak. I dodaje, że inwestycje w energię wiatrową znalazły się na liście stu konkretów Koalicji Obywatelskiej na pierwsze sto dni rządów. „Niedługo minie 250 dni nowego rządu i nie można z tym zwlekać ani dnia dłużej” – komentuje ekspert.
Szef polskiej dyplomacji w rozmowie z portalem Zerkalo powiedział, że otwarcie przejść granicznych z Białorusią zależy od uwolnienia Andrzeja Poczobuta, polsko-białoruskiego więźnia politycznego. Poczobut został uwięziony w 2021 roku
Dla ruchu osobowego pomiędzy Polską i Białorusią otwarte jest dziś jedno przejście graniczne Terespol-Brześć. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski na pytanie dziennikarza niezależnego białoruskiego portalu Zerkalo przypomniał, że obecny rząd nie dokonywał korekt.
„Przejście w Bobrownikach zostało zamknięte przez poprzedni rząd w odpowiedzi na niesprawiedliwe aresztowanie i skazanie Andrzeja Poczobuta, który niestety nadal przebywa w więzieniu” – powiedział Radosław Sikorski.
„Data otwarcia przejść granicznych zależy od okresu pozbawienia wolności Andrzeja Pochobuta” – utrzymuje szef MSZ Polski.
Andrzej Poczobut jest polsko-białoruskim dziennikarzem, działaczem społecznym. Reżim Aleksandra Łukaszenki uwięził go w 2021 roku. Został skazany na osiem lat. 50-letni Poczobut siedzi w więzieniu w Nowopołocku. Przez ciężkie warunki więzienne jego stan zdrowia się pogarsza.
„Polski romantyk, który wierzy w wolną Białoruś, na dodatek bardzo antysowiecki, nie toleruje tego całego chamstwa, bezczelności, prymitywizmu” – mówił w wywiadzie z Piotrem Pacewiczem Bartosz Wieliński, dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Wywiad można przeczytać tutaj:
W rozmowie z portalem Zerkalo szef polskiego MSZ powiedział, że Polska walczy razem z Unią Europejską o więźniów politycznych. W białoruskich więzieniach ich może być ok. 1400 osób. „Łukaszenka wie, że bez zakończenia represji nie będzie powrotu do gry z Zachodem, którą sprytnie prowadził przez dziesięciolecia” – powiedział Sikorski.
Na pytanie o negocjacje ws. uwolnienia Poczobuta szef polskiej dyplomacji odpowiedział tak:
„Negocjacje to zbyt szumne słowo. Strona białoruska po prostu wie, że ze względu na solidarność kulturową sprawa obywatela Białorusi, ale Polaka z kultury i tożsamości, Andrzeja Poczobuta, jest nam szczególnie bliska i że uważamy oskarżenia przeciwko niemu za całkowicie sfabrykowane”.
Sikorski zaznaczył, że polskie władze oddzielają zwykłych Białorusinów od władz w Mińsku. Obywatele Białorusi, w przeciwieństwie do obywateli Rosji, mogą wjeżdżać do Polski swoimi prywatnymi samochodami. Ograniczenia dla Rosjan wynikają z sankcji Unii Europejskiej. Ale pomiędzy Polską a Białorusią nie może funkcjonować umowa o małym ruchu granicznym.
„W czasie, kiedy na Białorusi nie było więźniów politycznych, kiedy Białoruś była członkiem Partnerstwa Wschodniego, kiedy wydawało się, że reżim szuka dróg wzajemnego porozumienia z Unią Europejską, nie tylko zawarliśmy taką umowę, ona została w pełni ratyfikowana przez stronę polską (w 2010 r. – przyp. red.). Potem przeszła przez parlament białoruski i w ostatniej chwili nie została ratyfikowana przez Łukaszenkę. Proszę więc zauważyć, że po naszej stronie jest otwartość. Do tanga trzeba dwojga” – dodał Sikorski.