Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Tej samej nocy, w trakcie której Rosjanie zaatakowali dronami Kijów, Ukraińcom udało się zadać kolejny cios rosyjskiemu przemysłowi naftowemu
W wyniku ukraińskich ataków dronowych przeprowadzonych w nocy ze środy na czwartek 28 sierpnia doszło do poważnych pożarów w dwóch rosyjskich rafineriach. Ukraińskie drony uderzyły w rafinerię w Nowokujbyszewsku w obwodzie samarskim i w rafinerię w miejscowości Afipskie w rejonie siewierskim. Nie są znane dokładne skutki ataków.
W tym tygodniu Reuters szacował, że w wyniku sierpniowej fali ukraińskich ataków dronowych na rosyjskie rafinerie, składy paliw i terminale naftowe, rosyjski przemysł paliwowy stracił nie mniej niż 17 procent całych swych mocy produkcyjnych. W niektórych regionach Rosji doszło do niedoborów paliw.
Przeczytaj także:
W ostatnim miesiącu Ukraina zaatakowała dronami m.in zakłady Łukoilu w Wołgogradzie, Rosnieftu w Riazaniu i szereg innych zakładów w obwodach rostowskim, samarskim, saratowskim i krasnodarskim. Ukraińskie drony zaatakowały również rurociąg Przyjaźń łączący Rosję z Węgrami i terminal naftowy w nadbałtyckiej Ust-Łudze.
Rosyjska gospodarka w ogromnej mierze opiera się na eksporcie ropy naftowej i gazu. Stanowi to mniej więcej jedną czwartą rosyjskich dochodów budżetowych i umożliwia m.in. sfinansowanie 25-procentowego wzrostu wydatków na obronność
PiS oskarża ministra spraw wewnętrznych Marcina Kierwińskiego, że odbierając ochronę byłemu szefowi resortu zdrowia, naraził go na niebezpieczeństwo
Sprawcy pobicia Adama Niedzielskiego, byłego ministra zdrowia w rządzie Mateusza Morawieckiego, sami zgłosili się na komendę – poinformowała policja. Niedzielski został pobity przez 2 pijanych napastników w środę 27 sierpnia w centrum Siedlec przed jedną z tamtejszych restauracji. Po ataku trafił do szpitala. Udało mu się uniknąć poważniejszych obrażeń.
„Kilka godzin temu padłem ofiarą brutalnego ataku. Zostałem pobity przez dwóch mężczyzn krzyczących ”śmierć zdrajcom ojczyzny„. Dostałem cios w twarz, a następnie zostałem skopany, leżąc na ziemi. Całe zajście trwało kilkanaście sekund, a potem sprawcy uciekli” – tak opisywał zdarzenie sam Adam Niedzielski.
Niedzielski we wpisie w mediach społecznościowych twierdził, że do pobicia przyczyniło się odebranie mu ochrony przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego. Tę narrację natychmiast podchwyciło PiS." „Panie Kierwiński: albo dymisja jutro, albo wstyd na całe życie” – pisał na portalu X Janusz Cieszyński, były minister cyfryzacji, w latach 2018-2020 wiceminister zdrowia. W podobnym tonie wyrażają się inni politycy PiS.
Adam Niedzielski był ministrem zdrowia w trakcie epidemii COVID-19. Podczas urzędowania wielokrotnie otrzymywał pogróżki od antyszczepionkowców i przeciwników metod ograniczania epidemii stosowanych przez rząd. W 2021 roku antyszczepionkowcy nachodzili Niedzielskiego w jego domu. Anna Mierzyńska z OKO.press ujawniła wtedy, że wśród uczestników najścia byli działacze z aktywnych w Polsce środowisk prorosyjskich.
Przeczytaj także:
Po zmianie władzy w grudniu 2023 roku Niedzielski – jako były już minister – został pozbawiony ochrony przez Służbę Ochrony Państwa. Zdaniem PiS – bezpodstawnie. Zdaniem MSWiA – w pełni zgodnie z procedurami.
„Pan minister Niedzielski został odwołany ze swojej funkcji na początku sierpnia. Do końca grudnia 2023 przysługiwała mu ochrona Służby Ochrony Państwa. Ale SOP nie chroni wszystkich byłych ministrów ani premierów. Przeprowadzane są dokładne analizy. Już w październiku 2023 szef SOP wnioskował o zdjęcie tej ochrony” – tak tłumaczył to szef MSWiA Marcin Kierwiński w trakcie czwartkowego briefingu prasowego w tej sprawie. Minister spraw wewnętrznych podkreślił, że Niedzielski nie wnioskował również o ochronę policyjną.
Kierwiński poinformował również, że natychmiast po zakończeniu urzędowania Niedzielski zażądał usunięcia środków ochrony technicznej zainstalowanych w jego miejscu zamieszkania. „Sam wystąpił o zdjęcie tejże techniki 9 sierpnia (2023 roku – przyp. red), czyli dzień po tym, jak przestał być ministrem zdrowia” – mówił Kierwiński
W nocy na 28 sierpnia Rosja przeprowadziła zmasowany atak na ukraińskie miasta. Pod największym ostrzałem znalazła się stolica kraju. Jedna z rakiet trafiła w pięciopiętrowy budynek w Kijowie. Zginęło troje dzieci: miały 2, 14 oraz 17 lat. Liczba ofiar rośnie
Według Sił Powietrznych Ukrainy w nocy na 28 sierpnia armia rosyjska wykorzystała 629 środków ataku powietrznego: 598 dronów Shahed oraz tzw. wabików oraz 31 rakiet – balistycznych i manewrujących. Ukraińskiej Obronie Powietrznej udało się zestrzelić lub zneutralizować 563 dronów oraz 26 rakiet.
Jak informował prezydent Kijowa Witalij Kłyczko, rosyjski atak spowodował zniszczenia od razu co najmniej w pięciu dzielnicach: zostały uszkodzone budynki mieszkalne, wybuchło kilka pożarów w budynkach niemieszkalnych. Odnotowano skutki ataku w ponad 20 lokalizacjach. W sumie w Kijowie w akcję ratowniczą zaangażowano jednocześnie około 500 ratowników i 1000 policjantów.
„Wystąpiły liczne pożary i zniszczenia wielopiętrowych budynków mieszkalnych, domów prywatnych, przedszkola, poczty, uniwersytetu, budynków biurowych i administracyjnych, garaży i magazynów” – poinformowała Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy.
W dzielnicy Darnyckiej został zniszczony pięciopiętrowy budynek mieszkalny. Ihor Kłymenko, minister spraw wewnętrznych Ukrainy poinformował, że rakieta uderzyła w blok na poziomie trzeciego a czwartego pięter. Trwa akcja poszukiwawcza. Spod gruzów ratownicy wyciągnęli trzy ciała, służby ustaliły, że pod gruzami mogą znajdować się jeszcze co najmniej trzy osoby. Na razie ratownikom udało się uratować kobietę i dwóch mężczyzn. Trafili do szpitala, są w stanie ciężkim.
Odłamki bezzałogowego statku powietrznego spadły również na dach dziewięciopiętrowego budynku mieszkalnego.
W dzielnicy Dniprowskiej odłamki spadły na trzypiętrowy budynek biurowy, powodując pożar. Pożary wybuchły również w 25-piętrowym i 9-piętrowym budynku. Odłamki spadły również na teren przedszkola. Na parkingu płonęły samochody.
Według prezydenta Zełenskiego w Kijowie wskutek rosyjskiego ataku zginęło osiem osób, w tym jedno dziecko. Wkrótce Tymur Tkaczenko, szef kijowskiej miejskiej administracji wojskowej poinformował, że odniosło obrażenia 48 osób (większość trafiła do szpitala), w tym 12 osób zginęło. Wśród ofiar jest troje dzieci: miały 2, 14 oraz 17 lat.
Według ostatnich danych ministra spraw wewnętrznych Kłymenki liczba ofiar w Kijowie się zwiększyła do 13. 12 osób zginęło w dzielnicy Darnickiej, jedna – w Szewczenkowskiej. Kłymenko dodał, że ciało jednego dziecka ratownicy wyciągneli na miejscu wypadku, dwoje zmarło w szpitalu z powodu bardzo poważnych obrażeń.
Informacja o ofiarach ciągle się zmienia. Na razie 10 osób uznaje się za zaginione.
Andrij Sybiha, minister spraw zagranicznych poinformował, że wskutek ataku zostało uszkodzone biuro Misji Unii Europejskiej w Ukrainie, które znajdowało się w stolicy kraju. Według Sybihy to stanowi bezpośrednie naruszenie Konwencji Wiedeńskiej.
„Wymaga to potępienia nie tylko ze strony UE, ale i całego świata. Wyrażamy solidarność z naszymi kolegami z UE i jesteśmy gotowi udzielić pomocy” – napisał minister.
W obwodzie kijowskim również są zniszczenia i ranni.
Pod ostrzałem znalazły się też inne regiony. Iwan Fedorowo, szef zaporoskiej administracji wojskowej poinformował, że Rosjanie zaatakowali przedsiębiorstwo. W wyniku uderzenia wybuchł pożar.
W obwodzie winnickim rosyjska armia zaatakowała infrastrukturę krytyczną. 60 tys. odbiorców w 29 miejscowościach pozostało bez dostaw energii elektrycznej. Doszło do uszkodzeń budynków mieszkalnych. Nie ma informacji o ofiarach.
Ukraińska kolej Uzaliznycia poinformowała, że w związku ze zniszczeniem torów pociągi będą opóźnione o 5-6 godzin.
W związku ze zmasowanym atakiem Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił „wszystkie niezbędne procedury”. Poderwane zostały polskie i sojusznicze samoloty, naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego były w stanie najwyższej gotowości.
„Działania te mają charakter prewencyjny i są ukierunkowane na zabezpieczenie przestrzeni powietrznej i ochronę obywateli, zwłaszcza w rejonach przyległych do zagrożonego obszaru” – wyjaśnia Dowództwo Operacyjne RSZ.
„Dzisiejsze rosyjskie rakiety i drony bojowe są jasną odpowiedzią dla wszystkich na świecie, którzy od tygodni i miesięcy wzywali do zawieszenia broni i prawdziwej dyplomacji. Rosja wybiera balistykę zamiast stołu negocjacyjnego. Wybiera kontynuowanie zabijania zamiast zakończenia wojny. A to oznacza, że Rosja nadal nie boi się konsekwencji. Rosja nadal korzysta z tego, że przynajmniej część świata przymyka oczy na zabite dzieci i szuka usprawiedliwień dla Putina” – napisał w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski. Dodał, że Ukraina czeka na reakcję Chin oraz Węgrów na działania Rosji.
„Oczekujemy reakcji wszystkich osób na świecie, które wzywały do pokoju, a obecnie częściej milczą, niż zajmują zdecydowane stanowisko” – podkreśla ukraiński prezydent. Według Zełenskiego nadszedł czas na surowe sankcje wobec Rosji za wszystko, co robi.
„Wszystkie terminy zostały już przekroczone, dziesiątki możliwości dyplomatycznych zostały zaprzepaszczone. Rosja musi czuć się odpowiedzialna za każdy cios, za każdy dzień tej wojny. Wieczna pamięć wszystkim ofiarom Rosji!” – napisał prezydent Ukrainy.
Prezydent Karol Nawrocki zawetował nowelizację ustawy o zapasach ropy i gazu – poinformowała w środę kancelaria prezydenta.
Prezydent tym razem odrzucił nowelizację ustawy o zapasach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego oraz ustawę o środkach ochrony roślin. Obie ustawy są implementacją unijnych przepisów. To kolejny raz, gdy nowy Prezydent nie podpisuje ustaw, które trafiają na jego biurko. Wcześniej nie podpisał m.in. ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy oraz ustawę o wiatrakach i mrożeniu cen energii.
Założeniem ustawy o środkach ochrony roślin było wprowadzenie obowiązku prowadzenia przez rolników elektronicznej ewidencji używanych preparatów. Prezydent uzasadnił jednak swoje weto tym, że byłoby to kolejne obciążenie administracyjne dla gospodarstw. Jego zdaniem system jest zbyt skomplikowany, nie uwzględnia specyfiki polskiego rolnictwa i w praktyce wyklucza część rolników, bo nie wszyscy mają dostęp do Internetu, a wielu nie potrafi posługiwać się cyfrowymi narzędziami.
Ustawa o zapasach ropy i gazu wykreślała „konieczność rezerwowania zdolności przesyłowej na interkonektorze w przypadku utrzymywania zapasów gazu za granicą”. Projekt przewidywał też konieczność uzyskania zgody ministra na składowanie zapasów za granicą oraz wydłużał czas, w którym gaz musiałby zostać przesłany do Polski – z 40 do 50 dni. Prezydent Karol Nawrocki uzasadnił jednak swoje weto stwierdzeniem, że „wprowadzone zmiany nie zwiększają bezpieczeństwa energetycznego kraju”.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd znajdzie sposób na obejście wet prezydenta m.in. chce zmieniać prawo rozporządzeniami. To nie spodobało się Kancelarii Prezydenta.
„Pan prezydent nie dopuszcza takiej sytuacji, w której weto prezydenckie, które może być oczywiście odrzucone kwalifikowaną większością głosów, zgodnie z ustawą zasadniczą w polskim parlamencie, było obchodzone poprzez różnego rodzaju akty o charakterze wykonawczym. Tego rodzaju rozstrzygnięcia mają charakter niekonstytucyjny” – mówił jej szef kancelarii Zbigniew Bogucki.
Przeczytaj także:
Słowacki Tatrzański Park Narodowy poinformował, że w wakacje Polacy popełnili 90 proc. naruszeń przepisów ochrony przyrody w słowackiej części Tatr.
Najwięcej wykroczeń dotyczyło nielegalnego biwakowania, w tym rozbijania namiotów w miejscach chronionych, schodzenia ze znakowanych szlaków, kąpieli w górskich jeziorach oraz używania dronów – podaje PAP. Strażnicy odnotowali też przypadki tzw. czarnego przewodnictwa, czyli nielegalnego prowadzenia turystów na najwyższe szczyty, m.in. na Gerlach, Łomnicę i Szatana.
W ostatnich tygodniach coraz częściej dochodziło do łamania regulaminu i przepisów ochrony przyrody. W odpowiedzi strażnicy słowackiego i polskiego parku narodowego zintensyfikowali patrole w wysokich partiach gór. Skontrolowali setki turystów, a w teren wyruszali już we wczesnych godzinach porannych. Wspólne akcje prowadzono m.in. w rejonie Rysów, Szpiglasowej Przełęczy i Liptowskich Murów.
Jak podkreśla Słowacki Tatrzański Park Narodowy (TANAP), celem wzmożonych kontroli nie jest szykanowanie turystów, lecz ochrona przyrody i poprawa bezpieczeństwa w górach. Dyrekcja parku przypomina, że Tatry nie są ani „scenerią do selfie”, ani „torem przeszkód do spełniania osobistych wyzwań”, lecz wrażliwym przyrodniczo obszarem, który wymaga szacunku.
Od początku bieżącego roku do końca czerwca na szlaki Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) weszło łącznie 2 mln 841 osób – wynika z najnowszych danych opublikowanych przez TPN. Tylko w czerwcu odnotowano 568 tys. 593 wejść na teren parku.
Ratownik TOPR Grzegorz Kubicki w rozmowie z PAP wspomniał, że od początku wakacji ratownicy nieśli pomoc 168 osobom. Na szczęście nie było wypadków śmiertelnych. Przeważały urazy rąk i nóg, do których dochodziło najczęściej w wyniku potknięć. Zdarzały się również zasłabnięcia, ale z uwagi na brak ekstremalnych upałów nie było ich wiele.
Ratownik ocenił, że zdecydowana większość turystów jest dobrze przygotowana do górskich wypraw i odpowiednio planuje wycieczki, ale zdarzają się też osoby skrajnie nieodpowiedzialne.
„Zdarzają się jednostkowe przypadki braku rozsądku, ale większość turystów jest odpowiednio przygotowana do górskich wypraw czy spacerów dolinami i wybiera trasy dostosowane do swoich możliwości. Brak odpowiedniego planowania i zbyt ambitne cele do swoich możliwości, to częste przyczyny kłopotów” – powiedział Kubicki.
Przeczytaj także: