0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot: Kent Nishimura / AFPFot: Kent Nishimura ...

Dzień na żywo. Joe Biden wycofał się z wyborów prezydenckich w USA. Teraz Kamala Harris?

Na żywo

Joe Biden wycofał się z wyścigu prezydenckiego z Donaldem Trumpem. Decyzja prezydenta USA pozostawia nominację Demokratów otwartą kwestią, ale zdecydowaną faworytką jest Kamala Harris

Google News

08:52 13-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Sondaż CBOS: Trzecia Droga i Konfederacja tracą poparcie, Lewica zyskuje

Według sondażu CBOS Trzecia Droga w wyborach parlamentarnych mogłaby liczyć na zaledwie 9 proc. poparcia.

Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) podało wyniki najnowszego sondażu dotyczącego preferencji wyborczych. Jeśli teraz odbywałyby się wybory, Polacy mieliby głosować tak:

  • Koalicja Obywatelska – 31 proc.;
  • Prawo i Sprawiedliwość – 28 proc.;
  • Konfederacja – 12 proc.;
  • Lewica – 11 proc.;
  • Trzecia Droga – 9 proc.

CBOS podaje, że „gdyby wybory do parlamentu odbywały się w pierwszej połowie lipca, udział w nich wzięłoby, według własnych deklaracji, 78 proc. uprawnionych do głosowania”. Badanie zostało zrealizowane metodą wywiadów telefonicznych wspomaganych komputerowo (CATI) od 8 do 11 lipca 2024 roku na próbie dorosłych mieszkańców Polski.

To znaczące zmiany, jeśli wyniki porównamy z sondażem z początku lipca. Wtedy Konfederacja uzyskała 14 proc. poparcia, Trzecia Droga – 10 proc., a Lewica – 8.

Przypomnijmy, w wyborach parlamentarnych w październiku 2023 wyniki wyglądały następująco: PiS 35,38 proc. głosów, KO – 30,70 proc., Trzecia Droga – 14,40 proc., Nowa Lewica – 8,61 proc., Konfederacja – 7,16 proc.

08:16 13-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.plFot. Jacek Marczewsk...

ABW podaje szczegóły zatrzymania księdza O. To odpowiedź na zarzuty o stosowanie tortur

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego odpowiada na zarzuty bliskich księdza O. i polityków PiS. W oświadczeniu pisze, że informacje o torturach „są nieprawdziwe i narażają dobre imię funkcjonariuszy realizujących czynności zatrzymania”

Narracja o torturach, jakim miał być poddawany ksiądz O., pojawiła się tuż po zatrzymaniu, a jest podsycana przez polityków PiS. We wtorek (9 lipca) zorganizowano nawet manifestację, w której udział wziął Jarosław Kaczyński. W swoim przemówieniu podkreślał, że „Nie mamy nic przeciwko, żeby wyjaśniać wątpliwości. Ale sytuacja wokół Funduszu Sprawiedliwości to są tortury, według definicji Trybunału Praw Człowieka”.

Rodzina księdza, oskarżonego o malwersacje pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości, przytaczała jego relację, według której był skuty kajdankami przez cały dzień, nawet przy czynnościach fizjologicznych. Miał nie dostać wody i jedzenia.

Przeczytaj także:

Prawicowy portal wPolityce umieścił list od O., w którym ksiądz pisze o zatrzymaniu: „Mnie w kajdankach zaprowadzono do WC na stacji, a po opuszczeniu WC funkcjonariusze ABW zamawiali sobie hot dogi, a ja stałem skuty na środku sklepu na stacji. Ludzie robili mi oraz funkcjonariuszom w kominiarkach zdjęcia”.

ABW odpowiada: tortur nie było

Do tych zarzutów odniosła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W oficjalnym oświadczeniu czytamy, że „czynności były realizowane w oparciu o obowiązujące przepisy, z poszanowaniem godności zatrzymanego oraz praw człowieka”.

ABW opisuje również szczegółowo sam dzień zatrzymania – 23 marca 2024.

  • Czynności rozpoczęły się o godz. 6:05 i trwały do 21;
  • ksiądz, po przedstawieniu mu zarzutów i przysługujących mu praw, „zażądał poinformowania o fakcie zatrzymania pełnomocnika, co zostało zrealizowane”, nie chciał jednak kontaktować się z przełożonym Zakonu Sercanów;
  • „Zatrzymany nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń co do sposobu i formy przeprowadzenia czynności, co zostało odnotowane w protokołach”;
  • jedynym środkiem przymusu bezpośredniego, jaki został zastosowany, było skucie księdza kajdankami;
  • „Księdzu Michałowi O. zostały przygotowane, a następnie zapakowane przez osobę przebywającą wraz z nim w miejscu zatrzymania ubrania oraz produkty żywnościowe, m.in. butelka z wodą mineralną, suszone banany oraz kanapki, które częściowo spożył w trakcie konwoju. Ponadto, w miejscu przeszukania na terenie Warszawy zatrzymany pił kawę oraz spożywał przekąski”;
  • na prośbę księdza na czas konwojowania założono mu czapkę i komin zasłaniający twarz;
  • miał możliwość załatwienia potrzeb fizjologicznych;
  • na stacji benzynowej, na której zatrzymali się funkcjonariusze, żeby zatankować samochód, ksiądz skorzystał z WC, jego kajdanki były zasłonięte bluzą, a na twarzy miał chustę;
  • po godz. 17 został przebadany przez lekarza, a później osadzony w policyjnej izbie zatrzymań w Warszawie.

Szef ABW „rozważa podjęcie kroków prawnych”

„Biorąc pod uwagę opisany wyżej przebieg czynności realizowanych wobec księdza Michała O., wobec pojawiających się w przestrzeni publicznej nieprawdziwych informacji, sugerujących niezgodne z prawem działania funkcjonariuszy w trakcie realizacji czynności procesowych, mogących narazić Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego na utratę zaufania społecznego niezbędnego dla realizacji ustawowych zadań, rozważam podjęcie stosownych kroków prawnych wobec osób je rozpowszechniających” – pisze w oświadczeniu płk Rafał Syrysko, szef ABW.

Przypomnijmy: Fundacja Profeto, na której czele stoi ksiądz O., do 2025 roku miała otrzymać z Funduszu Sprawiedliwości prawie 100 mln zł na budowę centrum pomocy dla ofiar przestępstw. Choć nowe władze Ministerstwa Sprawiedliwości wstrzymały dotacje, na konto Profeto zdążyło trafić 66 mln zł. Prokuratura zarzuca księdzu nadużycie uprawnień, przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów i wyrządzenie szkody znacznych rozmiarów.

Sprawę odkryliśmy i opisywaliśmy w OKO.press.

Przeczytaj także:

20:46 12-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Podsumowanie dnia. Aborcja nie przeszła, Giertych zawieszony w klubie KO

Sejm zakończył dziś dwudniowe obrady, przedostatnie przed wakacyjną przerwą. Koalicji 15 października nie udało się uchwalić projektu depenalizującego pomoc w aborcji. Przeszły projekty o KRS i o dostępie do broni. Dwóch polityków straciło immunitety

Podsumowujemy wydarzenia z piątku, 12 lipca 2024.

Aborcja nie przeszła

Ustawa o częściowej dekryminalizacji aborcji przepadła dziś w Sejmie. Koalicja 15 października przegrała i to sama ze sobą. Przeciwko było 218 osób, a za – 215. W głosowaniu nie wzięło udziału trzech posłów Koalicji Obywatelskiej, w tym Roman Giertych. Mimo że był na sali i mimo że w tym głosowaniu obowiązywała klubowa dyscyplina, Giertych wyjął kartę do głosowania. Przeciwko głosowało aż 24 posłów i posłanek PSL.

Przeczytaj także:

„To nie było zwykłe głosowanie. Poseł Grabczuk w szpitalu – jest usprawiedliwiony. Posłowie Giertych i Sługocki zostaną zawieszeni w klubie poselskim i pozbawieni funkcji (wiceprzewodniczącego klubu i wiceministra)” – napisał o członkach klubu KO premier Donald Tusk. Roman Giertych na platformie X tłumaczył później, że projekt przeczytał dopiero w poniedziałek i uznał, że jest on źle skonstruowany.

Lewica, która przygotowała projekt, zapowiedziała, że złoży go ponownie. I że będzie robić to do skutku, czyli do momentu, aż zostanie przegłosowany. Z takiego obrotu spraw cieszy się Andrzej Duda, który najpewniej zawetowałby taką ustawę. To na nim wówczas zogniskowałby się gniew rozczarowanych kobiet.

Romanowski stracił immunitet

Większość Sejmowa zgodziła się na zdjęcie immunitetu byłemu wiceministrowi sprawiedliwości i posłowi Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry. Na Romanowskim ciąży 11 zarzutów prokuratury. Prokuratura zarzuca mu między innymi udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Osobno Sejm głosował nad wyrażeniem zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Marcina Romanowskiego. I na to też Sejm się zgodził.

Romanowski bronił się dzień wcześniej. Twierdził, że wnioski prokuratury to „rodzaj represji politycznej” i zostały przygotowane „na zamówienie medialne”. Były wiceminister twierdzi, że wniosek prokuratury jest nielegalny, bo skierował go Dariusz Korneluk, którego politycy byłej władzy nie uznają za Prokuratora Krajowego.

Przeczytaj także:

Błaszczak też

Z uchyleniem immunitetu Mariuszowi Błaszczakowi – przewodniczącemu klubu PiS – głosowało dziś w Sejmie 433 posłów. Za było 245, przeciw – 181. 7 posłów wstrzymało się od głosu. Wniosek do Sejmu skierował w tej sprawie w maju 2024 roku pełnomocnik b. dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasza Piotrowskiego. Oficer oskarża Błaszczaka o „publiczne znieważenie”, przestępstwo z art. 212 kodeksu karnego.

Chodziło o wypowiedzi byłego ministra obrony dotyczące rosyjskiej rakiety, która spadła w lesie pod Bydgoszczą w grudniu 2022 roku. Błaszczak tłumaczył, że nie wiedział o rakiecie odpowiednio wcześnie, bo Piotrowski go o tym nie poinformował.

Przeczytaj także:

Starcie o amb. Szatkowskiego

Tuż przed głosowaniami na sejmową mównicę nieoczekiwanie wszedł Donald Tusk. Premier zabrał głos w sprawie Tomasza Szatkowskiego. Stwierdził, że prezydent upierał się przy utrzymaniu go na stanowisku ambasadora Polski przy NATO, mimo że znał dyskwalifikujące Szatkowskiego ustalenia kontrwywiadu.

Zarzuty służb wobec polskiego ambasadora, o których mówił w Sejmie Tusk, mają dotyczyć m.in. kontaktów z obcymi służbami, pozyskiwania nieuprawionych korzyści majątkowych i nieprawidłowego postępowania z dokumentami niejawnymi.

„Nie wiem, czy premier w ogóle mówi prawdę. Oczekuję, że ta sprawa będzie wyjaśniona. Póki co jest dla mnie jednym wielkim zbiorem pomówień” – powiedział Duda w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.

Sam Szatkowski zapowiedział, że złoży przeciwko Tuskowi pozew o naruszenie dóbr osobistych.

Ustawa o KRS uchwalona

Sejm głosował dziś nad senackimi poprawkami do nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, której celem jest przywrócenie niezależności KRS od polityków.

Nowela ma m.in. przywrócić wybór członków-sędziów przez środowisko sędziowskie. Posłowie i posłanki odrzucili dziś m.in. poprawkę Senatu, która dawała neo-sędziom prawo do kandydowania w wyborach do KRS. Taki krok, ostatecznie, rekomendował Sejmowi minister Adam Bodnar. Projekt trafi teraz na biurko Andrzeja Dudy, który jednak najpewniej ją zawetuje.

Przeczytaj także:

Sejm poparł ustawę o broni na granicy

Aż 401 z 435 głosujących posłów i posłanek poparło dziś ustawę o użyciu broni, czyli "rządowy projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu usprawnienia działań Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, Policji oraz Straży Granicznej na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa państwa”. Przeciw głosowało tylko 14 z 26 członków klubu Lewicy oraz troje członków Koalicji Obywatelskiej: Klaudia Jachira, Franciszek Sterczewski i Małgorzata Tracz. Paweł Kukiz oraz 16 posłów Konfederacji wstrzymało się od głosu.

Projekt krytykowała Lewica, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, a także karniści z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego. Podnoszono, że projekt jest sprzeczny z konstytucją.

Przeczytaj także:

19:04 12-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja WyborczaFot. Kuba Atys / Age...

Duda o głosowaniu ws. aborcji: „Jestem zadowolony z wyniku”

Prezydent skomentował dzisiejsze głosowanie nad projektem depenalizującym pomoc w przerywaniu ciąży

W wywiadzie dla „Wydarzeń” Polsat News prezydent Andrzej Duda odniósł się do dzisiejszego głosowania nad projektem Lewicy, który miał zdepenalizować pomoc w aborcji. Projekt nie przeszedł kilkoma głosami, bo przeciwko zagłosowała większość posłów i posłanek PSL. A kilkoro członków KO i Polski 2050 nie wzięło udziału w głosowaniu. Nie zagłosował m.in. obecny na sali Roman Giertych.

„To jest też decyzja polityczna, ale w moim przekonaniu wobec obowiązującego prawa jest to decyzja rozsądna, bo jeżeli aborcja jest generalnie zakazana, a jest generalnie zakazana z kilkoma wyjątkami, to te zakazy powinny być sankcjonowane prawnie, jeżeli nie będzie żadnej sankcji, to zakaz staje się iluzoryczny” – stwierdził Andrzej Duda w Polsat News.

„Ja jestem zadowolony z wyniku tego głosowania, uważam, że jest to wynik rozsądny” – dodał.

Przeczytaj także:

18:44 12-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Duda odpowiada Tuskowi. „Nie wiem, czy premier w ogóle mówi prawdę”

W wywiadzie dla „Polsat News” Andrzej Duda odniósł się do zarzutów Donalda Tuska. Chodzi o sprawę polskiego ambasadora przy NATO, Tomasza Szatkowskiego.

Prezydent Andrzej Duda był dziś wieczorem gościem „Wydarzeń” Polsat News.

W obszernym wywiadzie Bogdan Rymanowski prosił głowę państwa m.in. o komentarz do zarzutów podniesionych w Sejmie przez premiera Donalda Tuska. Tusk skomentował aferę wokół polskiego przedstawiciela przy NATO Tomasza Szatkowskiego. Stwierdził, że prezydent upierał się przy utrzymaniu go na stanowisku, mimo że znał dyskwalifikujące Szatkowskiego ustalenia kontrwywiadu.

Zarzuty służb wobec polskiego ambasadora mają dotyczyć m.in. kontaktów z obcymi służbami, pozyskiwania nieuprawionych korzyści majątkowych i nieprawidłowego postępowania z dokumentami niejawnymi. „Mimo alarmujących informacji dyskwalifikujących tego człowieka, dlaczego przez tyle lat broniliście pozycji i wpływów tego człowieka?” – pytał Tusk z mównicy.

„Nie wiem, czy premier w ogóle mówi prawdę. Oczekuję, że ta sprawa będzie wyjaśniona. Póki co jest dla mnie jednym wielkim zbiorem pomówień”

– powiedział Duda.

Dodał, że nie zgodził się na odwołanie Szatkowskiego z funkcji (MSZ złożyło go pod koniec maja 2024 roku), bo pracował on wówczas przy przygotowywaniu szczytu NATO w Waszyngtonie. Prezydent stwierdził, że „zmiana akurat w tamtym momencie byłaby nieuzasadniona”.

„W momencie, gdy zwrócono się do mnie z propozycją odwołania ambasadora Szatkowskiego, to żadne zarzuty nie były mu stawiane” – podkreślił Duda. Prezydent powiedział, że Szatkowski kandydował ostatnio na stanowisko zastępcy sekretarza NATO, był wówczas kontrolowany przez kontrwywiad Sojuszu. „Ja nie dostałem żadnych zastrzeżeń ws. jego osoby” – stwierdził.

Sam Tomasz Szatkowski zareagował na słowa premiera w przesłanym PAP oświadczeniu. Stwierdził, że zarzuty są nieprawdziwe i zapowiedział pozew przeciwko Tuskowi o ochronę dóbr osobistych. Poinformował też, że złożył wypowiedzenie z pracy w MSZ, by móc swobodniej zabrać głos w tej sprawie.