Wewnętrzne prawybory w Koalicji Obywatelskiej wygrał Rafał Trzaskowski i to on będzie kandydatem KO na prezydenta RP w wyborach w maju 2025 r.
Specustawą zajmie się we wtorek rząd.
„W tej chwili trwają prace z udziałem odpowiednich ministrów nad zmianami ustawowymi, które ułatwią nam proces odbudowy i postaramy się jutro wieczorem we Wrocławiu zaprezentować to, do czego przekonaliśmy różnych partnerów. W środę rano też mielibyśmy możliwość spotkania się tam, na miejscu, zanim będziemy wygłaszali informację późnym popołudniem w Sejmie na temat sytuacji powodziowej” – zapowiedział Donald Tusk w poniedziałek podczas sztabu kryzysowego w Warszawie.
Pakiet powodziowy, którym we wtorek ma zająć się rząd, najprawdopodobniej będzie jedną specustawą. Nad konkretnymi rozwiązaniami pracują od kilku dni różne ministerstwa.
Według informacji dziennikarzy portalu money.pl projekt ma liczyć ponad 100 stron. Część z rozwiązań tam zaproponowanych była już przez członków rządu zapowiada. To m.in. pomoc dla kredytobiorców – Ministerstwo Finansów chce, by Fundusz Wsparcia Kredytobiorców pokrył 12 rat kredytu osób, które w wyniku powodzi czasowo utraciły możliwość korzystania z domu lub mieszkania. Jak podają dziennikarze, ta pomoc będzie bezzwrotna i mają się na nią zrzucić same banki.
Oprócz tego MSWiA ma zaproponować m.in. przepisy, które dają możliwość szybkiej zmiany planu finansowego Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, czy przepisy, które wymogą, by na terenach popowodziowych pracowali jedynie zaszczepieni funkcjonariusze straży pożarnej i policji.
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej ma z kolei przedstawić propozycje zmian przepisów, które pozwolą na przesunięcie i większą elastyczność wydawania środków unijnych na terenach popowodziowych.
Podczas posiedzenia sztabu Donald Tusk poinformował także, że podpisał nominację dla europosła KO Marcina Kierwińskiego, który będzie członkiem Rady Ministrów odpowiedzialnym za koordynację akcji odbudowy.
Również w poniedziałek odbyła się specjalna konferencja prasowa z udziałem wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, sekretarza stanu w MON Cezarego Tomczyka oraz gen. Wiesława Kukuły, Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Rządzący opowiadali o operacji „Feniks” realizowanej przez Siły Zbrojne RP. Jej celem jest łagodzenie skutków powodzi dla społeczności lokalnych — sprzątanie mieszkań i domów — oraz przyspieszenie odbudowy infrastruktury takiej jak szkoły, żłobki, parki, place zabaw, czy wały przeciwpowodziowe.
„Operacja Feniks to jest wieloetapowa i wielomiesięczna operacja związana z naprawianiem skutków powodzi i podtopień na całym obszarze objętym klęską żywiołową, ale również w miejscach, w których oddziaływanie powodzi nastąpiło. Wojska będą obecne tam do momentu, do kiedy będzie to potrzebne. Pan generał w swoim rozkazie dotyczącym operacji Feniks określił czas jej trwania do końca tego roku, ale zawarliśmy tam możliwość jej przedłużenia. Cały czas w operacji będzie zaangażowanych nie mniej niż 5 000 żołnierzy. Dziś mamy wydzielonych prawie 26 000, żołnierzy, a 20 000 w bezpośredniej akcji, ale przez te najbliższe miesiące cały czas będzie to nie mniej niż 5 000 żołnierzy” – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Łukasz Ż. sprawca zabójstwa drogowego na Trasie Łazienkowskiej, prawdopodobnie usłyszy zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym albo zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
Łukasz Ż., sprawca zabójstwa drogowego na Trasie Łazienkowskiej, może usłyszeć zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym albo zabójstwa z zamiarem ewentualnym — ustaliła Rzeczpospolita. Drugi z zarzutów to sytuacja, w której sprawca nie zamierzał zabić, lecz godził się, że swoim działaniem może doprowadzić do śmierci człowieka. Ostateczna decyzja zapadnie po uzyskaniu opinii biegłych dotyczących obrażeń u ofiar oraz tego, z jaką prędkością i w jakim stanie prowadził sprawca.
Chodzi o zabójstwo drogowe dokonane nocą z 14 na 15 września 2024. Według ustaleń prokuratury Łukasz Ż. kierował volkswagenem i z ogromną prędkością uderzył nim w prawidłowo jadącego środkowym pasem forda. Jadący fordem 37-letni mężczyzna zginął na miejscu. Jego żona i dwójka dzieci trafiły do szpitala. Kobieta jest w stanie ciężkim.
Na miejscu zdarzenia policja zastała cztery osoby: trzech mężczyzn i kobieta. Mężczyźni byli pijani. Początkowo twierdzi, że samochód prowadziła 37-latka. Prokuratura ustaliła jednak, że za kierownicą siedział Ż.
Ż. był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, oszustwa, groźby karalne i posiadanie narkotyków. Po zabójstwie w Warszawie Ż. zbiegł do Niemiec, gdzie po kilku dniach zatrzymała do policja. Obecnie czeka na sprowadzenie do Polski w ramach procedury Europejskiego Nakazu Aresztowania.
„Sama ucieczka, ewakuacja do Niemiec była tak zorganizowana jak w scenariuszu filmu gangsterskiego czy powieści Vincenta Severskiego” – przekazał „Rz” prokurator Piotr Skiba.
W nocy z soboty na niedzielę Łukasz Ż. i jego towarzysze pili alkohol w jednym z lokali w Śródmieściu, co zostało zarejestrowane na monitoringu. Postanowili się przenieść do lokalu na Pradze. Wybrali się tam w dwa samochody. Do Volkswagena Arteona, który miał prowadzić Ż. Wsiadło jeszcze trzech mężczyzn oraz partnerka Ż. Jak podaje Rzeczpospolita, w zdarzeniu uczestniczyła jednak jeszcze jedna osoba — Kamil K., który jechał samochodem marki Cupra i który na co dzień prowadzi wypożyczalnię aut, skąd pochodziły oba pojazdy.
Nagrania z trasy sugerują, że uczestnicy tragicznej w skutkach imprezy mogli urządzić sobie także wyścig.
Gdy arteon uderzył w forda z rodziną, Kamil K. wywiózł Łukasza Ż. z miejsca zdarzenia i zabrał do mieszkania na Bielanach, gdzie obmyślali plan ucieczki i rozsyłali do rodziny mylne esemesy na temat tego, co się wydarzyło i gdzie zamierza uciec Ż. Po jakimś czasie Ż. udał się samochodem K. do Niemiec, gdzie kilka dni później został zatrzymany.
Kamil K. również został zatrzymany. Na razie usłyszał zarzuty pomocy Ż. w ukrywaniu się, ułatwienia mu ucieczki oraz nieudzielenia pomocy. Trzej mężczyźni z arteona również otrzymali zarzuty nieudzielenia pomocy — zostali na miejscu zabójstwa drogowego, ale nie dopuszczali świadków, ani pomocy do ciężko rannej partnerki Ż., ustalając w tym czasie fałszywe zeznania, które zamierzali przekazać policji. Zarzuty otrzymał także inny nowo zatrzymany uczestnik imprezy i narady w mieszkaniu na Bielanach — Aleksander G.
W sprawie jest zatem już sześciu podejrzanych. Prokuratura zapowiada, że zarzutów i zatrzymań będzie jeszcze więcej.
IMGW spodziewa się opadów, ale nie wpłyną one na zagrożenia hydrologiczne. Wojewoda dolnośląski dotychczasowe straty szacuje na 5,4 mld zł
„Cały czas jesteśmy skoncentrowani na sytuacji powodziowej. Jutro wieczorem powinniśmy być znowu we Wrocławiu. Trwają prace nad zmianami ustawowymi, które ułatwią nam proces odbudowy” – powiedział premier Donald Tusk podczas posiedzenia sztabu kryzysowego w Warszawie.
Szef IMGW prof. Robert Czerniawski podał, że wysokość fali powodziowej jest niższa, ale przez to jej przejście przez kolejne miejscowości trwa dłużej.
„Spodziewamy się jutro opadów, jednak nie będą to opady istotne, które miałyby wpłynąć na stan hydrologiczny. Jedyne zagrożenie jakie widzimy to silny wiatr, który może wystąpić w południowo-zachodniej Polsce. Zwracamy uwagę na możliwość przewrócenia się drzew na terenach podmokłych” – mówił Czerniawski.
Wojewoda dolnośląski Maciej Awieżeń podał, że wycenione na ten moment straty to ponad 5,4 mld złotych. Wojewoda lubuski Marek Cebula przekazał, że poziom Odra to teraz 646 centymetrów i od godziny 4 poziom ten już się nie podnosi.
NIK potwierdza: w MSZ dochodziło do korupcyjnego procederu sprzedawania wiz. „Wyborcza”, cytując raport NIK, nie podaje jednak skali tego procederu
„Gazeta Wyborcza” dotarła do nieopublikowanego jeszcze raportu Najwyższej Izby Kontroli w sprawie afery wizowej. Kontrolerzy NIK analizowali dokumenty Ministerstwa Spraw Zagranicznych i korespondencję departamentu konsularnego MSZ z poszczególnymi placówkami. Przesłuchiwano także pracowników resortu. Prace nad raportem zostały zakończone w lipcu 2024 roku.
Afera wybuchła we wrześniu 2023 roku, gdy okazało się, że w MSZ prowadzono korupcyjny proceder sprzedawania wiz do Polski w polskich placówkach dyplomatycznych. W związku z nieprawidłowościami stanowisko i miejsce na liście PiS stracił wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk.
W raporcie NIK doszła do wniosku, że „działania podejmowane przez MSZ w zakresie nadzoru nad komponentem wizowym działalności konsularnej były niezgodne z prawem, niecelowe i nierzetelne oraz spowodowały niegospodarne rozdysponowanie środków publicznych”.
„Wyborcza” podaje, że według raportu Polska w latach 2018-2022 wydała 6,5 mln wiz. Co piąta uprawniała do pobytu w całej strefie Schengen. W tekście czytamy, że NIK wyliczył, iż 366 551 wiz dostali obywatele krajów muzułmańskich i afrykańskich. „Dodatkowo w tym blisko 174 tys. w okresie styczeń 2021 – czerwiec 2023” – dodaje dziennik. Z powodu chaosu w systemie informatycznym nie dało się zweryfikować prawidłowości aż 17 tys. wiz studenckich. NIK potwierdza też wcześniejsze doniesienia medialne – że na konsulów naciskano, by wydawali jak najwięcej wiz, wielu aplikacji nie weryfikowano zgodnie z procedurami.
Na doniesienia „Wyborczej” zareagował premier Donald Tusk. W mediach społecznościowych napisał:
„Kiedy polscy żołnierze i strażnicy graniczni narażali zdrowie i życie, chroniąc nas przed zorganizowaną przez Putina i Łukaszenkę falą nielegalnej migracji, rząd PiS wpuścił, także za łapówki, 366 tysięcy ludzi z Azji i Afryki. Raport NIK potwierdził nasze najgorsze podejrzenia”.
Wpis premiera jest nieprecyzyjny i może sugerować, że „366 tys. ludzi z Azji i Afryki” trafiło do Polski z nielegalnie wydanymi wizami. W tekście „Gazety Wyborczej” nie ma jednak takiej informacji. Mamy natomiast zacytowane powyżej dane o liczbie wydanych wiz. Nie znamy dokładnej liczby wiz wydanych w wyniku korupcyjnego procederu nadzorowanego przez Piotra Wawrzyka. Skala procederu niemal na pewno nie była jednak tak duża, jak sugeruje to wpis premiera.
NIK na razie nie odniosła się do publikacji „Wyborczej”. Czekamy na oficjalną publikację raportu.
Zdaniem libańskiego Ministerstwa Zdrowia w wyniku izraelskiego ostrzału zginęło dziś rano 50 osób. Wśród ofiar mają być kobiety, dzieci i pracownicy medyczni
Konflikt między Izraelem a Hezbollahem – szyicką partią i organizacją paramilitarną – trwa od dziesięcioleci. Nowej intensywności nabrał po ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku. Kolejnego dnia Hezbollah wystrzelił w stronę Izraela rakiety jako wsparcie dla walczącego na południu Izraela Hamasu. Od tego czasu Izrael ewakuował dziesiątki tysięcy osób z terenów przygranicznych a obie strony regularnie prowadzą ostrzał. W ostatnich dniach jasne stało się, że Izrael wojna wchodzi jednak w nową, intensywniejszą fazę niż to, co działo się przez ostatni rok.
W zeszłym tygodniu Izraelczycy przeprowadzili ataki na członków Hezbollahu przy użyciu ich własnych urządzeń elektronicznych – najpierw pagerów, następnie wielu innych urządzeń. W niespodziewanych momentach urządzenia członków szyickiej partii eksplodowały, zabijając 42 osoby, raniąc ponad 3,5 tys. osób. Wśród ofiar było przynajmniej 12 cywili, w tym dwójka dzieci.
W ostatnich dniach Izrael przekierował 10-20 tys. nowych żołnierzy z 98 Dywizji zostało przekierowanych z Gazy i dołączyło do Dowództwa Północnego. Dziś rano Izrael ogłosił, że uderzył w około 300 celów na terenie Libanu. Południe Libanu jest kontrolowane przez siły Hezbollahu. Zdaniem libańskiego Ministerstwa Zdrowia atak pochłonął aż 50 ofiar śmiertelnych. Ministerstwo zaapelowało też do szpitali na południu kraju, by powstrzymały się od działań, które można przełożyć, by zrobić miejsce dla rannych.
Rzecznik Izraelskiej armii Daniel Hagari na pytanie, czy ostrzeżenia do mieszkańców południowego Libanu zapowiadają ofensywę lądową, odpowiedział: „obecnie skupiamy się tylko na działaniach powietrznych”.