0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: FB Marcina RomanowskiegoFB Marcina Romanowsk...

Dzień na żywo. Afera Funduszu Sprawiedliwości. Kaczyński zeznawał w prokuraturze, policja szuka Romanowskiego

W związku z afera Funduszu Sprawiedliwości policja ma doprowadzić byłego zastępcę Zbigniewa Ziobry Marcina Romanowskiego do aresztu tymczasowego – na razie jednak nie ustaliła jego pobytu. W sprawie tej samej afery Kaczyński zeznawał w prokuraturze

Google News

18:11 13-11-2024

Prawa autorskie: Fot. Michal Ryniak / Agencja Wyborcza.plFot. Michal Ryniak /...

Szymon Hołownia potwierdza start w wyborach prezydenckich

„W styczniu przyszłego roku będę kandydatem na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej” – powiedział Szymon Hołownia podczas spotkania z mieszkańcami Jędrzejowa

Co się wydarzyło?

Kampania prezydencka jeszcze oficjalnie się nie rozpoczęła, ale przyszli (potencjalni) kandydaci na prezydenta już jeżdżą po Polsce i spotykają się z wyborcami. Radosław Sikorski jest dzisiaj w Słupsku, Rafał Trzaskowski w Olsztynie, a Szymon Hołownia spotkał się z mieszkańcami Jędrzejowa.

„Dokładnie od roku jestem marszałkiem Sejmu. Bo to się stało 13 listopada 2023 roku. (...) A dzisiaj chcę powiedzieć jeszcze jedno. W styczniu przyszłego roku będę kandydatem na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej” – powiedział Hołownia podczas spotkania.

Lider Polski 2050 potwierdza tym samym to, o czym mówiło się od miesięcy – to Szymon Hołownia będzie kandydatem Trzeciej Drogi w wyborach prezydenckich.

Inne teksty OKO.press o wyborach prezydenckich:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:46 13-11-2024

Prawa autorskie: Fot. SAUL LOEB / AFPFot. SAUL LOEB / AFP

Joe Biden spotkał się z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym

Zgodnie z amerykańską tradycją, ustępujący prezydent Joe Biden, zaprosił do Gabinetu Owalnego prezydenta-elekta Donalda Trumpa. To pierwsze spotkanie kandydatów w ostatnich wyborach od czerwcowej debaty telewizyjnej

Co się wydarzyło?

Joe Biden spotkał się dziś w Gabinecie Owalnym z Donaldem Trumpem. To amerykańska tradycja, że ustępujący prezydent zaprasza do Białego Domu prezydenta-elekta. Ta tradycja została jednak złamana 4 lata temu, kiedy Biden nie zaprosił do Białego Domu Joe Bidena. Nie pojawił się także na jego zaprzysiężeniu.

„Panie prezydencie elekcie, były prezydencie Donaldzie, gratulacje. Witamy ponownie” – powiedział Biden do Trumpa, gdy obaj zasiadali w Gabinecie Owalnym.

„Polityka jest w wielu przypadkach ciężka, to nie jest miły świat, ale to jest miły dzień” – odpowiedział Trump.

Biden wyraził nadzieję, że przekazanie władzy, które odbędzie się w styczniu będzie „płynne”. Trump podziękował Bidenowi za przyjęcie i również wyraził nadzieję, że okres przejściowy będzie „tak gładki, jak to możliwe”.

Jaki jest kontekst?

Ostatnie spotkanie Joe Bidena i Donalda Trumpa odbyło się w czerwcu, podczas debaty telewizyjnej kandydatów w wyborach prezydenckich. Według ekspertów Biden wyraźnie przegrał to starcie. Kilka tygodni później zrezygnował ze startu w wyborach, a jego miejsce zajęła Kamala Harris.

Podczas kampanii Trump wypowiadał się bardzo ostro zarówno o Bidenie, jak i o Harris.

Na początku lipca, a więc krótko po debacie z Bidenem, do mediów wyciekło nagranie z udziałem Trumpa. Kandydat Republikanów siedzi w wózku golfowym i pyta otaczających go ludzi o ocenę jego występu w debacie. Po zapewnieniach, że wypadł „wspaniale”, kandydat Republikanów nazwał prezydenta Bidena „starym, zepsutym workiem łajna” i dodał, że wyeliminował go z wyścigu o prezydenturę.

Z kolei podczas wrześniowego wiecu w Winsconsin, Trump powiedział, że Joe Biden stał się „upośledzony umysłowo”, a wiceprezydent Kamala Harris „taka się urodziła”, a w czasie październikowego wiecu w Pensylwenii nazwał Harris „gównianym wiceprezydentem”.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:28 13-11-2024

Prawa autorskie: Fot. JORGE GUERRERO / AFPFot. JORGE GUERRERO ...

Hiszpania znów pod wodą. Trudna sytuacja w Maladze

Dwa tygodnie po dramatycznej powodzi w Walencji, w której zginęło 220 osób, wielka woda zalewa kolejne hiszpańskie miasto. Powódź w Maladze nie ma tak błyskawicznego przebiegu jak pod koniec października w Walencji, ale prognozy pozostają alarmujące

Co się wydarzyło?

Południową i wschodnią Hiszpanię znów nawiedziły ulewne deszcze. Najgorsza sytuacja jest w obecnie Andaluzji, w rejonie Malagi. W samym mieście zamknięto lotnisko, szkoły, uniwersytety i urzędy. Odwołano także koncerty i wydarzenia sportowe, w tym m.in. mecz Igi Świątek i reprezentacji Polski w turnieju Billie Jean King Cup.

Ulicami Malagi płyną rwące potoki. Woda wdarła się także do miejscowego szpitala klinicznego:

Władze Malagi wzywają mieszkańców Malagi do pracy zdalnej i niewychodzenia z domów. Nie wszyscy jednak dostosowują się do poleceń władz:

Hiszpańska Państwowa Agencja Meteorologiczna AEMET przestrzega, że opady w okolicach Malagi mogą wynieść 180 litrów na metr kwadratowy w ciągu 12 godzin. Prognozy dla Walencji są jeszcze gorsze – w ciągu najbliższej doby może tam spaść 300-400 mm deszczu na metr kwadratowy. Dla porównania, podczas wrześniowych powodzi w Polsce taka ilość opadów spadła w ciągu 4 dni.

Jaki jest kontekst?

Malaga to kolejne hiszpańskie miasto, które w ostatnim czasie zmaga się z powodzią. Pod koniec października intensywne deszcze doprowadziły do tragicznej powodzi w Walencji, w wyniku której zginęło ponad 220 mieszkańców aglomeracji tego miasta. Wciąż jednak trwają poszukiwania osób zaginionych. Dziś hiszpańska agencja EFE poinformowała o odnalezieniu ciał dwóch chłopców w wieku trzech i pięciu lat, którzy zostali porwani przez wodę.

Kiedy woda opadła, przez Walencję przetoczyła się fala protestów. Mieszkańcy domagali się ustąpienia lokalnych władz, które nie poinformowały na czas o zbliżającym się zagrożeniu.

Gwałtowne burze, powodzie i podtopienia to skutek zjawiska atmosferycznego nazywanego DANA (depresion aislada en niveles altos). Powstaje, gdy zimne powietrze styka się z ciepłym i wilgotnym znad Morza Śródziemnego. Prowadzi to do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie. Według ekspertów za powstawanie DANA odpowiedzialne są zmiany klimatyczne.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:27 13-11-2024

Prawa autorskie: Fot. Olivier DOULIERY / AFPFot. Olivier DOULIER...

The Guardian odchodzi z platformy X należącej do Elona Muska

Redakcja brytyjskiego dziennika poinformowała, że przestanie publikować posty w serwisie X. Według Guardiana dawny Twitter stał się “toksyczną platformą medialną”.

Co się wydarzyło?

Brytyjski The Guardian poinformował, że nie będzie już publikować postów na platformie X (dawniej Twitter).

“Uważamy, że negatywne aspekty związane z obecnością na platformie X przeważyły korzyści i że zasoby można lepiej wykorzystać, promując nasze dziennikarstwo gdzie indziej” – tłumaczy redakcja w oświadczeniu.

Jak informuje redakcja, decyzja o opuszczeniu X dojrzewała już od dłuższego czasu. Powodem były niepokojące treści promowane lub znajdowane na platformie, w tym skrajnie prawicowe teorie spiskowe i rasizm.

“Kampania wyborcza w USA potwierdziła to, nad czym zastanawialiśmy się od dawna: że X jest toksyczną platformą medialną i że jej właściciel, Elon Musk, potrafił wykorzystać jej wpływy do kształtowania dyskursu politycznego” – czytamy w oświadczeniu.

Redakcja zapowiada, że jej dziennikarze nadal będą mogli korzystać z witryny “w celach informacyjnych, tak samo jak korzystają z innych sieci społecznościowych”.

Dziennik zastrzega również, że “od czasu do czasu” będzie korzystał z możliwości osadzania postów opublikowanych na X w swoich tekstach.

Jaki jest kontekst?

Platforma X to nowa nazwa Twittera, kupionego w 2022 roku przez Elona Muska za rekordową kwotę 44 mld dolarów.

Nowy właściciel zmienił nie tylko nazwę i logo portalu, ale także algorytm podsuwający treści użytkownikom. Wcześniej Musk krytykował Twittera za ograniczanie wolności słowa. Pod jego rządami na X rośnie poziom dezinformacji.

Jak wynika z prowokacji przeprowadzonej przez Wall Street Journal, portal podrzuca treści o polityce wszystkim użytkownikom, nawet tym, którzy tego nie chcą, a wyświetlane posty faworyzują Donalda Trumpa.

Właściciel X zaangażował się nie tylko w budowanie nowego medium społecznościowego, ale także w kampanię kandydata Republikanów. Na jej rzecz Elon Musk przekazał 75 milionów dolarów.

Guardian wycofując się z platformy Muska, zaprasza czytelników na swoją stronę:

“Wolimy, aby ludzie odwiedzali stronę theguardian.com i tam wspierali naszą pracę. Na szczęście możemy to zrobić, ponieważ nasz model biznesowy nie opiera się na treściach wirusowych dostosowanych do kaprysów algorytmów gigantów mediów społecznościowych” – czytamy w oświadczeniu Guardiana.

Tuż przed wyborami prezydenckimi w USA, Guardian nagłośnił sprawę wycofania się The Washington Post, należącego do innego miliardera, Jeffa Bezosa, z oficjalnego poparcia Kamali Harris. Tuż po ogłoszeniu tej zaskakującej decyzji, szefowa amerykańskiego wydania Guardiana, napisała mailing do czytelników z prośbą o wsparcie. W ciągu 3 dni na konto Guardiana wpłynęło ponad 400 tys. dolarów. Mailing napisany przez Betsy Reed był prawdopodobnie najskuteczniejszą wiadomością w historii e-mail fundraisingu.

OKO.press, podobnie jak The Guardian, utrzymuje się z dobrowolnych wpłat swoich Czytelniczek i Czytelników. Możesz nas wesprzeć tutaj.

Inne teksty OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

11:43 13-11-2024

Prawa autorskie: Fot. Michal Ryniak / Agencja Wyborcza.plFot. Michal Ryniak /...

Otwarcie bazy w Redzikowie. „Relikt poprzedniej epoki” czy przyszłość obrony NATO?

Po 15 latach od decyzji Baracka Obamy, na polskiej ziemi spełnia się amerykański sen. Otwarta dziś baza obrony przeciwrakietowej w Redzikowie miała chronić USA przed uderzeniem Iranu. Ale czy będzie w stanie obronić NATO przed Rosją?

Co się wydarzyło?

Dziś oficjalnie otwarto amerykańską bazę antyrakietową w Redzikowie koło Słupska. W uroczystościach wziął udział prezydent Andrzej Duda, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oraz przedstawiciele władz USA i NATO.

Baza w Redzikowie jest elementem amerykańskiej tzw. tarczy antyrakietowej. Cały system składa się z dwóch komponentów: morskiego i lądowego. Aegis Ballistic Missile Defense to system wyrzutni rakiet rozmieszczony na amerykańskich okrętach pływających po europejskich morzach.

Uzupełnia go część lądowa – Aegis Ashore – rozlokowana we wschodniej części Europy. W jej skład wchodzi centrum dowodzenia w amerykańskiej bazie Ramstein w Niemczech, radar w Turcji, baza rakietowa w Deveselu w Rumunii oraz baza rakietowa w polskim Redzikowie.

Decyzję o budowie kontynentalnej części tarczy antyrakietowej podjął w 2009 roku prezydent USA Barack Obama. Rumuńska baza była gotowa już w 2016 r., czyli w tym samym roku, kiedy dopiero rozpoczynała się budowa instalacji w Redzikowie. Po wielu opóźnieniach (problemy z podwykonawcami, pandemia Covid-19), baza została ukończona i przekazana amerykańskiej marynarce wojennej dopiero w grudniu 2023 r.

Początkowo Redzikowo miało być tylko częścią amerykańskiego systemu antyrakietowego. Opóźnienia w budowie doprowadziły jednak do przedefiniowania całego systemu. Dziś baza w Redzikowie jest już częścią systemu obrony powietrznej NATO.

“To jest już nie tylko inwestycja amerykańska. To jest działanie całego Sojuszu Północnoatlantyckiego i to się dzieje w Polsce”

- podkreślał przed oficjalnym otwarciem bazy w Redzikowie szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

Jaki jest kontekst?

Pomysł stworzenia tarczy antyrakietowej powstał w USA w latach dwutysięcznych. Powodem było rosnące zagrożenie ze strony Iranu, który po operacji wojsk NATO w Afganistanie i inwazji USA na Irak, pozostał najsilniejszym graczem na Bliskim Wschodzie.

Nie brakuje głosów, że otwierana dziś baza w Redzikowie, a wraz z nią cała amerykańska tarcza antyrakietowa to w pewnym sensie “relikt poprzedniej epoki”. 15 lat po decyzji Baracka Obamy o jej budowie, dużo większym zagrożeniem dla Europy i USA nie jest Iran, ale Rosja.

„Baza została zaprojektowana pod kątem zagrożenia z Iranu – a nie Rosji. To ma swoje konsekwencje – dlatego baza z radarem jest w Turcji, dlatego jedna z baz jest w Rumunii, a druga w Polsce. Trzeba zadać pytanie – mam nadzieję, że polskie władze zadają takie pytanie partnerom z USA i otrzymują odpowiedzi – jak się ma taka lokalizacja i zdolności rozmieszczone w tych bazach do zagrożenia z Rosji”

- powiedział w rozmowie z PAP, analityk Polityki Insight ds. bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych, Marek Świerczyński.

Część ekspertów uważa jednak, że od początku nie chodziło tylko o Iran, ale o szeroko rozumiane zagrożenie z obszaru euroazjatyckiego.

Oficjalnie mówiło się o Iranie, aby nie drażnić Rosji, która ostro sprzeciwiała się budowie amerykańskiej instalacji we wschodniej Europie. Jakiekolwiek wyrzutnie rakiet rozlokowane w pobliżu rosyjskich granic (Bazę w Redzikowie i Kaliningrad dzieli niespełna 300 km) traktowane było jako bezpośrednie zagrożenie dla Rosji ze strony USA i NATO.

Rosyjskich władz nie uspokajał fakt, że polska baza będzie wyposażona tylko w pociski SM-3, a więc przechwytujące rakiety balistyczne krótkiego i średniego zasięgu.

“Ale, co jest bardzo istotne, w ich środkowej fazie lotu, czyli w momencie, kiedy znajdują się one de facto w przestrzeni kosmicznej, bardzo wysoko nad powierzchnią ziemi. To znaczy, że tak naprawdę nie wiemy, jaka byłaby skuteczność takiej broni wobec pocisków, które byłyby skierowane w pobliże bądź na samą bazę w Redzikowie”

- tłumaczy Świerczyński w rozmowie z PAP.

Arsenał bazy ma więc potencjał wyłącznie obronny, niechroniącym przed uderzeniem w terytorium Europy Wschodniej.

Rozszerzenie działania bazy w Redzikowie jest jednak możliwe. Bo choć póki co jest ona wyposażona tylko w pociski typu SM-3, to sama wyrzutnia jest zdolna do wystrzeliwania także rakiet typu SM-6 mogących dosięgnąć obiektów lecących na niższym pułapie (w tym dronów), a nawet wyłącznie ofensywnych rakiet manewrujących Tomahawk.

“Trzeba rozszerzyć zakres działania tarczy antyrakietowej. O tym będziemy rozmawiać na pewno z sekretarzem generalnym [NATO – przyp. red.], z naszymi przyjaciółmi w Stanach Zjednoczonych” – powiedział kilka dni temu Władysław Kosiniak-Kamysz.

Na otwarcie bazy w Redzikowie zareagował już Kreml:

„Chodzi o przemieszczanie amerykańskiej infrastruktury wojskowej na terytorium Europy w kierunku naszych granic. To nic innego, jak próba podważenia naszego potencjału militarnego i doprowadzi oczywiście do podjęcia przez Rosję odpowiednich środków w celu zapewnienia równowagi”

- powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w rozmowie z agencją Reutera.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: