0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

09:59 17-09-2025

Prawa autorskie: Foto Tetiana DZHAFAROVA / POOL / AFPFoto Tetiana DZHAFAR...

Zełenski: Polska niegotowa na duży atak dronowy

Polska nie będzie w stanie odeprzeć dużego ataku dronowego, zasugerował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Przed takim scenariuszem ostrzegał również ekspert OKO.press, pułkownik Piotr Lewandowski.

Co się wydarzyło?

„Nasze Siły Powietrzne wraz z oddziałami obrony przeciwlotniczej, mobilnymi grupami, myśliwcami i dronami przechwytującymi – to wielosystemowe rozwiązanie – wszystko to działało przeciwko 810 dronom. Tego dnia zestrzeliliśmy 700 z nich, co jest dużą liczbą. Można to porównać z Polską. W przypadku naszych polskich przyjaciół to zrozumiałe– oni nie są w stanie wojny, więc jasne jest, że nie są gotowi na takie rzeczy. Ale porównajmy: 810 dronów, z których zestrzeliliśmy ponad 700, podczas gdy oni mieli, jak się wydaje, mieli nad swoim terytorium 19 dronów i zestrzelili cztery. Nie były uzbrojone, nie towarzyszyły temu ataki balistczne. I oczywiście nie będą w stanie uratować ludzi, jeśli dojdzie do masowego ataku" – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Pomylił się w liczbie dronów, które naruszyły polską przestrzeń — było ich 20. Zełenski dodał, że Ukraina może pomagać w szkoleniu i treningu wojskowych z innych krajów partnerskich, i że może to być forma podziękowania za pomoc, którą Kijów otrzymał od nich od początku wojny.

Jaki jest kontekst?

Do wtargnięcia rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną doszło w nocy z 9 na 10 lipca. W zniszczeniu ich pomagały samoloty krajów sojuszniczych stacjonujących w Polsce, w tym holenderskie. Wicepremier i minister obrony narodowej stwierdził, że zestrzelono te z maszyn, które mogły stanowić zagrożenie.

Komentatorzy i specjaliści zwracali uwagę na zapóźnienia w budowie skutecznych systemów obrony przed atakami dronów. W takim tonie wypowiadał się między innymi ekspert OKO.press, Pułkownik rezerwy, absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii Piotr Lewandowski.

„Z pomocą myśliwców i zaawansowanych pocisków powietrze-powietrze możemy bardzo skutecznie, ale jedynie okazjonalnie zwalczać drony. W realiach pełnoskalowego konfliktu to nam nie wystarczy. Tymczasem tańszych systemów antydronowych nadal nie mamy” – komentował Lewandowski. – "F-16 i F-35 w takiej konfiguracji uzbrojenia, jaka została użyta w trakcie nocnej akcji, powinny zwalczać samoloty lub pociski manewrujące wroga. W tym konkretnym wypadku chodziło jednak o wysoką skuteczność oraz o możliwość wyboru momentu zestrzelenia rosyjskich dronów, w taki sposób, aby zminimalizować ryzyko zniszczeń na ziemi po upadku szczątków.

Niestety, Polska nadal nie ma alternatywnego sposobu zwalczania rosyjskich dronów dalekiego zasięgu gwarantującego wysoką skuteczność. System przeciwlotniczy bliskiego zasięgu Pilica Plus, który jest dedykowany między innymi do zwalczania dronów, jest nadal na etapie tworzenia. Siły Zbrojne RP mimo czterech lat konfliktu toczącego się za wschodnią granicą nadal nie dysponują rozbudowanym systemem walki radioelektronicznej (WRE), pozwalającym na skuteczne zakłócanie lotu bezzałogowców.

A więc: czy decyzja o użyciu samolotów z pociskami, których wartość kilkadziesiąt albo i kilkaset razy przekracza koszt zestrzelonych dronów, była właściwa? W tym konkretnym przypadku – tak. Ale jako rozwiązanie w pełnoskalowym konflikcie już nie. Być może jawnie wrogie działania Federacji Rosyjskiej zmotywują decydentów do przyspieszenia wdrażania w polskiej armii zaawansowanych technologicznie systemów przeciwdronowych" – pisał na łamach OKO.press wojskowy.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

17:18 16-09-2025

Prawa autorskie: zrzut ekranuzrzut ekranu

Nawrocki: Niemcy mogliby spłacać reparacje, budując siłę polskiego wojska

„Większość dzisiejszych dyskusji dotyczyła kwestii bezpieczeństwa” – mówił Nawrocki na briefingu po spotkaniach w Berlinie i Paryżu. Podkreślił, że w Niemczech zaproponował rozwiązanie dotyczące reparacji. Chce, by Niemcy płacili za wzmocnienie militarne Polski.

Co się wydarzyło?

„Z Prezydentem i Kanclerzem Niemiec rozmawialiśmy także o naszej współpracy handlowej, o formacie europejskim i Sojuszu. Powiedziałem także o reparacjach, których jestem zwolennikiem” – tak Nawrocki relacjonował pierwszą część dzisiejszych spotkań, w Berlinie. Jak dodał temat reparacji jest ważny „dla Polaków, dla Polek. Jestem głosem Polaków, a ta kwestia budzi zainteresowanie polskiego narodu. Jestem też zwolennikiem wypłacenia przez Niemcy Polsce reparacji”.

„Sugerowałem, że moglibyśmy zmierzać w kierunku rozwiązania finansowania polskiego przemysłu zbrojeniowego, możliwości militarnych, co byłoby początkiem, z całą pewnością długiego, procesu. To nie jest jeszcze gotowa recepta, ale to propozycja, że z jednej strony Niemcy mogłyby zacząć spłacać reparacje, budując siłę polskiego wojska, potencjału zbrojnego, a jednocześnie wzmacniając to, na czym nam wszystkim zależy, czyli wschodnią flankę NATO” – mówił prezydent i apelował o „jedność środowisk politycznych” w tej sprawie.

Po wizycie w Berlinie, prezydent pojechał do Paryża. Z Emmanuelem Macronem rozmawiał o wydarzeniach z 10 września, dziękując m.in. za wysłanie do Polski trzech Rafali. „Dzieliłem się swoją perspektywą w zakresie błędów Europy Zachodniej w polityce klimatycznej i migracyjnej” – mówił Nawrocki na briefingu w Paryżu.

Jaki jest kontekst?

Niemcy tuż po spotkaniu w Berlinie skomentowali propozycję Nawrockiego.

"Odnosząc się do żądania reparacji przez Prezydenta RP, prezydent [Frank-Walter Steinmeier] podkreślił, że z perspektywy Niemiec kwestia ta została prawnie uregulowana. Jednak promowanie upamiętnienia i pamięci pozostaje wspólną troską” – napisała na X rzeczniczka prezydenta Niemiec Cerstin Gammelin po spotkaniu z Nawrockim.

Sprawę ironicznie skomentował szef MSZ Radosław Sikorski: „W sprawie reparacji Pan Prezydent poniósł w Berlinie zwycięstwo moralne”.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

15:00 16-09-2025

Prawa autorskie: Fot. Mikołaj Bujak/KPRPFot. Mikołaj Bujak/K...

Prezydent Nawrocki w Berlinie pytał o reparacje

„Z perspektywy Niemiec kwestia ta została prawnie uregulowana” – poinformowała rzeczniczka prezydenta Steinmeiera. Niemcy proponują skupić się na współpracy w kwestiach bezpieczeństwa.

Co się wydarzyło?

Podczas dzisiejszej (16 września) wizyty w Niemczech Karol Nawrocki spotkał się z prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem oraz kanclerzem Friedrichem Merzem.

Według agencji DPA, na którą powołuje się Onet w rozmowie z prezydentem Niemiec Nawrocki wspomniał o m.in. reparacjach na rzecz Polski.

„Odnosząc się do żądania reparacji przez Prezydenta RP, prezydent [Frank-Walter Steinmeier] podkreślił, że z perspektywy Niemiec kwestia ta została prawnie uregulowana. Jednak promowanie upamiętnienia i pamięci pozostaje wspólną troską” – napisała na X rzeczniczka prezydenta Niemiec Cerstin Gammelin. Dodała, że prezydenci rozmawiali także o aktualnej sytuacji związanej z rosyjską agresją na Ukrainę i zgodzili się z tym, że Ukrainę należy nadal wspierać, a bezpieczeństwo na wschodniej flance NATO należy dodatkowo wzmocnić.

Nawrocki rozmawiał o bezpieczeństwie również z Merzem. „Kanclerz podkreślił, że Niemcy stoją zdecydowanie i niezłomnie po stronie Polski w obliczu rosyjskiego zagrożenia. Wspólne bezpieczeństwo regionu Morza Bałtyckiego i wschodniej flanki NATO jest priorytetem. Dlatego rząd Niemiec przedłużył i rozszerzył swoje zaangażowanie w nadzór przestrzeni powietrznej nad Polską” – Deutsche Welle cytuje komunikat niemieckiego rządu.

Merz nazwał Polskę „ważnym europejskim sąsiadem” i „bliskim przyjacielem Niemiec”. Według niemieckiego kanclerza Polska odgrywa kluczową rolę w Unii Europejskiej i wzmacnianiu europejskiego filaru NATO. „Wspieranie pojednania z Polską po koszmarze drugiej wojny światowej i okupacji niemieckiej pozostaje historyczną odpowiedzialnością rządu Niemiec” – uważa Merz.

Wcześniej Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej zapowiadał, że oprócz kwestii zapewnienia bezpieczeństwa w regionie w związku z agresją Rosji na Ukrainę oraz polityki w ramach Unii Europejskiej, Nawrocki „poruszy temat zadośćuczynienia za szkody wywołane II wojną światową”.

„Państwo polskie, Prezydent PR, będzie domagało się reakcji ze strony niemieckiej, a nie tylko zbywania tematu jako zamkniętego. Ten temat w żaden sposób zamknięty nie jest” – mówił Przydacz.

„W sprawie reparacji Pan Prezydent poniósł w Berlinie zwycięstwo moralne (…) Polityka zagraniczna jest trudniejsza niż się wydaje” – skomentował ironicznie wiadomości z Niemiec Radosław Sikorski, szef MSZ.

Z Berlina prezydent Nawrocki poleciał do Paryża, gdzie spotka się z prezydentem Emmanuelem Macronem.

Jaki jest kontekst?

W niemieckim społeczeństwie podnoszenie tematu reparacji po raz kolejny jest odbierane jako „antyniemiecki dyskurs”, a eksperci podkreślają, że w dzisiejszych czasach warto skupić się na współpracy w kwestii bezpieczeństwa.

Natomiast w Polsce od lat trwają dyskusje, czy była to decyzja wiążąca prawnie. PiS regularnie podnosi ten temat i domaga się wypłaty reparacji od Niemiec.

W OKO.press wielokrotnie wyjaśnialiśmy, że ta kwestia jest zamknięta. Paulina Pacuła w artykule z 2022 roku przypominała, że w 1953 roku Polska Rzeczpospolita Ludowa zrezygnowała z przyjmowania reparacji od Niemiec.

W 1957 roku podpisano polsko-radziecki protokół końcowy dotyczący wykonania dostaw reparacyjnych.

W 1990 roku byłe mocarstwa koalicji antyhitlerowskiej oraz dwa państwa niemieckie podpisały ostatni traktat kończący wszystkie niezamknięte dotąd kwestie związane z II wojną światową (tzw. traktat 2+4), na mocy którego doszło do zjednoczenia Niemiec, a Polska uzyskała ostateczne potwierdzenie swej zachodniej granicy. Decyzje te kilkukrotnie potwierdzały kolejne polskie rządy – ostatnio w 2004 roku. M.in. to sprawiło, że temat reparacji jest zamknięty.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

14:23 16-09-2025

Prawa autorskie: FADEL SENNA / AFPFADEL SENNA / AFP

Robert Redford nie żyje

Legendarny aktor i reżyser miał 89 lat. Zmarł we śnie, w swoim górskim domu w stanie Utah.

„Robert Redford zmarł 16 września 2025 roku w swoim domu w Sundance, w górach Utah — w miejscu, które kochał, otoczony przez swoich najbliższych” – przekazała Cindi Berger, dyrektorka generalną agencji PR Rogers & Cowan PM. „New York Times” podał, że Redford zmarł we śnie. Miał 89 lat.

Urodził się 18 sierpnia 1936 r. w Santa Monica w Kalifornii. Choć początkowo zdawało się, że przed nim kariera sportowa, w latach 50. zaczął występować na teatralnej scenie. Jego największym sukcesem na Broadwayu była sztuka z 1963 roku „Boso w parku”. Na dużym ekranie zadebiutował rok wcześniej, grając w filmie „Wojenne polowanie”. W 1966 r. dostał Złoty Glob dla młodego talentu za występ w „Ciemnej stronie sławy” Roberta Mulligana. W filmie wystąpił u boku Natalie Wood.

Rok później z Jane Fondą zagrał w ekranizacji „Boso w parku”, a w 1969 roku do kin wszedł kultowy dziś western w reżyserii George’a Roya Hilla „Butch Cassidy i Sundance Kid”. Redford zagrał tam z Paulem Newmanem, a znajomość przerodziła się w przyjaźń na całe życie.

Za rolę w „Żądle” (1973) dostał nominację do Oscara. Statuetkę otrzymał jednak nie jako aktor, a jako reżyser – za film „Zwyczajni ludzie” z 198o roku. Był to jego reżyserski debiut. W 2001 odebrał również honorowego Oscara za całokształt. Do historii kina przeszło wiele jego filmu m.in. „Wszyscy ludzie prezydenta”, gdzie zagrał jednego z najbardziej znanych dziennikarzy amerykańskich, Boba Woodwarda, który wraz z Carlem Bernsteinem odegrał główną rolę w ujawnieniu afery Watergate.

Widzowie pokochali go także za role m.in. w „Wielkim Gatsbym”, „Pożegnaniu z Afryką” czy w późniejszym „Zaklinaczu koni”. Ostatni raz na ekranie pojawił się w 2018 roku, w filmie „Gentleman z rewolwerem”. Ogłosił wtedy koniec swojej kariery.

Redford był nie tylko wybitnym aktorem i reżyserem, ale również aktywistą działającym na rzecz niezależnego kina. Założył ośrodek narciarski Sundance Resort (nazwany tak na pamiątkę roli Sundance Kida), gdzie powstał Sundance Institute, dziś organizujący coroczny festiwal filmowy o tej samej nazwie. Jest to najważniejsze wydarzenie promujące kino niezależne.

„Spoczywaj w pokoju. Dziękuję Robertowi Redfordowi, niezwykle wpływowej postaci kultury, za kreatywne decyzje podjęte jako aktor/producent/reżyser i za stworzenie Festiwalu Filmowego Sundance, który dał impuls amerykańskiemu kinu niezależnemu” – napisał w mediach społecznościowych Ron Howard, reżyser m.in. „Apollo 13”.

13:16 16-09-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Dron nad Belwederem. Policja zatrzymała dwie osoby

Służby zatrzymały dwie osoby, które sterowały drona latającego nad Belwederem. Wstępnie policja i prokuratura mówią o złamaniu przepisów prawa lotniczego, a nie o szpiegostwie.

Co się wydarzyło?

W komentarzu dla Polskiej Agencji Prasowej Edyta Adamus z Komendy Stołecznej Policji poinformowała, że w poniedziałek (15 września) wieczorem funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa zatrzymali 21-letni obywatela Ukrainy i 17-letnią obywatelkę Białorusi. Młodzi ludzie bez wymaganego zezwolenia obsługiwali drona latającego w strefie objętej zakazem.

„Policjanci zabezpieczyli drona, którego użytkowali zatrzymani. Prowadzą obecnie czynności w kierunku art. 212 ustawy Prawo lotnicze” – podaje PAP.

Według tego przepisu osoba „wykonując lot przy użyciu statku powietrznego, narusza przepisy dotyczące ruchu lotniczego obowiązujące w obszarze, w którym lot się odbywa”, za co grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.

Służby analizują sprawę i ustalają czym kierowali się zatrzymani. Na razie prokuratura, jak i rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński zaprzeczają temu, że mogła to być akcja szpiegowska.

„Na tym etapie materiał dowodowy i okoliczności zdarzenia przemawiają za złamaniem przepisów prawa lotniczego, a nie za popełnieniem zbrodni szpiegostwa” – mówił PAP prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

„Na tym etapie nikt nie jest w stanie jednoznacznie tego stwierdzić. To młodzi ludzie. Być może wynikało to z ich beztroski czy z niewiedzy – powiedział Dobrzyński. Podkreślił, że w tej sytuacji ważniejsze jest to, że „państwo zadziałało”.

Na zdjęciu u góry: 16.09.2025 Warszawa, ulica Belwederska, Belweder. Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl

Jaki jest kontekst?

Wczoraj (15 września) około 20. premier Donald Tusk na X poinformował, że Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Dodał, że służby zatrzymały dwóch obywateli Białorusi, a policja bada okoliczności incydentu.

Przypomnijmy, ze względów bezpieczeństwa jest zakaz lotów dronów nad budynkami rządowymi, obiektami infrastruktury krytycznej oraz wojskowej. W określonych miejscach są odpowiednie tabliczki informujące o zakazie.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także: