0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Supporters of Chairman and top candidate of the Freedom Party of Austria (FPOe) Herbert Kickl celebrate during an election rally outside of Saint Stephen’s cathedral in Vienna, Austria on September 27, 2024. - General elections in Austria will take place on September 29, 2024. (Photo by Joe Klamar / AFP)Supporters of Chairm...

Dzień na żywo. Wybory w Austrii – skrajna prawica wygrywa. Papież skrytykowany przez katolicką uczelnię

Sondaże exit poll dają zwycięstwo skrajnie prawicowej FPÖ w wyborach parlamentarnych w Austrii. Papież nazwał kobiety „płodnym przyjęciem” – to było za dużo nawet dla katolików

Google News

15:46 14-08-2024

Prawa autorskie: Fot . Robert Robaszewski / Agencja GazetaFot . Robert Robasze...

Będą zwolnienia w Poczcie Polskiej. Ale nie wśród listonoszy

Poczta Polska ogłosiła redukcję zatrudnienia. Program dobrowolnych odejść ma objąć 15 proc. załogi. W sumie z Poczty ma odejść 9 tysięcy osób, ale nie będzie wśród nich listonoszy i osób obsługujących w okienkach.

Jak przekazał prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz, proponowane zmiany wynikają z niekorzystnego bilansu kosztów spółki.

“65 proc. naszych kosztów to są koszty zatrudnienia. Jeśli popatrzymy na naszych konkurentów, to tam oscyluje to między 35 proc. a 45 proc." – powiedział prezes podczas środowej konferencji prasowej.

Program dobrowolnych odejść ma ruszyć za kilka tygodni. Najpierw Poczta przeprowadzi ocenę pracowników, następnie przeprojektuje strukturę organizacyjną spółki, a na samym końcu zaproponuje wybranym osobom skorzystanie z programu dobrowolnych odejść.

Nie obejmie on jednak listonoszy oraz osób obsługujących klientów w okienkach.

„Program odejść będziemy kierować w pierwszej kolejności do funkcji nieoperacyjnych” – podkreślił Mikosz. Osoby, które zdecydują się na skorzystanie z programu, otrzymają rekompensatę w wysokości rocznego wynagrodzenia. Cały program ma kosztować 600 mln zł.

Pocztowcy szykują się do strajku

Od wielu miesięcy trwa spór organizacji związkowych z władzami Poczty Polskiej. Związkowcy domagają się przede wszystkim wzrostu wynagrodzeń.

W maju 2024 roku zorganizowano strajk ostrzegawczy. W czwartek 16 maja pocztowcy na dwie godziny wstrzymali się od wykonywania swoich obowiązków – listonosze nie roznosili przesyłek, w okienkach nie obsługiwano klientów, a kierowcy i konwojenci wstrzymali transporty poczty. Związkowcy wskazują, że dla zdecydowanej większości zatrudnionych w Poczcie Polskie (ok. 80 % załogi) wynagrodzenie zasadnicze wynosi 4 023 zł.

Tymczasem Sebastian Mikosz, który prezesem Poczty został w marcu 2024, powiedział, że zastał spółkę w stanie “śmierci klinicznej” i planowane w spółce zmiany są niezbędne, aby mogła przetrwać

1 sierpnia 2024 roku podpisano międzyzakładowe porozumienie dotyczące przeprowadzenia w Poczcie Polskiej referendum strajkowego. Referendum ma odbyć się w dniach 9-30 września 2024 roku.

14:39 14-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja WyborczaFot. Kuba Atys / Age...

Onet: Żona prezesa PKOL zarobiła za rządów PiS ponad 1 mln zł w państwowym banku

Onet ujawnia, że przez 6 miesięcy pracy dla banku Peako SA żona prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego zarobiła ponad milion złotych. Ówczesnym ministrem aktywów państwowych, któremu podlegały spółki skarbu państwa, był bliski znajomy Radosława Piesiewcza – Jacek Sasin.

Według ustaleń Onetu, Agnieszka Piesiewcz została zatrudniona jako doradczyni zarządu państwowego banku Peako SA we wrześniu 2022 roku. W umowie nie umieszczono jednak zakresu obowiązków, a jedynie cele, w tym „wspieranie koncepcyjne działu marketingu” oraz „opiniowanie komunikacji marketingowej”. Za swoją półroczną pracę żona prezesa PKOl miała otrzymać 1,15 mln złotych, co w przeliczeniu daje pensję w wysokości 164 tys. zł miesięcznie.

“Dla porównania stypendium za wyniki sportowe przyznawane za zdobycie złotego medalu olimpijskiego wynosi 12,6 tys. zł miesięcznie. Zarobki żony szefa PKOl w Pekao SA były więc równe miesięcznym stypendiom dla 91 złotych medalistów” – wylicza Onet.

Agnieszka Piesiewicz pracowała dla banku Pekao SA w końcówce rządów PiS. Za państwowe spółki odpowiadał wówczas Jacek Sasin, prywatnie bliski znajomy Radosława Piesiewcza. Onet przypomina sprawę pieniędzy, które Sasin pożyczył od Piesiewcza na budowę schodów w domu. Sprawą pożyczki interesowało się CBA. Według ustaleń Onetu, dzięki znajomości z Sasinem Piesiewicz miał w przeszłości otrzymać posadę doradcy burmistrza Wołomina. Jacek Sasin zaprzecza tym oskarżeniom.

Czarne chmury nad prezesem PKOl

Po słabych wynikach na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, minister sportu Sławomir Nitras zażądał informacji od PKOl i związków sportowych na temat wydatkowania publicznych pieniędzy. Ministerstwo chce sprawdzić, czy dotacje zostały przeznaczone na rozwój sportu czy na wyjazdy działaczy, m.in. właśnie na igrzyska w Paryżu.

Przeczytaj także:

Co więcej, dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski ujawnił, że rodzina Radosława Piesiewicza korzystała na koszt PKOlu ze specjalnej odprawy VIP na lotnisku Chopina w Warszawie. Przywileje miały przysługiwać wyłącznie olimpijczykom, ale sportowcy ostatecznie z nich nie skorzystali.

Usługa VIP kosztuje 1600 zł za pierwszą osobę i 1000 zł za każdą kolejną. Od kwietnia 2023 roku rodzina prezesa PKOl miała z niej skorzystać 35 razy.

— Prawdą jest to, że płacę za swoją rodzinę z własnych prywatnych środków. Nie wiem, co zostało zapisane w dokumentach PPL-u [Polskie Porty Lotnicze – przyp. red.]. Ani złotówka publicznych pieniędzy nie poszła na moje wyjazdy i żadne usługi z nimi związane — zapewniał Radosław Piesiewicz na antenie TVP Sport.

13:21 14-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Kirill ZYKOV / POOL / AFPFot. Kirill ZYKOV / ...

Prokuratura złożyła do sądu akt oskarżenia przeciwko Pablowi Gonzálezowi

Pablo González Yagüe vel Paweł Rubcow, oficer GRU wydany niedawno Rosji w ramach wymiany więźniów, został oficjalnie oskarżony o szpiegostwo

Informację o złożeniu aktu oskarżenia podała w dzisiejszym komunikacie Prokuratura Krajowa.

„Prokurator z Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Lublinie skierował w dniu 9 sierpnia 2024 r. do Sądu Okręgowego w Przemyślu akt oskarżenia przeciwko Pablo G. Y. vel Pavel R. oskarżając go o popełnienie przestępstwa szpiegostwa z art. 130 § 2 kk” – piszą śledczy.

Prokuratura uważa, że Pablo González Yagüe vel Paweł Rubcow od kwietnia 2016 roku do lutego 2022 roku w Przemyślu, Warszawie i w innych miejscach, „biorąc udział w obcym wywiadzie [...], udzielał temu wywiadowi wiadomości, których przekazanie mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, w tym również jako państwu członkowskiemu NATO”.

„Działalność oskarżonego polegała m.in. na zdobywaniu i przekazywaniu informacji, szerzeniu dezinformacji oraz prowadzeniu rozpoznania operacyjnego” – relacjonują śledczy. Przypominają, że do zatrzymania Rubcowa doszło 28 lutego 2022 roku – czyli cztery dni po tym, jak Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę.

Od tego czasu aż do 31 lipca 2024 Rubcow przebywał w areszcie tymczasowym. Polskie służby przekazały go Rosji w ramach operacji wymiany więźniów między Rosją a Zachodem (na zdjęciu okładkowym Rubcow wysiada z samolotu, którym przetransportowano go do Moskwy). Była to pierwsza tak duża akcja tego typu od czasów Zimnej Wojny.

Przeczytaj także:

Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” we wtorek 13 sierpnia, potwierdził, że zgodnie z prawem Gonzáleza można oskarżyć zaocznie. Czyli pod jego nieobecność. Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności od 3 do 15 lat.

Śledczy informują, że są w posiadaniu materiału dowodowego dotyczącego osób współdziałających z Rubcowem. Materiał ten został wyłączony do osobnego postępowania, „które jest kontynuowane”. Jedną z osób podejrzanych jest polska partnerka Rubcowa, Magdalena Ch., dziennikarka, która została zatrzymana wraz z nim w lutym 2022. W jej przypadku jednak sąd nie zgodził się na areszt tymczasowy.

Historię działań Rubcowa w Polsce – w tym jego relację z Magdaleną Ch. – opisali w poniedziałek 12 sierpnia dziennikarze portalu Frontstory.pl.

12:41 14-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Gavriil GRIGOROV / POOL / AFP TEN OBRAZ JEST DYSTRYBUOWANY PRZEZ ROSYJSKĄ PAŃSTWOWĄ Agencja GazetaENCJĘ SPUTNIKPrzetłumaczono z DeepL.com (wersja darmowa)Fot. Gavriil GRIGORO...

Rosja pomaga Korei Północnej. Wysłała tam kilkaset kóz

447 kóz miało trafić do północnokoreańskiego miasta Rason, by pomóc w walce z głodem. Moskwa i Pjongjang zacieśniają współpracę

O przekazaniu kóz Korei Północnej poinformował w prasowym komunikacie z 9 sierpnia rosyjski urząd ds. bezpieczeństwa rolnictwa. Jak pisze „Politico”, kozy pochodziły z obwodu leningradzkiego. To pierwsza partia zwierząt hodowlanych, jakie Rosja zamierza dostarczyć Korei Północnej w ramach porozumienia o współpracy, które przywódcy obu reżimów podpisali w czerwcu.

Rosyjskie władze informują, że kozy posłużą Koreańczykom do produkcji nabiału. A tym samym pomogą w walce z niedoborami żywności w tym kraju. Według organizacji Human Rights Watch, 10,7 miliona z 25,9 miliona obywateli Korei Północnej jest niedożywionych. Chroniczne niedożywienie dotyka 18 proc. dzieci, powodując upośledzenia w rozwoju.

„Farmy kóz o dużej pojemności zostały zbudowane w dzielnicach i powiatach gminy Nampho w KRLD” – poinformowała północnokoreańska Koreańska Centralna Agencja Informacyjna, potwierdzając dostawę. W komunikacie czytamy, że celem jest dostarczenie produktów mlecznych dzieciom w tym rejonie. I że lokalne władze starają się znaleźć dla farm niezbędny sprzęt, liczą też na zwiększenie liczby zwierząt.

Rosja od momentu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę stara się zacieśniać więzy z Koreą Północą. Totalitarny reżim w Pjongjangu publicznie poparł Moskwę i jest oskarżany o dostarczanie broni Rosjanom.

Kim Dzong Un odwiedził Moskwę we wrześniu 2023 roku. W czerwcu 2024 rosyjski prezydent udał się z rewizytą do Pjongjangu. To wtedy Rosja i Korea Północna podpisały porozumienie o sojuszu wojskowym i gospodarczym (traktat obejmuje tematy od edukacji po rolnictwo i turystykę). Zobowiązały się wówczas wzajemnej pomocy w przypadku agresji zbrojnej.

To o tyle istotne, że na terytorium Rosji od tygodnia akcję prowadzą wojska ukraińskie. Chcą w ten sposób zmusić rosyjską armię do zakończenia inwazji w Ukrainie.

Źródło: Politico.

11:24 14-08-2024

Prawa autorskie: Fot. AFP PHOTO / DANISH DEFENCEFot. AFP PHOTO / DAN...

Ukrainiec poszukiwany ws. wysadzenia Nord Stream

Niemiecka prokuratura miała już na początku czerwca przekazać Polsce Europejski Nakaz Aresztowania Ukraińca Wołodymyra Z., którego podejrzewa o wysadzenie gazociągu Nord Stream

Od ataków na gazociągi Nord Stream i Nord Stream 2 doszło między 26 a 28 września 2022 roku, pół roku po tym, jak Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję w Ukrainie. Trzy z czterech nitek biegnącego pod Bałtykiem gazociągu zostały wysadzone na głębokości 80 m. Dostawy gazu przez Nord Stream 1 były wówczas wstrzymane z inicjatywy Rosji z powodu wojny. A Nord Stream 2 nie był jeszcze gotowy.

Jak informują dziś niemieckie media „Die Zeit”, ARD i „Sueddeutsche Zeitung”,

niemal dwa lata po atakach niemiecka prokuratura generalna uzyskała pierwszy nakaz aresztowania w tej sprawie.

Dziennikarze ustalili, że dotyczy on obywatela Ukrainy, Wołodymyr Z. który do niedawna przebywał na terytorium Polski, mieszkał w mieście niedaleko Warszawy. Gdzie jest obecnie? Nie wiadomo.

Poza Wołodymyrem Z. śledczy podejrzewają o wysadzenie gazociągów jeszcze dwoje innych Ukraińców. Wg niemieckich mediów to małżeństwo nurków, którzy pomogli podłożyć ładunki wybuchowe. Mężczyzna i kobieta w Kijowie prowadzili szkołę nurkowania, organizowali wyprawy. Prokuratura uważa, że sprzęt do nurkowania został przywieziony do Polski białą furgonetką z niemieckiej wyspy Rugia. Samochodem tym miał podróżować Wołodymyr Z.

Niemcy podejrzewają, że do podłożenia ładunków wybuchowych pod Nord Stream doszło w trakcie bałtyckiego rejsu jachtem Andromeda. Dziennikarze przypominają, że polskie służby przeszukały jacht, ale zaprzeczały, by znaleziono w nim jakiekolwiek dowody na udział w ataku. Niemiecka prokuratura twierdzi jednak, że natrafiono tam na ślady materiałów wybuchowych.

Polska nie współpracowała?

Telewizja ARD informuje, że w czerwcu

niemieccy prokuratorzy zwrócili się do polskich władz z europejskim nakazem aresztowania Z., licząc ujęcie podejrzanego.

Strona polska miała jednak pozostawić to żądanie bez odpowiedzi – 60-dniowy termin ENA zdążył już upłynąć. Niemieccy dziennikarze podkreślają, że mimo tych ostrzeżeń Wołodymyr Z. nie został aresztowany w Polsce. Polska miała też odmówić Niemcom wydania nagrań z monitoringu portu w Kołobrzegu, gdzie zatrzymała się Andromeda. Potem miały one zostać usunięte.

Szwecja i Dania zamknęły dochodzenia w sprawie ataków na Nord Stream na początku 2024 roku. Śledztwo w sprawie podejrzenia „umyślnego spowodowania eksplozji ładunku wybuchowego” i aktu sabotażu kontynuowały wyłącznie Niemcy. Zdaniem dziennikarzy prokuratura zgromadziła wystarczające dowody i dlatego w czerwcu uzyskała od niemieckiego Trybunału Sprawiedliwości nakaz aresztowania.

Niemieccy śledczy podkreślają, że nie ma dowodów, by za sabotażem rosyjskiego gazociągu stał ukraiński rząd. W trakcie śledztwa mieli badać także trop współpracy Polski z sabotażystami.

Źródło: PAP/Reuters.