W nocy z 26 na 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, będące wynikiem negocjacji między Izraelem i Libanem. Izrael ma dwa miesiące na wycofanie się z południowego Libanu
Spełnia się marzenie frakcji, do której w Parlamencie Europejskim należy PiS. Dzięki przyłączeniu nowych europosłów grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów przegoniła liczebnie grupę Odnowić Europę, która jeszcze do zeszłego tygodnia była trzecią największą frakcją w PE
Zgodnie z przewidywaniem OKO.press, zdominowana przez partię premierki Włoch Giorgi Meloni (na zdjęciu powyżej) grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) rośnie w siłę. Jeszcze dzień po wyborach EKR liczył 73 mandaty. Dziś liczy już 83 mandaty — o 10 więcej.
Tym samym EKR przegonił liczebnie grupę Odnowić Europę (Renew Europe – RE), która zrzesza partie liberalne. Odnowić Europę to grupa, która doświadczyła największych strat w wyborach. Straciła aż 22 mandaty — spadła ze 102 mandatów w parlamencie kończącej się kadencji do 80 w parlamencie nowej kadencji.
Fakt przegonienia grupy Renew przez EKR to bardzo symboliczne zdarzenie: jako trzecia największa proeuropejska siła w PE tuż po wyborach liberałowie zostali zaproszeni przez szefostwo grupy EPL, która wybory wygrała, do tworzenia koalicji. Tym samym koalicję w PE miały tworzyć trzy największe grupy w PE: Europejska Partia Ludowa (190 mandatów), Socjaliści i Demokraci (136 mandatów) oraz liberałowie (80 mandatów).
Teraz okazuje się, że trzecią największą będą eurosceptyczni konserwatyści, co oczywiście nie zmienia układu koalicji.
Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy rosną dzięki dołączeniu do grupy europosłów z partii, które po raz pierwszy weszły do Parlamentu.
OKO.press prognozowało taki scenariusz.
Jak wynika z analizy OKO.press, aż 60 z niemal setki europosłów niezrzeszonych (czyli tych, którzy nie należą do żadnej z grup w PE, bo albo po raz pierwszy zdobyli mandat i jeszcze nie zapisali się do żadnej frakcji, albo z jakiś powodów ich partie nie należą do żadnej z parlamentarnych frakcji, bo np. nie są chciane) to osoby o skrajnie prawicowych lub narodowo-konserwatywnych poglądach, które mogą chcieć dołączyć do którejś z prawicowych grup w PE — Europejskich Konserwatystów i Reformatorów lub Tożsamości i Demokracji (ID).
Dziś już widać, że EKR jest dużo skuteczniejszy w tych europoselskich akwizycjach, niż konkurencyjna grupa na prawicy, czyli ID.
Od dnia wyborów do EKR wstąpiło w sumie dziesięciu europosłów. Warto podkreślić, że dołączenie posła do grupy nie oznacza, że automatycznie do europejskiej partii EKR zaczyna należeć partia, z której pochodzi. Oto nowe nabytki EKR:
Na dołączeniu tych posłów może się jednak nie skończyć. Jak wynika z analizy OKO.press, przynależności politycznej wciąż nie ma jeszcze około 50 osób o poglądach prawicowych i skrajnie prawicowych.
Po każdych wyborach do parlamentu europejskiego grupy polityczne muszą ukonstytuować się na nowo. Do spotkania założycielskiego grupy EKR dojdzie 26 czerwca. Wtedy też grupa wybierze swojego przewodniczącego. Do tej pory tą rolę pełniło dwóch europosłów: Nicola Procaccini z partii Bracia Włosi oraz Ryszard Legutko z PiS. Legutko nie ubiegał się o reelekcję.
Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów to grupa zrzeszająca partie skrajnie prawicowe, eurosceptyczne i narodowo-konserwatywne.
Co ciekawe, EKR określa samą siebie jako grupę „centroprawicową, której wspólnym celem jest zreformowanie UE w duchu eurorealizmu, poszanowanie suwerenności narodów i skupienie się na ożywieniu gospodarczym, wzroście i konkurencyjności”. To jednak mylący opis. W grupie dominują partie opowiadające się za nierespektowaniem praw człowieka, łamiące zasady rządów prawa, nieszanujące wolności mediów, czyli podważające fundamenty demokracji liberalnej.
Rząd usunął jeden punkt ważny w projekcie obejmującym nowe zasady użycia broni przez wojsko na granicy. Ale — jak dowiedziało się OKO.press — trzy zapisy dotyczące bezkarności żołnierzy na granicy nadal budzą sprzeciw (głównie Lewicy). Druga runda negocjacji w piątek
Rada Ministrów w środę przyjęła projekt zmian przepisów regulujących działanie wojska, policji i Straży Granicznej, w tym zasad użycia broni, przygotowywany przez MON — poinformował premier Donald Tusk, który brał udział w uroczystych obchodach 100-lecia Służby Ochrony Państwa. Funkcjonariuszom dziękował za poświęcenie w służbie i zadedykował im rządowy projekt. Mimo tego, że budzi on liczne obawy obrońców praw człowieka, prawników i organizacji pozarządowych działających na granicy, premier nie sprecyzował jednak, która jego wersja została przyjęta w środę przez Radę Ministrów.
Nowelizacja obejmuje nowe zasady użycia broni przez wojsko na granicy, zwalnia żołnierzy z odpowiedzialności za złamanie procedur, do którego doszło w określonych okolicznościach i wprowadza pojęcie „operacji wojskowej na terenie RP prowadzonej w czasie pokoju”.
Największe wątpliwości wzbudzał kontratyp umieszczony w artykule 25a Kodeksu karnego. Przypomnijmy, że kontratyp pozwala na niekaralność w sytuacjach, gdy ważniejsze wartości są zagrożone. Przepisy mówią, że trzeba przestrzegać ochrony wartości, takich jak życie czy zdrowie człowieka, ale w pewnych okolicznościach można je poświęcić dla wyższej wartości (więcej tutaj).
Kontratyp w artykule 25a zwalnia od odpowiedzialności karnej żołnierzy, którzy chcą zapobiec nielegalnemu przejściu polskiej granicy i otworzyć ogień w kierunku osób, które próbują ją forsować. Oznacza, że żołnierze nie będą ponosić żadnej odpowiedzialności za naruszenie zasad stosowania środków przymusu bezpośredniego, jeśli tylko działają w ważnym według ustawodawcy celu. Projekt mówi wprost: Naruszenie zasad jest dozwolone, jeśli służy to wyższemu celowi. „A to bardzo niebezpieczne” – mówił Witoldowi Głowackiemu w rozmowie z OKO.press dr. Piotr Kładoczny, karnista, wiceprezes i dyrektor działu prawnego Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Z projektu został usunięty we wtorek 18 czerwca 2024 roku na posiedzeniu Stałego Komitetu Rady Ministrów punkt pierwszy w art. 25a. Mówi on o tym, że nie będzie traktowane jako przestępstwo użycie broni przy siłowym przekroczeniu granicy, m.in. pojazdami. W projekcie zostały jednak trzy pozostałe punkty, które budzą wątpliwości co do bezkarności żołnierzy. „Podczas komitetu atmosfera była ciężka, projektowi sprzeciwiała się Lewica” – mówi OKO.press osoba zorientowana w przebiegu prac rządu.
Lewica chciała wprowadzić poprawki do rządowego projektu, ale nie zdążyła tego zrobić. OKO.press dowiedziało się jednak, że w piątek 21 czerwca 2024 roku ma zostać zorganizowane spotkanie w sprawie ewentualnego wniesienia autopoprawek, na które zgodziłby się premier. Miałyby to być poprawki „precyzujące”; w jakich przypadkach można używać broni. Byłoby to dopuszczone jedynie przy „rażącym” naruszeniu procedur na granicy.
Teraz w rządowym projekcie zostały trzy inne budzące wątpliwości zapisy, które pozwalają na użycie broni, broni palnej, środków przymusu bezpośredniego „w przypadku zamachu na nienaruszalność granicy państwowej”:
W projekcie został też kontratyp potrzeby wojskowej z art. 319 Kodeksu Karnego.
Art. 319. [Kontratyp ostatecznej potrzeby wojskowej]
§ 1.
Nie popełnia przestępstwa żołnierz, gdy w wypadku nieposłuszeństwa lub oporu stosuje środki niezbędne w celu wymuszenia posłuchu dla rozkazu, do którego wydania był uprawniony, jeżeli okoliczności wymagają natychmiastowego przeciwdziałania, a posłuchu dla rozkazu nie można osiągnąć w inny sposób.
§ 2.
W razie przekroczenia granic ostatecznej potrzeby sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
„Prokuratura uchyliła część środków zapobiegawczych wobec żołnierzy zatrzymanych za złamanie procedur posługiwania się bronią na granicy z Białorusią” – podaje RMF FM
Żandarmeria Wojskowa zatrzymała na przełomie marca i kwietnia 2024 roku żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających uchodźców. W prokuraturze dostali zarzuty przekroczenia uprawnień i narażenia życia innych osób, zostali też zawieszeni w wykonywaniu obowiązków służbowych.
Ale teraz prokuratura zmieniła zdanie. Uznała, że żołnierze nie muszą być dłużej zawieszeni w czynnościach służbowych, a ich uposażenie nie zostanie obniżone do 50 procent. Według prokuratury zebrany do tej pory materiał dowodowy nie uzasadnia już stosowania tych sankcji. Utrzymany został jednak nadzór przełożonego nad oboma żołnierzami.
Żołnierze zostali zatrzymani po wydarzeniach na odcinku polskiej granicy z Białorusią w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne. To ten sam rejon, w którym pod koniec maja 2024 roku został dźgnięty polski żołnierz. Stacjonują tam żołnierze 1. Brygady Pancernej im. Tadeusza Kościuszki wspierający działania Straży Granicznej. Ich zadania polegają na patrolowaniu granicy, tak aby na polską stronę nie przedostali się nielegalni migranci.
W dniu zdarzenia przez ogrodzenie na polską stronę przedostała się grupa około 50 mężczyzn w wieku 20-30 lat. Kiedy uchodźcy przekroczyli granicę, polscy żołnierze zaczęli strzelać w powietrze. To nie pomogło. Migranci nadal napierali. W końcu żołnierze w ramach obrony własnej zaczęli strzelać przed nimi w ziemię – opisywali świadkowie wydarzeń.
W sumie żołnierze wystrzelili 43 pociski. Migranci w końcu się wycofali. Kiedy sytuacja była opanowana, Straż Graniczna wezwała na miejsce Żandarmerię Wojskową. Trzech żołnierzy zostało zatrzymanych i odwiezionych z granicy w kajdankach.
Zatrzymani otrzymali zarzuty przekroczenia uprawnień i narażenia życia oraz zdrowia innych osób. Postanowieniem prokuratora są również zawieszeni w czynnościach służbowych i oddani pod dozór przełożonego wojskowego.
Zgodnie z Art. 45 pkt. 1d Ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej można jej użyć m.in. wtedy, gdy zaistnieje „konieczność odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na nienaruszalność granicy państwowej przez osobę, która wymusza przekroczenie granicy państwowej przy użyciu pojazdu, broni palnej lub innego niebezpiecznego przedmiotu”.
„Dedykuję wam dzisiejszy projekt, jaki przyjęliśmy w rządzie, który pozwoli skutecznie chronić polską granicę i polskie państwo przed aktami agresji” – mówił premier Donald Tusk do funkcjonariuszy podczas obchodów 100-lecia Służby Ochrony Państwa
Rada Ministrów w środę przyjęła projekt zmian przepisów regulujących działanie wojska, policji i Straży Granicznej, w tym zasad użycia broni, przygotowywany przez MON.
Nowelizacja obejmuje nowe zasady użycia broni przez wojsko na granicy. Projekt budził liczne obawy obrońców praw człowieka, prawników i organizacji pozarządowych działających na granicy. O przyjęciu ustawy przez Sejm poinformował premier Donald Tusk, który brał udział w uroczystych obchodach 100-lecia Służby Ochrony Państwa. Dziękował funkcjonariuszom za poświęcenie w „codziennej służbie”.
„Dedykuję wam projekt, który przyjęliśmy na posiedzeniu rządu. Służby mundurowe będą mogły używać broni w sytuacji krytycznej” – mówił premier.
„Wasza misja jest ważniejsza niż polityków, bo oni przychodzą i odchodzą. A wy jesteście. Dobrze czuję i wiem, co na co dzień przeżywacie. Więzi, które powstają między tymi, którzy ochraniają i są ochraniani, są nadzwyczajne. Nikt o mnie tyle nie wie, co wy. Wasza służba jest bohaterska. Musicie być dyskretni do bólu. A wasza misja polega na tym, aby własnym ciałem, w razie potrzeby, zasłonić osobę chronioną” – mówił Tusk.
O nowych zasadach użycia broni na granicy Witold Głowacki rozmawiał w OKO.press z dr. Piotrem Kładocznym, karnistą, wiceprezesem i dyrektorem działu prawnego Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka:
Chodzi o sytuację, którą zarejestrowaliśmy w OKO.press 10 czerwca 2024 roku. Po godz. 22 przy schodach smoleńskich pojawił się Jarosław Kaczyński i czarnym sprejem zniszczył wieniec. Mimo obecności policjantów, którzy informowali go, że to postępowanie niezgodne z prawem
Warszawska policja wystąpiła z wnioskiem do prokuratury o wszczęcie śledztwa w kierunku nadużycia władzy przez Jarosława Kaczyńskiego przed pomnikiem smoleńskim — podaje Wp.pl. Chodzi o sytuację, którą zarejestrowaliśmy w OKO.press 10 czerwca 2024 roku. Po godz. 22 przy schodach smoleńskich na placu Piłsudskiego w Warszawie pojawił się Jacek Kurski. Kilka minut później na miejsce przyszedł sam prezes Kaczyński. Jak zwykle osobistym ochroniarzem plus Macierewicz, Suski, Błaszczak i kilka innych osób.
Prezes PiS czarną farbą zniszczył wieniec złożony przy pomniku przez Zbigniewa Komosę. Zamalował na czarno napis na wieńcu:
„Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski”.
Prezes PiS zrobił to mimo obecności policjantów, którzy informowali go, że to postępowanie niezgodne z prawem.
Odpowiedział im krótko: „Nie jest”. Po swoim wyczynie, wspólnie z kolegami, odmówił modlitwę „Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko” i zabrał się do przesłuchania interweniujących policjantów. Kazał wezwać dowódcę, któremu oświadczył, że to interwencja poselska. Domagał się odpowiedzi na pytania: „Kto wydał rozkaz do działania tutaj? Nazwisko i stopień służbowy? Czy to Komendant Warszawy, czy Komendant Główny Policji? To wszystko robota ludzi Putina”. Macierewicz dorzucił: „Co wy, Rosjan będziecie bronili?”.
Materiał Roberta Kowalskiego z tego wydarzenia możesz obejrzeć tutaj:
Jak informuje Wp.pl, Robert Szumiata, rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji przekazał, że „zgromadzone materiały zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ z wnioskiem o wszczęcie śledztwa w kierunku art. 231 Kodeksu karnego w związku z interwencją poselską”.
Art. 231. Kodeksu karnego mówi o nadużyciach uprawnień przez funkcjonariusza publicznego:
„Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech”.
Art. 231. KK Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 4. Przepisu § 2 nie stosuje się, jeżeli czyn wyczerpuje znamiona czynu zabronionego określonego w art. 228 sprzedajność pełniącego funkcję publiczną.