Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Podczas 33. finału WOŚP udało się zebrać o 8 milionów złotych więcej niż rok wcześniej. Tegoroczna zbiórka wesprze oddziały hematologii i onkologii dziecięcej.
„Policzyć taką ogromną ilość pieniędzy nie jest łatwo” – mówił podczas konferencji prasowej szef WOŚP Jurek Owsiak. W zbiórce wzięło udział ponad 120 tys. wolontariuszy (najmłodszą wolontariuszką była Marysia, która miała w dniu finału 47 dni) z 1686 sztabów w 24 krajach. Wynik po raz kolejny jest rekordowy: 289 068 047,77 zł.
To o około 8 milionów więcej niż rok temu. Wynik pierwszego finału — w 1993 roku — to 18 915 647. Bariera 200 mln zł po raz pierwszy została przekroczona w 2019 roku, a zbiórka co roku bije kolejne rekordy.
W 2025 roku najwięcej zebrał sztab przy Urzędzie Miasta Krakowa – 1,9 mln zł.
Jurek Owsiak podkreślał podczas 33. finału w styczniu 2025, że niezależnie od wyniku, każda złotówka trafi na oddziały onkologii i hematologii dziecięcej. To tegoroczny cel zbiórki, a w planach jest zakup sprzętów neurochirurgicznych, chirurgicznych, służących diagnostyce onkologicznej czy potrzebnych w hospicjach. Wcześniej onkologii dziecięcej poświęcono cztery finały — trzeci, 17., 18. i 23.
OKO.press włączyło się w akcję, wystawiając dwie aukcje. Można było wygrać na nich rozpiskę konfliktów na lewicy z „Programu Politycznego” oraz warsztaty pisania reportaży z Włodzimierzem Nowakiem. W sumie zgłoszono ponad 135 tys. orkiestrowych aukcji.
Kwota deklarowana po zakończeniu 33. finału to 178 531 625 PLN. Szczegółowe liczenie trwa kilka tygodni, żeby ogłosić ostateczny wynik WOŚP czeka również na zakończenie wszystkich aukcji internetowych. Dlatego ostateczny wynik akcji jest wyższy aż o 110 536 422,77.
Owsiak podczas konferencji prasowej ogłosił, że pierwsze sprzęty zakupione za pieniądze z tegorocznej zbiórki trafiły już do hospicjów onkologicznych.
Po ogłoszeniu wyniku napisał na Facebooku: „Ten Finał był wyjątkowy, starliśmy się z nieprawdopodobną siłą zła i pogardy, jaka była skierowana w naszą stronę. Wylaną kawę jednak wypiło 4,4 mln Polaków wspierając Orkiestrę i w bardzo wielu miejscach odczuliśmy dowód na to, że wszyscy cenimy sobie wspólnotę, radość, jaką przynosi przygotowanie i sam Finał”.
Jeśli ktoś zaatakuje Polskę, sojusz odpowie z całą siłą – zadeklarował w Warszawie sekretarz generalny NATO Mark Rutte
O Polsce jako liderze europejskich zbrojeń i wydatków na obronność mówił dziś w Warszawie sekretarz generalny NATO Mark Rutte.
„Jeśli ktokolwiek dokonałby błędnych obliczeń, uważając, że uda się zaatakować Polskę lub inne państwo sojuszu bez żadnych konsekwencji, to chcę powiedzieć, że NATO odpowie z całą siłą, nasza reakcja będzie niszcząca. To musi być jasne dla pana Władimira Putina” – mówił Rutte. „Polska daje przykład innym państwom. Wydaje 4,6 proc. PKB na obronność, a planuje jeszcze więcej. Zgadzam się z prezydentem Trumpem, że Europa i Kanada muszą zrobić więcej. Inwestując w obronność, budujemy nasz przemysł i jesteśmy w stanie skutecznie odstraszać” – dodał szef NATO.
Rutte wyraził też poparcie dla Tarczy Wschód, projektu, który ma umocnić polską granicę i wschodnią flankę NATO. Chodzi o:
Podczas wspólnej konferencji Donald Tusk podkreślał, że dzisiejsze spotkanie było poświęcone polskiemu bezpieczeństwu. „Biorąc pod uwagę, że toczą się negocjacje [red. – w sprawie Ukrainy], a nasz wpływ na nie – powiem delikatnie – jest ograniczony, musimy być przygotowani na różne scenariusze, które nie są przez nas pisane” – mówił polski premier.
Tusk podkreślał, że usłyszenie w Warszawie, że gwarancje z art. 5 traktatu północnoatlantyckiego, mówiące o bezwzględnej solidarności na wypadek wrogiego ataku, pozostają w mocy, ma szczególne znaczenie.
„Będziemy dalej blisko współpracować nad dobrym pokojem w Ukrainie. Nikomu tak bardzo nie zależy na szybkim pokoju, jak Polsce, ale wiemy, że on musi być gwarancją pełnej suwerenności Ukrainy. Tylko suwerenna Ukraina i sprawiedliwy pokój da nam poczucie bezpieczeństwa” – mówił Tusk.
Kolejne spotkania dotyczące bezpieczeństwa Europy i trwałości sojuszu północnoatlantyckiego toczą się w odpowiedzi na negocjacje Amerykanów z Kremlem. Rokowania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem nie prowadzą do rozejmu, podczas spotkań mnożą się za to żądania Rosji. Putin nadal chce kapitulacji Ukrainy oraz zduszenia europejskiego wsparcia dla Kijowa. Trump po poniedziałkowych rozmowach w Rijadzie po raz pierwszy przyznał, że Rosja „ociąga się” z pokojem.
„Chcemy żyć w pokoju”, „Hamas precz” – z takimi hasłami na ulice Bajt Lahija wyszły tysiące Palestyńczyków. To największe protesty w Strefie Gazy od czasu wybuchu wojny
Tysiące osób wzięło udział w protestach przeciwko Hamasowi w Bajt Lahija, mieście w północnej części Strefy Gazy. Palestyńczycy zgromadzeni na ulicach wykrzykiwali: „Hamas precz” czy „Terroryści z Hamasu”. Kilka osób w tłumie niosło transparenty z hasłami: „Stop wojnie” i „Chcemy żyć w pokoju”, inni trzymali w rękach białe flagi.
Wtorkowe zgromadzenie to największy protest Palestyńczyków mieszkających w Gazie przeciwko Hamasowi od czasu zamachów 7 października 2023 i wybuchu wojny. Jak podaje CNN, w mediach społecznościowych pojawiły się wezwania do organizacji kolejnych manifestacji. „Nasze głosy muszą dotrzeć do wszystkich szpiegów, którzy sprzedali naszą krew” – piszą autorzy odezwy. "Niech usłyszą twój głos, niech wiedzą, że Gaza nie milczy i że istnieje naród, który nie zgodzi się na wymazanie”.
Po dwóch miesiącach rozejmu Izrael wznowił ataki na Strefę Gazy. Armia i agencja bezpieczeństwa Szin Bet twierdzą, że naloty są wymierzone w cywilną i wojskową strukturę Hamasu i są następstwem „wielokrotnej odmowy uwolnienia zakładników”.
Jak podał minister zdrowia Gazy, w ciągu tygodnia w bombardowaniach zabitych zostało 830 Palestyńczyków. W sumie operacja wojskowa premiera Benjamina Netanyahu, której oficjalnym celem jest wyeliminowanie palestyńskiego ruchu oporu, pochłonęła ponad 50 tys. ofiar. Kolejne 40 tys. osób musiało opuścić swoje domy – co stanowi największą liczbę uchodźców w regionie od 1967 roku.
Netanyahu, pod naciskami swojego radykalnego zaplecza, porzucił negocjacje z Hamasem i wybrał kontynuację konfliktu. Za negocjacjami i powrotem 59 wciąż przetrzymywanych zakładników (z czego 24 osoby na pewno żyją), opowiadała się większość izraelskiego społeczeństwa. Ale wielu ekspertów podkreśla, że wojna jest premierowi na rękę, bo pozwala przetrwać do kolejnych wyborów bez konieczności rozliczeń za wydarzenia 7 października 2023. Izrael wspierają Stany Zjednoczone, co potwierdziła rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. "Jak jasno stwierdził prezydent Trump, Hamas, Huti, Iran – wszyscy, którzy chcą terroryzować Izrael, ale i Stany Zjednoczone – zobaczą, ile to kosztuje, i rozpęta się piekło” – mówiła na antenie Fox News.
Przedłużająca się wojna zmienia też nastroje w Gazie. Do tej pory, Hamas, który rządzi w tej niewielkiej enklawie od 2007 roku, cieszył się względnym zaufaniem lokalnej społeczności. Mimo zabicia dużej części przywództwa, organizacji udało się pozyskać wielu rekrutów, co wciąż zapewnia Hamasowi utrzymanie kontroli nad terytorium. Na północy, gdzie wybuchły protesty przeciwko Hamasowi, w ciągu ostatnich 17 miesięcy większość miasteczek legła w gruzach. Utrudniony jest tam dostęp do pomocy humanitarnej, na której niemal w 100 proc. polegali mieszkańcy.
Agencja ONZ ds. uchodźców palestyńskich (UNRWA) poinformowała w niedzielę 23 marca, że od trzech tygodni do Strefy Gazy nie dostarczono żywności, wody, leków ani paliwa. „Każdy dzień bez jedzenia przybliża Gazę do ostrego kryzysu głodowego” – informowała agencja.
W środę 26 marca premier Benjamin Netanyahu znów groził scenariuszem okupacji Gazy. „Im bardziej Hamas będzie odmawiał uwolnienia naszych zakładników, tym silniejsze będą represje, które zastosujemy (...) Obejmuje to zajęcie terytorium i inne rzeczy” – cytuje Reuters.
Do 7 tys. zł wzrośnie wysokość zasiłku pogrzebowego. Ale rząd przyznaje, że ta kwota nie pokryje rynkowych kosztów organizacji pochówku
Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy, który przewiduje podniesienie zasiłku pogrzebowego z 4 tys. do 7 tys. zł. Poinformowała o tym 25 marca ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Projekt autorstwa MRPiPS zakłada również waloryzację zasiłku w zależności od wskaźnika inflacji. Jeśli inflacja w danym roku przekroczy 5 proc., świadczenie wzrośnie o wysokości inflacji.
Zasady przyznawania zasiłku się nie zmienią. Członkom rodziny będzie przysługiwać pełna kwota, niezależnie od poniesionych kosztów. Za to pozostałe osoby lub instytucje, które poniosły koszt pogrzebu – będą mogły otrzymać świadczenie w wysokości stanowiącej równowartość wydatków, ale w kwocie nieprzekraczającej 7 tys. zł.
„Godny pochówek to nie przywilej, a prawo. Śmierć bliskiej osoby to ogromny cios emocjonalny, ale często także finansowy. Koszty pogrzebu w ciągu ostatnich kilkunastu lat drastycznie wzrosły, podczas gdy wysokość zasiłku pozostawała bez zmian” – napisała w mediach społecznościowych ministra pracy.
Niski zasiłek pogrzebowy to spuścizna poprzednich rządów Donalda Tuska. W 2011 roku koalicja PO-PSL zmniejszyła wysokość świadczenia z 6,4 tys. do 4 tys. zł. I zablokowała możliwość jego waloryzacji. Żaden kolejny rząd nie kiwnął w tej sprawie palcem. A koszty organizacji pochówku wzrosły drastycznie. 4 tys. zł nie wystarczało nawet na ceremonię, która nie uwzględniała organizacji stypy. Wiele osób, obciążonych nagłym wydatkiem, popadała w ten sposób w długi.
W uzasadnieniu projektu przyjętego przez Radę Ministrów podkreślono, że nawet podniesienie świadczenia do 7 tys. zł „nie będzie odpowiadało rzeczywistym, rynkowym kosztom pogrzebu”. Z analizy szacunkowych kosztów pogrzebu wynika, że za pochówek z kremacją i nagrobkiem granitowym trzeba dziś zapłacić od 11,3 tys. zł do 13,3 tys. zł. Bez kremacji widełki w zależności od regionu wynoszą od 12,1 tys. do 14,3 tys. zł.
OPZZ na etapie opiniowania projektu, proponowało, żeby zasiłek wynosił 200 proc. przeciętnego wynagrodzenia w dniu śmierci osoby, na której pogrzeb przyznawano zasiłek. W takiej wersji państwo musiałoby wypłacać dziś aż 17 tys. zł, co według MRPiPS przekracza możliwości finansowe budżetu państwa.
Ministerstwo Finansów obawia się za to, że podniesienie kwoty zasiłku spowoduje „automatyczny i nieuzasadniony wzrost cen usług pogrzebowych”.
Putin może próbować opóźnić zawarcie pełnego rozejmu z Ukrainą – przyznał Trump w wywiadzie telewizyjnym. „Robiłem to przez lata. Wiesz, nie chcę podpisywać kontraktu, chcę pozostać w grze, ale może nie chcę tego robić do końca, nie jestem pewien”.
„Myślę, że Rosja chce to zakończyć, ale być może się ociągać (could be dragging its feet). Sam robiłem to przez lata” – powiedział Trump w swoim kolejnym wywiadzie, po tym, jak się okazało, że Rosja inaczej rozumie ustalenia z Rijadu z tego tygodnia. To pierwszy publiczny przejaw wątpliwości Trumpa, czy jego przyjaciel Putin rzeczywiście pragnie pokoju w Ukrainie, wobec tego można go dzięki woli Trumpa uzyskać szybko.
Zapytany we wtorek przez reportera amerykańskiej prawicowej stacji informacyjnej Newsmax, czy uważa, że Kreml zwleka, Trump odpowiedział, że sądzi, iż „Rosja chce zobaczyć zakończenie” swojej pełnoskalowej inwazji.
„Ale być może po prostu zwlekają” – przyznał, dodając, że sam wcześniej stosował tę taktykę, aby zyskać na czasie. „Robiłem to przez lata” – powiedział Trump. „Wiesz, nie chcę podpisywać kontraktu, chcę pozostać w grze, ale może nie chcę tego robić do końca, nie jestem pewien”.
To komentarz Trumpa do tego, że Rosjanie zakwestionowali we wtorek ustalenia ogłoszone przez ekipę Trumpa po 12-godzinnych negocjacjach w Rijadzie 24 marca.
Podczas gdy Stany Zjednoczone próbują ustalić warunki porozumienia pokojowego między Kijowem a Moskwą, Ukraina i jej sojusznicy oskarżyli Kreml o blokowanie negocjacji właśnie poprzez mnożenie kolejnych warunków i żądań.
Amerykanie ogłosili 25 marca, że Ukraina i Rosja zgodziły się na zawieszenie broni na Morzu Czarnym, a USA postarają się o uchylenie część sankcji na Rosję. Moskwa tymczasem po kilku godzinach podała, że to nie tak. O żadnym rozejmie nie ma mowy, DOPÓKI Waszyngton nie wywiąże się z obietnicy zniesienia części sankcji i nie spełni innych warunków Kremla. Przy czym w miarę upływu czasu Kreml podawał tych warunków coraz więcej.
Jednym z nich ma być poskromienie Europy, która nie ustaje w pomocy Ukrainie. Ogłosił to w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow.
W tym samym wywiadzie dla Newsmax Trump zaatakował Unię Europejską: „Kraje UE udowodniły, że są gorsze od naszych wrogów” – oznajmił. „Często przyjaciele, tak zwani przyjaciele, okazują się gorsi niż wrogowie. Spójrzcie na Unię Europejską, co zrobili temu krajowi, jak go wyczyścili” – powiedział Trump. Zapowiedział, że od ceł wprowadzanych 2 kwietnia ”nie będzie wiele wyjątków".
Stany Zjednoczone nałożyły już 25-procentowe cła na import z Meksyku i Kanady . Te same instrumenty zastosowano także wobec produktów pochodzących z Chin, podnosząc na nie stawkę cła do 20 procent. USA nałożyły ponadto cła na towary z Unii Europejskiej i zamierzają podjąć działania odwetowe wobec krajów, których cła na towary amerykańskie są wyższe od cła amerykańskiego. Ottawa i Pekin już zapowiedziały podjęcie kroków odwetowych, a UE również obiecuje ogłosić je w kwietniu.