0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

12:48 05-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzałe...

Mieszkanie Nawrockiego. Kandydat PiS nie płaci za pobyt Jerzego Ż. w DPS

Jerzy Ż., którym w zamian za mieszkanie miał opiekować się Karol Nawrocki, przebywa w DPS-ie. Jak ustalił Onet, koszt utrzymania mężczyzny pokrywa nie Nawrocki, a miasto Gdańsk

Co się wydarzyło?

Onet podaje nowe informacje dotyczące byłego właściciela kawalerki, którą w 2017 roku przejął Karol Nawrocki.

Dziennikarze portalu w ubiegłym tygodniu ujawnili, że kandydat PiS na prezydenta, wbrew deklaracjom, posiada drugie mieszkanie. Okazało się, że dostał je od 80-letniego dziś Jerzego Ż., którym w zamian miał się opiekować. Ale, jak ujawnił dziś rano Onet, schorowany mężczyzna jest mieszkańcem jednego z gdańskich DPS-ów.

W kolejnym tekście czytamy, że koszt utrzymania Jerzego Ż. w DPS (ok. 92 tys. zł rocznie) pokrywa nie Nawrocki, a Miasto Gdańsk. Taką informację Onet otrzymał od Daniela Stenzela, rzecznika prezydentki Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.

„Panem od 2007 r. zajmuje się Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Od 2018 r. otrzymywał już profesjonalne usługi opiekuńcze, które zmieniały się z biegiem lat w zależności od potrzeb. W lutym 2024 r. w związku z brakiem możliwości zabezpieczenia pana w miejscu zamieszkania, MOPR zawnioskował do sądu o umieszczenie pana w Domu Pomocy Społecznej. Sąd na to się zgodził i od kwietnia 2024 r. pan przebywa pod całodobową specjalistyczną opieką, której koszty, zgodnie z prawem ponosi wyłącznie miasto Gdańsk i potrzebujący” — przekazał Onetowi Stenzel.

Według rzeczniczki Nawrockiego Emilii Wierzbicki, Nawrocki od grudnia 2024 roku, kiedy to nie zastał mężczyzny w domu, nie był w stanie się z nim skontaktować. Dziennikarzom Onetu miejsce pobytu Ż. udało się jednak ustalić w zaledwie kilka godzin.

Informacje z gdańskiego ratusza rzucają nowe światło na sprawę rzekomej opieki Karola Nawrockiego nad Jerzym Ż. Skoro Nawrocki dopiero w grudniu zorientował się, że Ż. nie przebywa w mieszkaniu, które mu odstąpił, to znaczy, że nie kontaktował się z podopiecznym co najmniej od kwietnia 2024 roku. To wtedy Ż. przeniósł się do DPS.

Jaki jest kontekst?

Sprawa drugiego mieszkania Karola Nawrockiego wybuchła po debacie prezydenckiej w „Super Expressie”, kiedy to kandydat PiS powiedział, że „tak jak większość Polaków” posiada tylko jedno mieszkanie. Opowiadał się przy tym jako gorący przeciwnik podatku katastralnego.

Onet ustalił, że Nawrocki od 2017 roku ma także 28-metrową kawalerkę, która mieści się w dwupiętrowym bloku w gdańskiej dzielnicy Siedlce. To rodzinna dzielnica Nawrockiego.

Emilia Wierzbicki w niedzielę 4 maja wieczorem potwierdziła, że Nawrocki w otrzymał tę nieruchomość od Jerzego Ż. W zamian miał pomagać mężczyźnie na rozmaite sposoby i przekazać pieniądze na wykup mieszkania komunalnego. Jeżeli mieszkanie wykupiono z bonifikatą, to według wyliczeń WP, Nawrocki w 2012 roku mógł zapłacić Ż. ok. 12 tys. zł. W tym samym roku Nawroccy podpisali z Jerzym Ż. umowę przedwstępną na zakup nieruchomości. Przejęli ją pięć lat później, bez zaciągania kredytu. Kawalerka jest dziś warta około 400-500 tys. złotych.

Nawrocki z tych doniesień tłumaczył się dziś na konferencji prasowej w Węgrowie. Wzięli w niej udział także jego lokalni zwolennicy, którzy uparcie zagłuszali pytania dziennikarzy.

„Człowiek, któremu przez wiele lat pomagałem, jest teraz w DPS-ie. Ja tę informację także otrzymałem, tak jak otrzymały ją media. Wszystkie kwestie prawne i własnościowe tego mieszkania zostały wyjaśnione w czasie wielomiesięcznego postępowania ABW, gdy otrzymywałem certyfikat dostępu do informacji ściśle tajnych UE” — powiedział Nawrocki.

„Mieszkam w 59-metrowym mieszkaniu, za które płacę wciąż kredyt. Według ksiąg wieczystych jestem także właścicielem 28-metrowej kawalerki, do której nie posiadam kluczy. Nabyłem ją, bowiem pomagałem osobie starszej. Nigdy finansowo z tego mieszkania nie skorzystałem” — dodał.

Nawrocki zapewnia, że fakt posiadania kawalerki ujawnił w oświadczeniach majątkowych, które składał w Sądzie Najwyższym jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Oświadczenia te nie są jawne. „Gwarantuję, że nie mam nic do ukrycia, ale procedura w IPN jest taka, że oświadczenie trafia do Sądu Najwyższego. Jeśli będzie taka możliwość, upublicznię oświadczenie” – powiedział dziś na konferencji.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

08:06 05-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzałe...

Onet o drugim mieszkaniu Nawrockiego. Były właściciel odnalazł się w DPS-ie

Dziennikarze Onetu odnaleźli w jednym z gdańskich DPS-ów pana Jerzego, od którego Karol Nawrocki przejął mieszkanie w zamian za opiekę

Co się wydarzyło?

Onet opublikował najnowsze ustalenia dotyczące tajemniczego drugiego mieszkania Karola Nawrockiego – prezesa IPN i kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Dziennikarze dowiedzieli się, że 80-letni Jerzy Ż., którym Nawrocki i jego rodzina mieli opiekować się w zamian za odstąpienie im kawalerki, jest obecnie mieszkańcem Domu Opieki Społecznej w Gdańsku.

Wg doniesień Onetu odnalezienie Jerzego Ż. nie było skomplikowane – zajęło dziennikarzom kilka godzin. Tymczasem z oświadczenia rzeczniczki Nawrockiego Emilii Wierzbicki wynika, że Nawrocki od grudnia nie mógł nawiązać kontaktu z podopiecznym.

Całe oświadczenie, opublikowane w niedzielę 4 maja wieczorem, brzmi następująco:

„Pan Jerzy to sąsiad Karola Nawrockiego. Karol Nawrocki jako społecznik przez wiele lat pomagał Panu Jerzemu, który jest osobą niepełnosprawną i samotną. Karol Nawrocki przekazał Panu Jerzemu pieniądze na wykup mieszkania, które Pan Jerzy obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc. Kiedy Pan Jerzy wszedł w konflikt z prawem, nadal wielokrotnie zwracał się o pomoc do Karola Nawrockiego i zawsze ją otrzymywał. Odkąd mieszkanie stało się formalnie własnością Karola Nawrockiego, ten nadal pomagał Panu Jerzemu, regularnie opłacając rachunki, robiąc zakupy spożywcze, wykupując leki itp. Warto podkreślić, że w mieszkaniu tym Karol Nawrocki nigdy nie mieszkał, nigdy go nie wynajmował, ani nie czerpał z niego jakiejkolwiek korzyści majątkowej. Opłaty za mieszkanie uiszcza do dziś. Pan Jerzy wciąż jest dysponentem mieszkania. Kontakt z Panem Jerzym urwał się w grudniu 2024 roku. Wówczas jak co roku Karol Nawrocki poszedł odwiedzić Pana Jerzego w okresie świąt Bożego Narodzenia. Mężczyzna nie otworzył drzwi i nie ma z nim od tej pory kontaktu. Karol Nawrocki próbował odnaleźć go poprzez sąsiadów i znajomych, jednak bezskutecznie” — napisała Wierzbicki.

Onet zwraca uwagę na nieścisłości w oświadczeniu. Jerzy Ż. nigdy nie był sąsiadem Nawrockiego – mieszkali w odległości 20-minutowego spaceru. Zmieniła się też wersja wydarzeń, bo wcześniej Wierzbicki utrzymywała, że Nawrocki dostał prawo własności do kawalerki Jerzego Ż. w zamian za „za wkład finansowy oraz od lat sprawowaną opiekę nad właścicielem, w tym ponoszenie kosztów utrzymania mieszkania”.

Jaki jest kontekst?

Sprawa drugiego mieszkania Karola Nawrockiego wybuchła po debacie prezydenckiej w „Super Expressie”, kiedy to kandydat PiS powiedział, że „tak jak większość Polaków” posiada tylko jedno mieszkanie. Wcześniej opowiadał się jako gorący przeciwnik podatku katastralnego.

Onet ustalił, że Nawrocki ma także 28-metrową kawalerkę, która mieści się w dwupiętrowym bloku w gdańskiej dzielnicy Siedlce. To rodzinna dzielnica Nawrockiego. Umowę przedwstępną na zakup tego mieszkania Nawroccy podpisali z Jerzym Ż. już w 2012 r. Przejęli je pięć lat później.

Jak podkreśla Onet, w księdze wieczystej nieruchomości nie ma hipoteki. Więc Nawroccy weszli w posiadanie mieszkania bez zaciągania kredytu. Kawalerka jest w tej chwili warta około 400-500 tys. złotych.

PiS broni swojego kandydata, twierdząc, że Nawrocki nie zataił posiadania drugiego mieszkania – regularnie wpisywać je miał do oświadczenia majątkowego, które składał jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Oświadczenia prezesa IPN nie są jednak publiczne, ich dysponentem jest Sąd Najwyższy. Jak dotąd nie zostały ujawnione. Nie pokazał ich także sam Karol Nawrocki.

Rzeczniczka Nawrockiego utrzymuje, że artykuły dotyczące kawalerki Jerzego Ż. to dowód na to, że w kampanię prezydencką zaangażowały się służby specjalne. W tym samym tonie wypowiedział się dziś (5 maja 2025) rano Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy. „W przyszłości, jak PiS wróci do władzy, to wydatki na służby i prokuraturę w ogóle powinny zostać wliczone do kampanii wyborczej kandydata PO” – stwierdził Mastalerek.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:09 04-05-2025

Prawa autorskie: Photo by Alexander KAZAKOV / POOL / AFPPhoto by Alexander K...

Putin: mamy środki, by zakończyć wojnę na naszych zasadach

W filmie dla rosyjskiej telewizji Putin ocenia, że nie było potrzeby, by użyć w Ukrainie broni atomowej. A także częstuje dziennikarza zsiadłym mlekiem

Co się wydarzyło

„Mamy wystarczające siły i środki, by doprowadzić do logicznego zakończenia to, co rozpoczęliśmy w 2022 roku, z wynikiem, jakiego wymaga Rosja” – powiedział w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej Władimir Putin, cytowany przez Reutersa.

Wywiad jest częścią filmu, jaki rosyjska telewizja przygotowała na 25-lecie rządów Putina. Według relacji agencji prasowej film stara się pokazać Putina jako ciepłego człowieka i dobrego przywódcę. W jednej ze scen widzowie mogą zobaczyć, jak Putin częstuje jednego z najważniejszych rosyjskich korespondentów politycznych Pawła Zarubina czekoladkami i zsiadłym mlekiem.

W filmowym wywiadzie Putin pytany jest o ryzyko użycia broni atomowej podczas konfliktu w Ukrainie. Putin odparł, że Zachód starał się sprowokować Rosję, by popełniła błąd. I dodał:

„Nie było potrzeby, by użyć takiej broni. I mam nadzieję, że taka potrzeba nie wystąpi”.

Jaki jest kontekst

Prezydent Donald Trump w kampanii wyborczej obiecywał, że zakończy wojnę w Ukrainie w 24-godziny. Gdy to się nie udało, próbował przekonywać, że obietnica ta była „sarkastyczna”. Trumpowi zależy jednak na tym, by być osobą, która doprowadzi do zawarcia pokoju między Rosją i Ukrainą. I jest w tej roli coraz bardziej sfrustrowany.

Dotychczasowe rozmowy między Rosją i USA nie przyniosły żadnych długofalowych rozwiązań. Putin odrzuca też amerykańską propozycję 30-dniowego zawieszenia broni. Rosja dalej regularnie ostrzeliwuje cele w Ukrainie daleko od linii frontu i uderza w ukraińskich cywili. Nocny atak dronowy na Kijów spowodował obrażenia u 11 osób i pożary w ukraińskiej stolicy.

Rosja utrzymuje, że celem wojny jest przyłączenie czterech ukraińskich obwodów na wschodzie Ukrainy do Federacji Rosyjskiej i „denazyfikacja” rządu w Kijowie oraz de facto demilitaryzacja Ukrainy.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:40 04-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

„Potrzebujemy prezydenta, który będzie szanował Konstytucję”. Kandydaci o słowach Andrzeja Dudy

Prezydent Duda przekonywał wczoraj, że konstytucję „należy czytać tak, jak ją napisano”. Politycy rządzącej koalicji krytykują przemówienie prezydenta

Co się wydarzyło

Majówka nie oznacza pauzy w kampanii wyborczej. W pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosujemy już za dwa tygodnie, 18 maja. W niedzielę 4 maja kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski spotkał się z wyborcami w Lublinie. Nawiązywał do przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy podczas obchodów święta Konstytucji 3 maja.

„Wydaje mi się, że do tego, żeby mówić o szacunku do Konstytucji, trzeba mieć wiarygodność, bo Konstytucję trzeba szanować. Potrzebujemy prezydenta, który będzie szanował Konstytucję, będzie się przyglądał każdej ustawie. Nie będzie podpisywał wszystkiego, co będzie mu dane do podpisu, tylko będzie się wsłuchiwał w głos obywatelek i obywateli” – mówił w Lublinie Rafał Trzaskowski.

Do konstytucji nawiązywała 3 maja na spotkaniu wyborczym również kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat.

„Ważne, żebyśmy pamiętali, o czym konstytucja jest, bo przecież o konstytucję walczyliśmy przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Walczyliśmy o praworządność, staliśmy w niekończących się protestach pod sądami, pod biurami posłów Prawa i Sprawiedliwości, walczyliśmy o prawa kobiet, o prawo ludzi do wolności zgromadzeń i dzisiaj mam wrażenie, że nadal konstytucji niestety nie traktuje się poważnie” – mówiła Biejat w Gorzowie Wielkopolskim.

Inne tematy 3 maja na spotkaniu w Rypinie w województwie kujawsko-pomorskim podejmował kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen.

„Jak zostanę prezydentem, to oni wszyscy, Niemcy, Ukraińcy w Polsce będą się dopasowywać do polskich interesów, polskiego prawa, do polskiej kultury i do polskiego języka. Tu jest Polska, to my jesteśmy u siebie, to oni mają się dopasować do nas, a nie my do nich” – mówił do swoich zwolenników.

Jaki jest kontekst

Kampania wyborcza trwa do północy w piątek 16 maja. Kandydatom zostały już niecałe dwa tygodnie, by przyciągnąć do siebie wyborców. Podczas państwowych obchodów święta Konstytucji 3 maja prezydent wygłosił przemówienie odebrane przez sporą część przeciwników Andrzeja Dudy jako kontrowersyjne.

Prezydent mówił, że to jego urząd ma w Polsce najsilniejszy mandat do rządzenia, bo pochodzi z wyborów powszechnych. I niewprost krytykował swoich przeciwników politycznych, sugerując, że to oni łamią obecną polską konstyucję. Prezydent przekonywał, że konstytucję „należy czytać tak, jak ją napisano”. Mówił też o „wielkim oszustwem ustrojowym”, które ma polegać na wyciąganiu z treści konstytucji „tego, czego nigdy w niej nie zapisano”.

Słowa prezydenta szybko w mediach społecznościowych skomentował premier Donald Tusk.

„Obchodzić Święta Konstytucji to Pan Prezydent potrafił jak nikt. A jeszcze lepiej samą konstytucję” – napisał w serwisie X.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

12:26 04-05-2025

Prawa autorskie: Photo by Jack GUEZ / AFPPhoto by Jack GUEZ /...

Huti uderzyli w lotnisko Ben Guriona. Dziura w izraelskiej ochronie przeciwlotniczej

W ataku nikt nie zginął, wiemy o czterech rannych osobach. Izrael codziennie przechwytuje rakiety z Jemenu. A Amerykanie od kilku tygodni intensywnie ostrzeliwują cele zwiazane z Huti w Jemenie

Co się wydarzyło

Dziś rano w okolicy największego izraelskiego lotniska spadł pocisk wystrzelony z Jemenu przez wspieranych przez Iran rebeliantów Huti. Izraelczycy początkowo informowali o odłamku ze zneutralizowanej rakiety. Później jednak izraelska armia przyznała, że rakiety nie udało się przechwycić i trafiła ona blisko lotniska. Nie uderzyła jednak w pełen ludzi terminal. W wyniku uderzenia cztery osoby doznały obrażeń, nikt nie zginął.

Jemeńscy rebelianci natychmiast przyznali się do ataku. Muhammad al-Bahithi, ważny członek ruchu Huti, przekazał katarskiej sieci telewizyjnej Al Araby, że „ostrzał lotniska Ben-Gurion jest dowodem naszej zdolności do atakowania ufortyfikowanych miejsc w Izraelu”. Huti przekazali też, że atak ma wesprzeć prześladowanych Palestyńczyków i jest odpowiedzią na „ludobójstwo dokonywane przez syjonistycznego przeciwnika”.

W odpowiedzi na atak wiele międzynarodowych linii ponownie wstrzymało swoje loty do Izraela.

Jaki jest kontekst

Po wieloletniej wojnie domowej w Jemenie Huti kontrolują dziś sporą część kraju. Ostrzał Izraela przez Hutich z Jemenu nie jest niczym nowym. Jemeńscy, proirańscy rebelianci ostrzeliwują Izrael codziennie. Zdecydowana większość jest przechwytywana przez izraelską armię przy istotnym wsparciu Amerykanów.

Huti atakują Izrael niemal od początku obecnej wojny w Gazie. W ostatnich tygodniach ich ataki są jednak intensywniejsze. Systemy obronne, które chronią Izrael przed rakietami, nie są perfekcyjne. Nie jest więc zaskoczeniem, że przy dużej intensywności ostrzału jedna z rakiet przebiła się i uderzyła w cel. Dziennikarz izraelskiej gazety „HaArec” twierdzi, że niewielka liczba poszkodowanych w ataku nie ma znaczenia. To, że udało się trafić w tak strategiczny cel, jest sukcesem Hutich.

„To jedyne międzynarodowe lotnisko Izraela. El Al będzie kontynuował loty, ale zagraniczne linie lotnicze dopiero niedawno wróciły i mogą ponownie zawiesić loty. Huti będą kontynuować ostrzał rakietowy, mając nadzieję, że udowodnią, iż nie był to jednorazowy atak, i odstraszą zagraniczne linie lotnicze od lotniska Ben-Guriona. Tymczasem Izrael w swoich poprzednich atakach oraz USA w obecnej kampanii powietrznej nie zdołały zniszczyć arsenału rakiet Huti”.

Część komentatorów uważa jednak, że intensyfikacja ataków Hutich wynika z udanej kampanii amerykańskiej przeciwko Hutim. Ron Ben-Jiszaj w ynetnews.co, pisze, że Huti wystrzeliwują swój arsenał, bo tracą go w dużych ilościach. I spodziewają się dalszych, skutecznych ataków Amerykanów. Amerykańska kampania ma jednak rosnące koszty cywilne w Jemenie.

„Ataki stanowią coraz większe zagrożenie dla ludności cywilnej w Jemenie” – mówił w poniedziałek 28 kwietnia rzecznik ONZ Stephane Dujarric. „Nadal wzywamy wszystkie strony do przestrzegania ich obowiązków wynikających z międzynarodowego prawa humanitarnego, w tym ochrony cywilów.”

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: