0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

12:47 24-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Celeje...

Konwencja PiS: Kaczyński ogłasza koncepcję „demokracji zbrojnej”

Jarosław Kaczyński wzywa do podniesienia wydatków na zbrojenia do minimum 5 proc. PKB. Koncepcja demokracji zbrojnej ma być potężniejszą wersją amerykańskiej doktryny Pax Americana

Co się wydarzyło?

W Katowicach rozpoczęła się dwudniowa konwencja programowa PiS. Podczas wystąpienia otwierającego Jarosław Kaczyński przekonywał, że państwa „prawdziwie” demokratyczne powinny przestawić się na funkcjonowanie w trybie „demokracji zbrojnej”.

“Każde z tych państw musi wydawać co najmniej 5 proc. PKB na obronę. To jest sporo, chociaż mniej niż wydawały państwa na obronę pod koniec lat osiemdziesiątych przed załamaniem się systemu komunistycznego. Wtedy było to 5,9 proc. PKB” – przekonywał prezes PiS.

Jak podkreślał, koncepcja demokracji zbrojnej jest „nową, szerszą, potężniejszą wersją Pax Americana”.

„Amerykanie bywają trudni, to trzeba sobie jasno powiedzieć, ale czego oni od nas nie chcą? Nie chcą nam zabrać państwa. Niemcy chcą nam zabrać państwo. Francuzi razem z nimi. Biurokracja europejska pali się aż do tego. A Amerykanie tego nie chcą” – mówił Kaczyński.

Zła Unia Europejska i godne naśladowania Stany Zjednoczone będzie motywem przewodnim tej konwencji. Wśród pomysłów na nową konstytucję przebijają inspiracje amerykańskim systemem prezydenckim.

„Prezydent powinien mieć prawo wydawania rozporządzeń z mocą ustawy w obszarze bezpieczeństwa” – przekonywał poseł PiS Krzysztof Szczucki.

Jaki jest kontekst?

Dwudniowa (24-25 października) konwencja programowa PiS odbywa się pod hasłem “Myśląc: Polska”.

“Program PiS musi koncentrować się wokół kluczowych obszarów takich jak bezpieczeństwo, sprawy społeczne, w tym mieszkalnictwo oraz służba zdrowia, a także sprawy gospodarcze” – powiedział Jarosław Kaczyński.

Wśród 132 paneli poświęconych bezpieczeństwu, polityce zagranicznej, obronności czy ochronie zdrowia, zaplanowano m. in. debatę o wschodniej flance NATO z udziałem byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka oraz dyskusję o tworzeniu nowej konstytucji z udziałem m.in. b. prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

09:43 24-10-2025

Prawa autorskie: Fot. NICOLAS TUCAT / AFPFot. NICOLAS TUCAT /...

Belgia blokuje unijny plan pożyczki dla Ukrainy

Decyzja o udzieleniu Ukrainie 140 mld euro pożyczki została odroczona do kolejnego szczytu unijnych przywódców. Na “szalony plan” UE nie zgadza się premier Belgii

Co się wydarzyło?

Podczas szczytu 23 października unijni przywódcy omawiali plan tzw. pożyczek reparacyjnych dla Ukrainy. Miałyby być one finansowane z zamrożonych w UE aktywów rosyjskiego banku centralnego, jednak bez formalnej konfiskaty środków. W ten sposób wykorzystanych miałoby być 140 mld euro z zamrożonych w UE rosyjskich aktywów.

Tej decyzji sprzeciwia się jednak premier Belgii Bart De Wever (na zdjęciu powyżej). Jak twierdzi, taka operacja niesie ze sobą ogromne ryzyko finansowe i prawne dla Belgii, gdzie przechowywana jest większość aktywów rosyjskiego banku centralnego. De Wever twierdzi, że Komisja Europejska nie przygotowała podstawy prawnej dającej 100-procentową gwarancję, że takie działanie jest zgodne z prawem międzynarodowym.

„Belgia nie jest za tym, by pieniądze te wróciły do Moskwy„ – powiedział De Wever dziennikarzom po szczycie. ”Ale nie może być jedynym krajem narażonym na konsekwencje" – podkreślił.

Belgijski premier dodał, że to dla niego trochę „gorzkie”, że teraz Belgia jest oskarżana o bycie "niechętnym państwem”. Ale myśl o tym, że belgijscy podatnicy mieliby jako jedyni ponieść konsekwencje decyzji unijnych przywódców, określił jako „całkowicie szaloną”.

Do rozmów o pożyczce unijni przywódcy mają wrócić na kolejnym szczycie, które odbędzie się w grudniu.

Jaki jest kontekst?

Dotychczas unijne rządy oraz Europejski Bank Centralny obawiały się złamania prawa międzynarodowego przy potencjalnym wykorzystaniu zamrożonych rosyjskich aktywów do uzbrojenia i odbudowy Ukrainy. W miarę przedłużania się wojny, ta perspektywa stała się jednak coraz bardziej realna. Państwom członkowskim coraz trudniej jest przeznaczać kolejne miliardy z własnych budżetów na pomoc Ukrainie.

UE kontynuuje jednak zwiększanie nacisków na Rosję. Rządy UE zgodziły się na przyjęcie kolejnego, 19 pakietu sankcji na Rosję. Pakiet nakłada kolejne sankcje na rosyjską flotę cieni i nakazuje całkowitą rezygnację z zakupów rosyjskich surowców energetycznych.

Naciski na Rosję zwiększają także Stany Zjednoczone. W tym tygodniu USA objęły kolejnymi sankcjami dwa największe koncerny naftowe w Rosji.

Więcej o sprawie pożyczek reparacyjnych dla Ukrainy przeczytasz w poniższych tekstach:

Przeczytaj także:

18:07 23-10-2025

Prawa autorskie: "Wiesti", 23.10.2025"Wiesti", 23.10.2025

Putin osobiście straszy po odwołaniu szczytu w Budapeszcie

Putin zapowiedział, że w razie użycia amerykańskich Tomahawków wobec Rosji jej odpowiedź będzie „oszałamiająca”. Rosja nie ugnie się też pod nowymi sankcjami amerykańskimi, gdyż jest „szanującym się krajem”. Sankcje na rosyjską ropę doprowadzą do wzrostu jej cen na całym świecie, co uderzy w republikańska władzę w USA przed wyborami do Kongresu za rok.

Po odwołanym przez Donalda Trumpa szczycie w Budapeszcie głos 23 października zabrał osobiście Putin. Zrobił to przy okazji Zjazdu Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, co wskazuje, że wystąpienie było organizowane w ostatniej chwili.

Takie osobiste odpowiedzi Putina nie są częste. Wskazuje to, że Moskwa wiązała ze szczytem Trump-Putin wielkie nadzieje, a odwołanie szczytu jest dla niej ciosem.

Putin lekceważy

Putin powiedział zwołanym do zjazdowego hallu „dziennikarzy” (na zdjęciu), że to Amerykanie chcieli się spotkać w Budapeszcie, a on, Putin, się tylko zgodził. To, że rozmów w końcu nie będzie, jest oczywiście ze szkodą dla wzajemnych rosyjsko-amerykańskich stosunków, które „dopiero zaczęły się poprawiać”. Ale Rosja się nie ugnie – także pod presją nowych sankcji przyjętych przez USA. Bowiem „żaden szanujący się kraj nie robi niczego pod presją”, a te sankcje są właśnie „próbą wywarcia presji na Rosję”.

Gospodarczo Rosja sobie z nimi poradzi – zapewniał Putin. One „są one dla nas poważne, oczywiście, to jasne. I będą miały pewne konsekwencje, ale nie będą miały znaczącego wpływu, zwłaszcza na nasz dobrobyt gospodarczy” – powiedział Putin.

Jednocześnie Putin kpił z nowego, 19. pakietu europejskich sankcji (wcześniej propaganda Kremla zapewniała, że pakiet nie zostanie przyjęty dzięki sprzeciwowi Słowacji i Węgier). Oprócz zakazu kupowania rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG) do końca 2026 roku, pakiet ten obejmuje sankcje wobec 21 osób i 41 podmiotów. A także zakaz transakcji z kilkoma kolejnymi rosyjskimi bankami. „Zakaz sprzedaż toalet do Rosji będzie ich drogo kosztować. Wydaje mi się, że [toalety] faktycznie będą im potrzebne w obecnej sytuacji, jeśli będą kontynuować tę politykę wobec Federacji Rosyjskiej” – szydził Putin.

Putin grozi

Natomiast gdyby USA użyły przeciwko Rosji Tomahawków, „reakcja będzie bardzo silna, a nawet oszałamiająca. Niech się nad tym zastanowią”.

Ta groźba jest o tyle ważna, że wcześniej Putin opowiadał, że Tomahawki nie mają znaczenia dla Rosji. Może wyrządza jakieś szkody, ale ostatecznie Rosja nauczy się je zestrzeliwać.

Putin ostrzega Republikanów

Putin mówił też, że nowe utrudnienia w sprzedażny rosyjskiej ropy doprowadzi do wzrostu cen na całym świecie, w tym w USA. „Biorąc pod uwagę wewnętrzny kalendarz polityczny Stanów Zjednoczonych, jasne jest, jak delikatne będą niektóre procesy w tym zakresie. Ci, którzy naciskają na takie decyzje obecnej administracji, muszą zrozumieć, dla kogo pracują”. Putin dodał, że osobiście ostrzegał przed tym Trumpa w rozmowie telefonicznej 16 października.

Dla Trumpa Putin miał też jednak – oprócz gróźb – ofertę handlową: „Jeśli ostatecznie pokonamy presję i przejdziemy do poważnej dyskusji o długoterminowej przyszłości, w tym w sferze gospodarczej, będziemy mieli wiele obszarów do wspólnej pracy. Generalnie jesteśmy do tego przygotowani, ale jak widzimy, zależy to nie tylko od Federacji Rosyjskiej, ale także od naszych partnerów” – powiedział.

Jaki jest kontekst?

23 października Donald Trump w zasadzie ostatecznie odwołał spotkanie z Putinem w Waszyngtonie. Propaganda Kremla zapowiadała je jako gigantyczny sukces Putina, który miał zmienić politykę USA wobec Rosji i przy okazji upokorzyć europejskich sojuszników Ukrainy – przez wybór na spotkanie stolicy Węgier Orbána.

Odwołaniu spotkania towarzyszyły nowe amerykańskie sankcje na rosyjskie koncerny naftowe. Są nowego typu. Nie dotyczą po prostu rosyjskiej ropy, ale uderzają w interesy tych koncernów, w tym w ich spółki na całym świecie, w tym np. w Niemczech czy Indiach.

Jeśli chodzi o dostawy broni dla Ukrainy, to Trump powiedział, że tego w ogóle nie robi – przekazuje bowiem uzbrojenie NATO.

Trump chce rozejmu

Spotkanie Putin-Trump zostało odwołane, kiedy okazało się, że Rosja w żaden sposób nie godzi się na rozejm w Ukrainie „na linii frontu”. Przerwać walki zamierza dopiero po całkowitym podporządkowaniu sobie sąsiedniego kraju. Spotkanie zaproponował Trump, ale po tym, jak zadzwonił do niego Putin, najwyraźniej wystraszony zapowiedziami Trumpa o możliwości dostarczenia Ukrainie Tomahawków.

Propozycję nowych negocjacji Trump kupił. A Moskwa najwyraźniej liczyła, że prezydent USA , który zgodził się na Alasce 15 sierpnia, żeby już nie rozmawiać o rozejmie, tylko wynegocjować pokój, zgodzi się teraz w Budapeszcie na warunki Kremla:

  • przejęcie prze Rosję w całości czterech ukraińskich regionów, które Putin anektował, ale nie zdobył
  • zmianę władz w Ukrainie. Ale nie poprzez wybory, tylko tymczasowy zarząd sprawowany przez USA, Rosję i być może Chiny (pomysł, o którym Rosjanie mówią od kilku miesięcy),
  • wybory odbyłyby się dopiero po „uporządkowaniu sytuacji, czyli po przejęciu nadzoru przez Rosję nad ukraińską administracją wyborczą.

Rosja otwarcie odmawia Trumpowi

Rosja musiała założyć, że na takie „zarządzanie światem” dające szansę na zyskowne umowy handlowe Trump pójdzie. Trump jednak, po doprowadzeniu do rozejmu w Gazie, nie chce długotrwałych negocjacji, ale szybkiego rozejmu w Ukrainie.

Rosja wprost powiedziała, że się na to nie zgodzi. I to jest istotna zmiana w relacjach Kremla z Waszyngtonem.

Po rosyjskiej odmowie amerykańska administracja ogłosiła, że Trump włączy się w europejskie prace nad planem dla Ukrainy. Ma to doprowadzić nie tylko do rozejmu, ale i do objęcia Ukrainy międzynarodowymi gwarancjami bezpieczeństwa. I to realizacją tych gwarancji – a nie zarządzaniem Ukrainą na moskiewską modłę – miałaby się zająć rada pokojowa, której przewodniczyłby Donald Trump. Rozejm nie oznaczałby uznania rosyjskich podbojów w Ukrainie.

Na plan ten zgodziła się Ukraina.

Przeczytaj także:

17:05 23-10-2025

Prawa autorskie: Foto ANGELA WEISS / AFPFoto ANGELA WEISS / ...

Trump: jeśli Izrael zajmie Zachodni Brzeg, straci poparcie USA

W rozmowie z magazynem „Time” prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział o kulisach rozmów, które doprowadziły do porozumienia pokojowego w sprawie Strefy Gazy. Wyznaczył też „czerwoną linię” w stosunkach Waszyngtonu z Tel-Awiwem.

Co się wydarzyło?

Prezydent zapytany o kulisy rozmów o porozumieniu w sprawie Gazy podkreślił znaczenie pozbawienia militarnego potencjału Iranu, który zdaniem Trumpa destabilizował sytuację na Bliskim Wschodzie. Według amerykańskiego prezydenta rozpoczęło się to od zabójstwa wojskowego przywódcy, generała Kasema Sulejmaniego w 2020 roku, a Iran ostatecznie osłabiła wojna z Izraelem. „Usunęliśmy tyrana z rozgrywki” – ocenił amerykański przywódca na łamach magazynu „Time”.

Trump stwierdził też, że gdyby Hamas odmówił rozbrojenia, „będą musieli wejść” – w domyśle wojska izraelskie i amerykańskie do Strefy Gazy. Dalej amerykański prezydent wyjaśniał, w jaki sposób skłonił premiera Izraela Benjamina Netanjahu do podpisania porozumienia o zawieszeniu broni. „Powiedziałem do Bibiego (przydomek Netanjahu – przyp.aut.) »Bibi, nie możesz walczyć z całym światem. Możesz próbować podejmować walkę w poszczególnych bitwach, ale świat jest przeciwko tobie. A Izrael jest bardzo mały w porównaniu ze światem«” – mówił Trump. Jak stwierdził, do reakcji na działania rządu Netanjahu skłonił go atak Izraela w stolicy Kataru, Dosze, który miał być wymierzony w przebywających tam liderów Hamasu.

„Powstrzymałem go, bo inaczej nie przestałby. To mogłoby trwać latami. Trwałoby latami. Powstrzymałem go i wszyscy się zjednoczyli, kiedy to zrobiłem. To było niesamowite. Kiedy popełnił ten jeden błąd taktyczny, ten dotyczący Kataru, było to straszne, ale tak naprawdę, i powiedziałem to emirowi, była to jedna z rzeczy, która nas wszystkich zjednoczyła, ponieważ było to tak nie na miejscu, że zmusiło wszystkich do zrobienia tego, co musieli zrobić” – powiedział przywódca USA „Time'owi”.

Jedna z najważniejszych deklaracji Trumpa dotyczyła Zachodniego Brzegu Jordanu – drugiej części Autonomii Palestyńskiej, której coraz większe tereny zajmowane są przez izraelskich osadników. Prezydent Stanów Zjednoczonych sprzeciwił się wizji oficjalnego przejęcia tego terenu przez Izrael.

„To się nie stanie. To się nie stanie. To się nie stanie, ponieważ dałem słowo krajom arabskim. A teraz nie można tego zrobić. Mieliśmy ogromne wsparcie ze strony krajów arabskich. To się nie stanie, ponieważ dałem słowo krajom arabskim. To się nie stanie. Izrael straciłby całe wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych, gdyby tak się stało” – mówił Trump.

Jaki jest kontekst?

We wrześniu prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zaprezentował 20-punktową propozycję pokojową dla Strefy Gazy, przyjętą przez przedstawicieli Izraela, Hamasu i państw arabskich w Szarm el-Szejk. Plan zakładał przede wszystkim zawieszenie broni w zamian za zwolnienie izraelskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas oraz zwłok osób uprowadzonych i zamordowanych przez tę organizację 7 października 2023 roku. Według założeń, Hamas miałby całkowicie zrezygnować z udziału w życiu publicznym Palestyny.

Gaza miałaby być tymczasowo zarządzana przez apolityczny, technokratyczny komitet palestyński, odpowiedzialny za funkcjonowanie usług publicznych i samorządów lokalnych. W skład komitetu wchodziliby wykwalifikowani Palestyńczycy oraz międzynarodowi eksperci, nadzorowani przez nową międzynarodową jednostkę przejściową – „Radę Pokoju”. Jej przewodniczącym miałby zostać Donald Trump, a wśród członków znaleźliby się także inni przywódcy i głowy państw, w tym były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

16:27 23-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Pawel Malecki / Agencja Wyborcza.plFot. Pawel Malecki /...

Prokuratura umarza śledztwo w sprawie Świętokrzyskiego Parku Narodowego

Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące wyłączenia Świętego Krzyża z granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego – poinformowała stacja TVN24. Decyzja kończy spór o to, czy rząd Mateusza Morawieckiego i lokalni urzędnicy złamali prawo, usuwając klasztorne wzgórze z obszaru chronionego.

Co się wydarzyło?

Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła postępowanie w obu wątkach sprawy: dotyczącym rozporządzenia Rady Ministrów z grudnia 2021 roku, które wyłączyło z parku trzy działki o łącznej powierzchni 1,34 ha, oraz umowy z 2023 roku, na mocy której oblaci ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej otrzymali teren w dzierżawę na 50 lat. Roczna opłata ustalona na poziomie 73,2 tys. zł miała być zaniżona wobec wartości rynkowej.

Rzecznik warszawskiej prokuratury, prokurator Piotr Antoni Skiba, poinformował, że w żadnym z wątków nie dopatrzono się przestępstwa. „Czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego” – przekazał. Śledczy oceniali działania urzędników pod kątem ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków.

Jaki jest kontekst?

O sprawie pisaliśmy wielokrotnie w OKO.press. Przypomnijmy: Od 2019 roku rząd PiS próbował wyłączyć z granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego fragment Łyśca, by przekazać go zakonowi oblatów, który od lat 90. zabiegał o możliwość rozbudowy klasztoru o centrum turystyczne. Początkowo planowano wyłączenie 5 ha, ostatecznie 1,3 ha. W zamian do parku włączono 60 ha lasu oddalone od terenu parku narodowego.

Ministerstwo uzasadniało decyzję utratą wartości przyrodniczych tego terenu, jednak badania stowarzyszenia MOST wykazały obecność wielu rzadkich gatunków, w tym nieznanego dotąd w Polsce owada. Mimo to w 2022 roku premier Mateusz Morawiecki podpisał rozporządzenie usuwające Święty Krzyż z granic parku, mimo że Najwyższa Izba Kontroli uznała, iż brak było podstaw prawnych do takiej decyzji.

Po zmianie władzy nowy rząd zapowiedział odwrócenie tej decyzji. Wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała podkreślał, że granice parków narodowych nie mogą być zmieniane według uznania polityków. W grudniu 2024 roku przygotowano projekt przywracający Łysiec do ŚPN, który uzyskał poparcie gminy Nowa Słupia i rady powiatu kieleckiego.

„Jestem zdumiony. Narracja prowadzona przez ówczesny rząd brzmiała jak mataczenie, to było kombinowanie na rozmaite sposoby. W końcu udało się to wszystko nazwać po imieniu, co wykazała Najwyższa Izba Kontroli, pokazując, w którym miejscu doszło do złamania prawa. Nie rozumiem, dlaczego prokuratura tego nie widzi” – powiedział TVN24 Łukasz Misiuna, przyrodnik ze stowarzyszenia MOST.

„Rozliczanie poprzedniego rządu przez obecną władzę przebiega w dziwny sposób. Nie wiem zresztą, czy jest to potrzebne i sensowne. Ważne, by odkręcać różne szkodliwe decyzje, co na szczęście się dzieje” — dodał aktywista.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało projekt nowego rozporządzenia, które ma przywrócić Święty Krzyż w granice parku.

Przeczytaj więcej na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także: