0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFP PHOTO / COME BACK ALIVEAFP PHOTO / COME BAC...

Dzień na żywo. Rosja atakuje Dniepr nowym pociskiem. Prawybory w KO – Sikorski czy Trzaskowski?

Świat

Już w sobotę poznamy wyniki prawyborów w KO – kto zostanie kandydatem na prezydenta? Rosja atakuje Ukrainę Oresznikiem

Google News

15:25 21-10-2024

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Opublikowano wytyczne dla lekarzy psychiatrów w sprawie aborcji ze względu na zagrożenie zdrowia psychicznego

Autorzy rekomendacji wskazują, że lekarze psychiatrzy powinni wydawać orzeczenia po osobistym badaniu pacjentki.

Co się wydarzyło?

Zarząd Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego oraz Konsultant krajowy ds. psychiatrii opublikowali „wytyczne dla lekarzy psychiatrów, dotyczące wydawania orzeczenia stwierdzającego zagrożenia dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej jako przesłanki legalnego przerwania ciąży”.

Czytamy w nim, że ustawodawca nie zawęził przesłanki leczniczej jedynie do zdrowia fizycznego, zatem należy przyjąć, że dotyczy ona także zdrowia psychicznego. Zagrożenie zdrowia nie musi być także bezpośrednie, co oznacza, że nie jest konieczne, by urzeczywistniło się ono w najbliższym czasie, ani nie musi być też nieuniknione.

„Niebezpieczeństwo to wystąpi, gdy ciąża była przyczyną powstania danej jednostki chorobowej, bądź też, gdy kobieta ciężarna chorowała już wcześniej, ale wskutek ciąży stan chorobowy się pogłębił. Należy uwzględnić, że nie da się z całą pewnością stwierdzić związku przyczynowo skutkowego z ciążą, gdyż zaburzenia psychiczne (zwłaszcza te ciężkie, np. psychotyczne) mają wieloczynnikową etiologię” – czytamy w opinii.

Autorzy zaznaczają jednak, że zagrożenie wystąpieniem negatywnych skutków musi być wyższe niż normalne ryzyko związane z przebiegiem ciąży i porodu.

„Przerwanie ciąży będzie dozwolone, jeśli jest adekwatnym środkiem do zażegnania zdiagnozowanego zagrożenia. Zabieg ten powinien rokować pozytywnie w aspekcie usunięcia niebezpieczeństwa dla zdrowia psychicznego kobiety ciężarnej. Tylko wtedy bowiem może usprawiedliwiać pozbawienie życia dziecka poczętego. Lekarz psychiatra przed wydaniem stosownego zaświadczenia powinien rozważyć ten aspekt” – precyzują autorzy.

Według rekomendacji w orzeczeniu lekarz psychiatra powinien zatem wskazać:

  • czy rozpoznaje jednostkę chorobową związaną z ciążą, która może zagrażać zdrowiu psychicznemu kobiety
  • czy rozpoznane zaburzenie stanowi zagrożenie na tyle istotne, że może uzasadniać przerwanie ciąży
  • czy wykonanie zabiegu wystarczająco zniweluje lub zażegna to zagrożenie.

Lekarz wydający orzeczenie występuje tylko w kategorii eksperta, który informuje na temat zagrożeń i możliwości. Ostateczną decyzję podejmuje kobieta oraz lekarz przeprowadzający zabieg, który oceni ewentualne przeciwwskazania zdrowotne i zagrożenia dla kobiety ciężarnej, które są związane z terminacją ciąży. W stanowisku czytamy, że psychiatra nie tylko ma pacjentce wskazać zagrożenia dla zdrowia psychicznego związane z ciążą, ale także psychiczne „konsekwencje powstałe na skutek przerwania ciąży”.

Autorzy rekomendacji piszą także, że jeśli lekarze nie chcą się narażać na zarzut niedochowania należytej staranności, orzeczenie powinno być poprzedzone osobistym badaniem pacjentki, a nie po teleporadzie.

„Brak rozpoznania zaburzenia psychicznego nie jest tożsamy ze zdrowiem psychicznym. Rozpoznania zaliczane do zaburzeń psychicznych, którym zwyczajowo przypisuje się mniejsze znaczenie, mogą okazać się przesłanką przemawiającą za zagrożeniem zdrowia lub życia. Znaczenie ma nie tylko diagnoza, ale także dotychczasowy przebieg leczenia, efekty terapeutyczne, współpraca pacjentki w leczeniu, dynamika i utrzymywanie się objawów” – zaznaczają lekarze.

Jaki jest kontekst?

Publikacja wytycznych stworzonych przez Zarząd Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego oraz Konsultanta krajowego ds. psychiatrii jest odpowiedzią na opublikowanie w sierpniu 2024 roku przez rząd wytycznych w sprawie aborcji dla szpitali oraz prokuratury. Jak wyjaśniali przedstawiciele rządu, celem ich publikacji miało być zapewnienie bezpieczeństwa kobiet w ciąży, a także bezpieczeństwa prawnego lekarzy wykonujących aborcje. W wytycznych wskazano m.in. że do procedury przerwania ciąży powinno wystarczyć jedno orzeczenie lekarza, które stwierdza istnienie przesłanki zagrożenia zdrowia kobiety. I potwierdzono tam dominującą w środowisku prawniczym interpretację, że zaświadczenie takie może być wystawione przez lekarza psychiatrę, ponieważ przesłanka „zdrowia” art. 4a ustawy o planowaniu rodziny dotyczy także zdrowia psychicznego.

„Było wiele zapytań ze środowiska, wiele obaw i wątpliwości. Chodzi o to, by lekarz postąpił bezpiecznie dla siebie” – wyjaśniał prof. Piotr Gałecki, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii.

Teksty OKO.press o aborcji

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:40 21-10-2024

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

PSL zapowiada, że nie poprze ustawy o związkach partnerskich. Partia przygotowuje własny projekt

Politycy PSL twierdzą, że projekt, który opublikowano 18 października na stronie Rządowego Centrum Legislacji, nie jest projektem rządowym. Zdaniem Marka Sawickiego jest on także niezgodny z Konstytucją.

Co się wydarzyło?

Politycy i polityczki Polskiego Stronnictwa Ludowego sygnalizują, że projekt o związkach partnerskich, który pojawił się w piątek na stronie Rządowego Centrum Legislacji, nie znajdzie poparcia ich partii.

„Ustawa, która pojawiła się na stronach RCLu nie jest ustawą rządową. To jest ustawa, którą zgłosiła pani minister Kotula i obwieściła niezgodnie z prawdą, że jest to ustawa rządowa. Ta ustawa pojawiła się bez uzgodnień koalicyjnych” – napisał w weekend na Twitterze (X) wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

W poniedziałek rano gościem TVP Info był poseł Marek Sawicki.

„Ja czekam na projekt rządowy, bo na razie to jest projekt pani minister Kotuli, który będzie miał normalny cykl uzgodnień międzyresortowych i także społecznych. I po tych uzgodnieniach, jak wróci na Radę Ministrów i Rada Ministrów go przyjmie, to być może w takim zakresie, jak niedawno jeden z projektów, gdzie czterech ministrów zgłosiło zdanie odrębne” – zapowiedział poseł.

Uwaga dotyczy przyjęcia w ubiegłym tygodniu przez rząd strategii migracyjnej, wobec której zdania odrębne złożyli ministrowie i ministry Lewicy. Strategia jest jednak dokumentem kierunkowym, rząd nie przygotował, ani nie przyjął jeszcze ustaw, które mają ją realizować.

Marek Sawicki był pytany także o zarzuty PSL-u wobec ustawy opublikowanej w RCL. Poseł stwierdził, że oprócz kilku różnic (chodzi m.in. o brak przysposobienia dzieci) projekt „jest tak naprawdę związkiem małżeńskim”.

"Ten projekt jest projektem niekonstytucyjnym, bo w Konstytucji mamy małżeństwo, a nie związki partnerskie. Jak pytam autorów tych projektów (...) to tam chodzi o to, że trzeba dać jakąś formułę zawarcia związku partnerskiego jako małżeńskiego na próbę, bo ludzie nie chcą zawierać małżeństw. Więc dajmy im szansę zawrzeć związek na próbę.

Drugie, pytam się, ale po co ten związek na próbę? No bo wtedy łatwiej jest o rozwód. Więc ja jestem ciekawy, kiedy wszystkie elementy małżeństwa zostaną wpisane poza tymi dwoma, które pan wymienił na początku do związku partnerskiego, czy rozejście będzie wiązało się z rozwodem, czy tylko deklaracją woli dwóch stron, a co z podziałem majątku, a co z odpowiedzialnością za dzieci, czy to już nie będzie podlegało, że tak powiem, normalnej rozprawie rozwodowej. To są wszystko sprawy, które stawiają ogromne znaki zapytania" – dodawał.

Marek Sawicki przypominał, że w PSL nie ma dyscypliny w głosowaniach nad sprawami „dotyczącymi spraw światopoglądowych”. Zapowiedział, że osobiście zagłosuje przeciw takiej ustawie.

Przeczytaj także:

PSL pokaże swój projekt

W poniedziałek w rozmowie z Wirtualną Polską głos w sprawie ustawy zabrała także wiceszefowa PSL Urszula Pasławska.

„Projekt de facto zrównuje związek partnerski z małżeństwem. Mi osobiście się to podoba, natomiast nie sądzę, aby taka rewolucja obyczajowa dzisiaj miała szansę na to, aby zostać wdrożoną" – oceniła.

Posłanka wymieniła, że zarzutem ze strony polityków PSL są między innymi przepisy mówiące, że związek zawierany będzie w Urzędzie Stanu Cywilnego oraz kwestie dotyczące pieczy. Stwierdziła także, że ludowcy „nie znali projektu aż do momentu, w którym został pokazany, czyli w piątek”.

Prowadzący rozmowę zwrócił uwagę, że Katarzyna Kotula twierdziła, że przekazała projekt na przełomie maja i czerwca. Dopytał więc, czy to prawda.

„Nie, to nie jest prawda. Rozmawiałyśmy o tym... To znaczy, diabeł tkwi w szczegółach. Rozmawiałyśmy o tym w lipcu i pani minister Kotula pokazała i przekazała mi projekt z prośbą, aby tego projektu nie przekazywać dalej, ponieważ to jej własność intelektualna. I ja tę prośbę uszanowałam" – odpowiedziała Urszula Pasławska.

Wiceszefowa PSL zapowiedziała także, że kończy prace nad własnym projektem — o osobie najbliższej, który ma być alternatywą dla projektu ministry Katarzyny Kotuli.

Jaki jest kontekst?

W piątek 18 października 2024 na stronie Rządowego Centrum Legislacji opublikowany został projekt ustawy wprowadzającej rejestrowane związki partnerskie. Ministra ds. równości Katarzyna Kotula (Nowa Lewica) poinformowała, że został skierowany do konsultacji społecznych i międzyresortowych.

Ustawa wprowadzająca ustawę o rejestrowanych związkach partnerskich zawiera m.in.:

  • uregulowania dotyczące opieki zdrowotnej,
  • zabezpieczenia społecznego, ubezpieczenia zdrowotnego,
  • pomocy społecznej,
  • dziedziczenia,
  • podatków,

Osoby zawierające związek będą mogły przyjąć nazwisko jednej z tych osób. Ustawa umożliwia pieczę zastępczą nad dzieckiem osób pozostających w związku partnerskim. Ma także umożliwić dostęp do informacji medycznej i wspólność majątkową, która jest deklaratywna, a nie automatyczna, jak w przypadku małżeństwa.

Wprowadzenie związków partnerskich było zobowiązaniem wyborczym Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Również Polska 2050 Szymona Hołowni była za uregulowaniem statusu osób pozostających w związkach nieformalnych, w tym jednopłciowych. Dotychczas niektórym zapisom ustawy sprzeciwiał się koalicyjny PSL. Jedną z tych kwestii było przysposobienie dzieci, które znalazło się w pierwotnych założeniach projektu ustawy, które były przedstawione opinii publicznej w marcu 2024 roku. Podobne uwagi były wysuwane w stosunku do ceremonii w Urzędzie Stanu Cywilnego.

W związku z tymi zarzutami projekt, który opublikowano 18 października, nie zawiera przepisów dotyczących przysposobienia, a zawarcie związku z USC ma być jedynie czynnością formalną, w której uczestniczyć będą dwie osoby. Politycy i polityczki Lewicy, a także Koalicji Obywatelskiej utrzymują, że ustawa ma status rządowy.

Teksty OKO.press o związkach partnerskich

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:08 20-10-2024

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Raport dot. podkomisji Macierewicza w najbliższym tygodniu. Będzie zawiadomienie do prokuratury?

Wiceszef MON zapowiedział, że raport dot. podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej zostanie przedstawiony w nadchodzącym tygodniu.

Co się wydarzyło?

Cezary Tomczyk powiedział na antenie Radia ZET, że zespół ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej w nadchodzącym tygodniu przedstawi raport ze swoich prac.

Wiceszef MON nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy zespół złoży do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego szefa podkomisji, Antoniego Macierewicza. Zapowiedział, że szczegóły zostaną przedstawione podczas konferencji prasowej.

„Natomiast mogę powiedzieć, że sprawa w oczywisty sposób dotyczy Antoniego Macierewicza. Ale również wielu innych ludzi, którzy byli zaangażowani w prace podkomisji, a także nadzorowali – albo właściwie nie nadzorowali – prace tej podkomisji”- powiedział wiceszef MON.

Jaki jest kontekst?

Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. które podpisał ówczesny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Sam został szefem komisji w 2018 r., kiedy na stanowisku szefa MON zastąpił go Mariusz Błaszczak.

W kwietniu 2022 r. Macierewicz przedstawił raport z jej prac, który kwestionował ustalenia komisji badania wypadków lotniczych pod przewodnictwem Jerzego Millera. Zdaniem komisji Macierewicza katastrofa tupolewa była wynikiem zamachu Federacji Rosyjskiej, do którego miało dojść w wyniku wybuchu w lewym skrzydle na 100 m przed minięciem drzew, o które samolot miał zahaczyć według raportu Millera.

15 grudnia 2023 r. prowadzona przez Macierewicza podkomisja została rozwiązana, a miesiąc później, w styczniu 2024 powołano specjalny zespół, który miał ocenić jej prace. W jego skład weszło ok. 20 ekspertów i ekspertek, a jej przewodniczącym został pułkownik pilot Leszek Błach.

10 października 2024 r. Cezary Tomczyk podczas sejmowego wystąpienia ujawnił fragmenty raportu zespołu pułkownika Błacha.

Zdaniem ekspertów podkomisja działająca pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza doprowadziła do zniszczenia samolotu TU-154M o numerze bocznym 102.

Badania i eksperymenty na bliźniaczym Tupolewie, który pozostał w polskiej flocie, miały udowodnić forsowaną przez PiS tezę o zamachu w Smoleńsku.

Wiceszef MON pokazał w Sejmie pismo generała dywizji pilota Jana Śliwki skierowane w 2018 roku do Ministerstwa Obrony Narodowej, którym zarządzał wtedy Mariusz Błaszczak.

„Cytuję: przeprowadzona inwentaryzacja stwierdza m.in. uszkodzenia krytycznych elementów siłowych konstrukcji płatowca, tj. kadłuba, skrzydła samolotu, uszkodzone wręgi, żebra, poszycie lewego skrzydła, zniszczona osłona wciągnika śrubowego slotu. Zniszczenia spowodowane badawczą działalnością podkomisji ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego. Charakter wyżej wymienionych uszkodzeń jest trwały i nieodwracalny” – mówił Tomczyk.

Zniszczenia te resort wycenił na 47 mln zł.

Cezary Tomczyk zapowiedział złożenie przed końcem października zawiadomienia do prokuratury. Doniesienie ma dotyczyć zarówno Antoniego Macierewicza, jak i ówczesnego szefa MON Mariusza Błaszczaka oraz Glenna Joergensena, czyli duńskiego eksperta, przez lata współpracującego z Macierewiczem.

Ostatecznie Joergensen i Macierewicz popadli w konflikt, który opisała Gazeta Wyborcza.

Inne teksty w OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:28 20-10-2024

Prawa autorskie: Fot. RYAN COLLERD / AFPFot. RYAN COLLERD / ...

Elon Musk mobilizuje wyborców w Pensylwanii. Codziennie do wygrania milion dolarów

Elon Musk zapowiedział, że codziennie aż wyborów, będzie przekazywał milion dolarów jednej z osób, która podpisze jego internetową petycję. Wybory w USA odbędą się za 17 dni, we wtorek 5 listopada.

Co się wydarzyło?

Podczas sobotniego (19 października) wiecu w Harrisburgu, właściciel Tesli ogłosił start “loterii” dla wyborców z Pensylwanii. Codziennie aż do listopadowych wyborów, jedna z osób, która podpisze internetową petycję popierającą konstytucję USA, wygra milion dolarów.

Petycja, o której podpisanie prosi właściciel Tesli, brzmi: „Pierwsza i druga poprawka gwarantują wolność słowa i prawo do noszenia broni. Składając podpis poniżej, ślubuję poparcie dla pierwszej i drugiej poprawki”.

Formalnie autorem petycji nie jest Musk, ale polityczna organizacja, którą miliarder założył, aby wspierać kampanię prezydencką Donalda Trumpa. America PAC pomaga mobilizować i rejestrować wyborców w tzw. swing states, czyli stanach wahających się, w których rozstrzygnie się walka o fotel prezydenta USA.

Petycja ma zwiększyć liczbę zarejestrowanych w Pensylwanii wyborców. Aby ją podpisać (a tym wziąć udział w losowaniu miliona dolarów), należy najpierw zarejestrować się w wyborach. Nie trzeba być przy tym Republikaninem – każdy Demokrata zarejestrowany jako uprawniony do głosowania w Pensylwanii również może ją podpisać.

Celem petycji jest bowiem także zebranie przez America PAC danych kontaktowych do jak największej liczby wyborców, których można byłoby namawiać do głosowania na Donalda Trumpa.

Pierwszy zwycięzca “loterii” otrzymał czek na kwotę miliona dolarów z rąk Muska podczas sobotniego wiecu w Harrisburgu. Według personelu wydarzenia zwycięzcą został John Dreher. „Nawiasem mówiąc, John nie miał o tym pojęcia. W każdym razie nie ma za co” – powiedział założyciel Tesli, wręczając Dreherowi czek.

Jaki jest kontekst?

Elon Musk zaangażował się w kampanię Donalda Trumpa w lipcu, tuż po zamachu na byłego prezydenta.

Kilka godzin po nieudanym ataku na życie kandydata Republikanów, Musk po raz pierwszy publicznie poparł Trumpa, udostępniając na platformie X (której jest właścicielem) nagranie, na którym postrzelonego Trumpa wznoszącego zaciśniętą pięść, eskortują agenci Secret Service.

Musk napisał pod filmem: “W pełni popieram prezydenta Trumpa i mam nadzieję na jego szybki powrót do zdrowia”. W innym wpisie tego dnia dodał: “Ostatnim tak twardym kandydatem w Ameryce był Theodore Roosevelt”.

Jeszcze w lipcu miliarder stworzył America PAC, na rzecz którego zaczął przelewać pieniądze. Jak wynika z danych przedstawionych w minionym tygodniu przez Federalną Komisję Wyborczą (FEC – Federal Election Commission), Musk przekazał do tej pory 75 milionów dolarów założonej przez siebie organizacji.

Ze zgromadzonych pieniędzy America PAC finansuje nie tylko nagrodę w loterii i wiece jak ten w Harrisburgu, ale przede wszystkim pracę terenowych agitatorów, którą zlecił jej komitet wyborczy Trumpa.

Chodzi o tzw. kampanię door to door, czyli pukanie do drzwi mieszkańców wahających się stanów, aby przekonywać ich do rejestrowania się w wyborach i głosowanie na Trumpa.

Jednak jak ujawnił kilka dni temu„The Guardian”, ok. 25 proc. pukań do drzwi wykonanych przez America PAC w Arizonie i Nevadzie zostało oznaczonych przez organizację jako potencjalnie fałszywe. Oznaczałoby to, że agitatorzy oszukiwali w ankietach, oznaczając jedną czwartą adresów jako odwiedzone.

Komentatorzy podkreślają, że ta sytuacja dobitnie pokazuje ryzyko wiążące się z outsourcingiem usług związanych z prowadzeniem kampanii wyborczej. Płatni agitatorzy zazwyczaj nie są tak zaangażowani w walkę o zwycięstwo “swojego” kandydata, jak wolontariusze i personel jego sztabu.

Być może pomysł z loterią dla mieszkańców Pensylwanii ma odwrócić uwagę od kontrowersji związanych z działalnością America PAC w terenie.

Średnia najnowszych sondaży daje Trumpowi w Pensylwanii minimalną przewagę nad Kamalą Harris – 48,1 proc (Trump) do 47,4 (Harris).

W Arizonie sondaże dają obecnie Trumpowi 49 proc., a Harris 47,4 proc., a w Nevadzie 47,7 proc. dla Trumpa i 46,9 proc. dla Harris.

Inne teksty OKO.press o kampanii w USA:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

11:17 20-10-2024

Prawa autorskie: Fot. AFPFot. AFP

Atak na dom Benjamina Netanjahu. Izrael odpowiada

Trwa wymiana ognia pomiędzy Izraelem a Libanem. Po śmierci przywódcy Hamasu, zachodni przywódcy liczą na przełom w rozmowach o rozejmie w Strefie Gazy

Co się wydarzyło?

W sobotę Hezbollah wystrzelił kilkadziesiąt pocisków w stronę północnego Izraela. Celem jednego z dronów był wakacyjny dom premiera Benjamina Netanjahu w Cezarei. Premiera Izraela nie było wówczas na miejscu.

Według Netanjahu celem ataku miało być zabicie jego i jego żony. Próbę zamachu nazwał „poważnym błędem” ze strony Hezbollahu.

W odwecie Izrael uderzył w sobotę na obiekty militarne Hezbollahu położone w południowym Bejrucie. Jak poinformowało izraelskie wojsko, celem ataków było kilka magazynów broni i centrum dowodzenia kwaterą główną wywiadu Hezbollahu.

Izrael wydał rozkaz ewakuacji dla czterech dzielnic na przedmieściach Bejrutu, wzywając mieszkańców, aby oddalili się na 500 metrów. Według świadków ataki dotknęły także inne obszary. Nad południowymi dzielnicami miasta w sobotę wieczorem unosiły się kłęby dymu.

Odkąd trzy tygodnie temu Izrael rozpoczął regularne ataki na Liban, z południowych przedmieść miasta uciekły dziesiątki tysięcy ludzi.

Jaki jest kontekst?

Izrael walczy obecnie na trzech frontach: z Hamasem w Palestynie, Hezbollahem w Libanie oraz przygotowuje się do uderzenia odwetowego za październikowy atak rakietowy Iranu.

„Mówię Iranowi i jego pełnomocnikom na jego osi zła: każdy, kto spróbuje skrzywdzić obywateli Izraela, zapłaci wysoką cenę” – oznajmił w oświadczeniu po ataku w Cezarei Benjamin Netanjahu.

Pod koniec września Izrael przeprowadził atak lądowy w Libanie, którego celem było wypchnięcie z terenów przygranicznych Hezbollahu i zniszczenie infrastruktury, która służyła mu do ataków na Izrael. 27 września w izraelskim ataku powietrznym zginął sekretarz generalny Hezbollahu Hassan Nasrallah.

18 października Benjamin Netanjahu wygłosił orędzie do narodu, w którym zapowiedział, że izraelska armia będzie kontynuowała walkę przeciwko Hezbollahowi na terenie Libanu.

Sekretarz obrony USA wyraził zaniepokojenie działaniami Izraela w Libanie. “Stany Zjednoczone chciałyby, aby Izrael ograniczył część swoich ataków w Bejrucie i okolicach” – powiedział Lloyd Austin.

Zachodni przywódcy, w tym prezydent USA Joe Biden, liczą, że śmierć przywódcy Hamasu Jahji Sinwara, który zginął w izraelskim ataku 17 października, daje szansę na porozumienie w sprawie rozejmu w Gazie i uwolnienia pozostałych zakładników.

Negocjacje jednak już od tygodni tkwią w martwym punkcie. W sobotę 19 października izraelskie samoloty zrzuciły nad południową Gazą ulotki ze zdjęciem Sinwara i hasłem: „Hamas nie będzie już dłużej rządził Gazą”.

Jak donoszą amerykańskie media, sekretarz stanu USA Antony Blinken ma się we wtorek pojawić w Izraelu, aby kontynuować rozmowy na temat rozejmu.

Inne teksty o sytuacji na Bliskim Wschodzie:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: