To niemal pewne, że ustawa o związkach partnerskich będzie miała najwyższy status i będzie procedowana jako projekt rządowy – wynika z informacji OKO.press. A to oznacza, że poparcie dla równouprawnienia osób LGBT+ w rządzącej koalicji jest większe, niż mogłoby się wydawać
Kilkadziesiąt organizacji społecznych, prezentacja o 20 latach walki o równość w Polsce i deklaracja ze strony ministry Katarzyny Kotuli, że horyzontem działań nowego rządu powinny być małżeństwa jednopłciowe, a nie związki partnerskie. W Kancelarii Premiera odbyło się dziś, w poniedziałek 18 marca 2024, spotkanie, które aktywiści LGBT+ nazywają „snem”. „Nie przypuszczałem, że o naszych prawach będziemy w końcu rozmawiać na szczeblu ministerialnym” – mówi OKO.press Hubert Sobecki ze stowarzyszenia „Miłość nie wyklucza”. Co wiemy o projekcie ustawy o związkach partnerskich?
Po 100 dniach rządów koalicji 15 października społeczność LGBT+ miała zobaczyć gotową ustawę o związkach partnerskich. Ale przedwyborcze 100 konkretów to raczej zabieg PR-owy. Podczas spotkania w KPRM, ministra równości przedstawiła wstępne założenia nowego prawa.
Projekt ustawy o związkach partnerskich, który wyjdzie z ministerstwa, ma być ambitny.
To znaczy, że uwzględni znacznie więcej niż tylko podstawy, takie jak prawo spadkowe czy wspólnota majątkowa. Kotula deklarowała, że chce zagwarantować parom jednopłciowym możliwość przysposobienia dziecka partnera/partnerki. I zrehabilitować te związki symbolicznie, zapewniając parom uroczystą ceremonię przed urzędem stanu cywilnego.
Jak słyszmy od aktywistów, ministra równości potwierdziła też, że na złożenie projektu ma zielone światło od premiera Donalda Tuska.
To niemal pewne, że ustawa będzie miała najwyższy status i będzie procedowana jako projekt rządowy.
„To zwiększa szansę na to, że projekt zostanie przyjęty, a proces legislacyjny będzie lepszy od drogi poselskiej, w której brakuje np. konsultacji międzyresortowych. Mamy więc szansę na najlepsze możliwe prawo” – komentuje Mirka Makuchowska z Kampanii Przeciw Homofobii.
Taka ścieżka legislacyjna sugeruje też, że zgodność w ramach samej koalicji w tej sprawie jest większa, niż mogłoby się wydawać. Wiadomo, że szczególnie sceptyczni wobec związków partnerskich są politycy PSL. Podczas spotkania z aktywistami, Kotula zapewniała, że prowadzi perswazyjno-edukacyjne rozmowy z kolegami i koleżankami innych klubów. I choć pojawiają się zastrzeżenia i wątpliwości, to debata ma iść „całkiem nieźle”.
Dla najbardziej konserwatywnych polityków przeszkodą są głównie prawa tęczowych rodzin. „Zgodziliśmy się, że nie ma co rozmawiać o jakiejś abstrakcyjnej adopcji, tylko opowiadać o tym, że przysposobienie dzieci partnera/partnerki to troska o bezpieczeństwo dzieci w rodzinach, których polskie prawo po prostu nie widzi. Dla polityków, którzy na sztandarach niosą wartości rodzinne, to powinno być oczywiste” – mówi Sobecki.
Makuchowska dodaje, że mówimy o co najmniej 150 tys. tęczowych rodzin żyjących w Polsce. „Te dzieci już istnieją. Ze względu na ich dobro, bezpieczeństwo, prawo do ochrony prawnej i do rodziców, nie wyobrażamy sobie, żeby projekt końcowy nie zawierał kwestii przysposobienia” – mówi aktywistka.
Podczas prezentacji działacze LGBT+ pokazywali także sondaże, które wskazują, że akceptacja dla związków partnerskich w Polsce rośnie. „Próg 50 proc. poparcia przekroczyliśmy w 2019 roku. A w elektoratach rządzącej koalicji mamy praktycznie konsensus” – mówi Sobecki.
Z najnowszego badania pracowni Ipsos dla OKO.press i TOK FM wynika, że wprowadzenia związków partnerskich od polityków oczekuje 50 proc. badanych. Dla co piątej osoby w Polsce jest to priorytet. W elektoratach rządzącej koalicji poparcie dla zmian wygląda następująco:
To nie są wyniki rekordowe, bo pytaliśmy o to, czego Polki i Polacy oczekują od polityków. A gdy najbardziej drastyczna homofobia zniknęła z debaty publicznej, lista spraw ważnych do załatwienia uległa przetasowaniu. Niemniej obawy polityków o to, że nie będą w stanie wytłumaczyć swoim elektoratom, dlaczego wprowadzają związki partnerskie, nie znajdują potwierdzenia w badaniach opinii publicznej. Od kilku lat wyborcy innych partii niż PiS, są bardziej progresywni niż ich reprezentacja polityczna.
Nie wiadomo, kiedy zobaczymy gotowy projekt ustawy o związkach partnerskich.
„Nasze stanowisko jest proste: nie ma się, co spieszyć. Najważniejsze, żeby przygotować dobre prawo, które znajdzie poparcie całej koalicji” – mówi Hubert Sobecki. Ale aktywiści zdają sobie sprawę, że tej dyskusji nie warto przeciągać zbyt długo. „Być może niezłym momentem na sejmową dyskusję o związkach partnerskich byłby czas przed wyborami europejskimi” – dodaje aktywista MNW.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze