0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

13:11 08-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzale...

Miniony kwiecień drugim najcieplejszym w historii pomiarów. W Kołobrzegu 6 proc. normalnych opadów

Najnowsze dane unijnej agencji klimatycznej Copernicus potwierdzają utrwaloną rutynę kryzysu: miniony miesiąc okazał się drugim najcieplejszym kwietniem w liczącej ok. 250 lat historii instrumentalnych i weryfikowalnych pomiarów temperatury na świecie.

Co się wydarzyło?

Średnia temperatura powierzchni Ziemi w kwietniu 2025 roku wyniosła 14,96°C. To o 0,6°C powyżej średniej dla tego miesiąca z lat 1991-2020, podaje Copernicus. Czwarty miesiąc 2025 roku był także o 1,51°C cieplejszy od średniej dla tego miesiąca z okresu przedindustrialnego. Tak w klimatologii określa się czasy sprzed początku szybkiego wzrostu emisji gazów cieplarnianych, czyli lata 1850-1900. Tym samym kwiecień był 21. z 22 minionych miesięcy, w którym wzrost temperatury przekroczył próg 1,5°C.

Poprzednie 12 miesięcy — od maja 2024 do końca kwietnia 2025 były o 0,7°C cieplejsze od średniej z okresu 1991-2020, a także o 1,58°C cieplejsze od lat 1850-1900, informuje Copernicus.

W Europie również było ciepło, choć chłodniej niż w skali globalnej — średnia temperatura naszego kontynentu wyniosła w kwietniu 9,38°C, czyli 1,01°C powyżej średniej z lat 1991-2020, co oznacza szósty najcieplejszy kwiecień na naszym kontynencie.

Temperatury w Europie przeważnie były powyżej średniej, przy czym największe dodatnie anomalie odnotowano w Europie Wschodniej, zachodniej Rosji, Kazachstanie i Norwegii, natomiast niższe od średnich temperatury panowały w Turcji, we wschodnich częściach Bułgarii i Rumunii, na Półwyspie Krymskim oraz w północnej Fennoskandii (Półwysep Skandynawski i przyległe części północno-zachodniej Rosji). Według wstępnych danych IMGW dla Polski średnia temperatura była nieco ponad 2°C wyższa niż w okresie referencyjnym 1991-2020.

Według naukowców ludzkość nie może trwale przekroczyć wzrostu temperatury właśnie o 1,5°C do końca stulecia, o ile chce utrzymać wzrost temperatury na stosunkowo bezpiecznym poziomie. Tak zakłada tzw. Porozumienie Paryskie zawarte w 2015 roku.

Niestety, ten próg ocieplenia przekraczamy już teraz, o czym świadczą dane z niemal dwóch ostatnich lat. Pierwszym pełnym rokiem, w którym to się stało, był rok 2024, który okazał się o 1,6°C cieplejszy od średniej z okresu przedindustrialnego. Jest szansa, że 2025 będzie nieco chłodniejszy od poprzedniego roku ze względu na zjawisko zwane La Niña, czyli chłodniejszą cyrkulację powietrza nad Oceanem Spokojnym. Ta — przynajmniej w teorii — powinna uczynić bieżący rok mniej gorącym niż lata 2023-2024. To jednak marne pocieszenie, bo bieżący rok zapewne i tak będzie kolejnym, który przekroczy próg 1,5°C i wyląduje w “top 5” najcieplejszych lat w historii pomiarów. Po prostu krzywa wzrostu temperatury przesuwa się górę i chłodniejsze lata dziś należą do najgorętszych lat w długim okresie.

Co dalej?

Naukowcy obawiają się, że zbliżamy się do (umownego) drugiego progu ocieplenia, wynoszącego 2°C. Jeśli nic się nie zmieni, trwałe przekroczenie tego progu nastąpi w latach 2050-2060, a więc za życia wielu czytelników i czytelniczek OKO.press.

Oznaczałoby to jeszcze więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych i wynikających z nich problemów, jak powodzie, susze, pożary, zwiększający się zasięg chorób tropikalnych na szerokościach o dotychczas umiarkowanym klimacie, a także zwiększona śmiertelność na skutek fal upałów. Wszystkie te katastroficzne zjawiska dają się na we znaki już dziś – w Polsce trwa najgorsza od lat susza.

W kwietniu tylko jedna stacja pomiarowa IMGW – usytuowana w bieszczadzkim Lesku – odnotowała opad większy niż średnia wieloletnia. W wielu miejscach opady nie przekroczyły nawet 50 proc. normy. W najsuchszym Kołobrzegu spadło 6 proc. tego co średnio w latach 1991-2020.

“Niestety pomimo eksplozji wegetacji kwiecień w tym roku zapisze się jako miesiąc suchy. Szczególnie jest do odczuwalne w północnej i centralnej Polsce. Marzec również był suchy, jest to zły prognostyk na najbliższe miesiące” – napisał IMGW w podsumowaniu kwietnia.

Dane pośrednie wskazują, że ostatnie miesiące i lata należą do najcieplejszych od tysięcy lat, a przyczyną tego jest rosnąca koncentracja gazów cieplarnianych w atmosferze. To efekt spalania paliw kopalnych, przede wszystkim węgla. Nauka ostrzega o tym negatywnym zjawisku od ponad 100 lat, jednak dopiero teraz możemy na własne oczy obserwować jego skutki.

Zatrzymanie wzrostu temperatury na względnie bezpiecznym poziomie jest niezmiernie trudne i jest kwestią przede wszystkim polityczną. Ziemski system klimatyczny poddany działaniu gazów cieplarnianych reaguje z opóźnieniem. Dlatego, nawet gdyby emisje spadły do zera już jutro czy nawet za kilka lat – co jest nierealne – miną dekady, zanim klimat na ten spadek zareaguje.

To jedna z przyczyn nikłego zainteresowania opinii publicznej kryzysem klimatycznym. Na naszym podwórku przekłada się to niemal zerową obecność problemu w programach kandydatów i kandydatek na prezydenta i na ich spotkaniach wyborczych.

Prezydentura Donalda Trumpa – który uważa ochronę środowiska i politykę klimatyczną za zbędne, a nawet szkodliwe – zwiększa ryzyko wstrzymania wysiłków na rzecz klimatu nawet w perspektywie średnioterminowej. Trump już wycofał USA z grona państw-sygnatariuszy Porozumienia Paryskiego oraz wstrzymał finansowanie globalnych inicjatyw klimatycznych.

Ostatni szczyt klimatyczny – tzw. COP – w azerbejdżańskim Baku nie osiągnął wiele w kluczowej kwestii finansowania obniżki emisji gazów cieplarnianych, zanim wzrost temperatury wywoła tzw. dodatnie sprzężenia zwrotne przyspieszające ocieplenie w stopniu, który uniemożliwi skuteczne przeciwdziałanie. Trwają nerwowe przygotowania do następnego szczytu w brazylijskim Belém w listopadzie.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

11:48 08-05-2025

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

Nawrocki nie stawi się przed komisją sejmową. PiS nie chce uczestniczyć w „cyrku”

Wcześniej zapewniał, że jako prezes IPN wypełni swój „obowiązek”, jakim jest uczestniczenie w posiedzeniu kontrolującej Instytut komisji.

Co się wydarzyło?

Kandydat na prezydenta i szef IPN Karol Nawrocki został wezwany przed komisję sprawiedliwości i praw człowieka. Poprosił o to kandydat Trzeciej Drogi i marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Przystał na to przewodniczący komisji Paweł Śliz, argumentując, że Nawrocki powinien wyjaśnić „swój stan majątkowy” przed komisją nadzorującą Instytut Pamięci Narodowej.

Wszystko wskazuje jednak na to, że Nawrocki nie pojawi się przed komisją w piątek. „Wedle mojej wiedzy nie stawi się. Uważam, że to bardzo dobra decyzja. Sam jestem członkiem tej komisji i widzę, że ona jest wykorzystywana politycznie przez kandydata na prezydenta Szymona Hołownię” – mówił w Wirtualnej Polsce poseł PiS Krzysztof Szczucki. Jego zdaniem komisja nie ma podstaw prawnych, by domagać się obecności Nawrockiego na swoim posiedzeniu. Przeczy to wcześniejszym zapewnieniom Nawrockiego, który w wywiadzie z Bogdanem Rymanowskim zapowiadał, że „wywiąże się ze swojego obowiązku” i weźmie udział w spotkaniu komisji.

„Sam jestem członkiem tej komisji i widzę, że jest ona wykorzystywana politycznie przez kandydata na prezydenta Szymona Hołownię. Co więcej, Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka nie ma podstaw prawnych do zajmowania się oświadczeniem majątkowym prezesa IPN. On to oświadczenie przedkłada do Sądu Najwyższego” – mówił Szczucki w programie „Tłit” w WP.pl. Jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości miał powiedzieć dziennikarzom, że otoczenie Nawrockiego nie zamierza uczestniczyć w „cyrku”.

„Pan Nawrocki nie ma obowiązku tam przychodzić. Nie pytał mnie o zdanie, ale zdecydowanie bym odradzał” – stwierdził z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Jaki jest kontekst?

O mieszkaniach Nawrockiego pierwszy napisał Onet. Okazało się, że poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiada również kawalerkę. W poniedziałek portal podał, że w 2017 roku Jerzy Ż. — ówczesny właściciel kawalerki — przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie. Umowa nie została jednak dotrzymana. 80-letni pan Jerzy przebywa obecnie w Domu Pomocy Społecznej. Nawrocki oświadczył, że przekaże kawalerkę na cele charytatywne. Sprawę do prokuratury zgłosiła kandydatka Lewicy Magdalena Biejat.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

10:51 08-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Reakcja na aferę Nawrockiego. Lewica chce zakazu sprzedaży mieszkań komunalnych z bonifikatą

Lewica chce uchwalenia prawa przeciwdziałającego nieuczciwym praktykom na rynku mieszkań. Chodzi między innymi o sytuacje podobne do afery Karola Nawrockiego.

Co się wydarzyło?

Parlamentarzyści chcą utrudnienia przejmowania mieszkań za niewielkie pieniądze w podejrzanych okolicznościach, co potem umożliwia wysoki zysk po odsprzedaży. Założenia planowanego projektu ustawy przedstawiła kandydatka na prezydentkę Magdalenę Biejat.

Chodzi o zakaz sprzedaży mieszkań z bonifikatą od 2027 roku. Gminy przekazują je na własność lokatorom za ułamek wartości (bonifikaty w niektórych przypadkach wynoszą nawet 99 proc.) w efekcie zasób mieszkań komunalnych w Polsce z roku na rok się zmniejsza, choć na przydział mieszkania komunalnego oczekują długie kolejki mieszkańców.

Druga z propozycji dotyczy mieszkań starszych osób, które są zachęcane do przekazania swoich mieszkań prywatnym inwestorom lub funduszom.

„Jeśli na starość nie masz komu zostawić mieszkania, kupi je od Ciebie gmina. Połowę zapłaci Bank Gospodarstwa Krajowego od razu, a drugą połowę gmina spłacać będzie w ratach zgodnie z ustaloną umową. Lokator będzie mógł mieszkać w lokalu do końca życia, dostanie zastrzyk finansowy i comiesięczny przelew, by nie musiał szukać w trudnej sytuacji pomocy u nieuczciwych ludzi” – wyjaśniał rzecznik Lewicy, Łukasz Michnik.

„Pan Karol Nawrocki wykorzystał patologię systemu” – przekonywała Biejat. – „Samorządy sprzedają więcej, niż budują. Sprzedają za 10 proc. wartości, budują za sto procent. To absurd” – mówiła kandydatka.

Ponadto Lewica zapowiada dalsze starania o uchwalenie ustawy o podatku katastralnym od trzeciego mieszkania.

Jaki jest kontekst?

W ubiegłym tygodniu Onet ujawnił, że Nawrocki wbrew deklaracjom nie jest właścicielem jednego, a dwóch mieszkań. Poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiada również kawalerkę. W poniedziałek portal podał, że w 2017 roku Jerzy Ż. — ówczesny właściciel kawalerki — przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia, jednak mężczyzna trafił do domu opieki społecznej. We wtorek opublikowane zostało w internecie złożone w 2021 r. oświadczenie majątkowe Nawrockiego, złożone przez niego jako prezesa IPN, w którym wymienił w nim dwa mieszkania własnościowe, które posiada z żoną oraz trzecie – 50 proc. współwłasności z siostrą.

80-letni pan Jerzy przebywa obecnie w Domu Pomocy Społecznej. Nawrocki oświadczył, że przekaże kawalerkę na cele charytatywne.

Wczoraj Magdalena Biejat zapowiedziała zgłoszenie sprawy Nawrockiego do prokuratury. „Prawdopodobnie pan Nawrocki obszedł prawo, wykorzystał luki w prawie, doprowadził pana Jerzego do rozporządzenia swoim mieniem w sposób niekorzystny dla niego, korzystając z tego, że pan Jerzy był w trudnej sytuacji życiowej, był osobą starszą, nieporadną. Nie powinniśmy zajmować się tą sprawą tylko w ramach debaty publicznej — czas najwyższy, żeby zajęła się tym prokuratura i wyjaśniła tę sprawę ” – wyjaśniała Biejat.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

09:34 08-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Rektor UW po morderstwie na uczelni: potrzebujemy zmian w prawie

Rektor Uniwersytetu Warszawskiego oczekuje nowych regulacji wzmacniających bezpieczeństwo na uczelniach. To reakcja na brutalny atak, do którego doszło w środę.

Co się wydarzyło?

Student trzeciego roku prawa odciął siekierą głowę 53-letniej portierki, poważnie ranny w wyniku ataku został również ochroniarz. Według najnowszych informacji jego stan jest stabilny, ale ciężki.

„To jest sytuacja absolutnie ekstraordynarna i chyba najgorsze wydarzenie, które miało miejsce na Uniwersytecie Warszawskim, a być może także na innych uczelniach po II wojnie światowej. Rozmawiamy o tym, co trzeba zrobić, żeby zwiększyć bezpieczeństwo, nie tylko na Uniwersytecie Warszawskim, ale także na wszystkich polskich uczelniach" – mówił rektor Alojzy Nowak. Jak stwierdził, potrzebne są szkolenia dla pracowników uniwersytetu, jak również studentów i studentek. Nie obędzie się jednak bez zmian w prawie — podkreślił.

„Wierzę, że w ciągu najbliższych dni uda się powołać komisję z udziałem Uniwersytetu wspólnie z Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polskich, która przygotuje propozycje regulacji odpowiadających temu, co dzieje się we współczesnym świecie" – mówił akademik. Podkreślił, że ochrona uniwersytetu nie ma wystarczających uprawnień i środków, by przeciwdziałać ekstremalnym wydarzeniom, takim jak morderstwo ze środy.

Jeszcze dziś konferencję prasową ma zwołać prokuratura. Śledczy poinformują o wyniku całonocnych prac i szczegółach sprawy, które udało się do tej pory ustalić. Wiadomo, że w czasie ataku na Wydziale Prawa UW znajdował się minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

„Sprawca to 22-letni obywatel Polski. Nieznana jest jego motywacja. Wiemy, że przeprowadził atak ostrym narzędziem. Charakter działania sprawcy był bardzo brutalny, został już zatrzymany. Trwają oględziny miejsca zdarzenia i ujawnionych zwłok. Pokrzywdzone są dwie osoby, w tym jest jedna ofiara śmiertelna – kobieta, pracownica UW z działu technicznego. Druga z osób jest ciężko ranna i została przewieziona do szpitala. Szersze informacje dotyczące okoliczności i motywacji oraz sytuacji życiowej podejrzanego będą możliwe do ujawnienia za 40 godzin po przeprowadzonym postępowaniu przygotowawczym” – mówił wczoraj „Wyborczej” Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Szef resortu nauki Marcin Kulasek potwierdził, że rząd będzie pracował nad nowymi regulacjami, które wzmocnią bezpieczeństwo na uczelniach. Czwartek jest dniem żałoby na Uniwersytecie.

20:54 07-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Uniwersytet w żałobie. Brutalne morderstwo na UW. Nie żyje portierka na wydziale prawa

Na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu znaleziona została odcięta głowa kobiety. Jak informuje policja, doszło do ataku przy użyciu siekiery, portierka zaatakowana przez 22-letniego studenta III roku prawa miała ponad 60 lat. Ranny został także ochroniarz, który jest w stanie krytycznym.

Do brutalnego mordu doszło 7 maja wieczorem. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Antoni Skiba poinformował, że sprawca zabójstwa został zatrzymany.

„To 22-letni obywatel Polski, nie jest mieszkańcem Warszawy” – powiedział PAP.

Sprawca zaatakował ponad 60-letnią portierkę w Audytorium Maximum. Rzucił się także na próbującego interweniować ochroniarza, który jest w stanie krytycznym.

Z dziennikarzem Onetu rozmawiali studenci Uniwersytetu. „Mijaliśmy tę panią portierkę, więc pewnie z widzenia ją kojarzymy. Ale chyba straszniejsza jest myśl, że sprawcą mógł być student z naszego roku” — mówi studentka 3. roku prawa.

„Kobieta ma liczne rany cięte i rąbane kończyn górnych i dolnych, głowy oraz brzucha.Nie przeżyła ataku” — przekazała WSPRiTS „Meditrans” SPZOZ w Warszawie.

Dziennikarz „Wyborczej” rozmawiał ze studentami. Od świadków zdarzenia usłyszał, że portierka z Audytorium Maximum zamykała właśnie salę wykładową i miała iść do domu, gdy została zaatakowana. Robiła obchód przed zamknięciem budynku. „Zobaczyłem, że ktoś leży na ziemi, a na ścianie budynku jest krew. Myślałem, że ktoś uderzył się w głowę i chciałem pomóc. Gdy zacząłem podchodzić, agresor zaczął dalej uderzać w ciało kobiety siekierą” – opowiadał jeden ze świadków.

„Sprawca to 22-letni obywatel Polski. Nieznana jest jego motywacja. Wiemy, że przeprowadził atak ostrym narzędziem. Charakter działania sprawcy był bardzo brutalny, został już zatrzymany. Trwają oględziny miejsca zdarzenia i ujawnionych zwłok. Pokrzywdzone są dwie osoby, w tym jest jedna ofiara śmiertelna – kobieta, pracownica UW z działu technicznego. Druga z osób jest ciężko ranna i została przewieziona do szpitala. Szersze informacje dotyczącego okoliczności i motywacji oraz sytuacji życiowej podejrzanego będą możliwe do ujawnienia za 40 godzin po przeprowadzonym postępowaniu przygotowawczym” – mówił „Wyborczej” Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Sprawca zachowywał się irracjonalnie, nie uciekał. Strażnik uniwersytecki jest w bardzo ciężkim stanie, został ranny w głowę, klatkę piersiową i ręce. Znajduje się w szpitalu na OIOM-ie.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował, że zabójstwo zostało zarejestrowane przez uniwersyteckie kamery. Jest już w dyspozycji prokuratury.

Moment pojmania napastnika Fot. Dariusz Borowicz Agencja Wyborcza.pl

Oficer ze Służby Ochrony Państwa pomógł ująć sprawcę

Dziennikarz „Wyborczej” dowiedział się, że w ujęciu sprawcy pomógł straży uniwersyteckiej funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa, który był obecny na UW z uwagi na wizytę ministra Adama Bodnara. Funkcjonariusz SOP udzielił też pomocy przedmedycznej rannemu strażnikowi uniwersyteckiemu.

Na platformie X Adam Bodnar napisał:

Rektor ogłosił czwartek 8 maja dniem żałoby na UW

„W związku z zaistniałą sytuacją (...) 8 maja 2025 r. ogłaszam dniem żałoby na Uniwersytecie Warszawskim” – czytamy w komunikacie rektora UW prof. Alojzego Z. Nowaka i Kolegium Rektorskiego UW opublikowanym na stronie internetowej uczelni.

We wpisie przekazano, że w środę „w godzinach popołudniowych społeczność Uniwersytetu Warszawskiego dotknęła ogromna tragedia”.

„Zamordowana została w bestialski sposób nasza Koleżanka, Pracownica UW. Ciężko ranny został także pracownik straży uniwersyteckiej” – czytamy w komunikacie.

„Rodzinie i najbliższym wyrażamy ogromny żal i współczucie” – dodano.

Na platformie X minister nauki Marcin Kulasek napisał, że jest w stałym kontakcie z rektorem UW. Jak zapewnił, „społeczność uczelni może liczyć na moje pełne wsparcie w tym trudnym czasie”.

„W obliczu tego dramatu myślami jestem z rodziną i bliskimi ofiary. Pragnę złożyć im wyrazy najgłębszego współczucia” – napisał minister.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podkreślił na platformie X, że „ten brutalny atak musi spotkać się z surową karą”. Wyraził wyrazy współczucia dla rodziny i bliskich zamordowanej.