W nocy z 26 na 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, będące wynikiem negocjacji między Izraelem i Libanem. Izrael ma dwa miesiące na wycofanie się z południowego Libanu
Kościelnym oficjelom nie podoba się zasada łączenia osób z różnych klas w jedną grupę, która będzie uczęszczać na lekcję religii.
To dalszy ciąg spięcia pomiędzy klerem a resortem edukacji kierowanym przez Barbarę Nowacką. Episkopat nadal chce zmiany decyzji o nowych zasadach organizacji lekcji religii. Od 1 września szkoły będą mogły łączyć w grupy lekcji religii uczniów z różnych klas. Według rozporządzenia, jeśli na lekcje religii w danej klasie zgłosiło się poniżej 7 osób, będą mogły one uczęszczać na nie z uczniami z klas, gdzie chętnych do chodzenia na religię jest więcej. Łączenie dzieci z różnych klas zdaniem przedstawicieli Episkopatu ma być „dyskryminujące”.
Już kilka tygodni temu przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Wojciech Osiał zaznaczał, że zmiany „naruszają Prawo oświatowe i zasady pedagogiczne” i „wprowadzają poważne problemy w zakresie realizacji programu lekcji religii”.
W czwartek do wchodzących w życie za nieco ponad tydzień zasad odniósł się rzecznik Episkopatu Leszek Gęsiak.
„To rozporządzenie (...) zdaniem Kościołów zawiera bardzo liczne wady prawne. W związku z tym, po licznych konsultacjach, także w gronie specjalistów w zakresie prawa kanonicznego i prawa cywilnego, zarówno Kościół katolicki, jak i Polska Rada Ekumeniczna, zdecydowały się na przygotowanie specjalnej petycji, która dziś rano o godz. 10 została złożona w sekretariacie pierwszej prezes Sądy Najwyższego” – poinformował ks. Gęsiak. W piśmie skierowanym do SN Episkopat i PRE domagają się skierowania sprawy do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.
Były wiceszef resortu energii Adam G. został oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowej w kwocie ponad 171,5 tys. zł – informuje Prokuratura Krajowa. Akt oskarżenia przeciwko politykowi pięciu innym osobom trafił do sądu
Były senator, poseł PiS i podsekretarz stanu w Ministerstwie Energii Adam G. to główny podejrzany o korupcję. „Został oskarżony o to, że w 2019 roku, pełniąc funkcję publiczną w Ministerstwie Energii, przyjął korzyść majątkową w łącznej wysokości 171 674 zł”– pisze w oficjalnym komunikacie Prokuratura Krajowa.
Pieniądze miał przyjąć od przedsiębiorcy z Katowic – Marka K.
Marek K. przekazał mu pieniądze za pośrednictwem innego przedsiębiorcy działającego w branży marketingu i reklamy – Jerzego U.
„Uzyskane w ten sposób środki zostały w całości przeznaczone do sfinansowania kampanii wyborczej oskarżonego G. oraz jego żony. Stanowiło to naruszenie przepisów kodeksu wyborczego regulujących zasady finansowania agitacji wyborczej” – pisze prokuratura (chodzi o kampanie do Sejmu i Senatu w 2019 roku).
„Pozostali oskarżeni stoją pod zarzutami pomocnictwa we wręczeniu oraz przyjęciu korzyści majątkowej przez Adama G. Ponadto oskarżeni są o wystawienie i posługiwanie się fikcyjnymi fakturami VAT, które stanowiły formalny tytuł do przekazywania korzyści majątkowej. Adam G. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Zarówno on, jak i pozostali oskarżeni, złożyli obszerne wyjaśnienia” – czytamy w komunikacie.
CBA zatrzymało Adama G. w grudniu 2023 roku. Od tego czasu przebywa w areszcie. Reszta oskarżonych będzie odpowiadała z wolnej stopy. Grozi im 8 lat więzienia. Akt oskarżenia przeciwko Adamowi G. i pięciu innym osobom został skierowany do Sądu Rejonowego we Wodzisławiu Śląskim. Postępowanie w tej sprawie prowadzili śledczy ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej oraz agenci katowickiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Po wczorajszej dymisji z funkcji wiceministra sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński nie wróci już do państwowego instytutu PORT, gdzie pracował przed objęciem funkcji w rządzie. To samochodem tej firmy wiceminister pojechał na urlop w Słowenii, płacąc za paliwo służbową kartą – podaje RMF FM
Bartłomiej Ciążyński – jak podaje RMF FM – nie wróci już do Polskiego Ośrodka Rozwoju Technologii PORT. Tam też złożył rezygnację. Na stanowisku wicedyrektora ds. komercjalizacji pracował dwa miesiące przed powołaniem na wiceministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Polityk, zarabiał tam netto ok. 20 tysięcy złotych.
Według RMF FM w PORT od środy trwa postępowanie sprawdzające działania Ciążyńskiego. Ma zakończyć się w ciągu kilku dni. Ciążyński ma też stracić funkcje pełnione we władzach Nowej Lewicy. Chodzi m.in. o kierowanie jej wrocławskimi strukturami i klubem lewicy w Radzie Miejskiej. Po ujawnieniu wyłudzenia, jakiego dopuścił się Ciążyński, minister nauki zarządził też przeprowadzenie audytu korzystania z transportu i służbowych kart płatniczych we wszystkich instytutach Sieci Badawczej Łukasiewicz.
Przypomnijmy, że część wakacji wiceministra sprawiedliwości Bartłomieja Ciążyńskiego sfinansowali podatnicy. Wiceminister wyruszył w podróż służbową limuzyną i tankował pojazd, płacąc służbową kartą. Po publikacji polityk podał się do dymisji.
Bartłomiej Ciążyński to polityk Nowej Lewicy, od lipca na stanowisku wiceministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Zastąpił Krzysztofa Śmiszka, który w wyborach europejskich uzyskał mandat eurodeputowanego. Wcześniej Ciążyński był wiceprezydentem Wrocławia, a następnie krótko (od maja do lipca 2024 roku) pracował w Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii (PORT) wchodzącym w skład ogólnopolskiej Sieci Badawczej Łukasiewicz.
To właśnie jako wicedyrektor tej ostatniej instytucji Ciążyński miał po pierwsze wykorzystać podczas wyjazdu wakacyjnego do Słowenii służbową limuzynę, a po drugie zapłacić w części za paliwo służbową kartą. Te fakty ujawniła w środę 21 sierpnia Wirtualna Polska.
Ciążyński najpierw przekonywał dziennikarzy Wirtualnej Polski, że mógł korzystać ze służbowej skody na wakacjach, bo odbierając kluczyki do samochodu, otrzymał informację, że z pojazdu może korzystać w dowolny sposób, także prywatnie, na urlopie i poza granicami kraju. Twierdził również, że sam zapłacił za tankowanie samochodu.
Ale już po kilku godzinach przysłał następujące oświadczenie: „Potwierdzam, że w lipcu samochodem służbowym pojechałem na urlop do Słowenii. Za paliwo za granicą płaciłem swoimi pieniędzmi, ale w Polsce niepotrzebnie kartą flotową. Byłem przekonany, że miałem prawo korzystać z samochodu do celów prywatnych. Kwoty za paliwo wykorzystane do celów prywatnych zwróciłem na konto pracodawcy. Przepraszam za zaistniałą sytuację”.
Po publikacji Wirtualnej Polski Ciążyński zrezygnował ze stanowiska, ogłosił to w środę na konferencji prasowej w Sejmie razem z szefem Nowej Lewicy Włodzimierzem Czarzastym. „Mój błąd wymaga odpowiedzialności i konsekwencji. W dniu dzisiejszym złożyłem rezygnację z zajmowanego stanowiska podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości” – stwierdził Ciążyński.
Premier Indii Narendra Modi przyleciał do Polski, w kancelarii premiera przywitał go Donald Tusk. Potem Modi spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą. To pierwsza tej rangi wizyta od 45 lat
Premier Indii Narendra Modi spotkał się w czwartek o godzinie 10 z premierem Donaldem Tuskiem. „Historia nauczyła nasze narody, jak ważne jest szanowanie suwerenności państw, cały świat podziwia Indie za niezmiennie demokratyczny charakter rządów, co nie jest powszechne w tamtej części świata. Sprawowanie władzy w swojej ojczyźnie z woli wyborców to wielki sukces" – mówił po spotkaniu Donald Tusk na wspólnej konferencji prasowej.
„Jesteśmy gotowi do współpracy na wielu polach. Pan premier podkreślił gotowość osobistego zaangażowania w pokojowe i sprawiedliwe zakończenie wojny w Ukrainie. Jesteśmy przekonani, że Indie mogą odegrać w tej kwestii ważną rolę. Rozmawialiśmy o intensyfikacji współpracy, jeżeli chodzi o sprzęt obronny. Mamy możliwości technologiczne, by zmodernizować sprzęt wojskowy. Indie są liderem, jeżeli chodzi o sztuczną inteligencję i wykorzystywanie jej w przemyśle obronnym. Cieszę się, że będziemy mogli blisko współpracować” – mówił Tusk. Podkreślił, że Polska i Indie będą współpracować też w dziedzinach handlu, nauki, transformacji energetycznej czy sztucznej inteligencji.
„Dziękuję za ciepłe przyjęcie. Od dawna jest pan przyjacielem Indii” – mówił Modi. I dodał: „Podnieśliśmy nasze relacje do partnerstwa strategicznego. Opieramy się na wspólnych wartościach takich, jak demokracja i praworządność. Określiliśmy szereg inicjatyw, dzięki którym nasze dwa demokratyczne kraje postawią na współpracę parlamentarną i gospodarczą”. Przypomnijmy, że podczas wizyty Modiego Polska i Indie podpisują dokumenty o współpracy strategicznej, które wyznaczą nowy etap relacji Delhi i Warszawy. To porozumienie, które obejmuje kontakty polityczne, biznesowe, naukowe i sferę kultury.
„Polska jest światowym liderem w przetwórstwie żywności. Chcemy więc, by polskie firmy znalazły się w wielkich parkach żywności, które powstają w Indiach” – mówił Modi. „Ścisła współpraca w zakresie obronnym jest symbolem naszego zaufania. Aby sprostać dzisiejszym wyzwaniom, potrzebujemy reform w systemie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Państwa takie jak Indie czy Polska, które wierzą w człowieczeństwo, muszą przeciwdziałać terroryzmowi. Połączymy nasze siły w walce o klimat. Kiedy Polska przejmie prezydencje w Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że dzięki temu Indiom uda się zacieśnić współpracę z całą Unią Europejską. Sytuacja w Rosji i na Bliskim Wschodzie budzi zaniepokojenie. Niewinni ludzie tracą życie. To ogromne wyzwanie. Chcemy działać na rzecz pokoju” – mówił premier Indii.
O godzinie 14 Modi pojawi się w Belwederze, gdzie porozmawia z Andrzejem Dudą. Wizyta premiera Indii została zorganizowana w 70. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych przez Polskę i Indie. Poprzednia wizyta szefa rządu w Delhi w Polsce odbyła się 45 lat temu z premierem Morarji Desai.
Premier Modi spotkać ma się też z przedstawicielami polskich firm działających także w Indiach – w tym przedsiębiorstw z branży IT. W planach jest też spotkanie Modiego z byłym wicepremierem i byłym ministrem finansów, ekonomistą Leszkiem Balcerowiczem.
Po wizycie w Polsce, premier Indii pojedzie po raz pierwszy do Ukrainy, by porozmawiać z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie lipca 2024 roku Modi spotkał się z Władimirem Putinem w Moskwie. W dniu jego przyjazdu Rosjanie trafili rakietą dziecięcy szpital w Kijowie. „Niezależnie od tego, czy jest to wojna, konflikt czy atak terrorystyczny, każda osoba wierząca w ludzkość odczuwa ból, gdy ktoś traci życie” – mówił wtedy Modi. „Ale nawet wtedy, gdy zabijane są niewinne dzieci, serce krwawi i ten ból jest bardzo przerażający”. Indie nigdy oficjalnie nie potępiły jednak ataku, a kraj utrzymuje również gospodarcze relacje z Rosją. Zełenski mówił, że wizyta Modiego w Moskwie i uściski z Putinem były ”wielkim rozczarowaniem i ogromnym ciosem dla wysiłków na rzecz pokoju".
Teraz kancelaria Modiego podkreśla, że szef rządu czeka „na okazję, by porozmawiać na temat zacieśnienia współpracy dwustronnej i podzielić się perspektywami dotyczącymi pokojowego rozwiązania konfliktu w Ukrainie”. I ma nadzieje na „rychłe przywrócenie pokoju i stabilności”
„Prawdziwi liderzy nie obrażają ludzi i nie zwalają winy na innych. W Ameryce dbamy i szanujemy swoich sąsiadów, ich wybory i nie wtrącamy się w ich życie. To jest w nas najlepsze” – mówił Tim Walz, który dziś w nocy polskiego przyjął nominację Partii Demokratycznej na wiceprezydenta USA
W Chicago trwa konwencja Partii Demokratycznej. Jej kulminacyjnym momentem będzie oficjalne przyjęcie nominacji partyjnej przez kandydatkę na prezydentkę Demokratów Kamalę Harris, która wygłosi przemówienie programowe w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu. Wcześniej – w nocy z środy na czwartek – nominację przyjął kandydat na wiceprezydenta i gubernator Minnesoty Tim Walz.
„Jestem zaszczycony, że mogę pomóc Kamali Harris zostać kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych” – napisał Waltz na portalu X. Podczas konwencji podkreślał, że pochodzi z wsi w Nebrasce, a jako polityka ukształtowała go praca nauczyciela w małym miasteczku w Minnesocie. Przestrzegał przed programem wyborczym Donalda Trumpa. Twierdził, że na jego prezydenturze skorzystają tylko najbogatsi, że Trump zabroni aborcji i uczyni życie trudniejszym dla „ludzi, którzy po prostu próbują żyć po swojemu”.
„Kiedy się uczyłem, każdego roku wybieraliśmy przewodniczących klasy. Teraz nastolatki mogłyby nauczyć Donalda Trumpa cholernie dużo o tym, co oznacza bycie przywódcą. Prawdziwi liderzy nie obrażają ludzi i nie zwalają winy na innych. W Ameryce dbamy i szanujemy swoich sąsiadów, ich wybory i nie wtrącamy się w ich życie. Rodzina mieszkająca po drugiej stronie ulicy może nie myśleć tak jak ty, może nie modlić się tak jak ty, może nie kochać tak jak ty, ale to twoi sąsiedzi, o których dbasz, a oni dbają o ciebie. To jest to, co jest najlepsze w Ameryce” – mówił Walz.
Zapowiedział cięcia podatków dla klasy średniej, obniżenie cen leków na receptę i ułatwienie zakupu domu. „Bez względu na to, kim jesteś, Kamala Harris będzie walczyć o twoją wolność, abyś mógł żyć życiem, jakim chcesz. Chcemy tego dla siebie i tego chcemy dla naszych sąsiadów”.
Tuż przed przemówieniem Walza jego sylwetkę – jako byłego nauczyciela szkoły publicznej, trenera szkolnej drużyny futbolowej, weterana – przedstawiał m.in. jego były uczeń ze szkoły średniej, a na scenę weszli też członkowie zespołu futbolowego, z którym wygrał stanowe mistrzostwo.
60-letni Waltz pochodzi z niewielkiej (trzy tysiące mieszkańców) miejscowości West Point w stanie Nebraska. Przez 24 lata służył w Gwardii Narodowej. Uczestniczył w akcjach pomocy ofiarom powodzi czy tornada. Został też wybrany Żołnierzem Roku stanu Nebraska w 1989 roku. W latach 90. przeniósł się do Minnesoty, gdzie pracował jako nauczyciel geografii i trener szkolnej drużyny futbolu amerykańskiego.
W 2006 roku kandydował do Izby Reprezentantów. Pokonał republikańskiego kongresmena i zasiadał w Kongresie przez 12 lat. Następnie wystartował w wyborach na gubernatora Minnesoty, którym został w 2018 roku.
Walz popiera liberalne prawo aborcyjne, jest też zwolennikiem uregulowania prawa do posiadania broni. Potępił atak Hamasu na Izrael z 7 października 2023, a jednocześnie mówi o kryzysie humanitarnym w Gazie. Do swoich osiągnięć zalicza to, że w jego stanie mieszkańcy dostają najlepszą opiekę zdrowotną w kraju.
Zapytany, jaką reformę Demokraci powinni wprowadzić w pierwszej kolejności, Walz odpowiedział: płatny urlop rodzinny i zdrowotny. „Jesteśmy ostatnim narodem na świecie, który tego nie robi. To podstawa podstawowej przyzwoitości i dobrobytu finansowego. I myślę, że zaczęłoby to zmieniać zarówno finanse, jak i nastawienie – wzmacniać rodzinę” – powiedział w rozmowie z „New York Times”.
Kamala Harris wybrała go jako swojego kandydata na wiceprezydenta pod koniec sierpnia 2024 roku. O tym, że miała co najmniej trzy ważne powody, żeby wskazać właśnie Walza, pisała w OKO.press Agata Szczęśniak: