Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Rada Krajowa Nowej Lewicy zatwierdziła w niedzielę przez aklamację start Magdaleny Biejat w wyborach prezydenckich.
W niedzielę 15 grudnia 2024 o 11.00 zebrała się Rada Krajowa Nowej Lewicy. Reprezentanci ugrupowania przyjęli przez aklamację kandydaturę Magdaleny Biejat na prezydentkę Polski w wyborach 2025 roku. 0 godz. 13.00 rozpoczęła się konwencja, podczas której decyzja zostanie oficjalnie ogłoszona.
Magdalena Biejat była do niedawna współprzewodniczącą partii Razem. Obecnie jest bezpartyjna. Posłanka w latach 2019-2023, po wyborach 15 października 2023 roku — senatorka. Biejat pełni także funkcję wicemarszałkini Senatu z ramienia Lewicy.
Nowa Lewica to niemal ostatnie ugrupowanie sejmowe, które ogłasza swojego kandydata w wyborach prezydenckich 2025 roku. Wcześniej Konfederacja potwierdziła start Sławomira Mentzena, Koalicja Obywatelska – Rafała Trzaskowskiego, Prawo i Sprawiedliwość – Karola Nawrockiego, a PSL i Polska 2050 – Szymona Hołowni. Nie jest wykluczony również start kandydata partii Razem, która niedawno opuściła sejmowy klub Lewicy.
Wbrew narracji polityków Prawa i Sprawiedliwości były wiceminister sprawiedliwości "nie miał żadnej pilnej, ciężkiej, ratującej życie i zdrowie operacji'.
9 grudnia sąd pozytywnie rozpatrzył wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Tego dnia polityk nie stawił się jednak w sądzie, czego przyczyną, według słów jego obrońcy Bartosza Lewandowskiego, miała być poważna operacja. Prawnik twierdził między innymi, że były wiceminister „jest w bardzo ciężkim stanie po operacji” oraz „miał krwotok, który sprowadził stan zagrażający życiu”. Przekazał także, że jego słowa potwierdza dokumentacja pooperacyjna, którą złożył w sądzie. Tę wersję wydarzeń przedstawiali w mediach także politycy PiS. „Poseł Marcin Romanowski. Po ciężkiej operacji. Z krwotokiem. Tusk i Bodnar ponoszą pełną odpowiedzialność za życie posła Romanowskiego, który będzie ich kolejnym więźniem politycznym” – napisał 9 grudnia poseł Janusz Kowalski na platformie X (Twitter). Do wpisu załączył zdjęcie Marcina Romanowskiego na łóżku szpitalnym. Nie wiadomo, z jakiego dnia ono pochodzi.
Autorzy podcastu „Stan wyjątkowy” ustalili, że „Romanowski nie miał żadnej pilnej, ciężkiej, ratującej życie i zdrowie operacji'. ”Po prostu skorygował sobie operacyjnie przegrodę nosową, co jest zabiegiem rutynowym, częstym i całkowicie bezpiecznym – nawet jeśli trochę krwi się poleje" – czytamy w materiale Onetu.
W ubiegłym tygodniu rzecznik Prokuratury Krajowej prokurator Przemysław Nowak przekazał także mediom, że Marcin Romanowski sam zgłosił się do placówki medycznej 4 grudnia, gdzie 5 grudnia przeszedł planowy zabieg. Już 6 grudnia były wiceminister wypisał się na własne życzenia i od tamtej pory kontakt z nim się urwał.
Marcin Romanowski w latach 2019-2023 był wiceministrem sprawiedliwości, współpracownikiem ministra Zbigniewa Ziobry i odpowiadał za nadzorowanie Funduszu Sprawiedliwości. Od lutego 2024 trwa śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, które ma sprawdzić, czy pieniądze były wydatkowane niezgodnie z przeznaczeniem.
Głównym wątkiem śledztwa jest rekordowa dotacja przyznana Fundacji Profeto, którą kieruje ks. Michał O. O podejrzanej dotacji dla Profeto pisaliśmy jako pierwsi w OKO.press jeszcze w 2020 roku.
Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw, wśród których są udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Grozi mu 25 lat pozbawienia wolności. 9 grudnia Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa rozpatrzył wniosek prokuratury w sprawie aresztu Marcina Romanowskiego. Od wtorku policjanci przeszukiwali adresy, pod którymi mógł przebywać. Prokuratura przekazała, że od 6 grudnia Romanowski nie loguje się do sieci i nie posługuje się żadnym numerem zarejestrowanym na jego dane osobowe. W związku z tym, że nie da się ustalić, gdzie były wiceminister przebywa, policja złożyła wniosek o wydanie za nim listu gończego.
Według nieoficjalnych informacji Polsat News Romanowski może przebywać poza granicami kraju oraz poza granicami strefy Schengen. Wówczas, oprócz listu gończego, potrzebny może być Europejski Nakaz Aresztowania i czerwona nota Interpolu.
„Policja wyczerpuje teraz swoje możliwości na terenie kraju, za tym pójdą konkretne działania międzynarodowe” – powiedział minister sprawiedliwości Adam Bodnar, pytany o poszukiwania Marcina Romanowskiego.
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar podczas odbywającej się w Gdańsku konferencji pod hasłem „Prawnicy Solidarności/Prawnicy Przyszłości!” mówił o poszukiwaniach byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, podejrzanego w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości.
„Proszę zauważyć, że podstawa prawna do pozbawienia wolności pana Marcina Romanowskiego zaistniała wtedy, kiedy sąd wydał postanowienie o tymczasowym areszcie (9 grudnia – od aut.). Wcześniej nie było możliwości, aby pana Romanowskiego pozbawić tej wolności” – mówił Bodnar. „Nie byłoby to możliwe, gdyby nie powołanie zespołu śledczego do spraw wyjaśnienia wszystkiego, co związane z Funduszem Sprawiedliwości. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie odważna postawa prokuratora Piotra Woźniaka i jego prokuratorów. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie uchylenie immunitetu sejmowego i Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i nie byłoby to możliwe, gdyby nie postanowienie sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Nie jesteśmy w stanie odpowiadać za to, że w takich sytuacjach ludzie się ukrywają, uciekają i nie wiemy co się z nimi dzieje” – dodał.
Jak podkreślił, policja „wyczerpuje teraz swoje możliwości na terenie kraju”.
„Za tym pójdą konkretne działania międzynarodowe”
- powiedział, wskazując, że odpowiednie działania ruszą w ciągu najbliższych dni.
Marcin Romanowski w latach 2019-2023 był wiceministrem sprawiedliwości, współpracownikiem ministra Zbigniewa Ziobry i odpowiadał za nadzorowanie Funduszu Sprawiedliwości. Od lutego 2024 trwa śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, które ma sprawdzić, czy pieniądze były wydatkowane niezgodnie z przeznaczeniem.
Głównym wątkiem śledztwa jest rekordowa dotacja przyznana Fundacji Profeto, którą kieruje ks. Michał O. O podejrzanej dotacji dla Profeto pisaliśmy jako pierwsi w OKO.press jeszcze w 2020 roku.
Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw, wśród których są udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Grozi mu 25 lat pozbawienia wolności. 9 grudnia Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa rozpatrzył wniosek prokuratury w sprawie aresztu Marcina Romanowskiego. Od wtorku policjanci przeszukiwali adresy, pod którymi mógł przebywać. Prokuratura przekazała, że od 6 grudnia Romanowski nie loguje się do sieci i nie posługuje się żadnym numerem zarejestrowanym na jego dane osobowe. W związku z tym, że nie da się ustalić, gdzie były wiceminister przebywa, policja złożyła wniosek o wydanie za nim listu gończego.
53-letni polityk był jedynym kandydatem na prezydenta. Został wystawiony przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie.
Micheil Kawelaszwili, polityk i były piłkarz, wstawiony do wyborów przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie, został prezydentem Gruzji. Zagłosowały na niego 224 osoby z kolegium elektorskiego, w którym zasiada 300 członków. W tym gronie są parlamentarzyści oraz przedstawiciele władz lokalnych. W głosowaniu nie brali udziału politycy partii opozycyjnych.
Kawelaszwili był jedynym kandydatem. Zastąpi prozachodnią urzędującą prezydentkę Salome Zurabiszwili — która nie uznała wygranej Gruzińskiego Marzenia w wyborach, apelowała o ich powtórzenie oraz zapowiedziała, że nie opuści urzędu i nie uzna wyboru nowego prezydenta. To wszystko dzieje się w momencie, kiedy przez Gruzję przechodzą protesty obywateli oburzonych na antyunijną politykę rządu.
Po raz pierwszy prezydent Gruzji nie został wyłoniony w wyborach bezpośrednich. Zaprzysiężenie nowego prezydenta zaplanowano na 29 grudnia.
Setki protestujących zebrało się przed parlamentem przed głosowaniem prezydenckim — relacjonuje Reuters. Niektórzy grali w piłkę nożną na ulicy i machali czerwonymi kartkami w stronę budynku parlamentu, co było szyderczym nawiązaniem do sportowej kariery nowego prezydenta. „Dzisiejsze wybory stanowią wyraźny dowód na to, że system chce przywrócić Gruzji jej radzieckie korzenie” – powiedział Reutersowi jeden z protestujących.
Gruzja przez dziesięciolecia uchodziła za jedno z najbardziej prozachodnich i demokratycznych państw powstałych po rozpadzie Związku Radzieckiego, jednak w tym roku stosunki z Zachodem uległy pogorszeniu. Gruzińskie Marzenie przeforsowało ustawy dotyczące zagranicznych agentów i praw osób LGBT, które według krytyków są inspirowane przez Rosję — przypomina Reuters.
Premier Irakli Kobachidze 28 listopada oświadczył, że Gruzja wstrzymuje proces integracji z Unią Europejską do końca 2028 roku. Uważa, że kraj dołączy do Unii Europejskiej w 2030 roku, ale na własnych zasadach i „z godnością”, a nie „jak żebrak”. Oświadczenie było reakcją na rezolucję Parlamentu Europejskiego, który uznał ostatnie wybory parlamentarne za nielegalne (podobnie jak urzędująca prezydent) i zarekomendował, by Gruzini w ciągu roku rozpisali nowe.
W poniedziałek, 16 grudnia, ministrowie spraw zagranicznych UE będą rozmawiać o możliwości nałożenia na gruzińskie władze sankcji za brutalne rozbijanie protestów. W całym kraju od końca listopada trwają manifestacje przeciwko antyunijnej polityce Gruzińskiego Marzenia.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak komentuje, że podpisane właśnie rozporządzenia podniosą „poziom ochrony praw i wolności obywatelskich”.
„Bardzo ważna decyzja premiera Donalda Tuska podnosząca poziom ochrony praw i wolności obywatelskich. Prokuratorzy i sędziowie będą mieli teraz pełną wiedzę nt. narzędzi i zakresu kontroli operacyjnej prowadzonej przez służby specjalne” – poinformował minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak na portalu X. „Premier podpisał rozporządzenia, z których wynika, że wniosek o taką kontrolę będzie musiał być znacznie szerszy niż do tej pory. To wnioski z kontroli NIK, orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2014, prac komisji ds. Pegasusa i opinii sędziów” – podkreślił.
Trzy podpisane przez premiera rozporządzenia dotyczą Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano też teksty projektów rozporządzeń skierowane do uzgodnień. Jeden dotyczy dokumentowania kontroli operacyjnej prowadzonej przez Służbę Ochrony Państwa, a drugi — przez policję.
Rozporządzenia zakładają dokładniejsze informowanie we wnioskach o kontrolę operacyjną o jej zakresie. „Istotą zmian jest nałożenie na służby specjalne obowiązków: podania rodzaju narzędzia, za pomocą którego będzie realizowana kontrola operacyjna; wskazania ogólnej funkcjonalności środków technicznych planowanych do wykorzystania; wskazania, jakie materiały (informacje i dane) mają zostać uzyskane w jej wyniku. Kolejną istotną zmianą jest wprowadzenie obowiązku uzasadniania przez Sąd decyzji w przedmiocie zarządzenia bądź przedłużenia kontroli operacyjnej w każdym przypadku, a nie jedynie – jak dotychczas – w przypadku decyzji odmownej” – podaje MSWiA.
OKO.press dowiedziało się pod koniec listopada, że rząd pracuje nad rozwiązaniami, które zwiększą nadzór nad kontrolą operacyjną. Jak wyjaśnialiśmy, jest to reakcja władz na aferę związaną z używaniem programu szpiegującego Pegasus za czasów rządów PiS. Skalę problemu w Polsce poznaliśmy w maju 2024, kiedy minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawił w Senacie informację o liczbie osób, wobec których w 2023 roku stosowana była kontrola operacyjna. Wyliczał, że do sądów trafiły 5973 wnioski od wszystkich służb o zezwolenie na podjęcie takiej kontroli.
Obecna władza od początku obiecywała, że wprowadzi realną kontrolę nad służbami. Taki zapis znalazł się również w umowie koalicyjnej.
Dodatkowym elementem, który wymusił zmianę przepisów, jest wspomniane w tweecie Siemoniaka orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 28 maja 2024 roku. To słynna sprawa ze skargi polskich obrońców praw człowieka. Wykazali oni przed Trybunałem, że w Polsce każdy i każda może być obiektem bezpodstawnej inwigilacji służb.
ETPCz przyznał im rację i nakazał Polsce zmianę przepisów. Tuż po wyroku ministrowie spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak i sprawiedliwości Adam Bodnar ogłosili, że przystępują do zmian w przepisach.