Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Nikt nie powinien narażać na szwank i niepotrzebne napięcia relacji w ramach NATO” – powiedział premier Donald Tusk przed wyjazdem na spotkanie przywódców największych państw UE w Paryżu. „W interesie Europy i Stanów Zjednoczonych jest jak najlepsza współpraca” – podkreślił.
Premier Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej tuż przed wylotem do Paryża na zwołany w weekend przez premiera Francji Emmanuela Macrona mini szczyt największych państw UE oraz Wielkiej Brytanii.
Przywódcy mają dyskutować o europejskiej odpowiedzi wobec amerykańskich zapowiedzi dotyczących zmniejszenia zaangażowania USA w bezpieczeństwo Europy oraz rozpoczynających się we wtorek 18 lutego w Rijadzie rozmów między USA a Rosją dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie. Na rozmowy, zorganizowane z inicjatywy USA, nie została zaproszona ani Ukraina, ani przedstawiciele Unii Europejskiej.
Tusk nie skomentował wprost formatu rozmów w Rijadzie, ale wyraźnie podkreślił, że w kwestii zakończenia wojny w Ukrainie oraz bezpieczeństwa w regionie głos powinna zabrać Ukraina, Unia Europejska i Stany Zjednoczone.
„Polska, Ukraina, bezpieczeństwo w tym regionie, potrzebują i Europy, i Stanów Zjednoczonych (...). Nie ma powodu, żeby sojusznicy, spierając się między sobą, nie znaleźli wspólnego języka w sprawach najważniejszych” – powiedział polski premier.
Tusk podkreślił, że „jeśli chodzi o kwestie wojny i pokoju” konieczna jest „jak najbliższa współpraca między Ukrainą, Unią Europejską, Stanami Zjednoczonymi i państwami europejskimi, takimi jak Wielka Brytania, Norwegia i Polska”. Jego zdaniem Polska ma w tym formacie „szczególną rolę do odegrania”.
„Mamy bardzo dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi, i to niezależnie od tego, kto jest prezydentem. Polska wypełnia standardy natowskie z nadwyżką, jeśli chodzi o zbrojenia. Jest bardzo zaangażowana (...) w pomoc Ukrainie. Mamy tutaj szczególną reputację i możemy odegrać, musimy odegrać pozytywną rolę” – mówił premier.
Z wypowiedzi Donalda Tuska wynika, że ta „pozytywna rola” to próba doprowadzenia do nawiązania współpracy w tym szerszym, niż proponowany obecnie przez Amerykanów, formacie.
„Tutaj nie może być miejsca na takie »albo, albo«: że albo Unia Europejska, albo Stany Zjednoczone. I to wynika zarówno z realnej oceny potencjałów, jak i z pełnej świadomości, że dotychczas to właśnie współpraca w ramach NATO to były te gwarancje bezpieczeństwa dla Polski, i dla całego świata Zachodu.
Nikt nie powinien narażać na szwank i niepotrzebne napięcia tych relacji” – powiedział Tusk.
Tusk dodał też, że będzie naciskał na liderów w Paryżu na podjęcie konkretnych decyzji dotyczących finansowania wspólnych europejskich inwestycji obronnych. Państwa UE wciąż nie dogadały się ze sobą, w jaki sposób finansować zwiększone wydatki obronne. Ani w obecnie obowiązującym, ani w przyszłym budżecie UE.
„Musimy jako Europa wypełnić te oczywiste obowiązki [finansowania wydatków zbrojeniowych na poziomie co najmniej 2 proc. PKB – red.], bo od ich wypełniania zależy nasze bezpieczeństwo. Nie będziemy w stanie skutecznie pomóc Ukrainie, jeśli natychmiast nie podejmiemy praktycznych działań dotyczących naszych własnych zdolności obronnych” – mówił Tusk.
Polski premier dodał, że „Europa dziś nie jest w stanie zrównoważyć potencjału militarnego Rosji” i musi „natychmiast to nadrobić”.
„Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że dla Polski suwerenna i bezpieczna Ukraina to warunek naszego bezpieczeństwa. Dlatego tak ważne jest, żeby Europa podjęła decyzje finansowe, organizacyjne i polityczne dotyczące zwiększenia potencjału militarnego Europy (...). Jeśli chcemy decydować o przyszłości Ukrainy razem z Ukrainą, Stanami Zjednoczonymi i Rosją, to musimy pokazać, że jesteśmy zdolni do dużo poważniejszej inwestycji we własną obronę” – podkreślał Tusk.
Tusk wyjaśnił też, dlaczego spotkanie w Paryżu odbywa się na zaproszenie prezydenta Emmanuela Macrona, a nie jest organizowane przez Polskę, która sprawuje obecnie półroczną rotacyjną prezydencję w UE.
„Prezydencja rotacyjna nie prowadzi polityki zagranicznej, a ja jako premier rządu, który prowadzi prezydencję, jestem odpowiedzialny za prace w formacie 27 państw członków Unii Europejskiej. Tymczasem tutaj chodziło także o obecność Wielkiej Brytanii jako bardzo zaangażowanej [w pomoc Ukrainie — red.] oraz spotkanie w gronie wąskiej grupy państw, tak żeby było ono możliwie konkluzywne” – tłumaczył premier.
W Paryżu spotkają się liderzy Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Hiszpanii, Włoch, Polski, Holandii i Danii. Ponadto w spotkaniu będzie uczestniczył szef Rady Europejskiej Antonio Costa, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz sekretarz generalny NATO Mark Rutte.
Liderzy mają podjąć decyzję w sprawie dalszych działań wobec unilateralnych decyzji USA dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie oraz amerykańskich zapowiedzi o nieangażowaniu się w ewentualną misję pokojową na Ukrainie i ewentualnym zmniejszeniu obecności amerykańskich wojsk na wschodniej flance NATO. Dlatego liderzy UE planują ogłoszenie nowego pakietu obronnego, a na stół wraca kwestia podjęcia decyzji o finansowaniu wydatków obronnych z emisji wspólnego europejskiego długu. Na tej zasadzie finansowana jest popandemiczna odbudowa gospodarcza w UE.
Amerykańsko-rosyjskie rozmowy w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie odbędą się we wtorek w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej. Na spotkaniu omówione ma być możliwe porozumienie w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie i przygotowania do spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Zaproszenia na spotkanie nie dostał ani prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, ani żaden z przedstawicieli UE.
„Dokładnie 700 mln dolarów, czyli blisko 3 mld zł to inwestycja, jaką potwierdził Microsoft” – powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej z wiceprezesem Microsoftu Bradem Smithem.
W poniedziałek rano Donald Tusk spotkał się z wiceprezesem Microsoftu Bradem Smithem, który jest odpowiedzialny za kierowanie pracą firmy i reprezentowanie jej w kwestiach związanych m.in. ze sztuczną inteligencją i cyberbezpieczeństwem.
„Zapowiadamy inwestycje w wysokości 700 mln dolarów (...), które będą realizowane od dziś do lata 2026 roku” – powiedział Smith. Jednocześnie przypomniał, że Microsoft w 2020 roku zainwestował 1 mld dolarów, tworząc tzw. region chmury w Polsce. Jak podaje PAP, prace w tym zakresie zostały zakończone w 2023 roku.
Brad Smith podkreślił, że inwestycje mają być wykorzystywane przede wszystkim do zwiększania cyberbezpieczeństwa we współpracy z polskimi siłami zbrojnymi.
„To inwestycja w naszą przyszłość, bezpieczeństwo, młode pokolenie, startupy oraz naukowców. To nie tylko konkretne środki finansowe zainwestowane przez Microsoft, lecz przede wszystkim dostęp do najnowocześniejszych narzędzi i możliwości” – mówił Donald Tusk.
Spotkanie Tuska z wiceprezesem firmy Microsoft jest kolejnym w ciągu ostatnich dni, jakie odbywa z szefami globalnych firm technologicznych. W czwartek szef rządu spotkał się z prezesem Google'a Sundarem Pichaiem.
W 2020 roku Microsoft zapowiedział inwestycję o wartości miliarda dolarów w Polską Dolinę Cyfrową, która ma wspomagać transformację cyfrową w Polsce. Chodzi o rozwój lokalnej infrastruktury chmurowej, szkolenia cyfrowe oraz wsparcie dla firm i instytucji publicznych w adaptacji technologii chmurowych.
W ramach projektu pod koniec kwietnia 2023 roku Microsoft uruchomił hub Azure Poland Central, czyli pierwsze w Europie Środkowo-Wschodniej centrum przetwarzania danych w chmurze, składające się w trzech niezależnych lokalizacjach w okolicach Warszawy.
Amerykańsko-rosyjskie rozmowy w sprawie zakończenia wojny za naszą wschodnią granicą odbędą się we wtorek w Rijadzie w stolicy Arabii Saudyjskiej.
Na spotkaniu w Rijadzie omówione ma być możliwe porozumienie w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie i przygotowania do spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem.
O tym, że amerykańsko-rosyjskie rozmowy w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie odbędą się we wtorek w Arabii Saudyjskiej, poinformował zarówno amerykański serwis Axios, jak i rosyjski dziennik „Kommiersant”.
W skład delegacji amerykańskiej mają wejść sekretarz stanu Marco Rubio, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Walz i specjalny wysłannik prezydenta USA na Bliskim Wschodzie Steve Witkoff. Przy stole negocjacyjnym nie będzie gen. Keitha Kellogga, specjalnego wysłannika Stanów Zjednoczonych ds. Ukrainy i Rosji. Ten ma przyjechać do Warszawy i spotkać się z prezydentem Andrzejem Dudą — powiedział o tym dziś w RMF FM Szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski.
Nie wiadomo, kto ma reprezentować Rosję, choć jedno ze źródeł amerykańskiego portalu podaje, że będzie to Siergiej Ławrow. Bloomberg podał z kolei, że do Arabii Saudyjskiej może polecieć doradca prezydenta Rosji Jurij Uszakow, dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego Siergiej Naryszkin i dyrektor generalny Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich Kirył Dmitriew.
Na spotkanie nie został zaproszony prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. „To dziwne, że spotkanie odbywa się w takim formacie, nim zostały przeprowadzone konsultacje z partnerami strategicznymi. O ile pamiętam, Rosja nie jest partnerem strategicznym” — powiedział w sobotę ukraiński przywódca w rozmowie z dziennikarzem portalu Axios.
Trump powiedział niedzielę, że nie ustalono jeszcze daty spotkania z Władimirem Putinem, ale może dojść do niego niedługo. W środę miała miejsce rozmowa telefoniczna prezydenta USA z Władimirem Putinem. Donald Trump rozmawiał także z Wołodymyrem Zełenskim.
Inne kraje Unii Europejskiej nie zamierzają pozostawać bierne wobec decyzji ograniczających ich rolę w rozwiązaniu konfliktu. Emmanuel Macron, prezydent Francji, zapowiedział organizację nieformalnego szczytu w sprawie Ukrainy, gdzie Europa spróbuje uzgodnić wspólne stanowisko wobec planów negocjacyjnych narzuconych przez Waszyngton.
W tle Ukraina i USA prowadzą negocjacje dotyczące amerykańskich inwestycji w wydobycie surowców naturalnych znajdujących się na terytorium Ukrainy. Trzy niezależne źródła potwierdziły Reutersowi, że Stany Zjednoczone zaproponowały Ukrainie, że przejmą na własność 50 proc. jej kluczowych zasobów mineralnych. W sobotę Wołodymyr Zełenski powiedział, że porozumienia ze Stanami nie podpisał, bo nie zawierało gwarancji bezpieczeństwa, na którym zależało Ukrainie.
W nocnym ataku Rosji na Mikołajów w Ukrainie uszkodzona została elektrociepłownia. Ogrzewanie straciło ponad 100 tys. mieszkańców miasta
W nocy z soboty na niedzielę Rosja zaatakowała dronami położone na południu Ukrainy miasto Mikołajów. W wyniku nalotu uszkodzona została elektrociepłownia, która dostarczała ogrzewanie mieszkańcom miasta.
Miejscowe władze poinformowały, że ranna została jedna osoba. Spadające odłamki dronów uszkodziły także pięć domów oraz kilka sklepów i biur.
Zniszczenie elektrociepłowni skomentował na Telegramie premier Ukrainy Denys Szmyhal: „Zrobiono to celowo, by pozostawić ludzi bez ogrzewania w ujemnych temperaturach i spowodować katastrofę humanitarną”. W nocy temperatury w Mikołajowie spadają nawet do -10 stopni Celsjusza.
Z kolei prezydent Wołodymyr Zełenski opublikował wpis na platformie X. „Dziś ponad 100 tys. ludzi w Mikołajowie zostało pozbawionych ogrzewania po tym, jak rosyjskie drony Szahed uderzyły w infrastrukturę krytyczną miasta. To zwykłe ukraińskie miasto i zwykła infrastruktura cywilna. Nie ma to nic wspólnego z walkami czy sytuacją na froncie” – pisze Zełenski.
„To kolejny wyraźny znak, że Rosjanie prowadzą wojnę z naszym narodem, z samym tylko życiem, które toczy się w Ukrainie. Walczą niegodziwie, wywierając niesłabnącą presję. Gdy ktoś naprawdę pragnie pokoju i szykuje się do negocjacji, nie działa w taki sposób. Oczywiście zespoły naprawcze pracują bez wytchnienia, by przywrócić ogrzewanie w Mikołajowie” – zaznaczył ukraiński prezydent.
To przełomowy moment w niemal trzyletniej historii pełnoskalowej wojny, którą Rosja wypowiedziała Ukrainie. Administracja Donalda Trumpa w USA prze do rozmów pokojowych, ale negocjować chce (przynajmniej na razie) wyłącznie z Rosją, a bez Ukrainy i państw europejskich.
Poza walkami na froncie obie strony konfliktu prowadzą naloty na infrastrukturę przeciwnika. Ukraina atakuje cele wojskowe i obiekty strategiczne w Rosji, na obszarze położonym blisko granicy. A Moskwa nie ustaje w atakach infrastrukturę paliwową i energetyczną Ukrainy. W nocy z czwartku na piątek rosyjski dron uszkodził stalowy sarkofag – osłonę zniszczonego reaktora jądrowego w Czarnobylu.
Jak pisał w OKO.press płk Piotr Lewandowski, w drugiej połowie 2024 roku rosyjskie zdolności przeprowadzania zmasowanych ataków dronami wzrosły dziesięciokrotnie w porównaniu z 2023 rokiem. Niewykluczone, że drony wkrótce pomoże produkować dla Rosji zaprzyjaźniona Korea Północna.
„Będziemy dalej pracować z naszymi partnerami, by wzmacniać nasze zdolności obronne przed takimi atakami” – komentował atak na Mikołajów prezydent Zełenski.
„Musimy działać wspólnie na wszystkich szczeblach, by zapobiec przeciąganiu wojny przez Rosję. By uniemożliwić, aby takie zagrożenie dla życia w Ukrainie stało się czymś permanentnym. Rosję trzeba zmusić do pokoju. Ostatni atak Szahedami na osłonę elektrowni jądrowej w Czarnobylu, ten atak na Mikołajów i inne podobne uderzenia ze strony Rosji muszą spotkać się z poważną odpowiedzią [...]. Dziękuję wszystkim, którzy stoją po stronie Ukrainy i Ukraińców” – napisał Zełenski na X.
23-letni Syryjczyk zaatakował nożem 14-latka w austriackim mieście Villach. Władze uznały, że to religijnie motywowany akt terrorystyczny
Minister spraw wewnętrznych Austrii Gerhard Karner podał dziś do publicznej wiadomości szczegóły dotyczące wczorajszego zamachu w 60-tysięcznym mieście Villach na południu kraju.
23-letni obywatel Syrii tuż przed godz. 16.00 w sobotę zaatakował tam i śmiertelnie ranił nożem 14-letniego chłopca. Do zdarzenia doszło w centrum miasta, w pobliżu rynku. Trzech innych mężczyzn (najstarszy miał 32 lata) i dwóch 15-letnich chłopców zostało rannych. Cztery ofiary trafiły do szpitala.
Z relacji miejscowej policji wynika, że świadkiem zdarzenia był 42-letni mężczyzna, również Syryjczyk, który w tym czasie dostarczał jedzenie. Zaczął ścigać nożownika samochodem, dzięki czemu – wg policji – uniemożliwił mu zaatakowanie kolejnych osób.
Policja zatrzymała podejrzanego wkrótce po ataku. Okazało się, że ubiegał się w Austrii o azyl.
Gerhard Karner przekazał, że sprawca miał związki z Państwem Islamskim, a do radykalnych treści dotarł w internecie.
W jego mieszkaniu funkcjonariusze policji mieli znaleźć flagi Państwa Islamskiego. Nie znaleziono w nim natomiast niebezpiecznych przedmiotów czy broni. Policjanci przekazali, że zabezpieczyli telefony komórkowe i badają, czy sprawca działał w pojedynkę, czy też miał wspólników.
Stowarzyszenie Syryjczyków żyjących w Austrii skomentowało te wydarzenia, dystansując się od ataku i składając kondolencje rodzinom ofiar. „Wszyscy musieliśmy uciekać z Syrii, naszego kraju, ponieważ nie byliśmy tam już bezpieczni. Nikt nie opuścił swojego kraju dobrowolnie. Jesteśmy wdzięczni, że znaleźliśmy azyl i ochronę w Austrii” – napisano w oświadczeniu.
Do tragedii w Villach doszło dwa dni po ataku w Monachium, gdzie 24-letni Afgańczyk wjechał samochodem w grupę ludzi. Niemiecka prokuratura w piątek poinformowała, że wychodzi z założenia, że zamachowiec działał „z pobudek islamistycznych”.
Agencja Associated Press przypomina, że ostatni podobny atak miał miejsce w Austrii w listopadzie 2020 roku. Wówczas zamachowiec, który wcześniej próbował dołączyć do Państwa Islamskiego, zasiał grozę na ulicach Wiednia. Uzbrojony w automatyczną strzelbę i fałszywą „wybuchową” kamizelkę mężczyzna zabił cztery osoby. Został zastrzelony przez policję.
Jak podaje AP, z danych austriackiego MSW wynika, że w 2024 roku o azyl w Austrii zawnioskowało 24 941 osób. Większość to Syryjczycy i Afgańczycy. Liczba wniosków spada w Austrii wyraźnie od 2022 roku, kiedy osiągnęła poziom 100 tys. W grudniu 2024 roku część europejskich krajów zawiesiła przyjmowanie Syryjczyków po upadku reżimu Baszszara al-Asada.
Migracja pozostaje w Austrii kluczowym tematem politycznym. W ubiegłorocznych wyborach po raz pierwszy od II wojny światowej zwycięstwo odniosła skrajnie prawicowa partia FPÖ, bazująca właśnie na antyimigranckim przekazie. Jak dotąd w Austrii nie utworzono jednak rządu. FPÖ poinformowała w ubiegłym tygodniu, że nie dogadała się z centroprawicową ÖVP i wezwała do rozpisania kolejnych wyborów.
Lider FPÖ Herbert Kickl po wczorajszym ataku napisał na platformie X, że jest „wściekły na polityków, którzy pozwolili, by zabójstwa, gwałty, wojny gangów i inne przestępstwa stały się w Austrii codziennością”.