Posłowie koalicji rządzącej przyjęli wniosek o pozbawienie Ziobry immunitetu i przymusowe doprowadzenie na komisję ds. Pegasusa. W Korei Płd. parlament uchylił stan wojenny wprowadzony przez prezydenta. W Seulu demonstracje
Ukraina ogłosiła, że “nie ma przeszkód” do prowadzenia ekshumacji na Wołyniu. Karol Nawrocki deklaruje, że IPN może w ciągu 24 godzin rozpocząć prace. Rafał Trzaskowski odtrąbia sukces Sikorskiego i proponuje pochówek ofiar rzezi wołyńskiej na Powązkach.
Ukraina pozwoli Polsce na prowadzenie poszukiwań szczątków ofiar rzezi wołyńskiej i ich ekshumacji.
Decyzję o zniesieniu obowiązującego od 2017 r. moratorium ogłosili podczas wspólnej konferencji prasowej ministrowie spraw zagranicznych Polski i Ukrainy Radosław Sikorski i Andrij Sybiha.
Wątpliwości co do tego, czy dyplomaci faktycznie porozumieli się co do ekshumacji na Wołyniu ma jednak Krzysztof Bosak:
“Proszę by media nie dezinformowały, że w sprawie ekshumacji na Wołyniu jest jakieś „wspólne oświadczenie”.
Są jednostronne wypowiedzi polskich polityków, próbujących wywierać presję na ukraińskich odpowiedników i są odmiennej treści wypowiedzi ukraińskich polityków” – napisał na platformie X.
W dalszej części wpisu szef Konfederacji przytoczył oficjalną wypowiedź ukraińskiego MSZ:
“Osiągnęliśmy porozumienie co do dalszej pomocy wojskowej i poczyniliśmy postępy na drodze do rozwiązania problemów naszej wspólnej przeszłości” (tłumaczenie OKO.press)
“Jaki postęp tego już szef ukraińskiej dyplomacji nie dookreślił, co trudno uznać za przypadek. Gra trwa”
- napisał Bosak.
Na wpis wicemarszałka Sejmu zareagował minister Sikorski, odsyłając go do treści oficjalnego porozumienia zamieszczonego na stronach MSZ.
W treści porozumienia znajdziemy fragment przytaczany przez Sikorskiego na konferencji prasowej:
“Ukraina potwierdza, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia przez polskie instytucje państwowe i podmioty prywatne we współpracy z właściwymi instytucjami ukraińskimi prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na terytorium Ukrainy zgodnie z ustawodawstwem ukraińskim i deklaruje gotowość do pozytywnego rozpatrywania wniosków w tych sprawach”
Swój poprzedni wpis o dezinformowaniu przez media w sprawie oświadczenia Bosak usunął.
Na informację o porozumieniu ministrów Polski i Ukrainy entuzjastycznie zareagował Rafał Trzaskowski.
Trochę zbyt entuzjastycznie jak na to, że jeszcze kilka dni temu Radosław Sikorski był jego rywalem w prawyborach w Koalicji Obywatelskiej:
"Tak wygląda skuteczna dyplomacja. Rozwiązujemy dziś sprawę, której nie potrafiły doprowadzić do końca rządy mające usta pełne frazesów o 'narodowym interesie'.
To pokazuje, że liczą się nie puste, nawet najgłośniej wykrzykiwane hasła, a realne działania. Gratulacje dla Radosława Sikorskiego"
- napisał prezydent Warszawy i zadeklarował, że warszawskie Powązki mogą być godnym miejscem spoczynku i ofiar rzezi wołyńskiej.
Entuzjazm dla sukcesów Radosława Sikorskiego może wynikać jednak z faktu, że jeśli Trzaskowski wygra przyszłoroczne wybory prezydenckie to właśnie z Sikorskim (i Donaldem Tuskiem) przyjdzie mu prowadzić polską politykę zagraniczną.
Jak mówi bowiem polska Konstytucja “Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem” (art. 133 ust. 3).
Porozumieniem w sprawie ekshumacji na Wołyniu zainteresował się także inny kandydat (in spe) na prezydenta, popierany przez PiS, Karol Nawrocki.
To właśnie kierowany przez Nawrockiego IPN będzie odpowiedzialny za prowadzenie ewentualnych ekshumacji.
“Czekamy na formalne potwierdzenie deklaracji i odpowiedź na nasze wnioski wysyłane od 2017 r.
Chcę jasno potwierdzić, że Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN jest gotowe w ciągu 24 godzin podjąć się realnych poszukiwań naszych pomordowanych rodaków na Wołyniu”
- powiedział Nawrocki podczas specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej.
Zakaz poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy wprowadził w 2017 roku ukraiński IPN po tym, jak zdemontowano pomnika UPA w Hruszowicach.
Polskę i Ukrainę od wielu lat różni pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Polska uważa rzeź wołyńską za masową i zorganizowaną zbrodnię ludobójstwa. Dla Ukrainy wydarzenia na Wołyniu były efektem konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiadały obie strony.
W latach 2017-2024 IPN wystosował dziewięć wniosków dotyczących możliwości prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych w 65 lokalizacjach. Część z nich została rozpatrzona pozytywnie, w innych miejscach nie wyrażono zgody na prace, niektóre wnioski pozostały bez odpowiedzi.
Skala ujawnionych nieprawidłowości przekroczyła oczekiwania Ministerstwa Aktywów Państwowych. Po audycie urzędnicy zapowiadają zmiany w ustawie o zarządzaniu miniem państwowym i ściganie odpowiedzialnych przez prokuraturę
“Audyty wykazały, że spółki Skarbu Państwa straciły co najmniej kilkanaście miliardów złotych m.in. z powodu nietrafionych inwestycji i nieuzasadnionych wydatków” – poinformował Minister Aktywów Państwowych (MAP) Jakub Jaworowski.
W wyniku audytu 95 członków zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa nie otrzymało absolutorium.
Ministerstwo skieruje również do prokuratury blisko 50 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Liczba ta może jeszcze wzrosnąć.
Samego Orlenu dotyczy aż osiem zawiadomień ministerstwa. Straty związane tylko z dwoma z nich szacowane są na ok. 5 mld zł.
Jedno z zawiadomień ma też dotyczyć podejrzenia „niezasadnego obniżania hurtowych i detalicznych cen paliw w stosunku do cen rynkowych”. Tu straty szacowane są na 3,5 mld zł.
Z kolei nieprawidłowości przy projekcie Olefiny III mogą zdaniem ministerstwa skończyć się „kolejnymi miliardowymi stratami”.
Z powodu złych decyzji poprzednich zarządów, wiele spółek nadzorowanych przez MAP znajduje się obecnie w trudnej sytuacji finansowej, co odbija się na pracownikach.
Aby nie dopuścić do takich sytuacji w przyszłości, minister Jaworowski zapowiada Kodeks Dobrych Praktyk Nadzoru Właścicielskiego. Kodeks ma ustanowić przejrzyste i nowoczesne standardy zarządzania spółkami Skarbu Państwa, państwowych osób prawnych oraz ich spółkami zależnymi.
W MAP trwają także prace nad projektem nowelizacji ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym.
27 listopada weszło w życie porozumienie o zawieszeniu broni wynegocjowane przez USA i Francję. Tereny, z których wycofuje się Izrael, zajmuje libańska armia. Stany Zjednoczone liczą, że uda się doprowadzić także do rozejmu z Hamasem.
We wtorek 26 listopada Joe Biden ogłosił, że Izrael oraz libański Hezbollah zaakceptowały porozumienie o zawieszeniu broni, które wynegocjowały Stany Zjednoczone i Francja.
Porozumienie zakłada, że przez najbliższe 60 dni armia Libanu będzie przejmować kontrolę nad terenami na południu kraju, z którego będą wycofywać się siły izraelskie. Chodzi o to, aby Hezbollah nie odbudował tam swojej infrastruktury.
Minister spraw zagranicznych Libanu Abdallah Bou Habib powiedział, że libańska armia będzie w stanie rozmieścić co najmniej 5000 żołnierzy w południowym Libanie po wycofaniu się wojsk izraelskich.
Zdaniem Benjamina Netanjahu Hezbollah jest znacznie słabszy niż na początku konfliktu.
„Cofnęliśmy go o dziesięciolecia. Wyeliminowaliśmy jego czołowych przywódców (chodzi o Hasana Nasrallaha – przyp. red.) zniszczyliśmy większość jego rakiet, zneutralizowaliśmy tysiące bojowników i zniszczyliśmy wieloletnią infrastrukturę terrorystyczną w pobliżu naszej
Netanjahu zapowiedział jednak, że jeśli Hezbollah naruszy zawieszenia broni lub podejmie próbę zbrojenia, Izrael zdecydowanie odpowie.
Dziś rano, już po rozpoczęciu zawieszenia broni, izraelscy żołnierze zidentyfikowali agentów Hezbollahu powracających na obszary w pobliżu granicy i otworzyli ogień, aby uniemożliwić im zbliżenie się.
Izraelski minister obrony powiedział, że poinstruował wojsko, aby „działało zdecydowanie i bezkompromisowo”, jeśli taka sytuacja się powtórzy.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy walki pomiędzy Izraelem a Hezbollahem nasiliły się, zmuszając setki tysięcy Libańczyków do opuszczenia swoich domów.
Ogłaszając porozumienie o zawieszeniu broni, Joe Biden powiedział, że „cywile obu stron wkrótce będą mogli bezpiecznie wrócić do swoich społeczności”.
Libańska armia poprosiło mieszkańców przygranicznych miejscowości o opóźnienie powrotu do domu do czasu wycofania się izraelskiego wojska, które w trakcie trwania konfliktu z Hezbollahem przedarło się około 6 km w głąb Libanu.
Hussam Arrout, ojciec czwórki dzieci, który pochodził z przygranicznej wioski Mays al-Jabal, powiedział w rozmowie z Reutersem, że nie może doczekać się powrotu do domu swoich przodków.
„Izraelczycy nie wycofali się całkowicie. Postanowiliśmy więc poczekać, aż wojsko ogłosi, że możemy wejść. Wtedy wsiądziemy do samochodów i pojedziemy do wioski” – powiedział mężczyzna.
Także Izrael szykuje bezpieczny powrót ok. 60 tys. swoich obywateli, którzy uciekli ze swoich domów położnych w północnej części Izraela, przy granicy z Libanem. Po wybuchu konfliktu Hezbollah ostrzeliwał te tereny rakietami.
Benjamin Netanjahu zapowiedział, że zawieszenie broni z Hezbollahem pozwoli Izraelowi skoncentrować się na zagrożeniu ze strony Iranu, a także odizolować palestyński Hamas, który wywołał w 2023 konflikt w regionie.
Prezydent USA liczy jednak, że uda się zakończyć także konflikt między Izraelem a Hamasem. Joe Biden, który w styczniu odchodzi ze stanowiska, zapowiedział, że jego administracja będzie w dalszym ciągu nalegać na zawieszenie broni i uwolnienie zakładników przetrzymywanych w Gazie.
„Siła musi ustąpić miejsca dialogowi i negocjacjom. Udało się to już osiągnąć w Libanie i musi nastąpić jak najszybciej w Strefie Gazy” – powiedział radiu France Info francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noel Barrot.
Jeden z urzędników Hamasu, Sami Abu Zuhri, powiedział agencji Reuters, że ugrupowanie „docenia” prawo Libanu do osiągnięcia porozumienia, które chroni jego lud, i ma nadzieję na porozumienie kończące wojnę w Gazie.
Przedmiotem śledztwa w sprawie posła PiS jest „możliwe oszustwo na szkodę Skarbu Państwa” – informuje Onet
Zawiadomienie do prokuratury złożyły Lasy Państwowe w październiku 2024. 20 listopada szczecińska prokuratura wszczęła śledztwo.
Czego dotyczyło zawiadomienie?
Od pierwszego czerwca 2020 Dariusz Matecki był zatrudniony na etacie w Lasach Państwowych — najpierw w Warszawie, a później w Szczecinie. Postępowanie dotyczy tylko okresu, kiedy Matecki był zatrudniony w Szczecinie. Po wyborach w 2023 roku w Lasach Państwowych przeprowadzono audyt. Wynikało z niego, że Matecki nie wykonywał swoich obowiązków.
„Przedmiot postępowania dotyczy mających miejsce w 2023 roku nieprawidłowości w zakresie zatrudnienia oraz świadczenia pracy na rzecz Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie. Wstępna wartość szkody szacowana jest na kwotę nie mniejszą niż 160 tys. zł” – napisał w wiadomości cytowanej przez Onet prokurator Łukasz Błogowski.
Gdyby postawiono mu zarzuty, Mateckiemu groziłoby od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Onet opisuje szczegóły zawiadomienia do prokuratury.
Matecki „celem osiągnięcia przez siebie korzyści majątkowej, bez uzasadnionej merytorycznej i faktycznej potrzeby dla Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, nie mając zamiaru faktycznie wykonywać pracy (...) i jej faktycznie nie wykonując,
zawarł w dniu 13 stycznia 2023 roku, ze skutkiem na dzień 16 stycznia 2023 roku, pozorną, fikcyjną umowę o pracę na czas nieokreślony,
mającą być wykonywaną w formie telepracy, w pełnym wymiarze czasu pracy, przy uwzględnieniu przeciętnego 40-godzinnego tygodnia prac w przyjętym okresie rozliczeniowym, na specjalnie utworzone dla niego stanowisko kierownicze jako kierownik Zespołu ds. Współpracy z Otoczeniem Regionalnym".
Jak informuje Onet, Matecki zarabiał w Szczecinie 10,3 tys. zł brutto miesięcznie. „Oprócz wynagrodzenia otrzymał też m.in. ekwiwalent za drewno, pakiet medyczny, trzy nagrody motywacyjne, ekwiwalent za urlop, dodatkowe wynagrodzenie roczne”.
Matecki miał nie dokumentować swojego czasu pracy i tylko sporadycznie logować się do systemu informatycznego Lasów Państwowych. To inna pracowniczka ewidencjonowała za Mateckiego jego czas pracy.
„Serce Solidarnej Polski [poprzedniczki Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry] bije teraz w Szczecinie. To tutaj Dariusz Matecki i jego ludzie z organizacji dotowanych z Funduszu Sprawiedliwości koordynują kolejnymi kampaniami partii Zbigniewa Ziobry” – pisał w OKO.press w marcu 2023 Sebastian Klauziński.
W połowie listopada ABW zatrzymała współpracownika Dariusza Mateckiego, Grzegorza W., który ma usłyszeć zarzuty prania brudnych pieniędzy.
Grzegorz W. prowadzi firmę, „która wystawiała faktury na rzecz Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia i zarabiała na działaniach promocyjnych. (...) Faktury, w których posiadaniu jest Prokuratura Krajowa, są opisane jako »kampania promocyjna Dariusza Mateckiego«” – informował portal TVN24.
Na temat działań Dariusza Mateckiego napisaliśmy w OKO.press niezliczone teksty.
Na co pójdą te pieniądze? Jaki związek ma CPK z kampanią wyborczą?
„Podjąłem decyzję o przekazaniu 3,5 mld zł na projekt CPK w formie papierów skarbowych; te pieniądze dofinansują spółkę” – poinformował we wtorek 26 listopada 2024 premier.
Na co będą przeznaczone te pieniądze?
„To są papiery skarbowe i te pieniądze dofinansują spółkę. Będzie to związane z pracami projektowymi dla terminala, dworca kolejowego i węzła przesiadkowego transportu publicznego, strefy Air site i Land site oraz sieci przyłączy i prace przygotowawcze dla budowy portu lotniczego CPK” – powiedział przed posiedzeniem rządu Tusk.
Tusk dodał, że te decyzje powinny po części rozwiać „wątpliwości czy dezinformacje dotyczące przyszłości projektu”. Zapowiedział jeszcze jedną decyzję: o przeniesieniu Polskiej Grupy Lotniczej, Grupy LOT do Ministerstwa Infrastruktury.
Centralny Port Komunikacyjny miał być największą inwestycją rozpoczętą za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Projekt zakładał budowę lotniska w Baranowie oraz sieci kolei, drug i autostrad.
Politycy ówczesnej opozycji krytykowali go za gigantomanię i opóźnienia w realizacji. Koalicja Obywatelska wpisała CPK na listę „100 konkretów”: „81. Zweryfikujemy projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego”. Biorąc pod uwagę wiele prześmiewczych wypowiedzi polityków obecnej Koalicji 15 października na temat CPK, opinia publiczna mogła sądzić, że „weryfikacja” równa się „rezygnacja”. Tak się jednak nie stało.
W czerwcu 2024 Tusk ogłosił, że jego rząd będzie budował CPK. Tyle że w okrojonej formie. Ma obejmować budowę trzypoziomowego lotniska o przepustowości 34 mln pasażerów oraz Kolei Dużych Prędkości.
Opozycja krytykowała zmiany wprowadzone do pierwotnego projektu. Na przykład Marcin Horała, Pełnomocnik ds. CPK w rządzie Mateusza Morawieckiego, pisał w październiku: „Dokonano zmian kluczowych elementów modelu biznesowego, co powoduje nieaktualność oferty inwestorów (to można ominąć po prostu bardziej obciążając finanse publiczne)”. Dawny pełnomocnik nazywa nowy projekt neo-CPK lub pseudo-CPK.
Również dziś Horała zabrał głos: „To mniej niż połowa środków, które powinny być przekazane w tym roku zgodnie z obowiązującym wieloletnim planem finansowym CPK”.
Dodatkowym kontekstem jest rozpoczynająca się właśnie kampania wyborcza. PiS-owi udało się upowszechnić wśród wyborców przekonanie, że
„Polacy kupili taką rozwojową opowieść” – mówił w OKO.press prof. Przemysław Sadura. Socjolog zwracał uwagę, że „wyborcy PiS-u artykułują to w sposób najbardziej jednoznaczny. Ich idealna Polska przyszłości to Polska rozwinięta, mocna, suwerenna, samowystarczalna. Jest w Unii Europejskiej, ale jest na tyle mocnym graczem, że może po partnersku rozmawiać z Niemcami, Francuzami etc. A podstawą tego rozwoju są duże inwestycje takie jak CPK, budowa elektrowni atomowych itd.”
Jednak projekt CPK cieszy się popularnością również wśród wyborców Konfederacji i Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050). A to są właśnie te grupy, o które będzie zabiegać w kampanii Rafał Trzaskowski.
Sondaż Ibris dla Polsatu pokazał, że 61,1 proc. ankietowanych jest za budową nowego portu lotniczego. „Zdecydowanie za” budową nowej infrastruktury lotniczo-kolejowej opowiedziało się 62 proc. wyborców PiS-u. Budowę wspiera również 78 proc. wyborców Konfederacji i 65 proc. wyborców Trzeciej Drogi (odpowiedzi łącznie: „zdecydowanie za” i „raczej za”).
O CPK mówił w Telewizji Republika kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki. Stwierdził, że dzięki budowie portu „możemy dokonać ostatecznej unifikacji Polski”. Dodał: Powinny być rzeczy, które rozbudzają nasze aspiracje. Chcemy mieć najlepsze lotnisko w Europie. Nasze aspiracje i plany powinny uwzględniać przyszłe pokolenia. Chcemy być pierwszą gospodarką w Europie”.