Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Szybszy, tańszy, wykorzystujący mniej energii. Czy mały chiński startup pokona amerykańskich gigantów?
W poniedziałek 27 stycznia 2025 notowania gigantów technologicznych leciały w dół. Indeks NASDAQ koncentrujący się na spółkach technologicznych spadł o ponad 3 proc.
Rekordową stratę zanotowała Nvidia – aż o 17 proc. Spółka produkująca chipy na potrzeby sztucznej inteligencji od miesięcy należała do gwiazd Wall Street i miała rekordowe wyceny. W poniedziałek w kilka godzin straciła prawie 600 mld dolarów (czterokrotność budżetu Polski). Podobnie inny producent półprzewodników — Broadcom (18 proc. straty).
Na czerwono świeciły też notowania Amazona, Microsoftu i Alphabet (Google). Łącznie amerykańskie firmy technologiczne straciły na wartości około 1 biliona dolarów. Wśród największych spółek technologicznych jedynie Apple zanotował wzrost.
Poniedziałkowy kryzys na Wall Street jest związany z premierą chińskiego modelu sztucznej inteligencji. 20 stycznia 2025 DeepSeek, firma, której właścicielem jest chiński fundusz hedgingowy High-Flyer, wypuściła na rynek nowy model AI – R1. W miniony weekend DeepSeek był najczęściej ściąganą aplikacją na iPhone'y.
W świat poszła wieść, że DeepSeek jest tańszy i bardziej efektywny niż choćby znany powszechnie chatGPT. A to zakwestionowało pozycję Stanów Zjednoczonych jako światowego lidera w budowie sztucznej inteligencji.
„W mgnieniu oka euforia ze sztuczną inteligencją przerodziła się w panikę” – komentuje „The Economist”.
Firma DeepSeek bezpłatnie i na wolnej licencji udostępniła model generatywnej sztucznej inteligencji, który osiąga lepsze efekty niż najbardziej znane amerykańskie modele. A jednocześnie potrzebuje do tego znacznie mniejszej mocy obliczeniowej, co oznacza, że jest tańszy. Firma twierdzi, że jej model potrzebuje mniejszej liczby i mniej zaawansowanych procesorów niż amerykańskie modele. Ma wykorzystywać ledwie 1/50 zasobów, które były potrzebne do produkcji znanych AI.
Natychmiast pojawiła się też krytyka modelu, który ma być sprawniejszy od innych, ale cenzuruje treści dotyczące historii Chin.
Amerykańskie firmy technologiczne wydają miliardy dolarów na rozwój sztucznej inteligencji. Właśnie w rozwoju AI Donald Trump widzi jedno z najważniejszych narzędzi do odzyskiwania przez USA gospodarczej dominacji na świecie. W miniony czwartek podpisał rozporządzenia wykonawcze o „dominacji USA w sztucznej inteligencji”.
W pierwszym tygodniu prezydentury ogłosił też utworzenie projektu Stargate (Gwiezdne Wrota). Za 500 mld dolarów w cztery lata firmy OpenAi, Oracle i SoftBank mają zbudować infrastrukturę do rozwoju sztucznej inteligencji.
Premiera DeepSeek postawiła jednak przed amerykańskim biznesem pytanie: czy nie wydaje za dużo i nie osiąga zbyt mało w dziedzinie, która napędza dziś światowy wyścig gospodarczy?
Marc Andreessen, współtwórca pierwszej popularnej przeglądarki internetowej Mosaic i współzałożyciel Netscape, współfinansujący kampanię Trumpa, a ostatnio jego doradca napisał na portalu X (dawniej Twitter): „Deepseek R1 to jedno z najbardziej niesamowitych i imponujących przełomów, jakie kiedykolwiek widziałem — a jako projekt open source stanowi głęboki dar dla świata”. Nazwał też DeepSeek przełomem porównywalnym do Sputnika. Wystrzelenie przez Rosjan Sputnika w 1957 roku zapoczątkowało kosmiczny wyścig między ZSRR a Stanami Zjednoczonymi.
Dzisiejsze spadki dają argumenty tym, którzy twierdzili, że amerykańskie spółki technologiczne są wycenione za wysoko (tzn. ich realna wartość nie odpowiada cenie na giełdzie) i mamy do czynienia z technologiczną bańką.
W poniedziałek spadł również indeks S&P 500, do którego należy 500 największych spółek notowanych na nowojorskiej giełdzie. W składzie indeksu dominują spółki z jednego sektora – technologicznego. Tylko Apple, Nvidia, Amazon i Microsoft składają się na 25 proc. indeksu. To bezprecedensowa w historii amerykańskiej giełdy koncentracja, gdy od tak niewielkiej liczby spółek zależy los całego indeksu, a zatem milionów inwestorów, którzy używają go m.in. do zbierania pieniędzy na emerytury.
Dziennikarka zajmująca się technologią, Sylwia Czubkowska, zwraca jednak uwagę, że doniesienia o tym, że chiński model powstał przy niewielkich nakładach i bardzo szybko, mijają się z historią stojącej za nim firmy.
Czubkowska zwraca też uwagę, że historia DeepSeek sięga dalej niż rok. Fundusz High-Flyer stojący za DS działa od 2015 roku i intensywnie inwestuje w sztuczną inteligencję. Zaś do produkcji swoich systemów AI wykorzystała 10 tys. kart graficznych NVIDIA A100.
Warto też przypomnieć, że premiera nowego modelu DeepSeek ma miejsce w czasie, gdy przyszłość chińskiej platformy społecznościowej TikTok w USA jest niepewna.
Zapytałam chataGPT, czy nie obawia się swojego chińskiego konkurenta. Oto co odpowiedziała generatywna sztuczna inteligencja:
„DeepSeek może być popularny w określonych dziedzinach, np. w analizie danych lub wyszukiwaniu informacji, ale niekoniecznie zastąpi AI, która skupia się na szerokim wsparciu, takim jak moje. 😊
Ludzie używają mnie do bardzo różnych rzeczy – od codziennej pomocy, przez naukę, aż po wsparcie w podejmowaniu decyzji. Jeśli DeepSeek będzie bardziej odpowiedni w niektórych obszarach, to świetnie, bo oznacza to postęp technologiczny! Ale zawsze znajdzie się miejsce na AI, która wspiera w bardziej uniwersalny sposób”.
W poniedziałek chińska firma poinformowała, że tymczasowo ograniczy rejestracje nowych użytkowników z powodu cyberataku.
Światowi przywódcy, którzy przyjechali do Oświęcimia, nie zabierali głosu podczas uroczystości. Przysłuchiwali się opowieściom Ocalałych. Na terenie Muzeum Auschwitz zgromadziło się ok. 3 tys. osób
27 stycznia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Tego dnia, 80 lat temu, Armia Czerwona wyzwoliła obóz Auschwitz. Na jego terenie co roku organizowane są uroczystości z udziałem Ocalałych.
W tym roku do Oświęcimia przyjechały delegacje z 60 krajów, około 3 tysięcy osób. Wśród nich przedstawiciele władz, organizacji międzynarodowych oraz byli więźniowie obozu. To oni zabierali głos podczas uroczystości. W OKO.press opublikowaliśmy całą przemowę Mariana Turskiego:
Po przemowach i wspólnej modlitwie, delegacje zapaliły znicze przy wagonie, będącym symbolem okrucieństwa, jakiego doświadczali więźniowie i więźniarki. Znicz zapalił m.in. prezydent Andrzej Duda, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i król Karol III.
Kiedy Wołodymyr Zełenski składał znicz, rozległy się brawa.
Publikujemy zdjęcia z uroczystości.
Całą uroczystość można obejrzeć tutaj:
„W tamtym czasie byliśmy ofiarami w moralnej próżni, ale dzisiaj mamy obowiązek nie tylko pamiętać, co przecież jest bardzo ważne, ale ostrzegać i uczyć ludzi, że z nienawiści rodzi się tylko więcej nienawiści, a z zabijania jeszcze więcej zabijania” – mówiła podczas uroczystości jedna z Ocalałych, Towa Friedman.
80 lat temu żołnierze Pierwszego Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej weszli na teren nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Znaleźli tam około 7,5 tys. więźniów, których pozostawili uciekający na zachód Niemcy.
Muzeum Auschwitz-Birkenau co roku 27 stycznia organizuje obchody ku czci pamięci ofiar obozu i Zagłady. Na tegoroczne uroczystości zaproszono przywódców z całego świata, m.in. prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, prezydenta Francji Emmanuela Macrona, króla Karola III, kanclerza Niemiec Olafa Scholza czy przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertę Metsolę. Izrael reprezentowany jest przez ministra edukacji Joawa Kisza.
Jednak w centrum obchodów nie ma polityki — tylko wspomnienia i świadectwo Ocalałych. Gości uroczystości powitał Marian Turski. „Teraz została nasz już tylko garstka. Nasze myśli kierujemy ku tej większości, tym milionom, które nigdy nam nie powiedzą, co czuli” – powiedział. „Widzimy współcześnie wielki wzrost antysemityzmu, a to właśnie on doprowadził do Holokaustu” – dodał. Podkreślał, że Hamas „czyni próby zaprzeczania masakry 7 października”.
Odwaga – to słowo pojawiło się w jego przemowie kilkukrotnie. "Nie bójmy się rozmawiać o problemach, jakie dręczą tzw. Ostatnie Pokolenie. Naruszają co prawda ci młodzi ludzie nasz porządek społeczny, system prawny. Sędzia, który wydał wyrok i powiedział »być może dziś skazuję jutrzejszych bohaterów« – mówił Marian Turski.
Głos zabrali również inni Ocaleni. „Odkąd byłam małą dziewczynką, uważałam, że to tylko dzień moich urodzin, 27 stycznia” – mówiła Towa Friedman. „Jesteśmy tutaj, aby ogłosić i przysiąc, że nigdy nie pozwolimy, aby historia się powtórzyła” – podkreślała.
Dodała: „W tamtym czasie byliśmy ofiarami w moralnej próżni, ale dzisiaj mamy obowiązek nie tylko pamiętać, co przecież jest bardzo ważne, ale ostrzegać i uczyć ludzi, że z nienawiści rodzi się tylko więcej nienawiści, a z zabijania jeszcze więcej zabijania”.
„Odczuwam wielki żal i ubolewam bardzo, że w wielu krajach Europy, także w naszym, maszerują osoby w uniformach przypominające te nazistowskie. Osoby te dumnie nazywają się narodowcami” – mówił kolejny z Ocalałych, Leon Weintraub.
„Państwo musi działać i stać po stronie pokrzywdzonych” – mówił podczas konferencji pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński. „Każdy zgłaszany przypadek musi być rozpatrzony, aby mieć 100-proc. pewność, że firmy ubezpieczeniowe działają prawidłowo” – dodał.
Podczas konferencji dotyczącej wypłacania odszkodowań powodzianom, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński zapowiadał, że każdy sygnał o nadużyciach będzie sprawdzany. Chodzi o coraz częściej zgłaszane przypadki zaniżania odszkodowań. „Musimy mieć pewność, czy ludzie, którzy się ubezpieczali, są właściwie traktowani przez ubezpieczycieli” – stwierdził Kierwiński. „Będziemy sprawdzać, czy to ubezpieczyciel zachował się niewłaściwie, czy polisa była źle sformułowana itd.” – tłumaczył. Zastrzegał jednak, że nie przesądza, czy ubezpieczyciele zachowywali się niewłaściwie.
Wyliczał, że do grudnia 2024 r. ubezpieczyciele wypłacili ok. 800 mln zł odszkodowań za straty wywołane przez powódź. W jego ocenie „wydaje się, że pracują sprawnie”.
Obecny na konferencji prezes UOKiK Tomasz Chróstny poinformował, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zbada praktyki towarzystw ubezpieczeniowych.
„Zaczynamy od największych towarzystw ubezpieczeniowych, ale to nie jest katalog zamknięty” – powiedział. Urząd ma sprawdzić w toku postępowania, czy w ramach oferowania polis i likwidacji szkód mogło dochodzić do wprowadzenia konsumentów w błąd i naruszenia zbiorowych interesów konsumentów, w tym wprowadzenia do umów, regulaminów czy ogólnych warunków ubezpieczenia — klauzul abuzywnych. Chróstny poinformował, że spotkał się już z siedmioma największymi ubezpieczycielami. „Prezesi zobowiązali się do tego, że dokonają szybkiego i wnikliwego przeglądu procedur oraz zweryfikują likwidacje, gdzie była najmniejsza wartość świadczenia w stosunku do sumy ubezpieczeniowej” – dodał.
„Przyjechał ktoś z PZU, poświecił latarką, pomierzył, pooglądał, a później zaczęły się problemy – dwa miesiące ciągłego użerania się. Co chwilę ktoś coś chciał: jedne papiery, inne. No zaraz, skoro wysłali swojego pracownika, to chyba powinien od razu wszystko załatwić, prawda?” – opowiadała naszej dziennikarce Natalii Sawce Janina, mieszkanka Ołdrzychowic Kłodzkich. „Nie dali tyle, ile powinni. Zdjęcia pokazywałam – zalane wszystko, jak było, to pokazywałam, a oni wciąż chcieli coś więcej" – dodała.
Opowiadała, że dostała propozycję 30 tys. zł odszkodowania, co nie pokryje strat, jakie poniosła w trakcie powodzi.
Podobne historie słychać w innych miejscowościach, które we wrześniu 2024 ucierpiały podczas powodzi.
"Jestem podwójną powodzianką, podczas powodzi uległo uszkodzeniu moje mieszkanie w Stroniu i studio fotograficzne w Lądku. Wyrzuciłam większość rzeczy. Mieszkanie było ubezpieczone na 230 tysięcy zł. Odszkodowanie to 40 tysięcy. Przedstawiono kosztorys, który ma się nijak do tego, co jest, bo koszt odtworzeniowy to 150 tysięcy – opowiadała Polsatowi Marzena Zawal ze Stronia Śląskiego.
Potwierdzał to również burmistrz Stronia, Dariusz Chromiec: „Są problemy od samego początku, kiedy firmy ubezpieczeniowe weszły na nasz teren. Niezadowolenie z wypłat odszkodowań się nasila”.
Zbigniew Ziobro miał zeznawać przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Nie stawiał się jednak na przesłuchaniach. Sąd okręgowy w Warszawie zgodził się na zatrzymanie go i przymusowe doprowadzenie przed komisję.
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro uważa, że sejmowa komisja śledcza zajmująca się sprawą Pegasusa jest nielegalna, dlatego do tej pory nie stawił się na przesłuchaniach. W piątek (24.01) w Sejmie, dopytywany o to, co zrobi, jeśli sąd zdecyduje o jego zatrzymaniu, odpowiedział: „Będę stał na gruncie prawa i nigdy nie odpuszczę. Prawda i prawo wygrają, tego jestem pewien”. Dodał, że „kto, jak kto, ale ja jako były minister sprawiedliwości muszę bronić zasad prawa przed tymi, którzy są tak naprawdę oprychami”.
W związku z niestawianiem się Zbigniewa Ziobry na przesłuchaniach, komisja wystąpiła do sądu o zatrzymanie go i doprowadzenie. Sejm uchylił mu w tym celu immunitet.
Przesłuchanie zaplanowano na najbliższy piątek – 31 stycznia. Zanim jednak do niego dojdzie, potrzebna była decyzja Sądu Okręgowego w Warszawie.
Ta zapadła w poniedziałek 26.01. Sąd zgodził się na zatrzymanie posła PiS i przymusowe doprowadzenie go przed komisję.
Komisja ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, służby specjalne i policję. Ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Dotychczas komisja przesłuchała m.in.: byłego wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, byłego wiceszefa ministerstwa sprawiedliwości Michała Wosia, byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaja Pawlaka oraz innych pracowników resortu sprawiedliwości.
Przed komisją zeznawali również podsłuchiwani Pegasusem: prokurator Ewa Wrzosek, były prezydent Sopotu Jacek Karnowski oraz europoseł KO Krzysztof Brejza.
Zbigniew Ziobro początkowo unikał stawienia się przed komisją, powołując się na względy zdrowotne. Dwukrotnie przedstawił wystawione przez lekarza sądowego zaświadczenie związane z chorobą nowotworową. 14 października 2024 ponownie nie stawił się przed komisją, ale nie usprawiedliwił swojej nieobecności. Został wezwany ponownie — na 4 listopada. Wtedy również nie stawił się na przesłuchaniu.
Tego samego dnia opublikował na portalu X oświadczenie oraz wyrok Trybunału Julii Przyłębskiej z 10 września 2024 roku, który orzekł, że zakres działania komisji jest niezgodny z konstytucją. Stanisław Piotrowicz, uzasadniając decyzję Trybunału Julii Przyłębskiej, powiedział, że uchwała o powołaniu komisji śledczej ws. Pegasusa została „dotknięta wadą prawną”.
„Jeśli Sejm powoła komisję ds. Pegasusa bez wad wytkniętych w orzeczeniu TK, chętnie stawię się, by złożyć zeznania, bo pokażą one, jak wiele zrobiłem, by Polacy mogli czuć się bezpieczniej” – napisał Zbigniew Ziobro.