0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Robert Kuszyński/OKO.pressfot. Robert Kuszyńsk...

„Blokowanie dróg, niezależnie od politycznych intencji, stwarza zagrożenie dla państwa i wszystkich użytkowników dróg. Wezwałem dziś odpowiednie służby do zdecydowanego reagowania i przeciwdziałania takim akcjom” – napisał premier Donald Tusk na platformie X.

Choć nazwa organizacji, która blokuje drogi, w tweecie premiera nie pada, wiadomo, że chodzi o Ostatnie Pokolenie. To ruch nieposłuszeństwa obywatelskiego, który próbuje zwrócić uwagę rządu na kryzys klimatyczny.

„Od 40 lat wiemy o zmianie klimatu, były raporty, były petycje, marsze, międzynarodowe negocjacje. Nic nie przyniosło zdecydowanych działań” – mówiła w OKO.press Julia Keane z Ostatniego Pokolenia.

Przeczytaj także:

„To wszystko, co robiliśmy do tej pory, nie działa. A nas przeraża kurs, na jakim obecnie jako świat jesteśmy. To, ile śmierci, głodu i cierpienia może przynieść katastrofa klimatyczna. Nie jesteśmy w stanie biernie się temu przyglądać. To nas zmusza do sięgania po metody obywatelskiego nieposłuszeństwa” – dodała.

Dziś podkreśla: takie komunikaty, jak ten opublikowany przez Tuska, tylko motywują do dalszego protestowania.

Ostatnie Pokolenie i polityczna walka

Aktywiści mają na swoim koncie różne akcje protestacyjne – od oblania wodą z barwnikiem Warszawskiej Syrenki, po wzbudzające obecnie największe emocje blokowanie ważnych dróg w Warszawie. W listopadzie aktywiści kilkukrotnie zablokowali Wisłostradę, jedną z najważniejszych arterii w stolicy, przyklejając się do asfaltu. Jak podkreślają, nie chcą tego robić – zmusza ich sytuacja i bezczynność władz wobec kryzysu klimatycznego.

Tusk nie jest jedynym politykiem, który w ostatnich dniach krytykował protesty Ostatniego Pokolenia.

„Uważam, że sami sobie szkodzą. Abstrahując od tego, jakich idei bronią, wszelkiego rodzaju blokady, po pierwsze szkodzą sprawie, a poza tym są niezgodne z prawem” – mówił 29 listopada 2024 prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Ostatnie Pokolenie odpowiedziało na ten zarzut, podkreślając, że Trzaskowski, jako kandydat na prezydenta, powinien zająć się na poważnie sprawą kryzysu klimatycznego. „Nasze protesty nie byłyby konieczne, gdyby politycy tacy jak Trzaskowski aktywnie nie napędzali kryzysu i nie ignorowali wszelkich ostrzeżeń ekspertów. To tak jakby ktoś podpalił mi dom, a później krytykował to, że chcę go ugasić” – mówiła Anna Maksymiuk, fotografka, uczestniczka blokady Ostatniego Pokolenia.

O blokadach Ostatniego Pokolenia na początku grudnia mówił również minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak. „Będziemy z całą stanowczością z tego rodzaju patologią walczyli. Jest tylko kwestia czasu, że jak nie zareagujemy, to dojdzie do niebezpiecznego zdarzenia. Policja będzie w tym zakresie działała twardo. Nie ma zgody na tego typu działania” – podkreślał.

„Wszyscy jesteśmy zbulwersowani tymi sytuacjami z poprzednich dni. To kompletnie nieodpowiedzialne i skandaliczne zachowanie, które przede wszystkim jest groźne dla zdrowia i życia ludzi. Żaden cel nie usprawiedliwia takiego działania i takiego zachowania” – dodał Siemoniak.

TVP Warszawa, na fali politycznego zainteresowania Ostatnim Pokoleniem zdecydowała, że nie będzie już informować o akcjach aktywistów. Namawia do tego również inne media.

Pytania do Tuska

“Aktywiści blokują jedną ulicę w Warszawie, nie jest dla mnie jasne, w jaki sposób zagraża to bezpieczeństwu państwa„ – komentuje prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Jarosław Jagura. ”Mamy historię różnego rodzaju protestów, w tym protestów rolników, którzy blokowali nie tylko ulice, ale też przejścia graniczne.

Dlaczego wtedy nie było takiej reakcji? Czy chodzi o to, że w Ostatnim Pokoleniu działają młode osoby i uważa się, że przez to są słabsze i łatwiej będzie je zniechęcić?

Zastraszyć, żeby nie korzystali ze swojego prawa do protestu? Nie można pomiąć tego, że koalicja rządząca zapowiadała zerwanie z tym, co robiła poprzednia władza – z podejściem antydemokratycznym, antyobywatelskim. A teraz wydaje się, że obecny rząd sięga po te same metody, próby tłamszenia, zachęcanie funkcjonariuszy do podważania prawa do protestu i wolności słowa” – dodaje.

OKO.press zwróciło się do Kancelarii Premiera z kilkoma pytaniami w tej sprawie. Zapytaliśmy:

1. Co oznacza „zdecydowane reagowanie”, które zapowiada premier Tusk? Po jakie środki będą sięgać służby?

2. Czy Donald Tusk we wpisie odnosi się wyłącznie do osób działających w Ostatnim Pokoleniu, czy również np. do rolników, którzy blokowali ulice polskich miast i przejścia graniczne? Czy podczas protestów rolników służby również zostały pouczone, że powinny przeciwdziałać i zdecydowanie reagować?

3. Czy premier planuje spotkanie z Ostatnim Pokoleniem, żeby wysłuchać ich postulatów?

Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Blokowanie drogi będzie przestępstwem?

Po tweecie Donalda Tuska w sprawie wypowiedział się również poseł KO, Roman Giertych. “Art. 3 ustawy o zgromadzeniach mówi, że spontaniczne zgromadzenia mogą wystąpić w związku z nagłym, niemożliwym do przewidzenia zdarzeniem. Blokowanie dróg w obronie klimatu nie spełnia tej definicji. I jest to wykroczenie (art. 90 KW), a powinno być przestępstwem” – napisał na portalu X.

korek na zablokowanej przez aktywistów drodze
Blokada Wisłostrady, fot. Robert Kuszyński/OKO.press

Czy blokowanie ulic podczas protestów klimatycznych stanie się przestępstwem?

“Mam nadzieję, że ten pomysł się nie ziści, bo uderzałby we wszystkie protesty – niezależnie, czy ekologiczne, czy nie. To mocno naruszałoby prawo do zgromadzeń i do zabierania głosu. Ciekawe, że postulat wypłynął od posła, będącego kiedyś w koalicji rządowej z Samoobroną, która korzystała z możliwości protestowania, często właśnie przez blokowanie dróg” – komentuje Jarosław Jagura.

Ostatnie Pokolenie otwarte na rozmowę

Ostatnie Pokolenie po tweecie Donalda Tuska wysłało do mediów swoją odpowiedź. „Przez 8 lat rządów PiS sam walczył Pan o to, aby blokady dróg przez działaczy klimatycznych, rolników czy kobiety były uznawane za pokojowy sposób wyrażania poglądów. Pana dzisiejszy wpis nie różni się od wezwań Kaczyńskiego, który chciał wyprowadzać czołgi na protestujące kobiety” – piszą w niej.

„Gdyby nie protesty Ostatniego Pokolenia, mainstreamowe media przestałyby w ogóle rozmawiać o katastrofie klimatycznej. To działacze i działaczki, poświęcając swój czasu, swoje ciała, swój komfort i bezpieczeństwo, doprowadzają do tego, że o klimacie nie może być cicho. Choć byłoby to na rękę Pana destrukcyjnej polityce” – dodają.

Zaznaczają, że Donald Tusk mógłby zatrzymać protesty, realizując postulaty Ostatniego Pokolenia. Aktywiści, poza zwróceniem uwagi na kryzys klimatyczny, domagają się:

  • skokowego zwiększenia inwestycji w kolej i komunikację zbiorową poprzez przekazanie 100 proc. środków z budowy nowych dróg ekspresowych i autostrad na regionalne i lokalne połączenia kolejowe i autobusowe od 2025;
  • stworzenia biletu miesięcznego za 50 zł na transport regionalny w całym kraju. „Chcemy jednolitego systemu honorowania biletów” – piszą.

A gdyby premier chciał porozmawiać o tych postulatach? – zapytaliśmy Ostatnie Pokolenie.

“Przyjęlibyśmy zaproszenie na taką rozmowę” – odpowiada aktywistka Julia Keane. Dodaje, że Ostatnie Pokolenie przed wyborami samorządowymi wiosną 2024 wysłało list do Donalda Tuska ze swoimi postulatami. Odpowiedź nigdy nie przyszła.

“Z tej sprawy wychodzi twarz naszego rządu. Zwalczają społeczeństwo obywatelskie. Mówią, że mają związane ręce w sprawie aborcji, chociaż też na fali tych protestów doszli do władzy. Zawieszają prawo do azylu, a od początku kryzysu na granicy mieliśmy 20 tysięcy wniosków o azyl.

Z postępującym kryzysem klimatycznym będziemy mieć miliardy uchodźców.

Co wtedy zrobi rząd? Na razie prowadzi nas ku zapaści klimatu i próbuje uciszać tych, którzy biją na alarm" – zaznacza Julia Keane.

Ostatnie Pokolenie z naganą

Jakie konsekwencje dziś grożą za akcje nieposłuszeństwa obywatelskiego? – zapytaliśmy Jarosława Jagurę.

“Policja podczas akcji skrupulatnie legitymuje aktywistów i później wszczyna postępowanie wykroczeniowe, kieruje wnioski o ukaranie. Kilka takich spraw trafiło do sądów. W sprawach wykroczeniowych chodzi najczęściej o zajęcie pasa ruchu czy zakłócenie ruchu drogowego. Mamy też takie sprawy, w których są stawiane zarzuty karne – chodzi o oblanie Warszawskiej Syrenki barwnikiem czy wtargnięcie na Tor Służewiecki. Te sprawy nadal trwają. Są również sprawy cywilne, gdzie na przykład aktywiści są pozwani z tytułu naruszenia dóbr osobistych za wypowiedzi krytykujące działalność spółek Skarbu Państwa” – wylicza prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Sądy – jak dodaje Jagura – często decydują się na wymierzenie najniższej możliwej kary, czyli nagany. Tak stało się po akcjach Ostatniego Pokolenia na Moście Poniatowskiego i przed koncertem Taylor Swift w Warszawie.

“Osoby obwinione w niniejszej sprawie są członkami organizacji społecznej mającej na celu zwrócenie uwagi na problem kryzysu klimatycznego oraz dbanie o środowisko naturalne. (...) zarzucone im czyny sąd uznał za formę nieposłuszeństwa obywatelskiego, które służyło pokazaniu społeczeństwu wartości bliskich osobom obwinionym” – tak uzasadniał swój wyrok Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe.

“O tym, iż problem sygnalizowany przez osoby obwinione ma realny wpływ na życie obywateli może świadczyć choćby ostatnia powódź na południu Polski, której skutki na dzień wydania niniejszego wyroku wciąż dotykają tysiące osób a w skali świata – miliony” – napisał sąd.

To jednak nie zakończyło sprawy.

“Były to wyroki nakazowe, ale policja złożyła wobec ich sprzeciwy, więc sprawy wracają na wokandę i będą się toczyły normalnie” – wyjaśnia Jarosław Jagura.

Konsekwencje tweeta

“Martwi mnie to, co napisał premier. Obawiam się, czy nie będzie to odczytane ze strony policji jako zachęta do bardziej brutalnego postępowania. Na razie osoby protestujące są po prostu legitymowane, spisywane, nie są zatrzymywane na 24 czy 48 godzin. Czy to się teraz zmieni?” – zastanawia się prawnik.

“Patrząc historycznie na podobne sytuacje, można mieć poważne obawy. Na przykład na to, co działo się przy granicy polsko-białoruskiej. Po wzmożeniu politycznym, podkreślaniu konieczności obrony granic, aktywiści i aktywistki odnotowali tam większą brutalność ze strony służb” – podkreśla.

Jego zdaniem skutkiem ubocznym zapowiedzi Donalda Tuska może być też agresywna reakcja społeczeństwa na protesty klimatyczne. “Jak się ogląda nagrania z tych protestów, to widać na nich dużo emocji, szarpanie aktywistów, odrywanie ich od ulicy. Niewiele trzeba, żeby sprawy potoczyły się bardzo źle.

Wyraźny sygnał, że rząd nie akceptuje blokowania ulic, może posłużyć jedynie eskalacji tych agresywnych reakcji.

Pojawia się zatem obawa o bezpieczeństwo osób protestujących” – ostrzega Jagura.

mężczyzna w kurtce szarpie za trzymany przez aktywistów baner z napisem ostatnie pokolenie
Aktywiści i aktywistki Ostatniego Pokolenia już mają do czynienia z agresją kierowców. Fot. Robert Kuszyński/OKO.press

Ostatnie Pokolenie zapowiada jednak, że z blokad ulic i protestowania nie zrezygnuje. Wręcz przeciwnie – aktywiści już planują kolejne akcje.

“Tydzień przed rozpoczęciem akcji na Wisłostradzie wysłaliśmy list do policji, do pojedynczych funkcjonariuszy i funkcjonariuszek. Chcieliśmy im pokazać, że linia podziału jest między nami a rządem, a nie między nami a policją. A teraz premier wykorzystuje swoją władzę, żeby nasyłać na nas służby, namawiać do zdecydowanych reakcji.

Tymczasem wielu funkcjonariuszy jest w moim wieku, na demonstracjach często rozmawiamy spokojnie. Jak człowiek z człowiekiem, o klimacie, o strachu o dzieci. O tym, że boimy się zakładać rodziny” – mówi Julia Keane i dodaje: “Służby mogłyby jednak stanąć z boku. To dopiero byłby przełom, jakby funkcjonariusze nie zastosowali się do tego, co mówi premier”.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze