0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

17:04 12-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Alfredo Estrella / AFPFot. Alfredo Estrell...

Meksyk zmienia konstytucję, aby zabezpieczyć sie przed interwencją USA

Meksykański parlament przyjął zmiany w konstytucji, które mają pomóc chronić suwerenność kraju. To reakcja na uznanie przez Donalda Trumpa kilku meksykańskich karteli narkotykowych za organizacje terrorystyczne, co może uzasadniać interwencję USA na terenie Meksyku

Co się wydarzyło?

11 marca Izba Deputowanych, czyli niższa izba meksykańskiego parlamentu przyjęła zdecydowaną większością (417 głosów za, 36 przeciw) projekt zmieniający konstytucję.

Zmianę konstytucji zaproponowała 20 lutego prezydentka Meksyku Claudia Sheinbaum w reakcji na umieszczenie przez prezydenta USA Donalda Trumpa sześciu meksykańskich karteli narkotykowych na liście zagranicznych organizacji terrorystycznych.

Taka decyzja amerykańskiego prezydenta mogłaby być potencjalnie podstawą do przeprowadzenia bezpośrednich ataków USA na terytorium Meksyku. Jak informują media, już od pewnego czasu nad terytorium Meksyku latają amerykańskie drony, śledzące działania karteli narkotykowych.

Claudia Sheinbaum ostro zareagowała na te doniesienia informując, że jej kraj nie będzie akceptować amerykańskiej „inwazji” pod pretekstem walki z handlem narkotykami.

Przyjęta przez parlament zmiana w art. 40 meksykańskiej konstytucji stanowi, że Meksyk „w żadnym wypadku nie zaakceptuje zewnętrznej interwencji, ingerencji lub jakiegokolwiek innego aktu podważającego integralność, niepodległość i suwerenność narodu”.

Przepis odnosi się do całego terytorium kraju, w tym lądu, wód wewnętrznych, morza terytorialnego oraz przestrzeni powietrznej.

Zmianie ulegnie także art. 19 meksykańskiej konstytucji, poprzez dodanie teroryzmu do listy przestępstw podlegających aresztowi prewencyjnemu oraz zaostrzenie kar wobec obywateli lub cudzoziemców zaangażowanych w nielegalną produkcję i rozpowszechnianie broni na terenie Meksyku.

Aby zmiany konstytucji weszły w życie, muszą uzyskać jeszcze akceptację parlamentów siedemnastu z trzydziestu dwóch stanów Meksyku.

Jaki jest kontekst?

Donald Trump rozpoczął wojnę kulturową z Meksykiem od podpisania dekretu, w którym zmienił nazwę Zatoki Meksykańskiej na amerykańskich mapach na Zatokę Amerykańską. Nowemu rozporządzeniu natychmiast podporządkował się amerykański gigant technologiczny Google, dopisując nazwę “Zatoka Amerykańska”

Potem przyszedł czas na wojnę handlową.

W lutym Donald Trump ogłosił nałożenie na Meksyk 25-procentowych ceł, oskarżając przy tym odpowiedzialnością za kryzys fentanylowy w USA rząd meksykański, który nie radzi sobie z nielegalną działalnościa karteli narkotykowych w swoim kraju.

W odpowiedzi prezydentka Claudia Sheinbaum powiedziała, że członkowie meksykańskich karteli korzystają głównie z broni wyprodukowanej w USA i przemycanej do Meksyku.

Sheinbaum podkreślała także, że USA nie konsultowały z Meksykiem decyzji o wpisaniu kilku meksykańskich grup przestępczych na listę organizacji terrorystycznych.

“Chcemy jasno powiedzieć, że nie negocjujemy suwerenności, to nie może być okazja dla Stanów Zjednoczonych do inwazji na naszą suwerenność” – mówiła Sheinbaum.

Ostatecznie 6 marca prezydent USA ogłosił zawieszenie pobierania podwyższony ceł od Meksyku do 2 kwietnia.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:08 12-03-2025

Prawa autorskie: Fot. NICOLAS TUCAT / AFPFot. NICOLAS TUCAT /...

Unia Europejska nakłada cła odwetowe na USA

Ursula von der Leyen ogłosiła, że Unia Europejska nałoży na towary ze Stanów Zjednoczonych cła o wartości 26 mld euro. To odwet za taryfy nałożone przez Donalda Trumpa na import stali i aluminium z UE.

Co się wydarzyło?

„Począwszy od dziś rano Stany Zjednoczone stosują 25-procentowe cła na import stali i aluminium. Głęboko żałujemy tego środka. Cła to podatki. Są złe dla biznesu, a jeszcze gorsze dla konsumentów” – przekazała w oświadczeniu Ursula von der Leyen.

Jak podkreśliła szefowa KE, środki podjęte przez Unię są silne, ale proporcjonalne.

“Ponieważ Stany Zjednoczone stosują cła o wartości 28 mld dolarów, odpowiadamy środkami zaradczymi o wartości 26 miliardów euro. Kwota ta odpowiada wymiarowi ekonomicznemu taryf wdrożonych przez Stany Zjednoczone” – tłumaczy von der Leyen.

Unia nałoży cła na USA w dwóch krokach. Pierwsze taryfy wejdą w życie 1 kwietnia, a pozostałe zaczną obowiązywać do 13 kwietnia.

Lista sprowadzonych z USA towarów, które miałyby zostać objęte unijnymi cłami, zostanie zatwierdzona po zakończeniu dwutygodniowych konsultacji z krajami członkowskimi.

Wśród propozycji pojawiają się m.in.: wyroby ze stali i aluminium, tekstylia, urządzenia gospodarstwa domowego, mięso, nabiał czy warzywa.

Jak podkreśliła Ursula von der Leyen UE pozostaje otwarta na negocjacje.

„Jesteśmy głęboko przekonani, że w świecie pełnym niepewności geoekonomicznej i politycznej nie leży w naszym wspólnym interesie obciążanie naszych gospodarek takimi taryfami” – powiedziała przewodnicząca KE i przekazała, że poleciła Komisarzowi ds. Handlu Marošowi Šefčovičowi wznowienie rozmów z USA.

Jaki jest kontekst?

25-procentowe cła na sprowadzane do USA stal i aluminium zaczęły obowiązywać o północy (czasu wschodniamerykańskiego) 12 marca.

Trump zgodnie z zapowiedzią przywrócił wprowadzone przez niego w 2018 r. cła na stal importowaną ze wszystkich krajów oraz podwyższył stawkę na aluminium z 10 do 25 proc.

Według danych American Iron and Steel Institute, UE jest trzecim największym eksporterem zarówno stali, jak i aluminium do USA.

Decyzja Trumpa to kolejny cios, który prezydent USA wyprowadził w wypowiedzianej przez siebie wojnie handlowej z niemal całym zachodnim światem.

1 lutego Trump ogłosił wprowadzenie 25-procentowych ceł na większość importowanych towarów z Kanady i Meksyku oraz dodatkowe 10-procentowe cła na towary z Chin.

The Wall Street Journal nazwał posunięcia Trumpa „najgłupszą wojnę handlową w historii”, która bardziej zaszkodzi samej amerykańskiej gospodarce niż partnerom handlowym Stanów Zjednoczonych.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:17 12-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Daniel Mihailescu / AFP)Fot. Daniel Mihailes...

Rumunia: Călin Georgescu nie wystartuje w majowych wyborach prezydenckich

Rumuński Sąd Konstytucyjny odrzucił skargę odwoławczą Călina Georgescu, uniemożliwiając mu tym samym start w majowych wyborach. W miejsce Georgescu zostanie zarejestrowanych dwóch kandydatów, po czym jeden z nich wycofa się z prezydenckiego wyścigu

Co się wydarzyło?

We wtorek 11 marca rumuński Sąd Konstytucyjny odrzucił skargę Călina Georgescu na decyzję Centralnego Biura Wyborczego (BEC).

W niedzielę 9 marca BEC nie przyjęło wniosku Georgescu dotyczącego zarejestrowania go jako kandydata w wyborach prezydenckich, które odbędą się w maju 2025 roku. Za taką decyzją opowiedziało się dziesięcioro członków BEC, przeciw było czworo.

Decyzja Sądu Konstytucyjnego jest ostateczna – Călin Georgescu nie wystartuje w majowych wyborach.

Ultranacjonalistyczne partie, które popierały dotąd Georgescu jako kandydata niezależnego, mają więc szansę na zgłoszenie jego następcy do 15 marca. Tego dnia upływa termin rejestracji kandydatów.

Oficjalnie Georgescu poinformował, że nie poprze żadnego kandydata, który miałby zastąpić go w majowych wyborach.

Nieoficjalnie trwały jednak zakulisowe rozmowy.

Podczas nich ustalono, jak poinformowała telewizja Realitatea, że partie popierające Georgescu zgłoszą dwóch kandydatów – lidera Sojuszu na rzecz Zjednoczenia Rumunów (AUR) George’a Simiona i liderkę Partii Ludzi Młodych (POT) Anamarię Gavrilă.

Jeśli oboje zostaną zarejestrowani przez Centralne Biuro Wyborcze, jedno z nich wycofa się z wyścigu. Decyzja ta miała zostać podjęta po spotkaniu z Călinem Georgescu.

“My jako młodzi ludzie będziemy kontynuować ten suwerenistyczny ruch przy akceptacji pana Călina Georgescu” – powiedział Simion cytowany przez Romania TV.

“Musimy dać temu suwerenistycznemu ruchowi wszelkie szanse. Bądźcie z nami, bez was nie damy rady” – apelowała Gavrilă.

Zgłoszenie swojej kandydatury zapowiedział także Anton Pisaroglu, dotychczasowy doradca Georgescu.

Jaki jest kontekst?

Ostatnie wybory prezydenckie w Rumunii odbyły się w październiku 2024 roku. Pierwszą turę nieoczekiwanie wygrał 62-letni prorosyjski polityk Călin Georgescu, który startował jako kandydat niezależny.

W grudniu rumuński Sąd Konstytucyjny unieważnił jednak wybory. Powodem było niejasne finansowanie kampanii wyborczej Georgescu i podejrzenia o ingerencję Rosji w proces wyborczy.

W zeszłorocznych wyborach startował także George Simion, lider opozycyjnego Sojuszu na rzecz Zjednoczenia Rumunów (AUR), który zajął czwarte miejsce.

Istnieją obawy o to, czy Centralne Biuro Wyborcze zarejestruje tym razem jego kandydaturę, ponieważ prokuratura wszczęła przeciw niemu śledztwo w sprawie podżegania do przemocy po tym, jak Călin Georgescu został wykluczony z wyborczego wyścigu.

Ultranacjonalistyczne partie, które poparły Georgescu w październikowych wyborach prezydenckich, odnotowały wzrost poparcia w wyborach parlamentarnych, które odbyły się w grudniu 2024 roku.

Radykalne ugrupowania zdobyły w nich 35 proc. mandatów, tworząc silną opozycję wobec prounijnego i pronatowskiego rządu Marcela Ciolacu.

Analitycy wskazują, że nawet jeśli Georgescu nie weźmie udziału w majowych wyborach, wyborcy będą skłaniać się ku kandydatom reprezentującym partie antyestablishmentowe.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:25 12-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Odd Andersen / AFPFot. Odd Andersen / ...

Wybory na Grenlandii wygrywa umiarkowana opozycja

W wyborach parlamentarnych na Grenlandii zwycięża centroprawicowa partia Demokratów, która nie dąży do szybkiej niepodległości od Danii, ale sprzeciwia się też planom Donalda Trumpa dotyczących wyspy

Co się wydarzyło?

We wtorek 11 marca 40 tys. Grenlandczyków poszło do urn, aby wybrać 31-osobowy parlament.

Głosowanie przedłużyło się o pół godziny z powodu kolejki w największym lokalu wyborczym znajdującym się w hali sportowej w Nuuk, stolicy Grenlandii. Frekwencja w tegorocznych wyborach okazała się wyższa (70,9 proc.) niż cztery lata wcześniej (65,9 proc.).

Wybory z wynikiem 30,26 proc. wygrała centroprawicowa partia Demokratów, która zdobyła 10 mandatów. Demokraci zdecydowanie poprawili swój wynik z poprzednich wyborów w 2021 roku, kiedy przekonali jedynie 9,1 proc. wyborców i zdobyli 3 mandaty.

Demokraci ostrożnie podchodzą do kwestii ogłoszenia niepodległości Grenlandii od Danii, ale nie popierają także planów Donalda Trumpa dotyczących wyspy.

“Nie chcemy niepodległości jutro, chcemy dobrego fundamentu” – powiedział tuż po zakończeniu głosowania lider Demokratów Jens-Frederik Nielsen, cytowany przez agencję Reutera.

Wcześniej Nielsen zdecydowanie reagował na zapowiedzi Trumpa dotyczące przejęcia wyspy: „To zagrożenie dla naszej niezależności politycznej. Musimy się bronić”.

Drugie miejsce w wyborach zajęła proamerykańska partia Naleraq, która w kampanii zapowiadała szybkie ogłoszenie referendum w sprawie niepodległości Grenlandii i bliższą współpracę z USA. Dzięki zdobyciu 24,5 procent głosów Naleraq może liczyć na 8 parlamentarzystów.

Dotychczas rządząca w Grenlandii lewicowa partia Inuit Ataqatigiit dobyła dopiero trzecie miejsce z wynikiem 21,4 proc, który przekłada się na 7 mandatów.

“Szanujemy wybór Grenlandczyków” – powiedział grenlandzkiemu nadawcy publicznemu KNR ustępujący premier Mute B. Egede.

W nowym parlamencie znajdzie się także należąca do obecnej koalicji rządowej socjaldemokratyczna partia Siumut (14,7 proc. głosów i 4 mandaty) oraz konserwatywna partia Atassut opowiadająca się za zachowaniem związków z Danią (7,39 proc. i 2 mandaty).

Jaki jest kontekst?

Wybory parlamentarne na Grenlandii miały zdecydować o przyszłości wyspy, będącej autonomicznym terytorium Danii.

Na szali jest zarówno kwestia ogłoszenia niepodległości Grenlandii, jak i stosunek wobec agresywnych zakusów Donalda Trumpa na przejęcie kontroli nad wyspą i jej bogatymi złożami ropy naftowej, gazu ziemnego i metali ziem rzadkich.

Podczas marcowego przemówienia przed Kongresem, Trump przekonywał, że rozmawia ze wszystkimi stronami zainteresowanymi przejęciem Grenlandii. „Myślę, że dostaniemy ją w ten czy inny sposób” – mówił.

Z kolei jeszcze przed zaprzysiężeniem zapowiadał, że jeśli trzeba, może Grenlandię nawet kupić.

„Nie jesteśmy na sprzedaż ani nie można nas przejąć, ponieważ o naszej przyszłości decydujemy sami, na Grenlandii” – odpowiadał grenlandzki premier Mute B. Egede.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:40 11-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

„Bezprecedensowa rebelia”. Rzecznik TSUE o TK

Polska uchybiła zobowiązaniom państwa członkowskiego, wydając wyroki, które naruszają prymat prawa UE – ogłosił w swojej opinii rzecznik generalny Trybunału w Luksemburgu

Co się wydarzyło

W świetle prawa UE Trybunał Konstytucyjny nie jest niezawisłym, bezstronnym i ustanowionym zgodnie z prawem sądem – uznał we wtorek 11 marca 2025 Dean Spielmann rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W opinii do skargi wniesionej przez Komisję Europejską, antyunijne stanowiska polskiego TK Spielmann uznał za „bezprecedensową rebelię”, która „narusza pierwszeństwo, autonomię i skuteczność prawa Unii”. Rzecznik zgodził się też, że przykładem naruszenia jest wybór do składu TK tzw. sędziów dublerów oraz nieprawidłowe powołanie na stanowisko prezesa TK Julii Przyłębskiej. I polecił sędziom w Luksemburgu uznanie, że Polska uchybiła obowiązkom państwa członkowskiego.

Jaki jest kontekst

Stanowisko rzecznika generalnego TSUE dotyczy skargi wniesionej przez Komisję Europejską w 2023 roku. Bruksela domagała się, aby Trybunał w Luksemburgu potwierdził, że Polska uchybiła zobowiązaniom państwa członkowskiego, wydając wyroki, które naruszają prymat prawa UE.

Chodzi o orzeczenie z 14 lipca 2021 roku, gdy Trybunał uznał Polska nie musi stosować się do środków zabezpieczających wydanych przez Trybunał w Luksemburgu, a co za tym idzie wydanie środka zabezpieczającego w postaci zawieszenia Izby Dyscyplinarnej SN, nie obowiązuje. „Unia Europejska nie może zastępować państw członkowskich w tworzeniu regulacji dotyczących ustroju sądów i gwarancji niezawisłości sędziów” – twierdził w uzasadnieniu TK.

Drugi zaskarżony wyrok pochodzi z 7 października 2021 roku, gdy TK uznał, że próba ingerencji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w polski wymiar sprawiedliwości narusza zasadę praworządności, zasadę nadrzędności Konstytucji oraz zasadę zachowania suwerenności w procesie integracji europejskiej.

Opinia wydana dziś przez rzecznika jest wstępem do wyroku TSUE. Sędziowie mogą, ale nie muszą się z nią zgodzić.

Przeczytaj także: