Wewnętrzne prawybory w Koalicji Obywatelskiej wygrał Rafał Trzaskowski i to on będzie kandydatem KO na prezydenta RP w wyborach w maju 2025 r.
Trwa posiedzenie sztabu kryzysowego z udziałem premiera Tuska i przedstawicieli rządu we Wrocławiu. Oława walczy z falą kulminacyjną
Nocny komunikat Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej mówi o przekroczeniu stanów alarmowych na 62 stacjach, a stanów ostrzegawczych na 36. Prawie wszystkie przypadki dotyczą dorzecza Odry. W stosunku do poprzedniego komunikatu to niewielka zmiana – mamy o jeden stan alarmowy mniej i o jeden stan ostrzegawczy więcej.
„Podsumowując wczorajsze zdarzenia, jeszcze raz bardzo apeluję o bardzo wyważony sposób informowania ludności. Emocje są bardzo wysokie, trudno się dziwić, więc dobrze by było, abyśmy przekazywali informacje w 100 proc. sprawdzone” – mówił na rozpoczętym o godzinie 7 rano posiedzeniu sztabu kryzysowego we Wrocławiu premier Donald Tusk.
To nawiązanie do wczorajszej sytuacji, gdy podczas posiedzenia sztabu prezydent Wrocławia Jacek Sutryk przekazał, że pękło obwałowanie przepompowni na Mietkowie. Oznaczałoby to bardzo trudną sytuację i konieczność szybkiej ewakuacji. Okazało się, że chodziło o zupełnie inny, mniejszy zbiornik i sytuacja nie była aż tak poważna.
„Wydaje się, że Wrocław, jak na ten moment, jest bezpieczny” – przekazywał podczas narady najnowsze informacje przedstawiciel IMGW. Stany wody pod Wrocławiem wciąż podnoszą się w punktach pomiarowych Brzeg, Oława i Trestno
Wczoraj i w nocy trwała walka o umocnienie wałów w Oławie. Do miasta dotarła dziś już fala powodziowa.
„Przez Oławę przechodzi fala powodziowa, działania służb, m.in. straży pożarnej i wojsk obrony terytorialnej skupiają się na zabezpieczaniu wałów” – przekazał rano st. kpt. Michał Wójtowicz z tamtejszej Państwowej Straży Pożarnej. Najwyższy poziom fala ma osiągnąć dziś rano lub popołudniu.
dr hab. Robert Czerniawski z IMGW podczas posiedzenia sztabu kryzysowego mówił: „Powinien być jeszcze wzrost wody około 10-20 cm, będzie utrzymywał się około 2 dni. Jeśli wytrzymamy ten okres, to nie powinno się nic stać”.
W czwartek 19 września do Polski ma przyjechać Ursula von der Leyen. Szefowa KE chce w ten sposób okazać solidarność w obliczu kryzysu związanego z powodzią.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen planuje wizytę w Polsce. Szefowa KE odwiedzi nasz kraj w związku z powodzią. Najprawdopodobniej przyjedzie do Wrocławia, bo to tu od kilku dni pod przewodnictwem premiera Donalda Tuska pracuje Centrum Zarządzania Kryzysowego.
O wizycie poinformował między innymi europoseł Krzysztof Brejza:
„Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen na osobiste zaproszenie Donalda Tuska przyjeżdża za 2 dni do Polski, żeby pomoc ofiarom powodzi była efektywna i jak najbardziej sprawna. Unia Europejska to wspólnota, nie wyimaginowana, tylko jak najbardziej realna” – napisał Brezja w mediach społecznościowych.
Kancelaria Premiera nie poinformowała jeszcze o planowanej wizycie szefowej KE wprost. Premier Donald Tusk dał tylko znać w mediach społecznościowych, że na czwartek zaplanowana jest rozmowa z szefową KE na temat pomocy w budowie infrastruktury przeciwpowodziowej w tych krajach, które są coraz częściej zalewane.
„Będę oczekiwał od Europy, żeby bardzo poważnie przejęli się potrzebą budowania infrastruktury przeciwpowodziowej w tych krajach, które są coraz częściej zalewane, oczywiście w tym Polska. W czwartek będziemy rozmawiali o tym bardziej szczegółowo z szefową komisji” – napisał Donald Tusk na platformie X.
Zwiększamy obecność wojska, policji i funkcjonariuszy innych służb — zapewnił we wtorek wieczorem we Wrocławiu wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Podał też, że obecnie 10 tys. żołnierzy jest skierowanych do operacji przeciwpowodziowej w południowo-zachodniej Polsce — informuje PAP.
Wicepremier dodał, że samorządy, gdzie występują zagrożenia, powinny jak najszybciej zgłaszać potrzeby do sztabów kryzysowych. Wojsko, policja i straż pożarna odpowiedzą pozytywnie na każde zapotrzebowanie pod warunkiem, że będą o nim wiedzieć.
„Oczekujemy natychmiastowych zgłoszeń. Musi być to dawane do sztabów kryzysowych, stworzonych przez wojewodów na każdym poziomie. Tam czekają w dyspozycji elektrownie, agregaty prądotwórcze, osuszacze, wszystko to, co będzie potrzebne” – mówił.
„Będziemy szukali mechanizmów, aby kredytobiorcy, którzy stracili swoje miejsca zamieszkania wskutek powodzi, dostali od nas bardzo czytelną i mocną pomoc w tej kwestii” – zapowiedział premier.
Premier Donald Tusk (na zdjęciu w środku pomiędzy ministrem spraw wewnętrznych i administracji Tomaszem Siemoniakiem od lewej oraz wicepremierem ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem od prawej) poinformował po posiedzeniu sztabu kryzysowego we wtorek 17 września, że
„trwa mobilizacja środków na sfinansowanie pomocy dla osób dotkniętych skutkami powodzi oraz na po powodziową odbudowę”.
„Poinformował mnie minister finansów, zanim tutaj wszedłem, że mamy do dyspozycji w tej chwili już 2 mld zł” – przekazał premier po posiedzeniu sztabu kryzysowego. Dodał, że „przestał się łudzić”, że dotychczasowa rezerwa wystarczy na coś więcej niż jedynie pokrycie kosztów doraźnej pomocy.
„Straty będziemy liczyć w miliardach” – powiedział premier. Podkreślił, że dlatego „będzie mobilizował kraje, które też padły ofiarami powodzi”, żeby „odpowiednio mocno” naciskać na KE w kwestii pomocy finansowej, którą ta może przekazać państwom członkowskim z Funduszu Solidarności.
"W czwartek będziemy mieli okazję o tym rozmawiać już bardziej szczegółowo z szefową KE' – powiedział premier.
Podczas konferencji prasowej we wtorek 17 września wieczorem, premier Donald Tusk dodał też, że oprócz pomocy już przewidzianej w ramach wciąż obowiązujących przepisów, w tym specustawy powodziowej z 2011 roku, obejmującej takie wsparcie dla osób dotkniętych powodzią jak m.in.
będzie się starał, by „bardzo czytelną i mocną pomoc” dostały te osoby, które w wyniku powodzi straciły domy lub mieszkania, które wciąż są w kredycie.
„Będziemy szukali mechanizmów tak, aby kredytobiorcy, którzy stracili swoje miejsca zamieszkania wskutek powodzi, dostali od nas bardzo czytelną i mocną pomoc w tej kwestii” – zapowiedział premier.
Wcześniej we wtorek 17 września Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej poinformowało, że wygospodarowało 5 mld zł na pomoc dla osób dotkniętych powodzią oraz odbudowę infrastruktury przeciwpowodziowej. Środki będą najprawdopodobniej pochodziły z przesunięć w obecnym budżecie środków UE.
Donald Tusk zaapelował też do samorządowców.
„Ludzie muszą was widzieć, muszą od was uzyskać elementarną informację (...) My nie jesteśmy od tego, żeby tutaj opowiadać, jak dobrze i sprawnie działamy, tylko żeby ludzie to odczuwali” – powiedział.
Wezwał do maksymalnego zaangażowania w pracę na rzecz swoich miejscowości i lokalnych społeczności.
„Wszyscy bez wyjątku, także samorządowcy i pracownicy samorządów, muszą być wśród ludzi (...). Im więcej czasu potrzebujemy na przygotowanie pomocy, tym bardziej niezbędna jest obecność was wszystkich i waszych podwładnych wśród ludzi w każdym miejscu. Ludzie muszą was widzieć, muszą móc was dotknąć, muszą od was uzyskać elementarną informację” – mówił do uczestników sztabu kryzysowego we Wrocławiu Donald Tusk.
Tusk podkreślił, że niestety są przykłady miejsc, w których tego nie było. Wymienił Kłodzko, które w niedzielę 15 września zalała wielka fala z Nysy Kłodzkiej. Duża część miasta znalazła się całkowicie pod wodą. Powolne zejście wody odsłoniło już gigantyczne zniszczenia.
Premier podkreślił, że „w Kłodzku z informacją było naprawdę źle”. „Kiedy woda już podchodziła pod okna pierwszego piętra, nadal nikt nie dostał informacji np. o potrzebie ewakuacji” – zwrócił uwagę premier. Dodał, że „to nie może tak być”.
„Nie może być tak, że tutaj, w tej sali jest lepszy nastrój niż wśród ludzi tam w terenie. Jeśli u nas będzie lepszy nastrój, to ludzi szlag trafi i trzeba ich zrozumieć, bo my nie jesteśmy od tego, żeby tutaj opowiadać, jak dobrze i sprawnie działamy, tylko, żeby ludzie to odczuwali” – podkreślił Donald Tusk.
O tym jak wyglądała mobilizacja służb państwowych na terenach ogarniętych powodzią, co zadziałało, a co mniej, na łamach OKO.press pisał Witold Głowacki:
Strażacy, WOT i mieszkańcy wciąż uczestniczą w umacnianiu wałów na Bystrzycy. Na miejscu jest kilkaset osób, które niemal bez przerw układają worki z piaskiem. Jak słyszmy, będą tu tyle, ile trzeba.
O osiedlu zrobiło się głośno we wtorek rano, gdy prezeska Wód Polskich na posiedzeniu sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska poinformowała, że w zbiorniku Mietków, który chroni zachodnie dzielnice Wrocławia przed spiętrzeniem wód, doszło do nagłego, nieprognozowanego zrzutu. Administratorem zbiornika jest spółka Tauron.
To jedyna akcja umacniania wałów, która wciąż jest prowadzona we Wrocławiu. Oprócz wozów strażackich i wojskowych ciężarówek, na miejsce co chwilę przyjeżdżają samochody lokalnych przedsiębiorców dowożących pizzę, kanapki, zgrzewki wody. Przychodzą też mieszkańcy sąsiednich osiedli, którzy chcą pomóc. W drodze na osiedle, wzdłuż ulicy Głównej, większość budynków mieszkalnych i usługowych jest obłożona workami z piaskiem do wysokości kolana.
Jacek Paprota 74 lata: Jesteśmy z klubu OSP ORW. Już trzeci raz uczestniczymy w takiej zabawie. Zaczynajac od 97, ale wtedy to była totalna wtopa. Mamy quada, mamy swoje zadanie: uszczelnienie przepustu kolejowego. Zapakowaliśmy ponad sto worków. To było sporo roboty, trzeba było rozładować worki, przenieść je pieszo jakieś 300 metrów przez tory. Wszystko ręcznie, bo nie dało się inaczej — ciężki sprzęt by tam nie wjechał. Zajmowaliśmy się tym od rana.
Poziom Bystrzycy ciągle się podnosi. Brakuje tutaj sztabu, na miejscu, który wydawałby polecenia i dyspozycje, gdzie i ile, czego zrzucić itp. To nie jest oczywiście samoorganizacja. Zawiadują tym działaniami strażacy zawodowi, którzy wydają polecenia swoim podwładnym, ale tutaj jest przede wszystkim pospolite ruszenie. Trochę jest zamieszanie informacyjne: co innego podają wiadomości, co innego miasto, co innego Wody Polskie. W zasadzie nie wiemy, kiedy jest spodziewana ta fala — mówi.
Michał Szydłowski, zastępca dyrektora MOPS we Wrocławiu: Działamy od rana. Miasto dostarcza żywność. Jest też pospolite ruszenie mieszkańców: przywożą kanapki, kawę, herbatę dla pracujących na miejscu. Lokalni przedsiębiorcy też się do tego dokładają.
Joanna Kowalska: Ludzie idą tam, gdzie jest piach. My przyszliśmy ze Stablowic. Próbowaliśmy tam ułożyć w parku wał, bo jest miejsce, które na pewno zaleje, ale tam zabrakło logistyki. Jesteśmy tutaj, bo kochamy Wrocław. Ludzie są wspaniali. Wystarczy popatrzeć przy namiocie, ile tam jest kanapek i pizzy. Ludzie się skrzykują, powiedzieli, że tu trzeba być, to robimy, co możemy.
Po krótkiej przerwie mieszkańcy i strażacy wracają do układania umocnień. A robiąc to, nieustannie się dopingują.
„Plan jest taki, musimy dokończyć mur, cały dzień z tym walczymy. Wszyscy gotowi?”
„Tak jest”
„Bardzo mi się to podoba. Ruszamy. Ramię w ramię”