Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Komisja Europejska znalazła sposób, aby przekonać Belgię do wyrażenia zgody na wykorzystanie „zamrożonych” rosyjskich aktywów do udzielenia Ukrainie pożyczki w wysokości 140 mld euro. Ten plan ma przedstawić w środę, 3 grudnia.
Politico, powołując się na pięciu dyplomatów i urzędników europejskich, pisze, że Komisja Europejska opracowuje rozwiązanie prawne, które ma rozwiać obawy Belgii dotyczące wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów do udzielenia kredytu Ukrainie. To właśnie w Belgii znajduje się najwięcej zamrożonych rosyjskich aktywów.
Jak pisaliśmy wcześniej, Belgia sprzeciwia się takiej decyzji, ponieważ obawia się, że jeśli Ukraina otrzyma kredyt z rosyjskich aktywów, a później jedno z państw UE (np. Węgry lub Słowacja, które nadal chcą współpracować z Rosją) zawetuje sankcje wobec Rosji, to Bruksela będzie musiała samodzielnie zwrócić Moskwie środki. Belgia chce uzyskać twarde gwarancje, że w takim przypadku nie pozostanie sama.
Mimo że sankcje wymagają jednomyślności, KE myśli nad tym, jak uniemożliwić poszczególnym krajom UE uchylania sankcji. W tym celu chce odwołać się do klauzuli zawartej w artykule 122 Traktatu o Unii Europejskiej, która pozwala rządom decydować „w duchu solidarności między państwami członkowskimi o środkach stosownych do sytuacji gospodarczej”. Innymi słowy,
KE chce zinterpretować ten przepis w taki sposób, że do zatwierdzenia przedłużenia sankcji wystarczy kwalifikowana większość głosów.
W ten sposób będzie można ominąć weto Węgier lub Słowacji. A to rozwiązanie ma uspokoić Belgię. Jak pisze Politico, Europejscy prawnicy uważają również, że art. 122 Traktatu o UE może być wykorzystany też do zmiany okresu przedłużenia sankcji z sześciu miesięcy do trzech lat.
Ostateczna propozycja w sprawie wsparcia dla Belgii ma być przedstawiona w środę, 3 grudnia. Jednak, jak zauważa Politico, nie jest jasne, czy to rozwiązanie zaakceptuje premier Belgii Bart De Wever. Jego biuro odmówiło komentarza.
Aktualizacja: Komisja Europejska przedstawiła dwie propozycje, które pozwolą zaspokoić potrzeby finansowe Ukrainy w latach 2026-2027.
„Pierwsza decyzja dotyczy pożyczki UE. Jest to w istocie pozyskanie środków na rynkach kapitałowych z wykorzystaniem budżetu UE jako gwarancji i przekazanie tego kapitału Ukrainie w formie pożyczki” – poinformowała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.
„Drugim rozwiązaniem jest tak zwana »pożyczka reparacyjna«. W tym przypadku wykorzystalibyśmy pozostałe środki z zamrożonych rosyjskich aktywów w Unii Europejskiej” – powiedziała von der Leyen. Podkreśliła, że UE proponuje „objęcie wszystkich instytucji finansowych, które zgromadziły takie środki pieniężne”. Jak wyjaśnia przewodnicząca KE, Ukraina musi zwrócić pożyczkę, jeśli i kiedy Rosja zapłaci reparacje wojenne. „Decyzja ta może zostać podjęta kwalifikowaną większością głosów” – podkreśliła von der Leyen.
Natomiast jeszcze przed ogłoszeniem nowej propozycji przez KE minister spraw zagranicznych Belgii Maxim Prevot oświadczył, że jest ona kategorycznie nie do przyjęcia. „Belgia bez wątpienia popiera konieczność pokrycia potrzeb finansowych Ukrainy. Istnieją jednak różne sposoby, aby to osiągnąć. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że uważamy opcję kredytu reparacyjnego za najgorszą z możliwych, ponieważ jest ona ryzykowna i nikt wcześniej tego nie robił” – mówił belgijski minister. „Tekst, który komisja przedstawi dzisiaj, nie odpowiada w odpowiedni sposób na nasze obawy”.
Rząd Belgii nadal „nalega na alternatywę, a mianowicie na pożyczenie przez UE niezbędnych środków na rynku”. Dlatego taką propozycję dziś również zaproponowała KE. Jednak wprowadzenie tego rozwiązania wymagałoby jednomyślności 27 krajów UE, co biorąc pod uwagę nastawienie Węgier i Słowacji byłoby trudne do uzyskania.
„Przesłanie dla Rosji jest takie, że pożyczka reparacyjna, czy zaciągnięcie pożyczki przez UE, jedno z dwóch rozwiązań [zaproponowanych przez KE rozwiązań], zwiększa koszty wojny dla Rosji i zachęca Rosję do przystąpienia do stołu negocjacyjnego, aby w końcu znaleźć pokój” – mówiła von der Leyen.
W odpowiedzi na pełną inwazję Rosji na Ukrainę UE „zamroziła” rosyjskie aktywa w Europie. Spośród krajów Unii Europejskiej to właśnie Belgia posiada największy udział zamrożonych aktywów jako właściciel depozytu finansowego Euroclear, gdzie są one przechowywane.
Wcześniej UE postanowiła przeznaczyć dochody z rosyjskich aktywów na pomoc dla Ukrainy – zgodziła się udzielić Ukrainie kredytu w wysokości 50 miliardów dolarów, który będzie spłacany z tych dochodów. Teraz Komisja Europejska proponuje pożyczyć Ukrainie 140 miliardów euro.
Jak pisała w OKO.press Paulina Pacuła, właśnie tyle potrzebuje Ukraina w ciągu najbliższych dwóch lat. Według szacunków KE Ukraina w najbliższej przyszłości będzie potrzebowała pomocy sięgającej co najmniej 135,7 mld euro.
Ukraina znajduje się w trudnej sytuacji. Od 1 marca 2026 roku będzie mieć ogromny problem z finansowaniem – potrzebuje dodatkowo ok. 70 mld dolarów rocznie, aby kraj mógł funkcjonować. Do tej pory Rada Najwyższa nie przyjęła budżetu na przyszły rok. Według ukraińskich analityków pieniądze z rosyjskich aktywów są jedyną realną szansą dla Ukrainy, by wypełnić dziurę budżetową.
Natomiast w Ukrainie wraz z pojawieniem się tzw. planu pokojowego i aktywizacją negocjacji pokojowych z Rosją i Stanami Zjednoczonymi pojawiały się obawy, czy w związku z tym (oraz ogromną aferą korupcyjną w sektorze energetycznym) UE będzie skłonna podjąć decyzję o przekazaniu Ukrainie pięniedzy z rosyjskich aktywów. Premier Belgii Bart De Wever stwierdził niedawno, że wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów „może zniweczyć” porozumienie pokojowe dotyczące zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej. Choć w Ukrainie oceniają szanse podpisania porozumienia z Rosją jako zerowe. Według ukraińskich ekspertów politycznych „nie jesteśmy nawet w fazie przednegocjacyjnej z Rosją”. Ponadto zachowanie Władimira Putina – zwiększenie rosyjskiego budżetu na wojnę czy straszenie Europę wojną – nie świadczą o tym, że zamierza składać broń.
Przeczytaj także:
W nocy 3 grudnia Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski poinformowały, że osiągnęły dziś wstępne porozumienie w sprawie stopniowego wycofywania importu rosyjskiego gazu ziemnego. Jest to kolejny krok do uniezależnienia od rosyjskiej energii.
Nowe przepisy przewidują prawnie wiążący całkowity zakaz importu rosyjskiego gazu – zarówno skroplonego (LNG) – od końca 2026 roku, jak i przesyłanego rurociągami – od jesieni 2027 roku.
Według przygotowanego rozporządzenia import rosyjskiego gazu zostanie zakazany po sześciu tygodniach od wejścia w życie dokumentu. Przewidywany jest okres przejściowy dla obowiązujących umów, m.in. krótkoterminowych zawartych do czerwca 2025 roku – w ich wypadku zakaz importu rosyjskiego LNG zacznie obowiązywać od 25 kwietnia 2026 r., a zakaz importu gazu przesyłanego rurociągami – od 17 czerwca 2026 r.
Ostateczny zakaz dotyczący długoterminowych umów na dostawy gazu rurociągowego wejdzie w życie najpóźniej 1 listopada 2027 roku. W przypadku długoterminowych umów dotyczących LNG ograniczenia zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2027 roku (zgodnie z 19. pakietem sankcji).
Żeby mieć pewność, że zakaz będzie obowiązywał w praktyce, UE wprowadzi system uprzedniego zezwolenia na import. W przypadku rosyjskiego gazu odpowiednie informacje muszą być złożone co najmniej miesiąc przed dostawą.
Za niedopełnienie środków określonych w rozporządzeniu, zarówno dla przedsiębiorstw, jak i osób prywatnych przewidziano kary.
„To wielkie zwycięstwo dla nas i dla całej Europy. Musimy położyć kres uzależnieniu UE od rosyjskiego gazu, a jego stały zakaz w UE to ważny krok w dobrym kierunku. Jestem bardzo zadowolony i dumny, że udało nam się tak szybko osiągnąć porozumienie z Parlamentem Europejskim. To dowód, że zależy nam na wzmocnieniu naszego bezpieczeństwa i zabezpieczeniu naszych dostaw energii” – mówił Lars Aagaard, duński minister klimatu i energii. (Obecnie to właśnie Dania jest na czele Rady UE).
Wstępna umowa wejdzie w życie dopiero po tym, jak będzie zatwierdzona przez Radę UE i Parlament Europejski.
Po rosyjskiej pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 roku na Ukrainę duża część krajów Unii Europejskiej rozpoczęła proces uniezależniania się od surowców energetycznych z Rosji. Już w 2022 roku wprowadzono zakaz importu węgla i częściowo ropy naftowej. Państwa członkowskie znacznie ograniczyły również import do UE rosyjskiego gazu ziemnego. Jednak rosyjski gaz do Europy wciąż płynie. Według agencji Reuters wciąż importują między innymi Węgry, Francja i Belgia. W październiku z Rosji pochodziło 12 proc. gazu sprowadzonego do UE. Natomiast jeszcze w 2021 roku aż 45 proc. gazu importowanego do UE pochodziło z Rosji.
Przeczytaj także:
Marszałek Sejmu poinformował w środę, że koalicja będzie chciała odrzucić prezydenckie weto ws. ustawy łańcuchowej. Powiedział też, że zapoczątkowany zostanie proces przekazania sprawy Zbigniewa Ziobry do Trybunału Stanu.
„Podjąłem następującą decyzję” – mówił marszałek Czarzasty. "Dzisiaj dam do druku oraz skieruję na komisję kwestię związaną z wetem. Ustawa łańcuchowa przejdzie do komisji nadzwyczajnej ds. ochrony zwierząt i chciałem poinformować, że jest decyzja koalicji w tej sprawie. To weto będzie głosowane, dlatego że uważamy tę decyzję prezydenta jako absolutnie niezrozumiałą – stwierdził.
Dodał, że głosowanie może się odbyć w trybie pilnym – na następnym posiedzeniu w grudniu lub styczniu. Przypomniał też, że bardzo wielu posłów Prawa i Sprawiedliwości poparło ten projekt, mimo że został on zawetowany przez prezydenta Nawrockiego.
Większość potrzebna do odrzucenia weta jest więc osiągalna. Potrzeba do tego większości 3/5 głosów (to w wariancie maksymalnym – 276 posłów). A w Sejmie za ustawą dotyczącą trzymania psów na łańcuchach głosowało 280 posłów (w tym 49 posłów Prawo i Sprawiedliwość i sam prezes Jarosław Kaczyński).
Decyzja o zebraniu podpisów ws. procedury dotyczącej Zbigniewa Ziobry została podjęta we wtorek przez koalicjantów. „Wczoraj (we wtorek – przyp. red.) na mój wniosek odbyło się spotkanie koalicji” – powiedział marszałek Czarzasty.
Prokurator Generalny powiadomił marszałka Sejmu o zarzutach postawionych Zbigniewowi Ziobrze wz. z pełnieniem przez niego funkcji szefa Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. O decyzji poinformowała Prokuratura Krajowa. Według PK Sejm może podjąć decyzję o pociągnięciu posła do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu.
„Podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu zebrania minimum 115 podpisów posłów klubów koalicyjnych” – powiedział marszałek Czarzasty, zapowiadając, że to formalnie rozpocznie procedurę skierowania sprawy Zbigniewa Ziobro do Trybunału Stanu.
Dodał, że po złożeniu podpisów wniosek trafi w trybie niezwłocznym do właściwej komisji. „Proces będzie skomplikowany, ale formalnie rusza” – powiedział marszałek Czarzasty.
Sejm uchylił immunitet Ziobrze 7 listopada w odniesieniu do wszystkich 26 zarzutów, które chce mu postawić prokuratura, w związku ze sprawą Funduszu Sprawiedliwości. Sejm wyraził również zgodę na jego zatrzymanie i aresztowanie.
Ziobro, który przebywa w Budapeszcie, nie zadeklarował jednoznacznie ani że wystąpi o azyl polityczny na Węgrzech, ani że wróci do Polski. „Zamierzam się bronić, zamierzam używać słowa, zamierzam używać prawdy” – podkreślił w jednym z wywiadów. Dodał też, że przyjdzie czas, aby „każdy z tych zarzutów wyjaśnić, bo nie ma nic do ukrycia”. Ziobro mówił też, że wniosek o aresztowanie go to „czysta zemsta Tuska za śledztwa ujawniające gigantyczne złodziejstwo w jego otoczeniu”.
Przeczytaj także:
„Na konwent seniorów nie będę zapraszał żadnych kół poselskich niewybranych w ostatnich wyborach” – zadeklarował marszałek.
Koło poselskie to grupa przynajmniej trzech posłów. Niektóre zawiązały się tuż po wyborach (w październiku 2023), inne powstały w trakcie kadencji Sejmu. Te, które powstały w trakcie kadencji marszałek może, ale nie musi, zapraszać na konwent.
Zapowiedział, że nie zaprosi na Konwent Seniorów partii Grzegorza Brauna, którą określił jako funkcjonującą na pograniczu agentury rosyjskiej i delegalizacji. Nie zaprosi także kół, które nie zostały wybrane dwa lata temu, m.in. koła Kukiza i koła Razem Adriana Zandberga, które powstało po odejściu z klubu Lewicy.
Konwent Seniorów to organ w polskim parlamencie (zarówno w Sejmie, jak i w Senacie), który doradza Prezydium izby i zapewnia współdziałanie między klubami i kołami parlamentarnymi.
Przeczytaj także:
Marszałek Czarzasty podkreślił, że traktuje tzw. weto marszałkowskie jako narzędzie walki z populizmem i „projektami oderwanymi od realiów”. Dodał, że w Sejmie każda ustawa przed decyzją marszałka przechodzi przez:
Od dziś powołano nową jednostkę w ramach Biura Ekspertyz – Centrum Analizy Stanowionego Prawa, które będzie wydawało trzecią opinię obejmującą:
Marszałek odniósł się także do krytyki ws. zamrażarki sejmowej. Podkreślił, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie żadnej z ustaw prezydenckich. Określanie procesu mianem „zamrażarki” uznaje za niezrozumienie procedur legislacyjnych.
Przekazał też, jak wygląda obecny stan ustaw w Sejmie – podał, że wciąż w parlamencie jest pięć nierozpatrzonych ustaw byłego prezydenta Andrzeja Dudy. Do Sejmu wpłynęło 13 ustaw prezydenta Nawrockiego.
Z tych ustaw Nawrockiego – 5 znajduje się obecnie w komisjach. Jedna (ustawa z 27 sierpnia leży w komisji ds. energii). Jej przewodniczącym jest poseł Marek Suski. Dodał, że część ustaw znajduje się w konsultacjach społecznych, że jedna z ustaw Nawrockiego została odrzucona przez Sejm, a trzy ustawy odesłane do Kancelarii Prezydenta w celu uzupełnienia.
Podkreślił, że w tej kadencji Sejmu ogółem 58 ustaw nie otrzymało numeru druku.
Przeczytaj także:
Po pięciu godzinach rokowań na Kremlu ze Stevem Witkoffem, koleją Trumpa, i jego zięciem Jaredem Kushnerem, strona rosyjska ogłosiła, że nie przyjmuje amerykańskiej propozycji. Zgodzili się na nią wcześniej Ukraińcy
Rosja i Stany Zjednoczone nie osiągnęły kompromisu w sprawie zakończenia wojnę w Ukrainie na pięciogodzinnym spotkaniu na Kremlu.
Główny doradca Putina ds. polityki zagranicznej Uszakow powiedział po rozmowach. że "Moskwa otrzymała cztery kolejne dokumenty oprócz wstępnego, 27-punktowego planu prezydenta USA Donalda Trumpa. Kompromis jeszcze nie został osiągnięty, wciąż jest dużo pracy do wykonania”.
Na zdjęciu od lewej: Uszakow, Witkoff i Putin w czasie rozmów 2 grudnia.
Uszakow ujawnił, że „Putin zareagował negatywnie na niektóre propozycje USA” oraz zwrócił uwagę na „destrukcyjne działania strony europejskiej„. Bowiem Putin właśnie Europę obwinia o to, że Trump nie przystał jeszcze na żądania Rosji. Jednakże ”strony wyraziły gotowość do dalszej współpracy w celu osiągnięcia wiarygodnego i długoterminowego rozwiązania”.
Putin miał wysłać Trumpowi „szereg ważnych sygnałów i pozdrowienia”, ale strony zgodziły się nie ujawniać szczegółów mediom. Uszakow dodał, że rozmawiali o „problemie terytorialnym”, kremlowskim określeniu rosyjskich roszczeń do całego Donbasu, mimo że Ukraina kontroluje co najmniej 5000 km² obszaru, do którego Rosja rości sobie prawa.
„Oczywiście, dyskutowano o ogromnych perspektywach przyszłej współpracy gospodarczej między oboma krajami. Nawiasem mówiąc, omawiano to szeroko na poprzednich spotkaniach, ale teraz podkreślono, że jeśli naprawdę chcemy współpracować – a możliwości ku temu są ogromne – musimy wykazać się realnym zaangażowaniem, zarówno w Moskwie , jak i w Waszyngtonie” – powiedział Uszakow.
Na razie nie planuje się spotkania Putina i Trumpa.
Rozmowy prowadzone są z USA, bo Rosja odmawia negocjacji z Ukrainą. Nie uznaje jej władz. Celem najazdu na Ukrainę jest bowiem m.in. wymiana władz w Kijowie na prorosyjskie.
Dzień wcześniej Putin ogłosił, że zmiany zaproponowane przez Kijów i Europę w projekcie planu pokojowego są nie do przyjęcia. Postraszył, że jeśli Europa „chce iść na wojnę i ją rozpocznie, to jesteśmy gotowi natychmiast”.
Przeczytaj także:
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że spodziewa się otrzymać od ekipy amerykańskiej raport na temat rozmów na Kremlu. Nie jest jasne, czy Witkoff i Kushner polecą do Kijowa lub innych stolic europejskich, aby osobiście wziąć udział w dalszych negocjacjach.
Moskwa nie jest gotowa do zatrzymania najazdu na Ukrainę mimo straszliwych kosztów, które ponosi, Ekipa Putina zachowuje się tak, jakby od pokonania Ukrainy zależało jej przetrwanie. W propagandzie Kremla narasta wojenna histeria – w żaden sposób nie przygotowuje ona poddanych Putina do zakończenia wojny.
21 listopada do mediów wyciekł „28-punktowy pokojowy plan Trumpa”. Chwilę później wyszło na jaw, że to po prostu wstępne żądania Moskwy, które Amerykanie wkleili do swojego dokumentu, Ukraina i Europejczycy przekonali Amerykanów, by „plan” ten częściowo zmienić. 2 grudnia prezydent Ukrainy ogłosił, że przyjmuje ona plan USA w wersji 20-punktowej. Co jest w 27 punktach, które Witkoff zawiózł na Kreml, na razie nie wiadomo.
Putin głosi, że zwycięża na froncie, i czego nie wynegocjuje, zdobędzie siłą. Ma to przekonać Trumpa do zmuszenia Ukrainy do ustępstw. Mimo starań Trump nie jest jednak tego w stanie dokonać – Ukraina się broni, a wspierają ją Europejczycy.
Przeczytaj także:
Teraz nadzieją Putina są obecnie „rozmowy biznesowe” z Trumpem. Negocjacji z USA nie prowadzą dyplomaci (sekretarz stanu Marco Rubio i szef MSZ Rosji Ławrow, o którym mówiono nawet, że popadł w niełaskę u Putina) tylko biznesmeni. Tych mniej interesują sprawy terytorium Ukrainy czy jej niepodległość, a bardziej pieniądze. 28 listopada „The Wall Street Journal” doniósł, że rozmowy te są bardzo zaawansowane. Przewidują zyskowne kontrakty dla kolegów Trumpa w zamian za pożyczkę ratującą gospodarkę Rosji.
Przeczytaj także:
Problem w tym, że o ile dla ekipy Trumpa konflikt w Ukrainie ma wymiar wyłącznie biznesowy, Rosji Putina chodzi o podporządkowanie sobie Ukrainy, bo bez tego nie jest możliwe odbudowanie imperium. To cel, któremu Putin poświęcił całe swoje 25-letnie panowanie. Jednocześnie jest to uzasadnienie jego władzy. Zyskowne umowy handlowe z USA nie wystarczą do uzasadnienia pokoju. Przetrwanie Ukrainy jako niepodległego, demokratycznego, walczącego z korupcją i zorientowanego na Zachód kraju jest dla Moskwy ciągle nie do przyjęcia
Przeczytaj także:
„Rozszerzymy zakres ataków na obiekty portowe i statki wpływające do portów ukraińskich”. "Najbardziej radykalnym rozwiązaniem byłoby odcięcie Ukrainy od morza”- pogroził Putin tuż przed rozmową z wysłannikiem Trumpa w sprawie warunków zawarcia pokoju w Ukrainie. Ukraina ogłosiła, że akceptuje propozycje USA.
Kiedy wysłannik Trumpa Witkoff czekał już na Kremlu na Putina, ten nieoczekiwanie zwrócił się do rosyjskich „dziennikarzy” obsługujących imprezę „Rosja wzywa!”. Nie było tego w programie.
„To, co obecnie robią ukraińskie siły zbrojne, to piractwo. Jakie środki zaradcze możemy podjąć? Po pierwsze, rozszerzymy zakres takich ataków na obiekty portowe i statki, na jednostki zawijające do ukraińskich portów – to pierwsza rzecz. Po drugie, jeśli to się utrzyma, rozważymy możliwość – nie mówię, że to zrobimy, ale rozważymy możliwość podjęcia działań odwetowych wobec statków tych krajów, które wspierają Ukrainę w tych pirackich operacjach. Najbardziej radykalnym rozwiązaniem jest odcięcie Ukrainy od morza, co w zasadzie uniemożliwi jej uprawianie piractwa. Ale to wszystko eskaluje. Mam nadzieję, że ukraińskie dowództwo wojskowe, polityczne i ci, którzy je popierają, zastanowią się, czy warto kontynuować tę praktykę” – pogroził Putin.
Rosyjskie media państwowe doniosły 2 grudnia, że ukraiński dron zaatakował pływający pod banderą Rosji tankowiec Midwołga-1 na Morzu Czarnym. Ukraińskie władze zaprzeczyły jednak jakiemukolwiek zaangażowaniu w atak, sugerując, że incydent mógł zostać zainscenizowany.
Przed nieoczekiwanym wystąpieniem Putina, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił na swoim kanale w Telegramie, że przedstawiciele Ukrainy i Stanów Zjednoczonych sfinalizowali porozumienie pokojowe.
Prezydent Zełenski dał więc znać, że Ukraina akceptuje amerykańskie propozycje.
„Praca była prowadzona w oparciu o Dokument Genewski, który następnie został zrewidowany”. „Dokument genewski” to złagodzona wersja „28 punktów Trumpa”. Według Zełenskiego z 28 punktów zostało teraz 20. W pracach nad dokumentem brała udział Ukraina, Unia Europejska i Wielka Brytania. Kreml od początku sugerował, że złagodzonej wersji nie akceptuje, a Europa „przeszkadza prawdziwemu porozumieniu pokojowemu”. Czyli pierwotnej wersji „planu Trumpa”, do którego Rosja chciała dodać kilka punktów.
Tymczasem Putin, przemawiając do rosyjskich „dziennikarzy” ostrzegał, że „wszystkie zmiany proponowane przez Europę w planie pokojowym dla Ukrainy mają na celu zablokowanie tego procesu”. „Nie zamierzymy wojować Europą, ale jeśli ona tę wojnę zacznie, od odpowiemy. I nie tak, jak w Ukrainie, »chirurgicznie« i » precyzyjnie«” – groził dalej.
Przeczytaj także:
Wystąpienie Putina jest więc demonstracyjnym „NIET” dla tego, co wiezie mu Witkoff.
Na Kreml przyjechał właśnie wysłannik prezydenta Trumpa Steve Witkoff. Ma przedstawić Putinowi efekty negocjacji z Ukraińcami i Europejczykami, o których poinformował świat prezydent Zełenski. Putin powtarza, że nie uznaje negocjacji z Ukrainą i nie z nią będzie podpisywał porozumienia – bo jego zdaniem władze ukraińskie są nielegalne.
Spotkanie Witkoff-Putin zaczęło się po godz. 17. Kreml zawczasu zawiadomił, że komunikatu z rozmów nie będzie. Być może o tym, jak Putin dogaduje się z Trumpem, nic by nie było wiadomo, gdyby nie seria przecieków. Pojawiły się one pod koniec listopada.
21 listopada do mediów wyciekł „28-punktowy plan pokojowy Trumpa”. Okazał się on planem Moskwy: ekipa Trumpa wkleiła do dokumentu to, co dostała od Putina po spotkaniu Trump-Putin na Alasce 15 sierpnia (na zdjęciu), i przedstawiła jako własne dzieło.
Ujawnienie planu wywołało szok w Europie. Amerykanie zaczęli negocjować jego zawartość i zmieniać jego treść.
Z kolejnych przecieków wynikało, że najbardziej radykalne moskiewskie żądania z porozumienia wypadają. Na co propaganda Kremla odpowiedziała komentarzami, że Moskwa nie zamierza ustępować i jeśli nie zrealizuje „wszystkich swoich celów” drogą pokojową, zrobi to siłą.
Kolejny przeciek pokazał, że wysłannik Trumpa Witkoff doradzał (jeszcze w październiku) zausznikowi Putina Uszakowowi, jak przekonać Trumpa do dealu z Moskwą w sprawie Ukrainy. Z rosyjskich komunikatów z rozmowy Trump-Putin 16 października wynikało, że Putin się do tych rad zastosował.
Przeczytaj także:
Wyjaśniło się też, dlaczego przez prawie trzy miesiące wydawało się, iż USA przestały negocjować z Rosją i wzmagają na nią nacisk, by doprowadzić do pokoju. Otóż rozmowy z Kremlem przestali prowadzić dyplomaci. Jak ujawnił 28 listopada „The Wall Street Journal”, szczegółowe rozmowy prowadzili w tym czasie amerykańscy biznesmeni, znajomi i członkowie rodziny Trumpa. Chodziło im o zawarcie lukratywnych kontraktów w zamian za szczodrą pomoc gospodarczą dla pogrążającej się w kryzysie Rosji (jest tak źle, że optymistyczny Putin zapowiada tegoroczny wzrost PKB na 0,5-1 proc oraz mówi o „nierównowadze w kilku sektorach”).
Przeczytaj także:
Przeczytaj także:
I o prawo do ponownego ułożenia „architektury bezpieczeństwa europejskiego”.
Przeczytaj także: