Po kolejnych rewelacjach o kłopotach, których napytał sobie minister nauki, trwa dyskusja, czy nadaje się na to stanowisko
W wieku 87 lat zmarł Stanisław Tym. Aktor zapisał się w pamięci rolami Ryszarda Ochódzkiego i Stanisława Palucha w kultowym „Misiu” Stanisława Barei
W wieku 87 lat zmarł Stanisław Tym. Aktor, satyryk, kabareciarz, scenarzysta, reżyser, dramaturg, autor słuchowisk radiowych, a nawet bramkarz i szatniarz w warszawskim klubie „Stodoła”. Urodził się w Małkini w lipcu 1937 roku.
„Znaczy, w połowie lipca. Właściwie w drugiej połowie lipca. Dokładnie 17 lipca”
- jak opowiadał Tym w kultowej scenie w filmie „Rejs”.
W latach 50. i 60. studiował w Warszawie m.in. chemię na Politechnice Warszawskiej, przetwórstwo na SGGW, a także aktorstwo w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Nie ukończył żadnego z tych kierunków. Pracował jako szatniarz i bramkarz w warszawskim klubie „Stodoła”, gdzie zaczął występować na scenie. Był aktorem, autorem skeczy dla wielu kabaretów oraz monologów.
Pisał także sztuki teatralne, słuchowiska radiowe i scenariusze filmowe, był wieloletnim felietonistą tygodnika „Polityka”. Sławę i nieśmiertelność przyniosły mu role w filmach Stanisława Barei – „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” oraz w kultowym „Misiu”. Za scenariusz do „Rozmów kontrolowanych” otrzymał Orła na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 1992 roku.
„Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego. Który to kraj ma być może nawet tam i swoje… plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów!” – mówił jako Ryszard Ochódzki, prezes klubu „Tęcza”.
Mamy nadzieję, że tam, dokąd się pan wybrał, Panie Stanisławie, plusy nie przysłonią panu minusów!
Oprócz Stanisława Tyma, w 2024 roku odeszło kilka innych wybitnych postaci polskiej kultury:
Prokurator krajowy poinformował na antenie TVN24, że na przełomie grudnia i stycznia do sądu trafi akt oskarżenia przeciwko dziewięciu osobom związanym z aferą wokół Funduszu Sprawiedliwości. Wśród nich mają być czynni politycy.
Prokurator krajowy Dariusz Korneluk poinformował na antenie TVN24, że na przełomie grudnia i stycznia do sądu trafi akt oskarżenia dot. afery wokół Funduszu Sprawiedliwości.
W śledztwie było 20 podejrzanych, ale na ławie oskarżonych zasiądzie tylko 9 osób. Wśród nich mają się znaleźć także politycy.
Korneluk nie chciał jednak ujawnić, o kogo chodzi. Przyznał jedynie, że prokuratura nie wyklucza skierowania kolejnych wniosków o uchylenie immunitetu.
Do tej pory immunitety stracili dwaj posłowie PiS, Marcin Romanowski i Michał Woś, którzy w ministerstwie sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry odpowiadali za Fundusz Sprawiedliwości jako wiceministrowie.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości trwa od lutego 2024 roku. Śledczy badają w jaki sposób pieniądze z Funduszu – które powinny służyć pomocy ofiarom przestępstw – były wydatkowane niezgodnie z przeznaczeniem.
Głównym wątkiem badanym przez śledczych jest rekordowa dotacja przyznana Fundacji Profeto, którą kieruje ks. Michał O.
Za cykl reportaży o nieprawidłowościach w Funduszu Sprawiedliwości Maria Pankowska z OKO.press oraz Sebastian Klauziński z TVN24 zostali nominowani do tegorocznej nagrody Grand Press.
W głosowaniu przeszła poprawka Lewicy. Pracownicy handlu nie będą musieli pracować w grudniu przez trzy niedziele
5 grudnia 2024 Senat przegłosował nowelizację Ustawy o dniach wolnych od pracy. Zakłada ona, że Wigilia Świąt Bożego Narodzenia (24 grudnia) będzie dniem wolnym.
Za było 86 osób, jedna się wstrzymała, a 12 nie wzięło udziału w głosowaniu. Ustawę poparły w całości kluby PiS, KO, Lewicy i Trzeciej Drogi. Wstrzymał się od głosu Wadim Tyszkiewicz z koła Niezależni i Samorządni.
Przyjęta przez Senat ustawa różni się od tej, która wyszła z Sejmu, w jednym punkcie. W grudniu będą trzy niedziele handlowe, ale osoba zatrudniona w handlu będzie mogła pracować tylko w dwie niedziele, a nie w trzy, jak chciał Sejm.
Ustawa wejdzie w życie od 2025 roku.
Pod koniec października 2024 Lewica złożyła projekt ustawy, która zakładała, że Wigilia będzie dniem wolnym od pracy.
Wokół tej propozycji wybuchła gorąca dyskusja. Część polityków i komentatorów przekonywała, że wolne w przedświąteczny dzień grozi znacznymi stratami gospodarki. A poza tym nie będzie można kupić choinki albo liścia laurowego. Szczególnie aktywny w krytykowaniu ustawy był poseł Trzeciej Drogi Ryszard Petru.
Okazało się jednak, że Polkom i Polakom pomysł się spodobał. Sondaże pokazywały, że większość z nas życzy sobie wolnego w Wigilię.
Lewica, która złożyła ustawę, chciała, żeby wolne zostało wprowadzone już w bieżącym, 2024 roku. Nie zgodziła się na to Koalicja Obywatelska. W dodatku KO dorzuciła w Sejmie jeszcze jedną poprawkę. Obecnie w grudniu mamy dwie niedziele handlowe, KO chciała, żeby było ich trzy. I taka wersja ustawy (trzy niedziele handlowe, wolna Wigilia od 2025) wyszła z Sejmu.
Tymi zmianami nie była zachwycona Lewica, ale ostatecznie je poparła, uznając nawet zmienioną ustawę za sukces. Od głosu wstrzymała się partia Razem, według której krzywdziła ona pracowników handlu.
Jednocześnie z Pałacu Prezydenckiego dochodziły pogłoski, że Andrzej Duda nie podpisze ustawy, która będzie zakładać zwiększenie liczby niedziel handlowych do trzech.
W Senacie Lewica walczyła o zmianę ustawy. Kluczową poprawkę zgłosiła m.in. wicemarszałkini Magdalena Biejat, ale podpisali się pod nią również Marek Borowski czy Tomasz Grodzki (obaj z KO).
„Pracownik lub zatrudniony może wykonywać pracę w handlu oraz wykonywać czynności związane z handlem nie więcej niż w dwie niedziele” – brzmi ta poprawka. Czyli: od 2025 roku będą trzy niedziele handlowe w grudniu, ale pracodawcy muszą tak zorganizować pracę pracownikom, żeby żaden z nich nie pracował więcej niż w dwie niedziele.
Teraz ustawa ponownie trafi do Sejmu.
Zbigniew Ziobro i Łukasz Mejza nie mają już immunitetów wynikających z pełnienia mandatu parlamentarzysty. W przypadku tego pierwszego Sejm umożliwił przymusowe doprowadzenie przed komisję śledczą.
Za uchyleniem immunitetu Ziobry głosowało 241 posłów, przeciw było 204, nikt nie wstrzymał się od głosu. Za takim rozwiązaniem była wcześniej sejmowa komisja regulaminowa. Pozbawienie immunitetu byłego ministra sprawiedliwości jest warunkiem jego przymusowego doprowadzenia przed komisję śledczą badającą sprawę nielegalnego użycia oprogramowania szpiegowskiego Pegasus. Ziobro był przez nią wzywany czterokrotnie, do dziś unikał przesłuchania. Dwukrotnie okazał zwolnienie lekarskie, dwa razy nie przedstawił wyjaśnienia.
Były szef resortu sprawiedliwości stwierdził, że mógłby zeznawać przed komisją, jednak w jego opinii obraduje ona nielegalnie.
„Bardzo chciałbym wystąpić przed komisją ds. Pegasusa. Cieszyłem się nawet, że była powołana dlatego, że miałbym do powiedzenia bardzo wiele dobrego na temat tego, co zrobiłem jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny dla bezpieczeństwa Polaków” – przekonywał Ziobro. Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej uznał jednak, że nie ma podstaw do powołania komisji. – „Nie ma jednak mojej zgody i nigdy nie będzie, że wyrok Donalda Tuska, szefa partii rządzącej i szefa Koalicji Obywatelskiej, będzie ważniejszy niż wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego i rozstrzygnięcia polskiej konstytucji” – stwierdził Ziobro, który posłów zasiadających w komisji nazwał „grupą przebierańców”.
Immunitetu sam zrzekł się z kolei poseł Łukasz Mejza, były wiceminister kultury, który ma odpowiedzieć za możliwość popełnienia 11 przestępstw. Chodzi między innymi o zarzuty niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza publicznego, a także zatajenie lub podanie nieprawdy w 7 poselskich i trzech ministerialnych oświadczeniach o stanie majątkowym. Za pierwsze przewinienie grożą 3, a za drugie 8 lat więzienia.
Sejm ma też na obecnym posiedzeniu rozważyć odebranie immunitetu prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Powodem jest naruszenie nietykalności cielesnej aktywisty podczas wizyty Kaczyńskiego przed pomnikiem pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej.
Organizacja apeluje o pilne działania do Międzynarodowego Trybunału Karnego i ONZ. Swoje wnioski przedstawia po wnikliwych badaniach.
Organizacja ochrony praw człowieka Amnesty International po zbadaniu działalności Izraela w Strefie Gazy uznała je za ludobójstwo. Do takiego wniosku prowadzi treść raportu AI „Czujesz się jak podczłowiek: izraelskie ludobójstwo Palestyńczyków w Strefie Gazy”.
"Ludobójstwo to nie kolejny zabity człowiek ani kolejne tysiące rannych. Ludobójstwo to klęska ludzkości. To działania podejmowane celowo z myślą o zniszczeniu całego narodu lub jego części. Dehumanizacja prowadząca do zabijania lub poważnego uszkodzenia ciała ludzi tylko ze względu na ich pochodzenie narodowe. Intencjonalne stwarzanie takich warunków życia, które mają doprowadzić do całkowitego lub częściowego fizycznego wyniszczenia narodu” – mówi Anna Błaszczak-Banasiak, Dyrektorka Amnesty International w Polsce.
Jak piszą aktywiści Amnesty, przez rok izraelskiej ofensywy zginęło 42 tys. Palestyńczyków, w tym 13,3 tys. dzieci. Organizacja pod lupę wzięła poszczególne z aktów przemocy, do których dopuścili się Izraelczycy, wykazując, że wiele z nich stanowi „poważne naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego lub międzynarodowych praw człowieka”. Biorąc pod uwagę skalę działań i ich polityczny wymiar na gruncie prawa trzeba mówić o zamiarze ludobójstwa – przekonują członkowie Amnesty International.
„Okrutne zbrodnie popełnione 7 października 2023 r. przez Hamas i inne grupy zbrojne przeciwko Izraelczykom i ofiarom innych narodowości, w tym celowe masowe zabójstwa i branie zakładników, nigdy nie mogą usprawiedliwiać ludobójstwa Palestyńczyków w Strefie Gazy” – stwierdziła Agnès Callamard, Sekretarzyni Generalna Amnesty International.
Organizacja wylicza przewinienia Izraela w działaniach przeciwko Hamasowi, ale i tych wymierzonych w ludność cywilną. Ta cierpi na obecności bojowników Hamasu w gęsto zaludnionych obszarach. Jednocześnie jednak armia izraelska nie podejmuje działań, by ograniczyć efekty uderzeń w Hamas na cywili. Izraelczycy odmawiali również dopuszczenia pomocy humanitarnej w strefie swoich działań.
„Amnesty International nie znalazło (...) żadnych dowodów na to, że przekierowanie pomocy humanitarnej przez Hamas może tłumaczyć umyślne blokowanie dostępu do pomocy ratującej życie przez Izrael” – przekonują aktywiści.
Dlatego można powiedzieć, że Izrael dopuścił się ludobójstwa – twierdzi AI. Władze tego państwa zdawały sobie sprawę z tego, że pozostawienie cywili bez pomocy doprowadzi do zniszczenia ludności palestyńskiej w Gazie.
„Zgodnie z międzynarodowym orzecznictwem, do ludobójstwa dochodzi, gdy sprawca popełnia czyny zabronione z konkretnym zamiarem zniszczenia określonej grupy ludzi – nawet jeśli nie uda mu się tego zamierzenia w pełni zrealizować” – czytamy w oświadczeniu organizacji.
Jak przekonuje Amnesty International. w niektórych przypadkach dochodziło do zabójstw z zamiarem wyniszczenia Palestyńczyków. Izraelskie wojsko przeprowadziło 15 nalotów wymierzonych w cele cywilne. „W jednym z takich ataków 20 kwietnia 2024 r. izraelski nalot zniszczył dom rodziny Abdelal w Rafah, zabijając podczas snu trzy pokolenia Palestyńczyków, w tym 16 dzieci” – wymieniają aktywiści. W sumie w nalotach zginęło przynajmniej 334 cywilów
„Amnesty International nie znalazło dowodów na to, że którykolwiek z tych ataków był wymierzony w cel wojskowy” – twierdzą członkowie grupy. – „Izrael narzucił w Strefie Gazy warunki życia, których konsekwencją jest niedożywienie, głód i ryzyko chorób. Rozmyślnie naraził w ten sposób Palestyńczyków na powolną śmierć. Izraelskie wojsko przetrzymywało również setki Palestyńczyków ze Strefy Gazy w odosobnieniu, poddawało ich torturom i innym formom złego traktowania.”
Do listy przewin Izraela Amnesty dodaje również masowe i przymusowe przesiedlenia, które dotknęły 90 proc. populacji Gazy, a także pozbawienie Palestyńczyków środków do życia.
„Nasze badania ujawniają, że przez wiele miesięcy Izrael upierał się przy popełnianiu ludobójczych aktów, w pełni świadomy nieodwracalnych szkód, jakie wyrządzał Palestyńczykom w Strefie Gazy. Kontynuował swoje działania wbrew niezliczonym ostrzeżeniom o katastrofalnej sytuacji humanitarnej oraz prawnie wiążącym decyzjom Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS) nakazującym mu podjęcie natychmiastowych kroków w celu umożliwienia pomocy humanitarnej cywilom w Strefie Gazy” – twierdzi Agnès Callamard.
Amnesty International wezwało Międzynarodowy Trybunał Karny do dodania ludobójstwa do listy badanych zbrodni, których dopuścili się Izraelczycy w Strefie Gazy. Zaapelowało również do Rady Bezpieczeństwa ONZ o objęcie władz Hamasu i Izraela sankcjami.
„Termin »ludobójstwo« powinien nas zatrzymać. Bo takich słów nie rzuca się na wiatr. My nie rzucamy ich na wiatr. Mamy wynikającą z badań pewność, że działania sił izraelskich w Strefie Gazy to najpoważniejsza ze zbrodni, jaką można popełnić ludzkości” – podsumowuje Anna Błaszczak-Banasiak, Dyrektorka Amnesty International w Polsce.
Raport AI powstał na podstawie wywiadów z 212 osobami (w tym żołnierzami i palestyńskimi ofiarami działań Izraela), badania terenowę, analizę zdjęć satelitarnych i oświadczeń izraelskich urzędników.