Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Po spotkaniu z Wołodymyrem Zełenskim Donald Trump uważa, że ukraiński prezydent jest gotowy oddać Krym. Strona ukraińska na razie nie komentuje tych słów. Ukraińska konstytucja mówi, że Krym jest integralną częścią Ukrainy
Prezydent USA Donald Trump spotkał się wczoraj z dziennikarzami na lotnisku w Morristown w stanie New Jersey. Na pytanie, czy Wołodymur Zełenski jest gotowy oddać Krym, Trump odpowiedział krótko:
„Tak sądzę”.
Amerykański prezydent kontynuował: "Krym wydarzył się 12 lat temu [nielegalna rosyjska aneksja Krymu miała miejsce 11 lat temu]. To wina Obamy, oddali Krym bez jednego wystrzału. Więc nie mówcie mi o Krymie, pytajcie się o to Obamy i Bidena.
Trump otrzymał również pytanie o to, czy jego relacja z prezydentem Zełenskim poprawiła się podczas ostatniego spotkania polityków w Watykanie. Amerykański prezydent odparł, że relacja ta nigdy nie była zła.
„Mieliśmy małą sprzeczkę, bo nie zgadzałem się z czymś, co powiedział. Nagrały to kamery i nie mam z tym problemu. Po prostu się spieramy. Ale on [Zełenski] jest w bardzo trudnej sytuacji. Walczy ze znacznie większym przeciwnikiem”.
Trump po raz kolejny mówił też, jak wielką jego zdaniem tragedią jest to, ilu ludzi ginie codziennie na wojnie w Ukrainie. „Co oni robią?” – pytał retorycznie.
23 kwietnia na swojej platformie społecznościowej Truth Social Trump pisał:
„Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski chwali się na pierwszej stronie „The Wall Street Journal”: „Ukraina nie uznaje prawnie okupacji Krymu. Nie ma tu o czym dyskutować”. Takie oświadczenie poważnie szkodzi negocjacjom pokojowym z Rosją, ponieważ Krym został utracony wiele lat temu za prezydentury Baracka Husseina Obamy i nikt tego nie podważa. Nikt nie prosi Zełenskiego, by uznał Krym za terytorium rosyjskie, ale jeśli naprawdę chce odzyskać Krym, to dlaczego nie walczono o niego jedenaście lat temu, gdy został przekazany Rosji bez jednego wystrzału?”.
W cytowanej przez Trumpa wypowiedzi Zełenskiego ukraiński prezydent przypomina, że zrzeczenie się Krymu jest sprzeczne z ukraińską konstytucją. Jedna z amerykańskich propozycji pokojowych USA zawiera zrzeczenie się Krymu przez Ukrainę na rzecz Rosji w zamian za stałe zawieszenie broni.
Artykuł 134 ukraińskiej konstytucji mówi jednak:
„Autonomiczna Republika Krym jest nieodłączną częścią składową Ukrainy”.
W sobotę 26 kwietnia po pogrzebie papieża Franciszka Trump i Zełenski spotkali się w Watykanie, a zdjęcia ze spotkania obiegły świat:
Nie wiemy, co w trakcie spotkania obaj przywódcy mówili o Krymie. Strona ukraińska na razie nie komentuje wczorajszych słów Trumpa.
Przypomnijmy: w lutym i marcu 2014 roku, wykorzystując chaos po obaleniu prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza, Rosjanie przejęli siłą Krym. Zadanie to wykonali żołnierze bez państwowych dystynkcji, choć później Władimir Putin przyznał, że byli to rosyjscy żołnierze. Po nielegalnym, przeprowadzonym pod wojskową okupacją referendum niepodległościowym 17 marca władze okupacyjne ogłosiły niepodległość, a następnie natychmiast poprosiły o włączenie do Federacji Rosyjskiej.
Po słowach Trumpa z 23 kwietnia 2025 roku opublikowaliśmy w OKO.press pełne oświadczenie samorządu Tatarów krymskich, które rozpoczyna zdanie:
„Medżlis Narodu Tatarów Krymskich – najwyższy organ przedstawicielski rdzennego krymskotatarskiego narodu Ukrainy – kategorycznie odrzuca wszelkie propozycje lub działania mające na celu uznanie tymczasowo okupowanych terytoriów Autonomicznej Republiki Krymu i miasta Sewastopol za rosyjskie, które są integralną częścią Ukrainy w jej międzynarodowo uznanych granicach”.
Kandydatka Lewicy na prezydentkę spotkała się z wyborcami w Poznaniu. Mówiła o głosowaniu sercem w pierwszej turze, o obniżeniu składki zdrowotnej przedsiębiorcom i innych kandydatach, w tym Grzegorzu Braunie. „Skandal, że ten człowiek ma immunitet” – powiedziała.
Magdalena Biejat w Poznaniu mówiła wyborcom szczerze: „Moje szanse są, jakie są, nie będę udawała, że jestem na prostej drodze do Pałacu Prezydenckiego”. Dodała jednak, że według sondaży jej pozycja jest coraz mocniejsza, a w pierwszej turze – niezależnie od sondaży – „trzeba głosować sercem”.
Co z drugą turą, jeśli Biejat się w niej nie znajdzie? „Wtedy trzeba będzie głosować na mniejsze zło” – stwierdziła.
Podkreślała również, że jednym z jej priorytetów jako prezydentki byłaby większa dostępność mieszkań. Sprzeciwia się również projektowi obniżenia składki zdrowotnej przedsiębiorcom. „Kiedy słyszę w Senacie od senatora Adama Scheinfelda, że 2,5 miliona przedsiębiorców utrzymuje na garnuszku 30 milionów Polaków, to myślę sobie, że to jest po prostu obrażanie 15-17 milionów pracowników, którzy codziennie ciężką pracą napędzają nasze PKB i utrzymują naszą gospodarkę” – powiedziała.
Zapytana przez jednego z uczestników spotkania, dlaczego nie atakuje kandydatów opozycji, tylko skupia się na tych należących do koalicji rządzącej, Biejat zaprzeczyła. „Atakuję też Sławomira Mentzena, który w mojej ocenie jest człowiekiem niebezpiecznym. Nie tylko błaznem, ale po prostu niebezpiecznym człowiekiem, który chce nam urządzić kraj, przy którym Ameryka będzie naprawdę socjalistycznym niebem” – zaznaczała.
Przypomniała, że złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie Grzegorza Brauna. „Jego miejsce jest nie w polityce, a w więzieniu. Uważam, że jest to skandal, że ten człowiek ma immunitet” – mówiła.
Magdalena Biejat złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Grzegorza Brauna po jego „happeningu” w szpitalu w Oleśnicy, gdzie atakował wykonującą legalne aborcje ginokolożkę Gizelę Jagielską. 17 kwietnia prokuratura rejonowa w Oleśnicy poinformowała o rozpoczęciu śledztwa. Poinformowała, że zbada kilka wątków:
„Polska potrzebuje innego prezydenta, niż do tej pory. Potrzebuje prezydenta obytego, przewidywalnego, zadomowionego w Europie, patriotycznego i jednocześnie nowoczesnego” – powiedział na wiecu w Poznaniu szef MSZ.
Na Placu Wolności w Poznaniu rozpoczął się wiec kandydata KO na prezydenta. Organizatorzy już wcześniej zdradzili, że gościem specjalnym wydarzenia będzie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
„Rafał Trzaskowski razem z Radosławem Sikorskim będą głośno mówić o stawce tych wyborów i o tym, że w sprawach najważniejszych musimy być razem. Bo tylko wtedy wygra cała Polska” – zapowiadali.
Sikorski wystąpił w Poznaniu jako pierwszy. „Potrzebujemy takiego prezydenta, który w tej sztafecie pokoleń przyczyni się do naszego sukcesu w tym wyścigu modernizacyjnym z innymi państwami. Potrzebujemy takiego prezydenta, który współdziała z rządem, a nie wsadza kija w szprychy. Dobrze reprezentuje kraj i nie przynosi mu wstydu” – powiedział. „Polska potrzebuje innego prezydenta, niż do tej pory. Potrzebuje prezydenta obytego, przewidywalnego, zadomowionego w Europie, patriotycznego i jednocześnie nowoczesnego. Polska potrzebuje prezydenta Trzaskowskiego” – mówił.
Dodał: „Nie każdy, kto najwięcej mówi o patriotyzmie, rzeczywiście ojczyźnie dobrze służy. Powiedzą dziś przedstawiciele dzisiejszej opozycji, ale to nie do nas, przecież my jesteśmy podejrzliwi wobec Putina, wobec Rosji, a Targowica przecież oddała Polskę w pakt Katarzynie. Nie o to chodzi, Putin nie potrzebuje, żebyście kochali jego czy Rosję, Putinowi wystarczy, że jesteście antyzachodni”.
Po Sikorskim na scenie pojawili się Małgorzata i Rafał Trzaskowscy. „To jest stawka tych wyborów, czy wybierzemy prezydenta, który będzie prezydentem tylko jednego plemienia, czy prezydenta, który będzie prezydentem wszystkich Polek i Polaków, całego narodu – stwierdził Rafał Trzaskowski. ”Jarosław Kaczyński przyszedł na konwencję [Nawrockiego w Łodzi], postawił sobie przed sobą prezydenta RP Andrzeja Dudę i postawił z drugiej strony Karola Nawrockiego. I nie czuł w tym żadnego obciachu, nic niestosownego. A właśnie dzisiaj chodzi o to, żeby jasno powiedzieć, że nie ma zgody na to, żeby był kolejny prezydent RP, który będzie marionetką Kaczyńskiego" – kontynuował.
Jak podkreślił, potrzeba dziś prezydenta, który będzie „łączył, a nie dzielił”. O konwencji Nawrockiego w Łodzi powiedział: „festiwal nienawiści, szczucia na innych, dzielenia, gry na złych emocjach”. „PiS zrobił sobie z podziałów pomysł na politykę a my musimy te podziały zniwelować i sprawić, że wygra cała Polska” – mówił Trzaskowski. „Czasy są bardzo trudne i właśnie dzisiaj musimy być razem. Musimy tworzyć zręby wspólnoty, bo tylko wtedy będziemy silni. Tylko wtedy nikt nas nie pokona. Tylko wtedy Putin będzie wiedział, że nie ma szans na nic. Nawet nie będzie mógł nam pogrozić palcem, bo będziemy tak silni” – kontynuował.
Wiec Rafała Trzaskowskiego odbyła się kilka godzin po łódzkiej konwencji jego rywala wspieranego przez PiS. Karol Nawrocki uzyskał oficjalne wsparcie od prezydenta Andrzeja Dudy, który wystąpił niespodziewanie w hali Expo. Wcześniej utrzymywał, że nie będzie angażował się w kampanię. „Prezydent Andrzej Duda, pełniąc swoją funkcję, reprezentuje wszystkich Polaków i to jest dla mnie naturalne, że pan prezydent nie będzie brał aktywnego udziału w kampanii wyborczej” – oświadczył w rozmowie z „Faktem” Paweł Szefernaker, szef sztabu Karola Nawrockiego.
Duda w niedzielnym wystąpieniu zachęcał jednak do mobilizacji w dniu wyborów i oddanie głosów na Karola Nawrockiego.
Sztab Nawrockiego na ostatniej prostej stawia na poparcie Dudy, a Trzaskowskiego — co widać było na dzisiejszej konwencji — Sikorskiego. W OKO.press już w marcu pisaliśmy, że szef MSZ będzie zaangażowany w kampanię. „To taki rozmówca, że to Rafał będzie musiał się postarać, żeby mu dorównać” – mówili sztabowcy Trzaskowskiego w rozmowie z Agatą Szczęśniak i Dominiką Sitnicką. Według planu Radosław Sikorski ma uczestniczyć w kampanii Trzaskowskiego w terenie, ale również na arenie międzynarodowej.
Przypomnijmy: pierwsza tura wyborów odbędzie się 18 maja 2025. Drugą turę zaplanowano na 1 czerwca.
Prezydent przyjechał na wiec w Łodzi, żeby udzielić poparcia kandydatowi PiS. „Chciałem powiedzieć dwie rzeczy. Nie tylko »Karol, musisz«, bo już mu to powiedziałem. Chcę powiedzieć »wy musicie«. Musicie się zmobilizować” – mówił.
„Ta kampania jest w jakimś znaczeniu moim pożegnaniem, chciałem wszystkim podziękować” – powiedział Andrzej Duda podczas konwencji kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego. Duda pojawił się na wydarzeniu nieoczekiwanie – do tej pory angażował się w kampanię w bardzo ograniczonym stopniu. W swoim przemówieniu dziękował „Beacie Szydło i całemu jej rządowi, całej koalicji Zjednoczonej Prawicy, na czele której stał pan prezes Jarosław Kaczyński”, a także „Mateuszowi Morawieckiemu, który tę politykę kontynuował”.
Duda poświęcił swoje przemówienie na podkreślenie tego, co jego zdaniem udało się w ostatnich latach osiągnąć.
„Walczymy z wykluczeniem komunikacyjnym. Prezydenci z całego świata, którzy podróżują w stronę Ukrainy przez Polskę, także samochodem, mówili mi: Andrzej, ale wy macie drogi” – powiedział. Mówił również o rozwoju polskiej armii. „Daj Boże, żeby Donald Tusk zrealizował te zobowiązania dotyczące bezpieczeństwa. Cieszę się, że dopięli umowę na zakup śmigłowców Apache, za którą ja chodziłem osiem lat” – kontynuował prezydent.
Odniósł się również do obniżenia składki zdrowotnej przedsiębiorcom, co proponuje rząd Tuska. „Premier mówi, że kolejnym filarem ma być budowanie pomyślności gospodarczej. I tak się zastanawiam, czy ma to polegać na tym, że najbogatsi będą płacić niższe składki zdrowotne, a sama opieka będzie ograniczana” – mówił. Później dodał, dalej atakując obecny rząd: „Zobaczcie co się dzieje w Polsce. Siłą przejmuje się media publiczne, siłą wyrzuca się z biura Prokuratora Krajowego. Zastępuje się go kimś powołanym zupełnie niezgodnie z przepisami na mocy, jak on sam twierdzi, dekretu premiera. Prawnicy się zaśmieją, ale to jest tragedia Rzeczypospolitej”.
Duda przywołał również słowa byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. „On je powiedział 3 maja 2009 r. patrząc na Polskę, która już od ponad roku była rządzona przez Donalda Tuska i jego stronników. Powiedział, że jako prezydent będzie zawsze stał na straży tego, by Polska szła drogą demokracji, aby polskie państwo było silne, aby chroniło słabszych. I aby w Polsce zwyciężała uczciwość, a nie cynizm i draństwo. (...) To dzieło prezydenta Lecha Kaczyńskiego musi być kontynuowane przez kolejnego jego następcę. I ja wiem, że on jest tutaj na tej sali” – mówił prezydent.
Zadeklarował jednoznacznie, że sam odda głos na Karola Nawrockiego.
„Chciałem powiedzieć dwie rzeczy. Nie tylko »Karol, musisz«, bo już mu to powiedziałem. Chcę powiedzieć »wy musicie«. Musicie się zmobilizować tak jak w 2015 i 2020 r. Chodzi o to, żeby 10 mln ludzi poszło i zagłosowało na Karola Nawrockiego. Te wybory są zagrożone, właśnie przez matactwa, cynizm i draństwo tej drugiej strony. Może temu zapobiec tylko wysoka frekwencja” – powiedział.
„Mobilizacyjny przekaz, motywacja do dalszego, aktywnego działania na ostatniej prostej kampanii” – taki był cel niedzielnego wiecu w hali Expo w Łodzi według sztabowców Nawrockiego. W wydarzeniu bierze udział około 4 tysięcy osób. Udział prezydenta Dudy był niezapowiedziany.
Dziś obywa się również konwencja Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy wystąpi w Poznaniu o godz. 15:30.
30-latek wjechał samochodem w tłum uczestników filipińskiego święta, Dnia Lapu Lapu w Vancouver. Przynajmniej kilka osób nie żyje, wielu jest rannych.
„Kilka osób zginęło, a wiele zostało rannych, gdy kierowca wjechał w tłum na festiwalu ulicznym na 41st Avenue i Fraser krótko po 20:00 dziś wieczorem. Kierowca jest w areszcie” – podała policja z Vancouver o poranku polskiego czasu. To 30-latek, który był już znany policji. Funkcjonariusze podają, że nie był to akt terroryzmu.
Do zdarzenia doszło podczas święta filipińskie, Dnia Lapu Lapu. „Impreza dobiegała końca, ale wiele osób zostało na dłużej po koncercie. Nagle jakiś pojazd wjechał w strefę przeznaczoną wyłącznie dla pieszych, mijając food trucki i potrącając uczestników festiwalu” – relacjonuje portal Vancuver Sun.
„Wyszedłem z food trucka, spojrzałem w dół drogi i wszędzie były ciała” – powiedział jeden ze świadków, właściciel punktu gastronomicznego. „Nie załamałem się, dopóki nie wróciłem do domu. Takie coś zdarza się w Stanach, ale nie tutaj” – dodał.
Według relacji świadków, kierowca wyszedł z pojazdu i mówił przechodniom, że przeprasza za to, co właśnie zrobił.
„Jestem załamany, słysząc o przerażających wydarzeniach na festiwalu Lapu Lapu w Vancouver wcześniej tego wieczoru. Składam najszczersze kondolencje bliskim ofiar, społeczności filipińsko-kanadyjskiej i wszystkim mieszkańcom Vancouver. Wszyscy jesteśmy w żałobie razem z wami. Bacznie monitorujemy sytuację i jesteśmy wdzięczni naszym ratownikom za szybką reakcję” – napisał na X premier Kanady Mark Carney.
Do zdarzenia doszło przed wyborami do federalnej Izby Gmin w Kanadzie, zaplanowanymi na poniedziałek 28 kwietnia. Według sondaży największe szanse na zwycięstwo ma partia liberałów. Jej liderem jest Mark Carney, który od marca 2025 zastępuje na stanowisku premiera Justina Trudeau.
„Carney, 60-latek, który wcześniej stał na czele banków centralnych Kanady i Wielkiej Brytanii, twierdzi, że jego globalne doświadczenie w zarządzaniu kryzysami gospodarczymi czyni go idealnym kandydatem do pokierowania Kanadą w czasie wojny handlowej wywołanej cłami Trumpa” – podaje “Guardian”.
Sondaże pokazują jednak, że Partia Konserwatywna tuż przed wyborami zyskuje na popularności.
Według jednego z nich, który przeprowadzono na zlecenie publicznego nadawcy CBC sześć dni przed wyborami, liberałowie mogą liczyć na 43,1 proc. poparcia, a konserwatyści – 38,4 proc.