W związku z afera Funduszu Sprawiedliwości policja ma doprowadzić byłego zastępcę Zbigniewa Ziobry Marcina Romanowskiego do aresztu tymczasowego – na razie jednak nie ustaliła jego pobytu. W sprawie tej samej afery Kaczyński zeznawał w prokuraturze
300 miliardów dolarów rocznie do 2035 roku – tyle wysokorozwinięte państwa świata będą przeznaczać na finansowanie transformacji klimatycznej w biedniejszych regionach. To nawet nie jedna trzecia potrzeb – wskazują ekonomiści.
Najbogatsze państwa świata – w tym USA, Wielka Brytania, Australia, UE, Japonia, Arabia Saudyjska i Szwajcaria – zgodziły się przeznaczyć 300 miliardów dolarów rocznie na cele transformacji klimatycznej oraz adaptacji do zmian klimatu dla państw biedniejszych do 2035 roku. Środki te mają być dostępne m.in. w postaci pożyczek i grantów. Na razie to porozumienie nieoficjalne.
Jeśli zostanie przyjęte, będzie to jedno z najważniejszych postanowień zakończonego w sobotę 23 listopada szczytu klimatycznego COP29 w Baku, w Azerbejdżanie.
Szczyt klimatyczny, który planowo miał się zakończyć w piątek 22 listopada, został wydłużony do soboty, by wynegocjować umowę ws. finansowania transformacji klimatycznej, w tym tzw. wspólny cel finansowania działań dla klimatu. Pierwotna oferta państw wysokorozwiniętych – kwota 250 miliardów dolarów rocznie – została skrytykowana przez jej potencjalnych beneficjentów jako „kawał”.
Jak donosi brytyjski dziennik The Guardian, który śledził negocjacje na żywo w Baku, w rozmowy zaangażowany był sam sekretarz generalny ONZ António Guterres, który jeszcze w nocy z piątku na sobotę obdzwaniał stolice, negocjując wyższą kwotę zobowiązania.
300 miliardów dolarów to sporo pieniędzy, ale to nawet nie jedna trzecia tego, co zdaniem ekonomistów jest potrzebne, by skutecznie wesprzeć transformację klimatyczną w biedniejszych regionach i osiągnąć cele klimatyczne zawarte w porozumieniu paryskim.
Jak wynika z raportu powołanej przez ONZ Niezależnej Grupy Ekspertów Wysokiego Szczebla ds. Finansowania Działań Związanych z Klimatem, złożonej ze światowej sławy ekonomistów, do 2030 roku państwa rozwijające się potrzebują ponad miliard dolarów rocznie, aby możliwe było osiągnięcie celów klimatycznych zapisanych w porozumieniu paryskim.
Ekonomiści wskazują, że co najmniej połowa tych środków powinna pochodzić od państw wysokorozwiniętych, a drugie tyle z budżetów własnych tych państw oraz międzynarodowych instytucji finansowych, takich jak Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Tymczasem podczas COP29 państwa wysokorozwinięte zadeklarowały mniej niż jedną trzecią tej kwoty.
Środki te mają być przeznaczone na inwestycje prywatne i publiczne, które mają prowadzić do redukcji emisji gazów cieplarnianych i adaptacji do ekstremalnych zjawisk pogodowych.
To, że państwa wysokorozwinięte powinny partycypować finansowo w adaptacji do zmian klimatu biedniejszych regionów, to jeden z elementów uzgodnień szczytu klimatycznego w Paryżu w 2015 roku. Ta odpowiedzialność państw wysokorozwiniętych wynika z tego, że to one odpowiadają za większość światowych emisji gazów cieplarnianych, czym w przeważającym stopniu przyczyniają się do globalnego wzrostu temperatur.
Dla przykładu: kraje z grupy G20 (z wyłączeniem Unii Afrykańskiej) odpowiadały za 77 proc. światowych emisji w 2023 r. Dodanie Unii Afrykańskiej jako stałego członka G20 zwiększa ten udział jedynie o 5 proc., podczas gdy liczba krajów wzrasta wówczas ponad dwukrotnie – z 44 do 99 – wynika z Emissions Gap Report 2024.
Negocjacje kwoty, którą kraje wysokorozwinięte miałyby przeznaczać na transformację klimatyczną regionów biedniejszych, trwały ponad 3 lata. Ten tzw. nowy wspólny cel finansowania działań dla klimatu (w skrócie NCQG, z ang. The New Collective Quantified Goal on Climate Finance) zastąpi poprzedni, z 2009 roku, kiedy kraje rozwinięte zgodziły się do 2020 roku dojść do przeznaczania minimum 100 miliardów dolarów rocznie na pomoc krajom rozwijającym się w ograniczaniu emisji i budowaniu odporności na skutki zmian klimatycznych – tłumaczy w informacji prasowej dot. szczytu COP29 Koalicja Klimatyczna.
Jak wynika z raportu Emissions Gap Report, w 2023 roku globalne emisje gazów cieplarnianych sięgnęły nowego rekordu na poziomie 57,1 Gt ekwiwalentu CO2, co stanowi wzrost o 1,3 proc. w porównaniu z poziomami z 2022 roku.
Bez natychmiastowego i znacznego obniżenia światowych emisji, do końca tego stulecia średni globalny wzrost temperatur wyniesie 3,1℃ wobec poziomów sprzed epoki industrialnej, a to o ponad dwa razy więcej niż poziom 1,5℃, przy którym, według naukowców, jesteśmy w stanie jeszcze zapobiegać katastrofalnym skutkom zmian klimatu.
„Potrzeby finansowe są ogromne i rosną, we wszystkich obszarach – od ograniczania emisji, przez dostosowywanie się do zagrożeń klimatycznych, po radzenie sobie ze stratami i zniszczeniami. Analizy pokazują, że nowy cel musi sięgnąć co najmniej biliona dolarów, ale wiemy na pewno, że koszty braku działań będą znacznie wyższe. Do uzgodnienia jest wiele, ponieważ środki płynące do państw rozwijających się muszą być transparentnie i odpowiedzialnie zarządzane, dodatkowe w stosunku do pomocy rozwojowej. Nie mogą też generować długów – dla państwa słabo rozwiniętego pożyczki są obciążone zbyt dużym ryzykiem” – powiedziała ekspertka Koalicji Klimatycznej i Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, Urszula Stefanowicz.
Prezydent Warszawy pokonał ministra spraw zagranicznych w prawyborach Koalicji Obywatelskiej
Prawybory w KO zostały rozstrzygnięte. Bardzo krótka, 12-dniowa kampania tylko w niewielkim stopniu zmieniła układ sił między kandydatami. Faworyt prawyborów wygrał z trzykrotną przewagą.
To Rafał Trzaskowski wygrał w prawyborach Koalicji Obywatelskiej z Radosławem Sikorskim. I to on będzie kandydatem KO na prezydenta w wyborach, które odbędą się latem 2025 roku – ogłosił w sobotę 23 listopada premier Donald Tusk podczas posiedzenia Rady Krajowej.
Zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego było zdecydowane i jednoznaczne – uzyskał 74,75 proc. głosów, Radosław Sikorski otrzymał 25,25 proc. głosów.
„ Zdecydowaliśmy się na prawybory — wielkie przedsięwzięcie. W jednej partii kandydata wybierze Jarosław Kaczyński. W drugiej kandydat sam się wybrał. Wszyscy wiemy, że to pierwszy krok, że nikt niczego nie da naszemu kandydatowi, niczego za darmo. Trzeba będzie walczyć o każdy głos, przekonywać każdą Polkę, każdego Polaka do ostatniego dnia wyborów” – mówił Donald Tusk ogłaszając wynik prawyborów.
„Wzięliście na siebie wielki ciężar i sprostaliście temu” – mówił Tusk zwracając się jednocześnie do Trzaskowskiego i Sikorskiego i dziękując im za udział w prawyborach.
Informując na platformie X, czyli w najczęściej przez siebie używanym serwisie społecznościowym, o wynikach prawyborów, Donald Tusk podał nazwisko zwycięzcy i liczbę głosujących. Nie podał natomiast rozkładu głosów. Trzaskowskiego i Sikorskiego nazwał „wielkim zwycięzcą i wielkim pokonanym”.
Decyzja o tym, że to jednak prawybory wyłonią kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, została podjęta 9 listopada przez liderów partii tworzących KO i tego samego dnia ogłoszona przez Donalda Tuska. W prawyborach startowało dwóch kandydatów – prezydent Warszawy i kandydat KO w wyborach 2020 roku Rafał Trzaskowski i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Obaj kandydaci mieli jedynie 12 dni na swą kampanię wewnątrz Koalicji Obywatelskiej.
Kampanię – z mieszanym skutkiem – próbował moderować Donald Tusk. Najpierw zamieścił w mediach społecznościowych otwarte sondy mające wskazać preferowanego przez użytkowników kandydata. Na platformie X „wygrał” Sikorski a na Instagramie „zwycięzcą” sondy premiera był Rafał Trzaskowskim. W kolejnym etapie kierownictwo PO podało do wiadomości publicznej wyniki sondażu zamówionego jeszcze przed ogłoszeniem prawyborów- wskazujące, jakoby większe szanse miał mieć Rafał Trzaskowski. Pogłębione wnioski z tego sondażu mają jednak znacznie bardziej ambiwalentną wymowę, o czym pisał w OKO.press Piotr Pacewicz. „Są powody, by myśleć, że Sikorski, choć słabszy w I turze, łatwiej niż Trzaskowski wygrałby z kandydatem PiS w II turze. Trochę inaczej analizujemy sondaż, który miał wpłynąć na prawybory w KO. Ostrzegamy, że wynik prawicy jest niepokojąco dobry” – podkreślał w swej analizie Pacewicz.
Prawybory w KO odbyły się w piątek 22 listopada. Było to głosowanie SMS-owe. "Wybierz kandydata Koalicji Obywatelskiej na Prezydenta RP. Odpisz wpisując cyfrę 1 jeśli głosujesz na Rafała Trzaskowskiego albo 2 jeśli na Radosława Sikorskiego” – taką wiadomość otrzymali w piątek rano członkowie partii wchodzących w skład KO. Uprawnionych do głosowania było łącznie ok 25 tysięcy osób – to członkowie Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Inicjatywy Polskiej i Zielonych. Ostatecznie w głosowaniu wzięło udział 22 126 osób.
Były to trzecie prawybory, które zadecydowały o wyłonieniu kandydata Platformy Obywatelskiej. W 2010 roku w prawyborach starli się Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski – pierwszy uzyskał 68,5 proc. głosów, drugi 31,5 proc. W 2019 roku prawybory miały rozstrzygnąć, czy KO będzie reprezentować Małgorzata Kidawa-Błońska, czy też Jacek Jaśkowiak. Wygrała Kidawa-Błońska, która otrzymała 73,4 proc. głosów. I tak jednak nastąpiła wymiana kandydatów. W wyborach prezydenckich 2020 roku wystartował ostatecznie – już bez prawyborów – Rafał Trzaskowski.
Zaczynamy polityczny super weekend! Około godz. 12 w sobotę Koalicja Obywatelska ogłosi, kto zostanie jej kandydatem na prezydenta. A w niedzielę dowiemy się, kto będzie jego konkurentem z PiS. Zapraszamy do oglądania komentarza na żywo na kanale OKO.press na YouTubie.
Do północy członkowie i członkinie partii tworzących Koalicję Obywatelską głosowali w prawyborach prezydenckich. Kto zwycięży: Radosław Sikorski czy Rafał Trzaskowski? Jaką przewagę będzie miał zwycięzca?
O 12:30 dziennikarki OKO.press, Dominika Sitnicka i Agata Szczęśniak, skomentują wyniki w specjalnym wydaniu „Programu politycznego” na żywo na kanale OKO.press na YouTubie.
Zastanowimy się, jaką kampanię będzie prowadził zwycięzca prawyborów? Jak się odnajdzie „w nowych czasach”? Co dalej z przegranym? Czy będzie umiał wrócić do swojej dotychczasowej funkcji? Czy będzie wspierał swojego dotychczasowego konkurenta?
Jak prawybory zmieniły i zmienią Koalicję Obywatelską? Co z pozycją Donalda Tuska? Umocnił się czy stracił, ogłaszając prawybory?
Kandydatem PiS najprawdopodobniej zostanie szef IPN-u Karol Nawrocki. W niedzielę ok. godz. 16 PiS ma ogłosić, kogo wystawi w wyborach prezydenckich w 2025 roku. Co ciekawe, ma to być „kandydat obywatelski”, którego PiS tylko poprze. To raczej skreśla z listy Przemysława Czarnka, Patryka Jakiego czy Mariusza Błaszczaka.
Dlaczego Jarosław Kaczyński zdecydował się postawić na Karola Nawrockiego? Czy kandydat Koalicji Obywatelskiej powinien się go obawiać? Jakie słabości i jakie przewagi ma prawdopodobny kandydat PiS? Czy jego kandydatura świadczy o głębokim kryzysie partii Kaczyńskiego?
Zapraszamy osoby oglądające do zadawania pytań i komentowania na żywo. Do zobaczenia!
W piątek od godz. 8.00 rano do północy trwają prawybory w KO, które wyłonią kandydata na prezydenta ugrupowania w wyborach w 2025 roku.
„Za chwilę głosowanie! Niezależnie od jego wyniku Koalicja będzie w tych wyborach, jak jedna pięść. Dziękuję Rafałowi i Radkowi za podjęcie wyzwania i deklarację pełnej współpracy na rzecz wspólnej wygranej. Jesteśmy z Was dumni, Panowie!” – napisał rano na Twitterze (X) premier Donald Tusk.
Uprawnieni do udziału w głosowaniu są członkowie i członkinie partii, które wchodzą w skład Koalicji Obywatelskiej, czyli: PO, Nowoczesnej, Inicjatywy Polskiej oraz Zielonych.
Głosowanie organizowane jest przez zewnętrzną firmę i odbywa się poprzez SMS-y. Wszystkie osoby, których numer znalazł się w bazie, zostały powiadomione o możliwości zagłosowania. Wysyłając na ten sam numer SMS z cyfrą 1 oddaje się głos na Rafała Trzaskowskiego, wysyłając SMS z cyfrą 2 – na Radosława Sikorskiego.
W ciągu dnia do sieci wyciekł numer, z którego firma organizująca wybory komunikuje się z politykami. Jak przekazał prasie Dariusz Joński, nie ma to wpływu na wynik głosowania. Liczyć się będą tylko te SMS-y, które przychodzą z numerów zarejestrowanych w bazie KO.
Wyniki prawyborów mają zostać ogłoszone w sobotę ok. 12.00.
Chwilę później, bo o 12.30 OKO.press zaprasza na specjalny odcinek na żywo Programu Politycznego, w którym prowadzące Agata Szczęśniak i Dominika Sitnicka skomentują sytuację po ogłoszeniu kandydata KO na prezydenta.
Relacja znajduje się pod linkiem:
Przez długi czas prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski uważany był za naturalnego kandydata KO na prezydenta w wyborach 2025 roku. Osiągnął bardzo dobry wynik w 2020 roku w starciu z Andrzejem Dudą. W ostatnich miesiącach ofensywę medialną przypuścił jednak także Radosław Sikorski. W pewnym momencie szef MSZ zaczał otwarcie deklarować chęć startu, co doprowadziło do ogłoszenia 9 listopada prawyborów.
W poniedziałek koalicja opublikowała także sondaż, w którym zbadano szanse w wyborach obu kandydatów oraz ich tzw. sufity. Badanie wskazuje, że Trzaskowski mógłby liczyć na lepsze rezultaty. Sam Donald Tusk określił na Twitterze wyniki sondażu jako „jednoznaczne”.
To nie pierwsze prawybory w tym środowisku. W 2010 o nominację na kandydata ubiegał się Bronisław Komorowski, któr wygrał to starcie z Radosławem Sikorskim. W 2019 prawybory wygrała także Małgorzata Kidawa-Błońska z prezydentem Poznania Jackiem Jaśkowiakiem.
Były sędzia oskarżony jest o szpiegostwo, w Polsce wystawiono za nim list gończy oraz Europejski Nakaz Aresztowania.
Białoruska państwo agencja BiełTA poinformowała w piątek, że Alaksandr Łukaszenka podpisał dekret przyznający azyl polityczny na Białorusi Tomaszowi Szmydtowi. Były sędzie zbiegł w maju tego roku z Polski do Białorusi, gdzie wystąpił o „opiekę i ochronę”. BiełTa stwierdza w komunikacie, że Szmydt „w Polsce jest prześladowany z powodów politycznych”. Na byłym sędzim ciąży zarzut szpiegostwa.
Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś na początku maja. W Polsce był sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, gdzie miał dostęp do akt prowadzonych przez siebie spraw. ABW sprawdza, jakiego rodzaju informacje niejawne były mu znane, ponieważ zachodzi podejrzenie, że Szmydt przed wyjazdem na Białoruś miał współpracować z białoruskimi (lub rosyjskimi) służbami. Śledztwo w tym zakresie prowadzi już prokuratura.
Szmydt miał być rozpracowywany przez polski kontrwywiad na kilka miesięcy przed wyjazdem. Z obserwacji miało wynikać, że sędzia od dawna, być może od kilku lat, utrzymywał kontakty ze służbami białoruskimi i rosyjskimi, aktywnymi na terenie Polski. Jak podaje Onet, ABW szykowało się do zatrzymania go za szpiegostwo. Ale Szmydt zdążył uciec na Wschód.
Obecnie jest poszukiwany listem gończym na podstawie zaocznie postawionego zarzutu o szpiegostwo, wystawiono za nim także Europejski Nakaz Aresztowania. Były sędzia zrzekł się swojej funkcji korespondencyjnie.
Na Białorusi Szmydt współpracuje z tamtejszymi mediami, wielokrotnie wypowiadał się też dla rosyjskich mediów. Zapowiada, że jego publiczna aktywność nie skończy się na działaniach medialnych. Nie wiadomo, czym jeszcze miałby się zajmować na Wschodzie.