Kaczyński, Czerwińska i Suski mogą stracić immunitety. Będzie nad tym głosował Sejm. Chodzi o niszczenie przez nich wieńców pod pomnikiem smoleńskim. We Francji parlament ma przegłosować wotum nieufności wobec rządu Barniera.
Wysadzenie gazociągu Nord Stream w 2022 roku zaplanowali wysocy rangą ukraińscy wojskowi i biznesmeni. Śledztwo Wall Street Journal ujawnia szczegóły operacji
„Zawsze się śmieję, gdy czytam medialne spekulacje na temat jakiejś ogromnej operacji z udziałem tajnych służb, okrętów podwodnych, dronów i satelitów” – mówił dziennikarzom „The Wall Steet Journal” jeden z oficerów zaangażowanych w operację. „Cała sprawa narodziła się z nocy intensywnego picia i żelaznej determinacji garstki ludzi, którzy mieli odwagę zaryzykować życie dla swojego kraju”.
Radykalny pomysł miał pojawić się w maju 2022 roju w gronie wyższych rangą ukraińskich oficerów i biznesmenów. Dla Ukraińców gazociągi oznaczały jedno – finansowanie rosyjskiej agresji w ich kraju.
Operacja została przeprowadzona kilka miesięcy później.
„Wczesnym rankiem 26 września 2022 roku skandynawscy sejsmolodzy odebrali sygnały wskazujące na podwodne trzęsienie ziemi lub erupcję wulkanu setki mil dalej, w pobliżu duńskiej wyspy Bornholm. Zostały one spowodowane trzema potężnymi eksplozjami i największym w historii odnotowanym uwolnieniem gazu ziemnego, równym rocznej emisji CO2 w Danii” – pisze gazeta.
Federacja Rosyjska o akt dywersji oskarżyła wówczas Stany Zjednoczone.
Ukraina zaprzeczała, że brała udział w operacji. Wiosną 2023 roku prezydent Zełenski mówił, że rozpowszechnianie informacji o rzekomym udziale Ukrainy mają na celu spowolnienia zachodniej pomocy dla Ukrainy. Mychajło Podolak, doradca biura prezydenta w komentarzu dla agencji Reuters zaprzeczył, żeby Ukraina miała coś wspólnego z wybuchami.
„Taki akt może być przeprowadzony tylko przy użyciu rozległych zasobów technicznych i finansowych... a kto posiadał to wszystko w czasie bombardowania? Tylko Rosja” – mówił Podolak.
Według źródeł „The Wall Street Journal” Zełenski mógł ustnie zatwierdzić plan wysadzenia Nord Stream. O ukraińskich planach dowiedziała się agencja wywiadu wojskowego MIVD i przekazała informację CIA. Amerykanie mieli poinformować Niemców. CIA ostrzegło też biuro Zełenskiego, aby ten odwołał operację.
Zełenski wydał rozkaz generałowi Walerijowi Załużnemu, który wówczas dowodził SZU o zaprzestanie operacji. „Ale generał rozkaz zignorował” – pisze gazeta. „Załużny powiedział Zełenskiemu, że zespół sabotażowy, po wysłaniu, przestał się komunikować i nie można go było odwołać, ponieważ jakikolwiek kontakt z nimi mógł zagrozić operacji”.
Załużny, obecnie ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii powiedział dziennikarzom WSJ, że „nic nie wie o takiej operacji”. A „siły zbrojne Ukrainy nie były upoważnione do prowadzenia misji zagranicznych”.
„Według osób, które w niej uczestniczyły, ukraińska operacja kosztowała około 300 tys. dolarów. Obejmowała ona mały wynajęty jacht z sześcioosobową załogą, w tym przeszkolonych cywilnych nurków. Jedną z nich była kobieta, której obecność pomogła stworzyć iluzję, że są grupą przyjaciół na rejsie wycieczkowym” – pisze dziennik.
W finansowaniu operacji miał pomóc jeden z biznesmenów, bo ukraińska armia nie mogła oficjalnie pozwolić sobie na jej realizację.
Koordynować operację mieli najlepsi ukraińscy oficerzy służb specjalnych, doświadczeni w organizowaniu podobnych akcji przeciwko Rosji. Jednym z nich miał być Roman Czerwiński, były oficer wywiadu. Obecnie jest sądzony w Ukrainie w innej sprawie.
W połowie lipca 2024 roku Czerwiński został zwolniony z aresztu śledczego, gdzie był przetrzymywany przez półtora roku. Kaucję w wysokości ponad 9 mln hrywien zapłacono z funduszu charytatywnego Petra Poroszenki, byłego prezydenta Ukrainy.
Czerwiński odmówił komentarza w sprawie Nord Stream, twierdząc, że nie jest upoważniony do mówienia o tym.
Według WSJ ukraińscy urzędnicy zaangażowani w spisek uważają, że niemożliwe jest postawienie któregokolwiek z dowódców przed sądem. Poza rozmowami między wysokimi rangą urzędnikami nie ma żadnych innych dowodów.
14 sierpnia pisaliśmy, że na początku czerwca niemiecka prokuratura miała przekazać Polsce Europejski Nakaz Aresztowania Ukraińca Wołodymyra Z., którego podejrzewa o wysadzenie gazociągu Nord Stream. Mężczyzna miał mieszkać w Polsce. Nie został jednak zatrzymany, ponieważ opuścił kraj.
Według najnowszych informacji także prezydent Polski Andrzej Duda mógł wiedzieć o planach wysadzenia Nord Streamu.
„Istniały porozumienia między Wołodymyrem Zełenskim i Andrzejem Dudą w sprawie przeprowadzenia zamachu” – powiedział Die Welt August Hanning, były szef BND, Federalnej Służby Wywiadu.
Swoje ustalenia WSJ publikuje w czasie upokarzającej Putina ukraińskiej ofensywy na Kursk. Trzeba pamiętać, że Moskwa w sprawie Nord Streamu od początku trzymała się wersji, że wysadzenie rurociągu odpowiadają Amerykanie. Sam Putin w swoim czasie nazwał informację o ukraińskim udziale w akcji „bzdurą”:
"Wersja o udziale ukraińskich aktywistów w wybuchu Nord Stream jest kompletną bzdurą — powiedział Putin 14 marca 2023.
Tysiące kobiet wyszły na ulice indyjskich miast z hasłem „Odzyskać noc”. To reakcja na brutalny gwałt i zabójstwo, do którego doszło w Kalkucie. Wcześniej strajkowali studenci medycyny i lekarze, paraliżując pracę ochrony zdrowia
31-letnia lekarka została napadnięta podczas pracy na dyżurze. Jej ciało znaleziono na terenie szpitala rządowego w Kalkucie, na wschodzie kraju. Policja przekazała, że kobieta została zgwałcona i zamordowana. To uruchomiło falę masowych protestów.
W poniedziałek 12 lipca indyjskie stacje telewizyjne pokazywały tysiące lekarzy maszerujących ulicami Kalkuty na znak sprzeciwu wobec brutalnej zbrodni. Dzień później protest rozlał się na cały kraj, paraliżując prace największych szpitali. Pacjenci mogli liczyć tylko na wsparcie oddziałów ratunkowych. W New Delhi protestujący trzymali banery z hasłem: „Lekarze to nie worki treningowe”. Domagali się sprawiedliwości dla ofiary oraz poprawy bezpieczeństwa medyków.
W czwartek na ulice wyszły kobiety. Ze świecami w dłoniach i hasłami: „Odzyskać noc” domagały się zaostrzenia przepisów dla sprawców przemocy seksualnej. Premier Indii Narendra Modi stwierdził, że czuje oburzenie związane ze wszystkimi „okrucieństwami popełnianymi na matkach, córkach i siostrach”.
Ostatni raz tak duże protesty przeciwko przemocy wobec kobiet wybuchły w 2012 roku, gdy grupa mężczyzn zgwałciła 23-letnią studentkę, która podróżowała autobusem do New Delhi. Dziewczyna zmarła w wyniku poniesionych obrażeń.
„Ten przerażający incydent po raz kolejny przypomniał nam, że kobiety ponoszą nieproporcjonalne koszty zapewnienia sobie bezpieczeństwa” – napisała w mediach społecznościowych aktorka Bollywood Alia Bhatt.
Z oficjalnych statystyk wynika, że w Indiach dochodzi do gwałtu co 16 minut. W roku 2021 – jak podało niedawno indyjskie Narodowe Biuro Danych Kryminalnych – w kraju doszło do ponad 428 tys. aktów przemocy wobec kobiet. W ciągu dekady przybyło ich aż o 87 proc. Z badań sondażowych prowadzonych wśród mężczyzn w 2016 roku wynikało, że prawie 2/3 ankietowanych zgodziło się z opinią, że dla dobra rodziny żona powinna bez skargi znosić akty przemocy ze strony męża. A co czwarty mężczyzna przyznał się, że sam stosował przemoc wobec kobiet.
Arizona, Georgia, Karolina Północna, Michigan, Nevada, Pensylwania i Wisconsin to siedem stanów, które zdecydują o wyniku wyborów prezydenckich – ocenia amerykański magazyn Time. I dziś górą w większości z nich jest Kamala Harris
Zgodnie z sondażem opublikowanym przez Cook Political Report, niespełna trzy miesiące przed wyborami Kamala Harris prowadzi w wyścigu o fotel prezydencki w USA. W większości z kluczowych stanów (tzw. swing states) ma przewagę nad Donaldem Trumpem. Część wyników mieści się w granicach błędu statystycznego, ale trend jest widoczny. W tym samym badaniu przeprowadzonym w maju kandydat Republikanów zdecydowanie górował nad Joe Bidenem. Rezygnacja urzędującego prezydenta i wystawienie przez Demokratów duetu Harris-Walz, wywróciło skostniałą kampanię wyborczą.
Dziś Harris ma przewagę w Arizonie (4 pkt. proc.), Michigan (2 p.p.), Karolinie Północnej (2 p.p.), Pensylwanii (5 p.p.) i Wisconsin (5 p.p.). W Georgii utrzymuje się remis ze wskazaniem na Harris. Tylko w Nevadzie Trump może liczyć na zwycięstwo (prowadzi różnicą 5 p.p).
A kampania Harris trwa zaledwie trzy tygodnie.
Także pracownia YouGov, która na zlecenie The Economist zbadała poparcie kandydatki Demokratów w skali całego kraju, wskazuje na jej 2-punktową przewagę. Komentatorzy zastrzegają jednak, że choć Harris jest na pozycji wznoszącej, szczególnie w porównaniu ze słabym performensem Bidena, a jej kampania stała się kulturowym fenomenem, nic jeszcze nie jest rozstrzygnięte.
Ataki przeprowadzono w nocy 14 sierpnia za pomocą dronów dalekiego zasięgu. To największa taka akcja od początku wojny. W obwodzie kurskim rosyjscy żołnierze masowo poddają się do niewoli
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdził, że w nocy 14 sierpnia 2024 Siły Obronne Ukrainy uderzyły w cztery lotniska wojskowe w różnych regionach Rosji. Zaatakowane zostały lotniska w obwodzie woroneskim, kurskim i niżniegrodskim: Chalino, Sawaslejka, Borysoglebsk i Baltimor.
„Na tych lotniskach stacjonują samoloty wojskowe, myśliwce bombardujące Su-34, myśliwce Su-35 i inne samoloty wojskowe wroga. Głównymi celami były magazyny paliwa i smarów oraz amunicji lotniczej” – podaje Sztab Generalny SZU.
W rosyjskich kanałach w serwisie Telegram pojawiły się nagrania, na których widać pożary i skutki ataków.
Według ukraińskich władz była to specjalnie zaplanowana operacja mająca na celu uniemożliwienie wrogowi wykorzystania tych lotnisk do kierowania rosyjskich bomb lotniczych na linię frontu i ukraińskie miasta. Prezydent Ukrainy podziękował ukraińskim siłom obrony oraz służbom specjalnym za „dokładne, w samą porę i skuteczne ataki na rosyjskie lotniska”.
Według rosyjskiego ministerstwa obrony ich obrona przeciwlotnicza zniszczyła 117 dronów i cztery rakiety taktyczne wystrzelone przez Ukrainę w kierunku kilku obwodów.
W związku z ofensywą ukraińskiej armii w obwodzie kurskim rosyjskie władze ogłosiły ewakuację mieszkańców kolejnej przygranicznej miejscowości – Głuszkowa. Wieś znajduje się ok. 7 km od granicy. Mieszka tam ok. 4,5 tys. osób, a w całej ewakuowanej gminie – 20 tys. osób.
Według rosyjskich danych, z regionów przygranicznych zostało dotychczas ewakuowanych co najmniej 200 tys. mieszkańców.
Siły Zbrojne Ukrainy kontynuują swoją operację w obwodzie kurskim. 13 sierpnia prezydent Zełenski stwierdził, że SZU kontroluje 74 miejscowości na terytorium Rosji. Ukraińska armia nie spotkała się z dużym oporem w czasie tej operacji. Rosyjscy żołnierze masowo poddają się do niewoli. Ostatnio Siły specjalne Służby Bezpieczeństwa Ukrainy wzięły do niewoli 102 żołnierzy. Należeli do 488 Gwardyjskiego Pułku Strzelców Zmotoryzowanych Rosyjskich Sił Zbrojnych i jednostki Achmat w obwodzie kurskim.
„Nasi żołnierze zdobyli i oczyścili twierdzę, która była dobrze ufortyfikowana i betonowa, z podziemną komunikacją i kwaterami dla personelu, kantyną, zbrojownią, a nawet łaźnią. Wróg nie zamierzał się poddać, a jedzenia i amunicji było więcej niż potrzeba” – komentowali ukraińscy wojskowi w rozmowie z magazynem New Voice.
Sytuację w obwodzie kurskim relacjonują ukraińskie media, które dotarły na terytorium kontrolowane przez SZU. Korespondentka TSN Natalia Nahorna opowiada, że miasto Sudża nie jest mocno zniszczone, a największe szkody wyrządziły bomby zrzucane przez samych Rosjan.
Mieszkańcy opowiadają, że rosyjskie władze ich zostawiły, nie zorganizowały ewakuacji. Ukraińscy żołnierze przekazują im pomoc humanitarną.
„Ukraina dba o humanitarne prawo międzynarodowe i omawia kwestie dostępu przedstawicieli Międzynarodowego Czerwonego Krzyża oraz ONZ i innych bezstronnych organizacji międzynarodowych do prowadzenia działań humanitarnych” – zapewnił rzecznik praw obywatelskich Ukrainy Dmytro Łubineć.
Mpox (dawniej małpia ospa) atakuje głównie mieszkańców Demokratycznej Republiki Konga, gdzie w 2024 roku wykryto 14 tys. zakażeń. Ale wirus rozprzestrzenia się też na sąsiednie kraje. „Skoordynowana międzynarodowa reakcja jest niezbędna, aby powstrzymać ogniska choroby i ratować życie” – ocenił szef WHO
Mpox (ang. monkeypox) to odzwierzęca choroba zakaźna, którą pierwszy raz wykryto w latach 70. w Demokratycznej Republice Konga. Według Światowej Organizacji Zdrowi (WHO) nowy szczep wirusa Ib ma rozprzestrzeniać się szybciej, co pokazują statystyki zakażeń. Od początku roku w Afryce wykryto już ponad 17 tys. przypadków choroby. Największe ognisko jest wciąż w Demokratycznej Republice Konga, gdzie z powodu mpox w 2024 roku zmarło 500 osób. Ale wirus dostał się już do Burundi, Kenii, Ugandy i Rwandy.
Podczas środowego posiedzenia Komitetu do spraw Nagłych Wypadków WHO eksperci ocenili, że sytuacja wymaga ogłoszenia najwyższego stopnia alertu zdrowotnego dla tej choroby (tzw. status PHEIC). Działanie ma na celu przyspieszenie badań, zwiększenie finansowania, a także podjęcie międzynarodowej współpracy w celu powstrzymania choroby.
O wsparcie apelowała już agenda ds. zdrowia Unii Afrykańskiej (Africa CDC). Organizacja zwracała uwagę, że tempo rozprzestrzeniania się choroby jest alarmujące, a dostęp do szczepionek ograniczony. Dziś wszystkie kraje kontynentu dysponują 200 tys. dawek szczepionki, podczas gdy potrzeby przekraczają 10 milionów.
Wirus powodujący mpox przenosi się przez bliski kontakt, w tym seksualny. Objawy choroby są podobne do grypy, pacjenci skarżą się na gorączkę, bóle głowy i mięśni. Występują też wypełnione ropą zmiany skórne przypominające krosty, przez co trudno odróżnić ją od ospy wietrznej. Choroba zwykle ma łagodny przebieg i tylko w rzadkich przypadkach jest śmiertelna.