0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

09:48 24-12-2025

Prawa autorskie: A Ukrainian serviceman of the 25th Airborne Brigade prepares a Vampire, a heavy unmanned aerial vehicle, for flight near a front line, amid Russia's attack on Ukraine, in Donetsk region, Ukraine April 5, 2025. REUTERS/Oleksandr RatushniakA Ukrainian servicem...

Ukraiński atak dronowy na Moskwę. Pożar w kompleksie przemysłowym

To kolejny z serii ataków na rosyjskie cele z użyciem ukraińskich dronów.

Co się wydarzyło?

Ukraińskie siły zaatakowały w nocy z wtorku na środę rosyjską stolicę, co potwierdzają moskiewskie władze. Co najmniej trzy drony atakujące Moskwę zostały zestrzelone, poinformował burmistrz Moskwy Siergiej Sobianin w aplikacji Telegram. Jak podał, w miejsca upadku szczątków dronów zostały wezwane służby ratownicze. Ze strony rosyjskiej nie ma jednak informacji o większych szkodach w samej Moskwie. W sumie rosyjskie wojsko miało zestrzelić 172 ukraińskie maszyny – podał tamtejszy resort obrony. Ukraińskie nocne ataki dronów na pewno wywołały pożar w fabryce uzbrojenia Tuła, położonej na południe od stolicy Rosji. Władze nie podają jednak, jakie szkody wywołał ogień.

Jaki jest kontekst?

Ataki dronowe Ukrainy na Rosję nasiliły się od początku tego roku. Jest to prawdopodobnie zmiana strategii odpierania najazdu przez Ukrainę. Latem w spektakularnej operacji „Pawutyna” Ukraińcy zniszczyli dronami rosyjskie samoloty dalekiego zasięgu pod Irkuckiem – drony dowieźli tam TIR-ami i z nich zaatakowały. Informacje o nowych celach zniszczonych przez ukraińskie bezzałogowce na cele infrasktruktury energetycznej i przemysłowej są już chlebem powszednim wojny. W grudniu ukraińscy wojskowi trafili za ich pomocą już kilkadziesiąt celów, w tym tankowiec rosyjskiej „floty cieni”, pozwalającej nielegalnie eksportować surowce do krajów, które nałożyły na Moskwę sankcje.

08:09 24-12-2025

Prawa autorskie: Thomas SAMSON / AFPThomas SAMSON / AFP

Kara za „blokowanie wolności słowa”. Administracja Trumpa odmawia wydania wiz

„Administracja Trumpa nie będzie dłużej tolerować tych rażących aktów cenzury eksterytorialnej” – napisał na X sekretarz stanu Marco Rubio, a podsekretarz Sarah B. Rogers opublikowała listę osób, które nie będą miały prawa wjazdu do USA.

Co się wydarzyło?

Departament Stanu USA poinformował, że odmówi wydania wiz pięciu osobom. Ma być to forma sankcji za próby „zmuszenia” amerykańskich platform mediów społecznościowych do tłumienia poglądów, którym się sprzeciwiają. „Nasz przekaz jest jasny: jeśli zajmujesz się nakładaniem cenzury na amerykańską wolność słowa, nie jesteś mile widziany na amerykańskiej ziemi” – napisała podsekretarz stanu Sarah B. Rogers. Na liście znaleźli się:

  • Thierry Breton, (na zdjęciu) były Europejski Komisarz ds. przemysłu, małych i średnich przedsiębiorstw oraz jednolitego rynku (w latach 2019-2024), pomysłodawca Aktu o Usługach Cyfrowych (DSA). „W sierpniu 2024 r. (...) opublikował list, w którym wykorzystał ustawę DSA, aby zagrozić Elonowi Muskowi przed jego wywiadem na żywo z prezydentem Trumpem” – wyjaśnia Rogers. „Przed wywiadem Breton złowrogo przypomniał Muskowi o obowiązkach prawnych serwisu X i toczącym się »formalnym postępowaniu« w sprawie domniemanego nieprzestrzegania wymogów dotyczących »nielegalnych treści« i »dezinformacji« zgodnie z DSA” – pisze podsekretarz stanu.
  • Imran Ahmed, współpracownik administracji Joe Bidena. Jak pisze Sarah B. Rogers: „Grupa Ahmeda, Center for Countering Digital Hate (CCDH), stworzyła niesławny raport »Disinformation dozen«, w którym wezwano platformy do usunięcia dwunastu amerykańskich »antyszczepionkowców«”. Jednym z nich był obecny sekretarz zdrowia i opieki społecznej Roger F. Kennedy Jr.
  • Clare Melford, która kieruje Global Disinformation Index (GDI), brytyjską organizacją monitorującą strony internetowe pod kątem mowy nienawiści i dezinformacji. Administracji Trumpa oskarża GDI o wykorzystywanie pieniędzy amerykańskich podatników „do nawoływania do cenzury i umieszczania amerykańskiej wypowiedzi i prasy na czarnej liście".
  • Anna-Lena von Hodenberg i Josephine Ballon, liderki HateAid, niemieckiej organizacji, która jest – według administracji Trumpa – „cenzorem w ramach unijnej ustawy DSA".

„Administracja Trumpa nie będzie dłużej tolerować tych rażących aktów cenzury eksterytorialnej” – napisał na X sekretarz stanu Marco Rubio. „Jesteśmy gotowi i chętni do rozszerzenia tej listy, jeśli inni nie zmienią zdania” – dodał.

HateAid nazwało ten ruch „aktem represji ze strony rządu, który coraz bardziej lekceważy zasady praworządności i stara się wszelkimi możliwymi sposobami uciszyć swoich krytyków”. GDI w oświadczeniu dla BBC komentuje: „Ogłoszone dziś sankcje wizowe stanowią autorytarny atak na wolność słowa i rażący akt cenzury rządowej”.

Jaki jest kontekst?

Unijny Akt o Usługach Cyfrowych (DSA) nakłada na duże platformy cyfrowe i wyszukiwarki internetowe wymagania m.in. w kwestii moderowania treści, wykorzystywania algorytmów, walki z dezinformacją i mową nienawiści oraz oznaczania treści politycznych. Komisja Europejska chce, żeby właściciele platform brali odpowiedzialność za publikowane tam treści oraz nie nadużywali swojej pozycji wobec mniejszych przedsiębiorstw.

Na początku grudnia UE nałożyła na platformę X karę 120 mln euro za wprowadzenie użytkowników w błąd za pomocą nieprawdziwej weryfikacji kont, braku przejrzystości reklam i ograniczenia dostępu dla badaczy danych publicznych. Jest to pierwsza kara nałożona przez KE na cyfrowego giganta od wejścia DSA w życie. Właściciel X, Elon Musk, w odpowiedzi opublikował serię krytycznych wobec Unii Europejskiej wpisów. Pytał m.in. kiedy w końcu UE przestanie istnieć i groził odwetem za nałożenie kary.

Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji UE minister handlu USA Howard Lutnick oznajmił, że jeśli Unia chce zawrzeć porozumienie handlowe, musi „odpuścić” amerykańskim gigantom. Wiceprezydent USA J.D. Vance napisał na X: „UE powinna wspierać wolność słowa, a nie atakować amerykańskie firmy za nic”.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

17:03 23-12-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Status neo-sędziów uregulowany. Rząd przyjął ustawę

Rząd przyjął projekt ustawy „praworządnościowej”, która reguluje status neo-sędziów i członków Krajowej Rady Sądownictwa. Ta w nowym roku trafi do Sejmu i Senatu. A potem poczeka na podpis prezydenta.

Co się wydarzyło?

Wtorkowe (23 grudnia) posiedzenie Rady Ministrów w całości poświęcono praworządności. Rząd przyjął projekty ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz tzw. ustawę „praworządnościową”, regulującą m.in. status neo-sędziów. Wprowadził jednocześnie zmiany w zakresie ksiąg wieczystych i Krajowego Rejestru Sądowego, nadając szansę na dostęp do nich przez aplikację mObywatel.

„Priorytetem mojego urzędowania jest przywrócenie pełnej praworządności w Polsce. Podważanie wyroków, odszkodowania, paraliż wydziałów w sądach, kilkumiliardowe potrącenia z funduszy unijnych dla Polski – takie są fakty. Te ustawy to krok w stronę naprawy zaufania do instytucji państwa i zamknięcia tego ponurego rozdziału” – ogłosił minister sprawiedliwości Waldemar Żurek.

Ustawy zakładają:

  • ponowne przeprowadzenie konkursów na stanowiska sędziowskie obsadzone w procedurze z udziałem KRS po 2017 roku
  • uporządkowanie statusu nieprawidłowo powołanych sędziów między 2018 a 2026 rokiem

Jeśli projekt wejdzie w życie, członków Krajowej Rady Sądownictwa nie będzie wybierał jak dotąd, Sejm, a sami czynni sędziowie. Do nowej Rady może kandydatować każdy z sędziów, również Ci awansowani za rządów PiS.

Osoby, które przed powołaniem do pisowskiej KRS zajmowały inne stanowiska sędziowskie, powrócą na nie i do czasu przeprowadzonych konkursów będą delegowane do pełnienia tam czynności sędziego. Osoby, które sędziami nie byli, wrócą do uprzednio wykonywanych zawodów. To na te, wolne wakaty, rozpisany zostanie konkurs. Prawidłowości wyborów strzec ma Państwowa Komisja Wyborcza.

Ponadto projektowana ustawa wprowadza zmiany w Sądzie Najwyższym, obejmujące:

  • zniesienie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych,
  • zniesienie instytucji skargi nadzwyczajnej,
  • zmianę sposobu wyłaniania sędziów orzekających w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej, pozbawiającą władzę wykonawczą wpływu na obsadę tej izby.

Jaki jest kontekst?

„Ustawa ma na celu przełamanie obecnego impasu w sądownictwie oraz przywrócenie obywatelom prawa do niezależnego i bezstronnego sądu. Sędzia musi być sędzią, a wyrok wyrokiem. Koniec z destrukcyjnym podziałem w środowisku sędziowskim. Ustawą zwiększamy efektywność sądów w służbie dla obywateli. Wszyscy chcemy sprawniejszych sądów. Będę przekonywał, by projekt zyskał jak najszersze poparcie w parlamencie, a później akceptację Prezydenta”– zapowiedział Waldemar Żurek.

Jak czytamy na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości, celem zmian jest wzmocnienie niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz wykonanie wiążących wyroków sądów międzynarodowych. Projektowana ustawa przed wszystkim wykonuje kluczowe zalecenie z wyroku pilotażowego wydanego przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Wałęsa p. Polsce – przywrócenie sędziom prawa wyboru swoich przedstawicieli do składu KRS prowadzi do usunięcia systemowych wad w procedurze nominacyjnej oraz przywrócenia obywatelom realnego prawa do rozpatrzenia ich spraw przez niezależny i bezstronny sąd.

Nowe przepisy mają wejść w życie po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Jeśli oczywiście przegłosują ją posłowie, senatorowie i zyska przychylność prezydenta Karola Nawrockiego, co nie jest pewne. Wiadomo, że prezydent szyka bowiem własny projekt ustawy dot. KRS.

Przeczytaj więcej na OKO.press:

Przeczytaj także:

15:39 23-12-2025

Prawa autorskie: Fot. Michal Ryniak / Agencja Wyborcza.plFot. Michal Ryniak /...

Rosjanie nie chcą opuścić konsulatu w Gdańsku. Są bez ochrony

Jak podaje RMF FM, o północy policja przestaje ochraniać rosyjski konsulat w Gdańsku. MSZ nakazało wyprowadzkę do 23 grudnia, ale Rosja już oświadczyła, że opuszczać budynku nie zamierza. „Spotkamy się w sądzie” – deklaruje Emilia Lodzińska, zastępczyni prezydenta Gdańska.

Co się wydarzyło?

Ministerstwo Spraw Zagranicznych, po aktach dywersji na torach z połowy listopada, ogłosiło, że 23 grudnia 2025 roku jest ostatnim dniem funkcjonowania rosyjskiego konsultatu w Gdańsku. Rosyjscy dyplomaci mają czas do północy, aby się wyprowadzić z budynku przy ul. Batorego 15 w gdańskim Wrzeszczu.

Jak potwierdza biuro prasowe gdanskiego Magistratu, wszystko wskazuje na to, że nie dojdzie do wyprowadzki i polubownego opuszczenia lokalu. Miasto otrzymało bowiem list od Ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie, że Rosjanie nie opuszczą budynku przy Batorego 15 we Wrzeszczu, ponieważ uważają go za swoją własność.

Emilia Lodzińska, zastępczyni prezydent Gdańska informuje, że jeśli budynek do północy nie będzie pusty, miasto wystąpi z wnioskiem do Prokuratorii Generalnej RP o wniesienie pozwu do sądu i wydanie nieruchomości na drodze prawnej. A wicewojewoda pomorski Emil Rojek przypomina, że po 23 grudnia nieruchomość traci status objęty ochroną, a konwencja wiedeńska o stosunkach konsularnych traci zastosowanie.

Jak potwierdził portal radia RMF FM pomorscy policjanci są przygotowani, że po północy przestają formalnie ochraniać budynek konsultatu. Otrzymali zgodę na zamknięcie. stałego posterunku (w budce ochrony położonym tuż przed budynkiem). Policjanci mają co jakiś czas pojawiać się z patrolem w rejonie pilnując, by nie doszło do zagrożenia i ataku na budynek lub dyplomatów.

Jaki jest kontekst?

Rosjanie twierdzą, że budynek konsultatu należy im się jako ekwiwalent za nieruchomość, w której mieli swój konsultat między 1718 a 1941 rokiem. Nieruchomość przejęła III Rzesza, a kiedy do Gdańska wkroczyła Armia Czerwona, budynek zrównano z ziemią. Samą działkę po wojnie przejęło państwo jako mienie poniemieckie.

Rosjanie od dwunastu lat nie płacą za wynajem willi. Jak wyliczają urzędnicy z Urzędu Miasta w Gdańsku, zaległości sięgają około 5,5 miliona złotych, a odsetki kolejne 3 miliony złotych. Rosyjscy dyplomaci przegrali sprawę sądową – przed rokiem zapadł prawomocny wyrok nakazujący wypłatę Polsce 400 tysięcy złotych zaległych opłat. Sprawą zajął się komornik.

„Zgodnie z zapisami w księgach wieczystych jednoznacznie wynika, że właścicielem nieruchomości przy ulicy Batorego 13 oraz Batorego 15 jest Skarb Państwa. Twierdzenia strony rosyjskiej, jakoby nieruchomości te należały do Federacji Rosyjskiej, są niezgodne ze stanem prawnym i nie znajdują potwierdzenia w obowiązujących dokumentach” podaje Emilia Lodzińska z gdańskiego urzędu.

A wicewojewoda Rojek podaje: „Zanim podejmiemy jakiekolwiek decyzje co do dalszego przeznaczenia tego budynku, musimy zapoznać się z jego stanem technicznym, tym, co tam zastaniemy, zbadać go pod kątem bezpieczeństwa. Wówczas podejmiemy decyzję czy nieruchomość ta będzie wykorzystywana na potrzeby organów państwowych czy też w inny sposób, np. komercyjny” – zaznaczył wicewojewoda Rojek.

Rosyjski konsulat w Gdańsku był ostatnim otwartym w Polsce. „Ten ruch kończy fizyczną obecność rosyjskich konsulatów w Polsce i jest odpowiedzią na czynności dywersyjne, które były prowadzone na zlecenie rosyjskiego wywiadu” – ogłosił minister Radosław Sikorski.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

14:05 23-12-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzałe...

KPRM zleca kontrolę w fundacji Brauna. „Kasa na dezinformację”

Narodowy Instytut Wolności wykreślił Fundację Osuchowa, której liderem jest Grzegorz Braun, z listy organizacji pożytku publicznego. To oznacza, że nie będzie mogła ubiegać się o wpłaty z 1,5 procenta podatku. Fundacja będzie też kontrolowana przez KPRM, ponieważ z wpłacanych pieniędzy Braun finansował swoje wiece polityczne, na których szerzył dezinformację

Co się wydarzyło?

„Fundacja Osuchowa, zarządzana przez Grzegorza Brauna i Włodzimierza Skalika, utraciła prawo do pozyskiwania 1,5% podatku z powodu braku złożenia sprawozdania w terminie” – poinformował na portalu X Jan Grabiec, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

„Na wniosek dyrektora Narodowego Instytutu Wolności Michała Brauna, zlecam kontrolę w Fundacji. Organizacja wykorzystuje środki z 1,5% podatku między innymi na: organizację objazdów politycznych Brauna po Polsce oraz szerzenie dezinformacji” – podał dalej Grabiec.

Jaki jest kontekst?

Sprawy z pozoru są niepowiązane. Braun stracił szansę na zbiórkę pieniędzy w ramach kampanii 1,5 procent na jedną ze swoich (sześciu!) fundacji z błahego powodu: spóźnił się ze złożeniem sprawozdania finansowego za 2024 rok. Telewizja TVN poinformowała, że spóźnienie to wyniosło 60 minut. Za tę godzinę Braun słono zapłaci, bowiem przed rokiem Fundacja Osuchowa w ramach kampanii 1,5 procent zebrała niemal pół miliona złotych.

Fundacja Osuchowa na swojej stronie internetowej nadal zachęca do wpłat w ramach podatku. "Dzięki Państwa wsparciu, przekazanemu w zeszłych latach, udało się wiele zdziałać. Fundacja Osuchowa od ponad 10 lat wspiera działalność patriotyczną, katolicką, narodową i wolnościową – zwłaszcza Pobudkę, której programowe hasło brzmi: Kościół-Szkoła-Strzelnica-Mennica. Potrzeba konkretnego zaplecza finansowego, by każdy z powyższych obszarów mógł być realizowany. Możesz nam w tym pomóc, nie ponosząc żadnych kosztów„ – zachęca Braun. Co z tymi pieniędzmi? Kasa, którą ludzie ”wpłacą" Braunowi w ramach kampanii 1,5 procenta trafi do budżetu państwa.

Michał Braun z Narodowego Instytutu Wolności wskazał jasno: „każda próba pozyskiwania 1,5% podatku za pośrednictwem KRS innej organizacji będzie karana grzywną”. I dodał, że KPRM na jego prośbę weźmie Fundację Osuchowa pod lupę. Powodem ma być regularne finansowanie kampanii politycznej ultraprawicowego polityka, do czego Fundacja otwarcie się przyznaje.

„Czy Fundacja Osuchowa działa na rzecz pożytku publicznego? Wręcz przeciwnie — jej aktywność koncentruje się na szerzeniu nienawiści, dezinformacji oraz eskalacji agresji. Jestem przekonany, że działania Fundacji powinny zostać objęte kontrolą. Środki Osuchowej finansują elementy kampanii politycznej Grzegorza Brauna, m. in. serię około 300 projekcji filmu „Gietrzwałd 1877. Wojna światów”. Fundacja wspiera również „Wspólnotę Pobudka” w realizacji programu „Kościół – Szkoła – Strzelnica – Mennica”. Wydarzenia te wprost promują program polityczny Grzegorza Brauna, a podczas ich realizacji eksponowane są gadżety o charakterze politycznym, w tym gaśnice” – pisze na portalu X Michał Braun. I dodaje: „Środki Fundacji Osuchowa trafiły także do Fundacji Polskie Veto, w której władzach również zasiada Grzegorz Braun. Organizacja ta finansuje środowiska antyszczepionkowe”.

Jak na łamach OKO.press pisała Anna Mierzyńska, na stronie fundacji można kupić książki, choćby: „Lenina” Ossendowskiego, książki z teoriami spiskowymi na temat pandemii koronawirusa, publikacje kontrowersyjnego emerytowanego arcybiskupa Jana Pawła Lengi, od którego oficjalnie odciął się Episkopat Polski. Do kupienia jest także zbiór felietonów Sławomira Mentzena, jednego z liderów Konfederacji.

KPRM już zlecił kontrole w Fundacji.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także: