0:00
0:00

0:00

Dzień na żywo. MTK wydał nakaz aresztowania premiera Izraela i szefa Hamasu. Rosja użyła międzykontynentalny pocisk balistyczny przeciw Ukrainie

Świat

Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy

Google News

12:55 16-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Lukasz Cynalews...

“Co robicie, by nas chronić?” – polscy naukowcy apelują do polityków

“Wydarzenia ubiegłego tygodnia to jasny sygnał, że nie ma czasu na odwlekanie tej dyskusji" – pisze grupa znanych polskich naukowców. Apelują do polityków o konkretne działania na rzecz wyjścia z kryzysu klimatycznego i o strategię adaptacji do nowej rzeczywistości

Powódź na Śląsku to temat numer jeden ostatnich dni. Dramatyczne wydarzenia w Głuchołazach, Stroniu Śląskim czy Nysie przysłoniły fakt, że zaledwie kilka dni wcześniej Polska doświadczyła wrześniowej fali upałów i suszy, utrzymującej się w centrum i na północnym wschodzie kraju do dziś. Innymi słowy – wrześniowe ekstrema pogodowe pokazały, czym w praktyce jest kryzys klimatyczny. Bynajmniej nie zmianą warunków życia na sielankę pośród pomarańczowych gajów, a raczej na susze, powodzie, rosnące ceny żywności i zniszczone miasta.

Polscy naukowcy wystosowali dramatyczny apel do polityków, by rozpoczęli wreszcie debatę i konkretne działania na rzecz wyjścia z kryzysu klimatycznego i strategii adaptacji do – jak piszą – “nowej rzeczywistości, o nadejściu której środowiska naukowe i strona społeczna informowały od bardzo dawna”.

Nie ma czasu na odwlekanie dyskusji

“Apelujemy o rozpoczęcie poważnej debaty parlamentarnej o sposobach wyjścia z kryzysu klimatycznego, przyspieszeniu procesu dekarbonizacji całej gospodarki Polski, a także nadania trybu priorytetowego adaptacji do zmiany klimatu” – piszą naukowcy.

“Zadajemy głośno pytanie: Co państwo robicie, by chronić obywateli przed skutkami spowodowanej przez człowieka zmiany klimatu? Wydarzenia ubiegłego tygodnia to jasny sygnał, że nie ma czasu na odwlekanie tej dyskusji. Bez tego trudno będzie zagwarantować bezpieczną przyszłość nam wszystkim” – czytamy dalej.

Ostatnie dni to, według sygnatariuszy i sygnatariuszek apelu, “podręcznikowy tydzień upływający w dobie zmieniającego się klimatu”.

“Gwałtowne opady deszczu i gwałtowne powodzie, z którymi mierzy się dziś południe Polski, poprzedziły fale upałów z temperaturą oscylującą wokół 30 stopni Celsjusza, niespotykane dotychczas w Polsce o tej porze. Od 3 do 9 września wystąpiło sześć rekordowo ciepłych dni z rzędu. Gdy w końcu nadeszły opady, ich skala osiągnęła katastrofalne rozmiary, skutkując zalaniem wielu miejscowości i stratami istnień ludzkich ratowanych ogromnym wysiłkiem służb. Jednocześnie, w Polsce nadal utrzymuje się obniżony poziom wody w rzekach i jeziorach, określany jako susza hydrologiczna” – czytamy.

Według naukowców konsekwencje nowej rzeczywistości klimatycznej Polski dotkną niemal każdego: od obniżenia komfortu i podniesienia kosztów życia, zagrożenia zdrowia i życia obywateli, nieodwracalne zniszczenie przyrody w Polsce, rosnące koszty gospodarcze po destabilizację społeczną.

“Już dziś wskutek suszy rosną ceny żywności, fale upałów przyczyniają się do wzrostu hospitalizacji, szczególnie wrażliwych pacjentów, a powodzie i podtopienia powodują straty po stronie państwa, przedsiębiorców i obywateli Polski” – piszą naukowcy.

Przeczytaj także:

Transformacja bez kontroli

Niestety – kontynuują – polska klasa polityczna jak do tej pory nie była w stanie przestawić “skutecznej inicjatywy politycznej mającej na celu uchronienie obywateli przed skutkami zmiany klimatu. Przez lata kolejne rządy konsekwentnie ignorowały potrzebę zmian, transformację energetyczną odkładając, w najlepszym wypadku, na półkę. Toczy się ona teraz bez kontroli, raczej wskutek globalnych megatrendów. Przeprowadzają ją obywatele, lokalne społeczności i przedsiębiorcy, oddolnie widząc potrzebę zmian prowadzących do obniżenia emisji”.

"Zarówno na poziomie kraju, jak i samorządów, miast i wsi brakuje opartych o wiedzę naukową strategii adaptacji do zmiany klimatu – na przykład susz i gwałtownych powodzi, które obserwujemy w tym tygodniu. Brak nam poważnego potraktowania tego wyzwania i jego systemowego rozwiązania. Tymczasem problem ten z każdym dniem będzie rzucał się większym cieniem na życie wszystkich obywateli Polski” – czytamy dalej.

“Jesteśmy otwarci na rozmowę z Państwem w celu wyznaczenia mapy drogowej wychodzenia z kryzysu klimatycznego. Wyrażamy nadzieję, że podejmiecie Państwo pracę nad przyspieszeniem dekarbonizacji gospodarki Polski i podjęciem innych niezbędnych działań adaptacyjnych do zmiany klimatu w zgodzie z najnowszą wiedzą naukową i przy wsparciu środowisk eksperckich” – deklarują podpisani.

Apel podpisali:

prof. dr hab. Piotr Skubała, Uniwersytet Śląski w Katowicach, Team Europe Direct, Państwowa Rada Ochrony Przyrody

dr hab. inż. Zbigniew M. Karaczun, profesor w Katedrze Ochrony Środowiska i Dendrologii SGGW, Polski Klub Ekologiczny

dr Paulina Sobiesiak-Penszko, Instytut Spraw Publicznych

dr hab. inż. Tadeusz Pomianek, Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

dr Maciej Grabowski, Centrum Myśli Strategicznych

dr hab. Bogdan H. Chojnicki, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

prof. dr hab. Andrzej Elżanowski, Uniwersytet Warszawski, Polskie Towarzystwo Etyczne

dr Marzena Cypryańska-Nezlek, Centrum Działań dla Klimatu i Transformacji Społecznych, Uniwersytet SWPS

prof. dr hab. Ewa Bińczyk, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Komitet Naukowy Koalicji Klimatycznej

Fundacja Edukacji Klimatycznej

dr Krzysztof M. Księżopolski, Kolegium Ekonomiczno-Społeczne Szkoły Głównej Handlowej

dr Joanna Gutral, Centrum Działań dla Klimatu i Transformacji Społecznych, Uniwersytet SWPS

dr Adrian Wójcik, Instytut Psychologii, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Marcin Popkiewicz, analityk megatrendów, ekspert i dziennikarz

Prof. dr hab. Joanna Wibig, Zakład Meteorologii i Klimatologii, Uniwersytet Łódzki

dr hab. Michał Żmihorski, Instytut Biologii Ssaków PAN

prof. dr hab. Małgorzata Bzowska-Bakalarz, Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

dr hab. inż. Jan Krupa, Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Przeczytaj także:

12:16 16-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Dominik Gajda / Agencja Wyborcza.plFot. Dominik Gajda /...

Co wiemy o fali kulminacyjnej na Odrze?

Niż genueński Boris coraz mniej niepokoi południe Polski, ale sytuacja hydrologiczna wciąż jest bardzo trudna. Kluczowa będzie fala na Odrze, którą spłaszczyć ma zbiornik Racibórz Dolny. Dla Oławy i Wrocławia ważna jest również sytuacja na Nysie Kłodzkiej

Czoło fali wezbraniowej, czyli mówiąc najprościej jej początek, znajduje się aktualnie w Oławie. To tam najmocniej przekroczony jest już dziś stan alarmowy. W tym miejscu wody zacznie gwałtownie przybywać w najbliższych godzinach. Rzeka może wystąpić z brzegów, a jej prognozowana wysokość dojdzie do 7 metrów. Do stolicy Dolnego Śląska fala przyjdzie we wtorek, 17 września. Kulminacja, czyli maksymalny moment spiętrzenia wody, prognozowany jest na środę 18 września.

Jak podał prezydent Wrocławia Jacek Sutryk najgorszy ze scenariuszy zakłada, że fala na Odrze może osiągnąć poziom 3,1 tys. metrów sześciennych na sekundę. Obecne prognozy mówią o wartości 2,6 tys. metrów sześciennych. „To oznacza poziom 670 centymetrów, zdecydowanie mniej niż w 1997 roku” – stwierdził prezydent.

Przeczytaj także:

Opole, Kędzierzyn-Koźle, Oławę i Wrocław przed katastrofą ma uchronić zbiornik Racibórz Dolny. Dziś do godziny 6:00 przyjął 55 mln metrów sześciennych wody. Maksymalna przepustowość to 185 mln m3.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że we wtorek zapełnienie zbiornika ma wynieść 135 mln m3.

Ale na sytuację we Wrocławiu wpływa też poziom spiętrzenia wód w rzekach, które przez zbiornik Racibórz nie przepływają, bo wpadają do Odry w innej części biegu. Tak jest np. ze Bystrzycą, Ślęzą, Oławą, Widawą czy Nysą Kłodzką, która już wylała w Kłodzku. Jeśli chodzi o Nysę, to w poniedziałek rano pękł wał i zbiornik, regulujący prędkość jej przepływu. Chodzi o zbiornik Topola, skąd woda w niekontrolowany sposób płynie w stronę miejscowości takich jak m.in. Kozielno, Paczków czy Otmuchów.

Stan Odry w Brzegu, przed którym Nysa Kłodzka wpada do Odry, wynosił rano 545 cm. Przekroczył więc stan alarmowy (530 cm). Od północy Odra podniosła się tam o 14 cm, a trend jest rosnący.

„Teoretycznie infrastruktura powodziowa wybudowana wokół Wrocławia po powodzi w 1997, w tym Wrocławski Węzeł Wodny, powinna być w stanie przyjąć taką wodę. Została zaprojektowana tak, by poradzić sobie z większą falą niż ta z 1997 roku, a ta spodziewana teraz ma być nieco mniejsza. Ale na sytuację powodziową we Wrocławiu wpływ będą miały także wydarzenia niespodziewane takie jak np. pęknięcia zbiorników czy uszkodzenia tam, które sprawiają, że przepływ wody jest większy, niż uwzględniają obecne modele prognostyczne” – mówi w rozmowie z OKO.press Grzegorz Majcher, hydrotechnik.

Majcher zwraca też uwagę, że lokalne podtopienia mogą mieć związek z samą mechaniką przepływu wody, a nie tylko jej objętością.

„Trzeba pamiętać o tym, że woda powodziowa niesie ze mną całą masę śmieci, w tym dużych gabarytowo, takich jak konary drzew, czy porwane po drodze fragmenty infrastruktury, itp. To ma też ogromny wpływ na mechanikę tego przepływu. Problemem na rozwidleniu Odry przed Wielką Wyspą we Wrocławiu, czyli na pierwszych punktach Wrocławskiego Węzła Wodnego, gdzie rzeka od wschodu wpływa do miasta, może być to, że tzw. międzywale, czyli przestrzeń między wałami, którą w razie ryzyka powodziowego płynie woda, jest dziś gęsto porośnięta drzewami, krzewami, itp. To może utrudnić przepływ wody i zdecydowanie zwiększyć ryzyko podtopień w okolicy. Dlatego tak jak wzywają władze miasta — wszyscy proszeni są o zabezpieczanie nieruchomości i przygotowywanie zapasów na wypadek zalania” — podkreśla Grzegorz Majcher.

Prognozy dla Wrocławia

Jeśli chodzi prognozy stanów wód w okolicach Wrocławia, to dane IMGW pokazują, że na pierwszym wodowskazie przed Wrocławiem (czyli w miejscu, gdzie rzeka wpada do miasta), czyli w Trestnie, widać obecnie poziom 347 cm, czyli poniżej stanu ostrzegawczego, który wynosi tu 380 cm, ale będzie stopniowo rósł. Najwyższy poziom rzeka w tym miejscu ma osiągnąć w środę 18 września po południu. Jeszcze we wtorek rano IMGW podała, że w środę wodowskaz w tym miejscu może wskazać 663 cm, czyli tylko 60 cm mniej niż podczas powodzi w 1997 roku, gdzie cały okoliczny teren został zalany. Po południu prognoza ta została zmodyfikowana do 636 cm, ponieważ Nysa Kłodzka rozlała się po dużym obszarze.

Jeśli chodzi o pozostałe kluczowe dla poziomu wód w Odrze dopływy to:

  • Poziom Bystrzycy notowany na wodowskazie w Jarnołtowie pokazywał dziś rano 290 cm, 20 centymetrów powyżej stanu alarmowego. Jeszcze we wtorek do wieczora poziom wody może się tu podnieść do ponad 350 cm.
  • Poziom rzeki Oława notowany we wtorek rano na wodowskazie Oława wynosił 283 cm, 33 cm powyżej stanu alarmowego. Maksimum – 301 cm wody – może zostać odnotowane 17 września, w kolejnych dniach jest szansa, że poziom wody będzie spadał.
  • Poziom rzeki Ślęza notowany na wodowskazie Ślęza we wtorek rano pokazywał 288 cm, 12 cm poniżej stanu alarmowego. Maksimum fala może osiągnąć tu 17 lub 18 września, gdzie poziom wody może sięgnąć 346-352 cm.
  • Jeśli zaś chodzi o Widawę, to poziom wody na wodowskazie Krzyżanowice we wtorek rano wynosił 144 cm, poniżej poziomu ostrzegawczego (150 cm) i alarmowego (200 cm). Ale w ciągu najbliższych dwóch dni poziom wody w Widawie znacznie się podniesie. Obecne prognozy pokazują, że w środę 17 września może sięgnąć 352 cm, zaś dzień później, gdy Odrą na wysokości Wrocławia będzie szła fala kulminacyjna, może wynieść 346 cm.

Widawa pełni ważne funkcje dla Wrocławskiego Węzła Wodnego. To do niej odprowadzana jest część wody z Odry, która przez Trestno wpływa do Wrocławia. Okoliczne osiedla — Wojów, Strachocin, Kowale, Swojczyce, Opatowice, Bartoszowice, itp. to miejsca, które w ostatnich latach bardzo się rozbudowały — powstało tu wiele nowych osiedli. Większość tych terenów była zalana w 1997 roku.

11:22 16-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Tusk po specjalnym posiedzeniu rządu: Środków na pomoc nie zabraknie

„Mamy rezerwę 1 miliarda zł na potrzeby miejsc i ludzi poszkodowanych w powodzi” – ogłosił premier Donald Tusk. Wypłaty zasiłków rozpoczną się już dziś „od ręki”

Podczas konferencji prasowej po specjalnym posiedzeniu rządu, premier Donald Tusk przekazał, że podjęto decyzję o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej na obszarach dotkniętych powodzią na maksymalnie 30 dni. Szczegóły rozporządzenia — w tym dokładna lista gmin i powiatów objęta stanem nadzwyczajnym — zostaną podane do informacji jeszcze dziś, 16 września, podczas sztabu kryzysowego we Wrocławiu. Premier zapewniał, że władze będą starały się korzystać „powściągliwie” z narzędzi, które daje służbom rozporządzenie. „Nie jest naszą intencją ograniczać prawa obywatelskie” – mówił szef rządu. „Mamy takie narzędzie jak nakaz ewakuacji. Będziemy używać tej możliwości prawnej tylko w sytuacji, gdy zagrożone będzie życie ludzkie”.

Tusk dodał, że odmów dobrowolnej ewakuacji jest coraz mniej.

Środków na pomoc nie zabraknie

Rząd przygotowuje też pakiet pomocy dla poszkodowanych. Rezerwa zabezpieczona na ten cel wynosi 1 mld zł. „Minister finansów zapewnił mnie, że środków na pomoc bezpośrednią i długofalową nie zabraknie” – mówił podczas konferencji premier. Tusk ogłosił, że doraźna, bezzwrotna pomoc będzie dostępna od ręki. Chodzi o 8 tys. zł zasiłku z tytułu pomocy społecznej i 2 tys. zł zasiłku powodziowego. Osoby, które będą starały się pozyskać pieniądze na remonty mieszkań, będą mogły wnioskować maksymalnie o 100 tys. zł, na odbudowę domów – o 200 tys. zł. Tusk zapewnił, że pomoc będzie rozszerzana.

Premier dodał, że po rozmowach z głowami innych państw dotkniętych żywiołem – chodzi o Czechy, Słowację, Austrię i Rumunię – zwróci się do Unii Europejskiej z wnioskiem o sfinansowanie części szkód. „Wyciągniemy, co się da. Mamy dobre narzędzia perswazji” – powiedział szef polskiego rządu.

Tusk podziękował także państwom, które zadeklarowały wsparcie m.in Ukrainie i Wielkiej Brytanii. Zastrzegł jednak, że na razie Polsce nie brakuje ani sprzętu, ani wykwalifikowanych rąk do pracy.

10:49 16-09-2024

Prawa autorskie: Fot. print screen z wideo w mediach społecznościowychFot. print screen z ...

Pękł zbiornik Topola, fala idzie na Kozielno, Paczków i Otmuchów. Zarządzono ewakuację

Pękł zbiornik Topola na Nysie Kłodzkiej — informują lokalne starostwa. Woda zbliża się do Kozielna, dalej na trasie jest Paczków i Otmuchów. Zarządzono ewakuację mieszkańców zagrożonych ulic.

O uszkodzeniu wału i zbiornika Topola Wody Polskie poinformowały lokalne starostwa około godziny 11. W wyniku uszkodzenia zbiornika woda w niekontrolowany sposób przepływa do zbiornika Kozielno i dalej do zbiornika Otmuchów. To stanowi poważne zagrożenie powodziowe dla okolicznych miejscowości takich jak m.in. Kozielno, Paczków czy Otmuchów.

Na zagrożonych terenach zarządzono natychmiastową ewakuację. Władze proszą o „zachowanie spokoju i przygotowanie najważniejszych dokumentów, leków, ubrań na 48 godziny, środków higienicznych i innych niezbędnych przedmiotów”.

Bieżące informacje o sytuacji podają lokalne starostwa: Paczków, Otmuchów i Nysa.

Wody Polskie w swoim komunikacie uspokajały, że „uszkodzenie prawdopodobnie nie zmienia sytuacji powodziowej poniżej Kozielna. Woda przepływa w tej samej ilości, tylko uszkodzonym przelewem” – przekazał mieszkańcom Artur Rolka, burmistrz Paczkowa w powiecie nyskim. Ale jednocześnie podkreślił, że miasto zarządza ewakuację kilku ulic.

Jak wynika z informacji Wód Polskich, zbiornik Topola to zbiornik retencyjny zlokalizowany na terenie gminy Kamieniec Ząbkowicki w województwie dolnośląskim, blisko granicy z województwem opolskim. Znajduje się w dolinie rzeki Nysa Kłodzka powyżej Paczkowa, między miejscowościami Pomianów Górny, Błotnica i swym zasięgiem zalewu sięga aż do miejscowości Topola. Łącznie ze zbiornikiem Kozielno, a także zbiornikami Otmuchów i Nysa wchodzi w skład kaskadowego systemu bezpośredniej ochrony przed powodzią kilkudziesięciu tys. mieszkańców doliny Nysy Kłodzkiej.

09:50 16-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Lukasz Cynalews...

Ukraina oferuje Polsce pomoc w związku z powodziami

Minister spraw zagranicznych Ukrainy w imieniu prezydenta Zełenskiego zaoferował pomoc ukraińskich ratowników sześciu krajom europejskim dotkniętych powodziami. Do Polski może przybyć 100 ratowników

„Ukraina solidaryzuje się ze swoimi sąsiadami, którzy cierpią z powodu niszczycielskich powodzi” – napisał wieczorem 15 września Andrij Sybiha, szef ukraińskiego MSZ.

Ukraina gotowa jest pomóc w przezwyciężeniu katastrofy Polsce, Mołdawii, Rumunii, Słowacji, Węgrom i Czechom. Do tych krajów mogą zostać wysłane jednostki Państwowej Służby Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy.

„Składamy kondolencje z powodu ofiar śmiertelnych i zniszczeń spowodowanych przez powodzie w Europie Środkowej. Myślami jesteśmy ze wszystkimi poszkodowanymi obywatelami. Życzymy naszym sąsiadom jak najszybszego przezwyciężenia tej klęski żywiołowej” – dodał Sybiha.

„Przed chwilą premier Ukrainy Denys Szmyhal przesłał na moje ręce wyrazy solidarności z Polską i gotowość natychmiastowego wysłania stu ratowników wyposażonych w specjalistyczny sprzęt do walki z powodzią. Poruszające” – zareagował na X polski premier.

Ukraina zgłasza się do pomocy, chociaż sama ucierpiała od ulewy. W Odessie oraz Czarnomorsku z powodu intensywnych opadów deszczu są zalane ulice. Oprócz tego Ukraina codziennie stawia opór rosyjskiej agresji.

W niedzielę rosyjska armia przeprowadziła około 6 ataków z użyciem kierowanych bomb lotniczych w Charkowie i na jego przedmieściach. Jedna bomba trafiła w budynek mieszkaniowy. Ukraińscy ratownicy gasili pożar i prowadzili akcję ratowniczą. Wskutek rosyjskiego ataku jedna osoba zginęła, 43 zostało rannych, w tych czwórka dzieci.

W tym samym dniu Rosjanie użyli takich bomb w obwodzie sumskim oraz donieckim. Według prezydenta Zełenskiego „codziennie dochodzi do co najmniej stu takich nalotów”.

Tylko w ciągu przedostatniej doby na ukraińskie terytoria wystrzelono 128 bomb kierowanych.