Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Komisja Europejska zatwierdziła rozdział środków z unijnego programu SAFE na obronność. SAFE to 150 mld euro w formie pożyczek gwarantowanych budżetem UE. Polska dostanie niemal jedną trzecią tych środków.
43,7 mld euro – tyle otrzyma Polska w ramach unijnego programu SAFE na obronność. To niemal 180 mld złotych. Decyzję w tej sprawie podjęło w środę 9 września kolegium komisarzy podczas posiedzenia w Strasburgu.
„To bardzo dobry dzień dla Polski. Ogromne środki dla przemysłu zbrojeniowego i na bezpieczeństwo. Jesteśmy największym beneficjentem tego funduszu, tak jak zapowiadaliśmy” – skomentował Andrzej Halicki, szef polskiej delegacji Platformy Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego.
„Wbrew krytyce opozycji Polska dowiozła temat. Środki w ramach funduszu SAFE to najbardziej korzystne pożyczki na rynku, gwarantowane przez budżet Unii Europejskiej” – powiedział Michał Szczerba, członek Komisji Obrony i Bezpieczeństwa Parlamentu Europejskiego.
Kolegium komisarzy, wyjątkowo obradujące w Strasburgu, gdzie odbywa się właśnie sesja plenarna Parlamentu Europejskiego, zadecydowało o rozdziale środków dla 19 krajów członkowskich, które wyraziły chęć ubiegania się o nie.
Komisja Europejska zatwierdziła nie tylko rozdział środków, lecz konkretne projekty, na których realizację państwa członkowskie chcą przeznaczyć środki.
Polska w ramach programu chce finansować m.in. produkcję zestawów przeciwlotniczych „Piorun”, wozów bojowych piechoty „Borsuk”, wozów minowania narzutowego Baobab, czy zakup okrętów podwodnych. We współpracy z Ukrainą Polska będzie też chciała rozwinąć produkcję systemów antydronowych.
Program SAFE to jeden z najważniejszych programów finansowania europejskich wydatków zbrojeniowych ogłoszonych w ostatnich miesiącach. Rekomendacja do uruchomienia programu znalazła się w białej księdze obronności przygotowanej przez biuro komisarza Andriusa Kubiliusa, czyli komisarza UE ds. obronności w pierwszych stu dniach urzędowania nowej Komisji. Biała księga obronności została ogłoszona w marcu 2025.
Celem programu jest zwiększenie europejskich zdolności obronnych oraz rozwój bazy technologiczno-przemysłowej europejskiego sektora obronnego. Dlatego w program wpisane są pewne ograniczenia. Np. koszt pochodzących spoza Unii, państw EOG–EFTA i Ukrainy komponentów w produkcie końcowym nie powinien przekraczać 35 proc. szacowanego kosztu wszystkich użytych komponentów.
Program określa także warunki kwalifikowalności wykonawców i podwykonawców, którzy mogą współpracować w projektach finansowanych z programu.
SAFE to fundusz zasilony środkami z emisji europejskich obligacji, czyli europejskiego długu. Środki z funduszu mogą być przeznaczone tylko na realizację wspólnych projektów zbrojeniowych. To największy w historii UE program na rzecz obronności. Opiewa na 150 mld euro.
Z programu finansowane mogą być inwestycje realizowane przez co najmniej 2 państwa członkowskie. Tylko w pierwszym roku działania programu możliwe jest finansowanie już rozpoczętych inwestycji realizowanych samodzielnie.
Duże znaczenie dla państw członkowskich, które zdecydowały się skorzystać z programu ma też fakt, że spłata pożyczek jest odroczona na 10 lat.
Prace nad wejściem w życie programu przebiegły błyskawicznie. Prowadziła je polska prezydencja. Już pod koniec maja proces legislacyjny został zakończony i program mógł wejść w życie. Ten szybki proces był możliwy głównie dlatego, że Komisja przygotowała wniosek w taki sposób, by możliwe było dogadanie finansowanie między KE i państwami członkowskimi z pominięciem Parlamentu Europejskiego.
Zdecydowano się na tą szybką ścieżkę ze względu na priorytetowy charakter programu.
„To moment, z którego możemy być dumni. To wielki krok naprzód dla naszej gotowości obronnej. Środki z programu SAFE pozwolą na zwiększenie skali europejskiej produkcji obronnej, a w konsekwencji na wzmocnienie europejskiej obronności” – powiedział Andrius Kubilius, wiceprzewodniczący Komisji, komisarz ds. obrony, podczas konferencji prasowej we wtorek 9 września.
Aby otrzymać finansowanie państwa członkowskie muszą do listopada wysłać wnioski do Komisji Europejskiej o wypłaty.
Parlament Europejski zaskarżył sposób procedowania nad programem SAFE przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Parlament podnosi, że wyłączenie go z procesu zatwierdzania finansowania jest niezgodne z unijnym prawem i że podstawa prawna zastosowana przez Komisję Europejską jest niewłaściwa. Jednocześnie jednak we wniosku do TSUE Parlament podnosi, że nie kwestionuje całego programu i nie chce, by jego wniosek doprowadził do opóźnień w jego realizacji.
Przeczytaj także:
Dziewięciorgu członków komisji wyborczej z Kobyłki grozi do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków skutkujące nieprawidłowym przypisaniem głosów Rafałowi Trzaskowskiemu i Karolowi Nawrockiemu
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga stawia zarzuty niedopełnienia obowiązków 9 członkom Obwodowej Komisji Wyborczej działającej w podwarszawskiej Kobyłce w trakcie tegorocznych wyborów prezydenckich. 5 członków komisji zarzuty już usłyszało, 4 kolejnych ma usłyszeć je w najbliższym czasie.
W Obwodowej Komisji Wyborczej nr 12 w Kobyłce według protokołu po przeliczeniu głosów Karol Nawrocki miał otrzymać ich 507, a Rafał Trzaskowski 371. Tymczasem komisja nieprawidłowo przypisała wynik każdemu z kandydatów.
Według prokuratury to właśnie niedopełnienie obowiązków przez dziewięcioro członków komisji skutkowało nieprawidłowym przypisaniem głosów poszczególnym kandydatom. Czyny te zostały zakwalifikowane z art. 231 § 1 kodeksu karnego. Brzmi on tak: „Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Po wyborach prezydenckich z kręgów związanych z koalicją rządzącą padały tezy o licznych nieprawidłowościach, które miały wpłynąć na niekorzystny z punktu widzenia Koalicji 15 Października wynik elekcji. Analizy, ktore miały na to wskazywać, sprawdzał w OKO.press Piotr Pacewicz. „Opisane analizy wskazują, że w pracach komisji wyborczych były błędy, w tym co najmniej 20 drastycznych (zamiany głosów T/N). Analizy przepływów wskazują na możliwość błędu rzędu kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy głosów, ale ich założenia są niepewne. Analizy „anomalii lokalnych” nie można traktować zbyt poważnie, chyba że zostanie uzupełniona. Można z dużym stopniem pewności stwierdzić, że wynik wyborów jest właściwy, choć wynik głosowania z pewnością błędny w raczej niewielkim stopniu." – taka była ostateczna konkluzja materiału Pacewicza.
Przeczytaj także:
Przypadek z Kobyłki z całą pewnością zalicza się do wspomnianych przez Pacewicza przykładów nielicznych, ale drastycznych błędów w pracach komisji, bo doszło tam do podmiany wyników Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego.
Nepalska policja zmasakrowała 7 września młodych demonstrantów protestujących przeciwko zakazowi korzystania z mediów społecznościowych. Protesty przerodziły się w ogólnospołeczny bunt przeciwko autorytarnej władzy. Nie pomogła nawet dymisja premiera
Szef nepalskiego rządu K.P. Sharma Oli 8 września zrezygnował z funkcji. To konsekwencja krwawych zamieszek, w których 7 września z rąk policji zginęło nie mniej niż 19 młodych ludzi protestujących przeciwko zakazowi korzystania z mediów społecznościowych. Nie uspokoiło to jednak nastrojów społecznych. We wtorek zapłonął gmach nepalskiego parlamentu, w środę demonstranci zaatakowali – i również podpalili – siedzibę Kongresu Nepalskiego, czyli partii współrządzącej krajem.
W stolicy Nepalu Katmandu od ostatniego weekendu trwają żywiołowe protesty wywołane wprowadzeniem od czwartku 2 września przez rząd zakazu korzystania z mediów społecznościowych (chodzi o łącznie 26 platform, w tym wszystkie największe). W zamieszkach biorą udział głównie przedstawiciele pokolenia Z. Choć już w poniedziałek 7 września rząd cofnął zakaz, protesty nadal trwają – bowiem przerodziły się w bunt przeciwko autorytarnej i skorumpowanej władzy koalicji Kongresu Nepalskiego i partii komunistycznej. Momentem przełomowym były poniedziałkowe starcia demonstrantów z policją, która użyła broni i ostrej amunicji. przeciwko młodym ludziom. Zginęło nie mniej niż 19 osób, są setki rannych.
Obecnie Katmandu przypomina pole bitwy. Obowiązuje godzina policyjna, policja i wojsko nadal posługują się przemocą – jednak jak dotąd pozostaje to przeciwskuteczne.
„Zakaz korzystania z mediów społecznościowych nie był jedynym celem ruchu pokolenia Z. Korupcja, która przesiąkła każdy szczebel w kraju, musi się skończyć. Ale zamiast powstrzymać tę korupcję, zamknęli przestrzeń obywatelską naszego pokolenia. Dlatego pokolenie Z zebrało się w jednym miejscu” – tak tłumaczyła w rozmowie z The Guardian intencje demonstrantów jedna z uczestniczek protestów.
73-letni Sharma Oli, który podał się we wtorek do dymisji, nie ukończył swojej czwartej kadencji w fotelu premiera. Nepalem od zniesienia w 2008 roku monarchii rządzi nieprzerwanie koalicja partii komunistycznych (są w Nepalu dwie – maoistowska i marksistowsko-leninowska) oraz Kongresu Nepalskiego. Młode pokolenie Nepalczyków nie akceptuje zarówno tego skostniałego układu politycznego, jak i sytuacji społeczno-ekonomicznej, w której znalazł się kraj. Jej dobitnym wyrazem jest fakt, że to właśnie Nepalczycy są jedną z najszerzej reprezentowanych nacji wśród werbowanych przez Rosję najemników walczących w Ukrainie. Według CNN już w lutym 2024 roku miało ich być aż 15 tysięcy. Młodzi obywatele Nepalu nie zaciągają się do armii Putina z przyczyn ideologicznych czy politycznych – lecz dla zarobku wielokrotnie przewyższającego te możliwe do osiągnięcia w ich kraju.
Nowymi wiceministrami zdrowia zostali Katarzyna Kęcka i Tomasz Maciejewski
Nowa ministra zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda wręczyła dziś nominacje dwóm nowym wiceministrom zdrowia — Katarzynie Kęckiej i Tomaszowi Maciejewskiemu. Jednocześnie wiceministrami przestali być Wojciech Konieczny, Marek Kos i Urszula Demkow.
Dr nauk o zdrowiu Katarzyna Kęcka jest specjalistką w zakresie pielęgniarstwa kardiologicznego, od 2019 roku kierowała szpitalem w Goleniowie.
Dr nauk medycznych Tomasz Maciejewsk jest ginekologiem, położnikiem i perinatologiem. Od 2012 roku kierował warszawskim Instytutem Matki i Dziecka.
Nominacje nowych wiceministrów są konsekwencją lipcowej rekonstrukcji rządu. Ministrą zdrowia w miejsce Izabeli Leszczyny z KO została wtedy Jolanta Sobierańska-Grenda, prawniczka i specjalistka od zarządzania szpitalami. Premier Donald Tusk zapowiedział jednocześnie odpolitycznienie tego resortu. Dlatego też funkcje wiceministrów stracili desygnowani przez partie koalicyjne Urszula Demkow, Wojciech Konieczny i Marek Kos.
21 ofiar śmiertelnych i kilkudziesięciu rannych. To wstępny bilans rosyjskiego ataku na wieś Jarowa w obwodzie donieckim w Ukrainie. Bomby spadły na cywili stojących w kolejce po wypłatę emerytur i rent
Rosyjskie bomby zabiły nie mniej niż 21 cywili w ukraińskiej wsi Jarowa w obwodzie donieckim, położonej ok 8 kilometrów od linii frontu w rejonie Łymania, będącego celem rosyjskich działań ofensywnych. Kilkadziesiąt osób zostało rannych w wyniku tego ataku. Bomby (lub pociski artylerii rakietowej) spadły w miejscu, w którym cywile ustawili się w kolejkę po wypłatę świadczeń emerytalnych.
„Brutalny rosyjski atak bombowy na wieś Jarowa w obwodzie donieckim. Zwykli cywile. W czasie, gdy wydawano emerytury. Według wstępnych informacji liczba ofiar śmiertelnych wyniosła ponad 20 osób. Nie ma słów” – napisał w mediach społecznościowych prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Prezydent Ukrainy załączył do swojego wpisu drastyczne nagranie, na którym widać rozczłonkowane ciała cywilnych ofiar rosyjskiego ataku.
Dyrektor generalny Poczty Ukrainy Ihor Smilianski poinformował, że w Jarowej obowiązywała specjalna procedura wypłacania emerytur stosowana w strefach przyfrontowych. Emerytury wypłacano każdorazowo w innym miejscu wsi, a samochód, którym przywożone były pieniądze, był parkowany w miejscach zapewniających ukrycie przed obserwacją z powietrza. Tak było i tym razem. „jak widać na wideo – samochód stał pod drzewami, aby zminimalizować ryzyko bycia zauważonym. Ale najwyraźniej ktoś podał współrzędne” – mówił Smilianski.