Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Roman Giertych po porażce Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich wstępuje do Platformy Obywatelskiej. „Potrzeba nam więcej ludzi” – mówi.
„Potrzeba nam dużo więcej ludzi, dużo więcej też członków Platformy Obywatelskiej” – powiedział Roman Giertych na swoim kanale na YouTube. „W tych dniach porażki postanowiłem dać przykład. Byłem bezpartyjny, ale dzisiaj przedłożyłem akces do Platformy Obywatelskiej. Mam nadzieję, że wniosę nie tylko mój taki lekki odcień konserwatyzmu, ale też pewien entuzjazm, dynamikę w rozwijaniu tej partii, by stanowiła ona trzon, na którym może się oprzeć polska demokracja” – dodał.
Giertych zapewniał również, że „Polska jest w dobrych rękach, a Tusk jest mistrzem wygrywania wyborów”.
„I jeśli komuś wydaje się teraz, na dwa i pół roku przed wyborami, że już je prawie zwyciężył, to mówię temu komuś: Jarku siadaj, uspokój się, siedzisz w ławach opozycji i będziesz siedział. W ławach opozycji oczywiście” – skomentował.
Przyznał jednocześnie, że podczas prawyborów w KO poparł kandydaturę Radosława Sikorskiego. Dodał, że podczas kampanii Rafała Trzaskowskiego, jego sugestie „nie zawsze były wysłuchiwane”.
Giertych jest założycielem i prezesem Młodzieży Wszechpolskiej w latach 1989-1994. W 2001 roku z listy Ligi Polskich Rodzin wszedł do Sejmu. Był posłem IV i V kadencji (2001-2007) oraz wicepremierem i ministrem edukacji narodowej w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Jako minister edukacji wprowadził do szkoły mundurki i zmienił listę lektur, usuwając m.in. Witolda Gombrowicza i Brunona Schulza i dodając biografię Karola Wojtyły.
Był pełnomocnikiem antyunijnej kampanii Ligii Polskich Rodzin, której celem było zachęcanie do głosowania przeciwko wejściu Polski do Unii Europejskiej. Później to działanie określił mianem błędu i za nie przeprosił.
W 2023 roku wystartował w wyborach parlamentarnych z list KO. Do tej pory był jednak posłem bezpartyjnym.
Jego obecność na listach KO wywołała duże kontrowersje. Giertych wielokrotnie wypowiadał się z pogardą wobec środowiska LGBT+. Opowiadał się przeciwko finansowaniu zabiegów in vitro, domagał się rozszerzenia praw dla płodów. Jest przeciwnikiem aborcji. Jak pisaliśmy w OKO.press przed wyborami parlamentarnymi 2023, Donald Tusk, wystawiając na listach do Sejmu Romana Giertycha, złamał swoją obietnicę złożoną podczas Campusu Polska Przyszłości w 2022 roku. Zapowiedział tam, że na jego listach do parlamentu nie znajdzie się nikt, kto nie popiera aborcji do 12. tygodnia ciąży.
Przeczytaj także:
Prezydent USA Donald Trump podpisał w środę proklamację całkowicie zakazującą wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych obywatelom 12 państw. To Afganistan, Czad, Kongo, Gwinea Równikowa, Erytrea, Haiti, Iran, Libia, Somalia, Sudan i Jemen.
Trump uzasadnił wybór tych państw tym, że ich obywatele z dużym prawdopodobieństwem zostają w USA po wygaśnięciu wiz oraz ułomnymi procedurami dotyczącymi gromadzenia danych i wydawania dokumentów.
Dodatkowo z podobnych powodów „częściowo” zawieszono możliwość wjazdu do USA dla obywateli Burundi, Kuby, Laosu, Sierra Leone, Togo, Turkmenistanu i Wenezueli. Od zakazu obowiązuje szereg wyjątków, m.in. dla osób już posiadających zielone karty lub konkretnie wymienione wizy, jak np. wizy dla afgańskich pomocników armii USA, a także dla sportowców odwiedzających USA w związku z Igrzyskami Olimpijskimi lub piłkarskimi mistrzostwami świata.
Dyrektywa jest częścią działań represyjnych wobec imigrantów, które Trump rozpoczął w tym roku na początku swojej drugiej kadencji. Obejmują one również deportację do Salwadoru setek Wenezuelczyków podejrzanych o przynależność do gangu oraz próby uniemożliwienia przyjęcia niektórych zagranicznych studentów i deportacji pozostałych.
Po odrzuceniu propozycji rozejmu i spotkania w Wołodymyrem Zełenskim Putin ponownie rozmawiał z Trumpem przez telefon. Powiedział mu, że „będzie zmuszony odpowiedzieć na niedawny atak na lotniska”.
To była czwarta rozmowa Putina z Trumpem, od kiedy ten ostatni postanowił zaprowadzić pokój w Ukrainie. Teraz groźbę Putina Trump po prostu zacytował w swoich socialmediach. Nie wspomniał o zeszłotygodniowym ostrzeżeniu, że jeśli Rosja nie zawrze w dwa tygodnie porozumienia, to zmieni do niej stosunek. Rosjanie natomiast podkreślili w komunikacie po rozmowie, że Trump po „po raz kolejny potwierdził, że Amerykanie nie zostali o tym wcześniej poinformowani”. Jak zauważa Reuters, w sprawie ataku ukraińskiego na rosyjskie bazy lotnicze chętnie udzielający się w mediach społecznościowych Trump ma wyjątkowo mało do powiedzenia.
Kiryłł Dmitriew, szef rosyjskiego funduszu majątku narodowego i ważny pośrednik między Kremlem a wysłannikiem Trumpa Stevem Witkoffem, nazwał ukraiński atak dronów atakiem na „rosyjskie aktywa nuklearne”.
„To była dobra rozmowa, ale nie taka, która doprowadzi do natychmiastowego pokoju” – napisał Trump po rozmowie z Putinem. A było to już po tym, jak Putin ogłosił, że nie widzi powodu do rozmowy z prezydentem Zełenskim. W toczących się rokowaniach „pokojowych” w Stambule był to w zasadzie jedyny postulat Ukrainy, który Moskwa była gotowa rozważyć. Teraz jednak okazało się, że „nie rozważała tego nigdy na płaszczyźnie praktycznej”.
Wieczorna rozmowa Putina z Trumpem nie dotyczyła postępu negocjacji w Stambule. Putin i Trump nie rozmawiali o zawartości „memorandów”, jakie przekazały sobie Ukraina i Rosja. Tymczasem doprowadzenie do tego, by obie strony przekazały sobie wzajemnie swoje warunki, było głównym celem dyplomacji Trumpa.
Przed rozmową z Trumpem Putin rozmawiał też z papieżem Leonem. Jemu tez powiedział, że to Ukraina odpowiada za eskalację konfliktu. Z komunikatu Watykanu wynika jednak, że Leon XIV nie przyjął tego bez komentarza: „Papież wezwał Rosję do gestu sprzyjającego pokojowi"
Zainicjowane więc przez Donalda Trumpa „rozmowy pokojowe” z Putinem w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie kończą się najwyraźniej po czterech miesiącach groźbą krwawego odwetu ze strony Rosji na Ukrainie.
1 czerwca – wobec braku zgody Rosji na rozejm – Ukraina zaatakowała bazy wojskowe w głębi Rosji, Zrobiła to w zaskakujący i śmiały sposób, dostarczając drony niszczące rosyjskie bombowce w kontenerach nadanych TIRami.
Tego samego dnia pod Kurskiem doszło do katastrofy pociągu pasażerskiego. Na skład jadący do Moskwy zawalił się wiadukt drogowy. Moskwa twierdzi, że był to terrorystyczny zamach. Ukraina nie skomentowała katastrofy. Zaprzecza, że atakuje cywili (podobnie jak Rosja, chociaż cywile giną po obu stronach).
Pod trzech dniach od ataku na lotniska propaganda Kremla właśnie z katastrofy kolejowej zrobiła główne wydarzenie. To oznacza, że na Kremlu zapadły jakieś, najprawdopodobniej krwawe decyzje. Od środy rosyjska telewizja pokazuje, że Ukraińcy są terrorystami, których trzeba niszczyć i zabijać, bo nie zasługują na litiość.
Trzeba tu pamiętać, że do katastrofy doszło w strefie objętej praktycznie działaniami wojennymi – obwód kurski i briański są teraz terenem ataków dronowych, ostrzałów i działań grup dywersyjnych. Rosyjska armia prowadzi tam regularne działania wojenne. Te dwa rosyjskie obwody ponoszą dziś wprost konsekwencje wojny wywołanej przez Putina.
„Naszym zdaniem reżim kijowski zasadniczo zdegenerował się do organizacji terrorystycznej” – powiedział teraz Trumpowi Putin. W informacji o rozmowie Putin-Trump nie ma śladu informacji, by Amerykanie przypomnieli Putinowi, kto tu jest agresorem. Są za to uwagi Trumpa, że liczy na pomoc Putina w negocjacjach z Iranem.
Rosyjski dyktator nie chce rozmawiać o pokoju z prezydentem Ukrainy. Ukrainę nazywa zaś „państwem terrorystycznym”
„Ukraina proponuje zawieszenie broni w wojnie z Rosją do czasu spotkania przywódców obu państw; jeśli na tym spotkaniu zobaczymy, że możemy kontynuować dialog, rozejm zostanie przedłużony” – taką deklarację złożył dziś (4 czerwca) prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Jako najwcześniejszy możliwy termin wskazał poniedziałek 9 czerwca.
Dyktator Rosji Władimir Putin szybko odpowiedział na propozycję Zełenskiego. Nazwał Ukrainę „państwem terrorystycznym” i ogłosił, że ani spotkania, ani zawieszenia broni nie będzie.
„Oni proszą o spotkanie na szczycie. Ale jak można organizować takie spotkania w takich warunkach? O czym tu rozmawiać? Jak możemy negocjować z tymi, którzy opierają się na terrorze? Nie negocjuje się z terrorystami” – mówił cytowany przez agencję Reutersa Putin.
Rosjanie kontynuują działania ofensywne w Donbasie, dążąc do wyparcia Ukraińców z zajmowanych pozycji i zdobycia kolejnych miast regionu. Natomiast w niedzielę 1 czerwca ukraińskie siły specjalne przeprowadziły zmasowane uderzenie dronowe i rakietowe na kilka najważniejszych baz rosyjskiego lotnictwa strategicznego. Ukraińcom udało się zniszczyć kilkanaście wyjątkowo cennych dla Rosji samolotów – chodzi o bombowce strategiczne będące jednym z elementów rosyjskiej triady nuklearnej i samoloty wczesnego ostrzegania. We wtorek 2 czerwca Ukraińcy przeprowadzili zaś atak na Most Kerczeński łączący okupowany Krym z rosyjskim wybrzeżem Morza Czarnego.
Przeczytaj także:
Wojsko i służby potwierdzają, że na lotnisku w Laszkach na Podkarpaciu zabezpieczono kontenery z uzbrojeniem wojskowym pozostawione bez nadzoru przez jedną z prywatnych firm handlujących bronią. Kontenery miały trafić na Ukrainę
W ubiegłym tygodniu funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji bazując na materiałach od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zabezpieczyli na podkarpackim lotnisku w Laszkach pozostawione w hangarze kontenery z uzbrojeniem wojskowym. Najprawdopodobniej były to ręczne wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych.
O odnalezieniu broni poinformowała TV Republika. Po tej publikacji Ministerstwo Obrony Narodowej wydało oświadczenie, że uzbrojenie nie należało do Wojska Polskiego.
Rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji Jacek Dobrzyński poinformował natomiast, że broń należała do jednej z prywatnych firm legalnie zajmujących się obrotem uzbrojeniem na podstawie licencji MSWiA. Potwierdził, że przeznaczona dla odbiorców z Ukrainy broń była pozostawiona w lotniskowym hangarze bez nadzoru i nazwał to „skandalem”. Doprecyzował, że chodzi o uzbrojenie przeciwlotnicze – „swego rodzaju wyrzutnie”. Dodał, że broń można porównać „do tego – co były komendant policji Szymczyk przywiózł z Ukrainy i odpalił w Komendzie Głównej Policji”.
Śledztwo w sprawie pozostawionej bez nadzoru broni prowadzi obecnie prokuratura w Przemyślu.