Straty poniesione przez rosyjskie lotnictwo strategiczne będą trudne do zastąpienia. Ukraińcy tymczasowo stabilizują front w Donbasie. Trwają walki w obwodzie sumskim i charkowskim.
W minionym tygodniu front pozostał relatywnie stabilny. Rosjanie nadal zachowują inicjatywę strategiczną na całej linii styczności wojsk. Jedynych zauważalnych postępów dokonali we wschodniej części obwodu donieckiego, w rejonie Torecka oraz na granicy z obwodem charkowskim. Intensywne walki toczyły się ponadto
Rosjanie nadal usiłują również uzyskać postępy na granicy obwodu kurskiego i sumskiego dążąc do stworzenia tam strefy buforowej.
W niedzielę ukraińskie służby specjalne dokonały skoordynowanego ataku na rosyjskie lotniska stanowiące bazy wypadowe dla sił powietrznych dalekiego zasięgu.
Operacja Pautyna („Pajęczyna”) w pierwszej fazie polegała na skrytym przetransportowaniu 150 dronów FPV (First Person View) oraz 300 głowic bojowych na teren Rosji.
W drugiej fazie ukraińscy operatorzy wojsk specjalnych przy współpracy z miejscowymi agentami, wykorzystując przygotowane wcześniej bezpieczne lokalizacje na terenie Rosji, rozmieścili drony w zasobnikach startowych wyglądających jak standardowe kontenery transportowe.
Trzecia faza polegała na przetransportowaniu kontenerów z dronami na naczepach TIR-ów w pobliże rosyjskich baz oraz atak na rozmieszczone w nich samoloty i infrastrukturę.
Celem były przede wszystkim bombowce strategiczne, używane od początku wojny do ataków na ukraińską infrastrukturę krytyczną.
Prawdopodobnie drony były sterowane zdalnie za pośrednictwem rosyjskiej sieci GSM. Drony FPV uderzyły w bazę Ołenja w Olenegorsku-Wysokim w obwodzie murmańskim, bazę Biełaja w obwodzie irkuckim, bazę Diagilewo w Riazaniu oraz bazę Iwanowo-Siewiernyj w obwodzie Iwanowskim. Ukraińcy planowali jeszcze zaatakować bazę Ukrainka w obwodzie amurskim, ale samochód transportujący drony nie dotarł w pobliże celu i został prawdopodobnie spalony przez ukraińskich dywersantów.
Ponadto eksplozje zaobserwowano w porcie w Siewieromorsku, gdzie bazują okręty podwodne o napędzie atomowym. Według informacji Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), która odpowiadała za przeprowadzenie operacji „Pajęczyna”, w wyniku ataku 116 dronów udało się zniszczyć lub uszkodzić 41 samolotów różnych typów. Rosjanie potwierdzili zniszczenie trzech bombowców Tu-95MS i jednego uszkodzonego oraz zniszczenie jednego Tu-22.
Opublikowane materiały filmowe i fotograficzne tylko z dwóch baz spośród co najmniej czterech, które stały się obiektem ataku wskazują, że zniszczonych bądź poważnie uszkodzonych zostało osiem bombowców strategicznych (siedem Tu-95MS, jeden Tu-22M3) jeden transportowy An-22, jeden samolot wczesnego ostrzegania oraz naprowadzania A-50U (AWACS) oraz trzy inne niezidentyfikowane maszyny.
Ukraińcy zaatakowali jeden z trzech filarów rosyjskiej triady nuklearnej, na który składają się lotnictwo strategiczne, naziemne wyrzutnie pocisków balistycznych dalekiego zasięgu (mobilne i stacjonarne) oraz okręty podwodne o napędzie jądrowym.
Już sam fakt dopuszczenia do ataku na elementy systemu odstraszania nuklearnego, kluczowego dla rosyjskiej doktryny bezpieczeństwa, jest blamażem dla służb wywiadu i kontrwywiadu. Ponadto atak doprowadzi do dezorganizacji rosyjskich baz na terenie całej Federacji. Wymusza bowiem wprowadzenia zupełnie nowych rozwiązań ochrony i obrony infrastruktury krytycznej.
Jednak globalnie operacja w ograniczonym stopniu wpłynie na rosyjskie zdolności do prowadzenia konfliktu jądrowego, ponieważ ich zasadniczym składnikiem są pociski rozmieszczone w bazach rakietowych, na mobilnych wyrzutniach i pod pokładami okrętów podwodnych.
Ponadto rosyjskie lotnictwo strategiczne posiada nowocześniejsze bombowce Tu-160. To one są przede wszystkim przewidziana do przenoszenia pocisków manewrujących z głowicami jądrowymi. Jednak Rosja posiada tylko kilkanaście Tu-160 i nie używa ich bojowo w Ukrainie, ponieważ stanowią odwód strategiczny Federacji. „Koniem roboczym” używanym do ostrzeliwania ukraińskiej infrastruktury energetycznej i ciepłowniczym są Tu-95. Ich konstrukcja sięga połowy zeszłego stulecia, ale zostały głęboko zmodernizowane w latach 80. Stanowi w przybliżeniu odpowiednik nadal używanych przez US Air Force i pochodzących z tej samej epoki bombowców B-52.
Posiadają napęd turbośmigłowy, a nie odrzutowy, więc są powolne. Mimo to T-95 charakteryzują się dużym zasięgiem oraz tonażem przenoszonego uzbrojenia.
Dlatego dla Rosjan stanowią główną platformę do odpalania pocisków manewrujących z rodziny „Ch”. To właśnie te rakiety o zasięgu od 1500 do 2500 kilometrów zadały poważne straty ukraińskiemu systemowi energetycznemu i ciepłowniczemu.
Nie ma pewności, ile rosyjskich bombowców jest sprawnych technicznie. Ocenia się, że zdolnych do lotu jest około 30-40 bombowców Tu-95 oraz 50 Tu-22M3. Jednak ich zużycie eksploatacyjne szybko postępuje, a rosyjski przemysł lotniczy zakończył ich produkcję. Stąd utrata nawet kilkunastu samolotów tych typów może zauważalnie osłabić rosyjskie zdolności do rażenie celów w zachodniej Ukrainie.
2 czerwca w Stambule odbyła się kolejna tura rozmów między delegacją ukraińską i rosyjską. Podobnie jak poprzednie spotkanie i to nie zwiększyło szans na pokojowe rozwiązanie konfliktu w najbliższej przyszłości. Rosjanie odmówili negocjacji w sprawie zawieszenia broni bez spełnienia ich warunków, które pozostają niezmiennie niemożliwe do zaakceptowania przez Kijów. Jedynym możliwym do odnotowania plusem jest podjęcie ustaleń odnośnie wymiany jeńców i ciał poległych żołnierzy.
Komentarze administracji waszyngtońskiej o ataku ukraińskich dronów na rosyjskie lotnictwo strategiczne miały negatywny wydźwięk wobec Kijowa. W mediach społecznościowych pojawiła się narracja o torpedowaniu rozmów pokojowych, niepotrzebnym prowokowaniu Rosji, a nawet próbach wciągnięcia USA w wojnę poprzez narażania na podobne ataki amerykańskich baz poza USA w ramach działań odwetowych.
Minister obrony Ukrainy Rustem Umierow oświadczył, że wartość produkcji rodzimego przemysłu zbrojeniowego wzrosła z 1 mld dolarów w 2022 r. do 35 mld dolarów w 2025 r. Zdaniem ministra było to możliwe dzięki wsparciu partnerów zagranicznych oraz rozwojowi lokalnego potencjału.
Ukraińska zbrojeniówka przed wojną nie produkowała w ogóle amunicji artyleryjskiej kalibru 155 milimetrów. Obecnie według ukraińskiego ministra jest w stanie wytwarzać milion pocisków rocznie.
Zajmujący się nadużyciami finansowymi portal Bihus Info opublikował wyniki śledztwa, z których wynika, że podczas budowy fortyfikacji w obwodach chersońskim i żytomierskim doszło do defraudacji milionów dolarów. Za budowę odpowiedzialni byli lokalni kontraktorzy, którzy zlecenia otrzymywali od obwodowych administracji, ale zdaniem Bihus Info powiązania korupcyjne sięgają osób z otoczenia ukraińskiego prezydenta. Na projekt budowy fortyfikacji Kijów przeznaczył około miliard dolarów.
Państwowa Służba Graniczna Ukrainy poinformowała, że od początku rosyjskiej inwazji zatrzymano niemal 50 tysięcy mężczyzn, którzy usiłowali nielegalnie opuścić kraj.
Według danych ukraińskiego ministerstwa sprawiedliwości w szeregi armii zaciągnęło się około 8,5 tysiąca więźniów, a wnioski 1,5 tysiąca są rozpatrywane.
Rosjanie wysłali na front około 100 tysięcy migrantów, którzy zyskali rosyjskie obywatelstwo, ale nie dopełnili obowiązku rejestracji w obwodowych komisjach wojskowych. Większość wcielonych w ramach obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej pochodziła z Uzbekistanu, Tadżykistanu i Kirgistanu.
Rosyjskie ministerstwo obrony wszczęło dochodzenie wobec kilku wyższych oficerów ze składu 25 Armii Okołowojskowej walczącej na kierunku łymańskim w sprawie składania fałszywych meldunków o doniesionych sukcesach oraz zaniżania poziomu strat. Jesienią 2024 roku podobne dochodzenie prowadzone było wobec kadry dowódczej 2. Korpusu Armijnego działającego na odcinku siewierskim. Zakończyło się utratą stanowisk przez dowódcę korpusu i kilku dowódców brygad oraz postawieniu w stan oskarżenia.
O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.
Podsumowanie obejmuje stan sytuacji od wtorku 27 maja do poniedziałku 2 czerwca 2025 roku.
Krym – nie doszło do istotnych wydarzeń
Obwód chersoński – trwała wymiana ognia artyleryjskiego i ataki dronami.
Obwód zaporoski – zaobserwowano ograniczone walki o charakterze pozycyjnym .
Prognoza:. Rosyjskie działania nadal skupią się na obwodzie donieckim, charkowskim i sumskim.
Walki toczyły się w rejonie Wełykej Nowosiłki, gdzie Rosjanie atakowali na zachód i na północ od miejscowości, jednak nie udało im się wyprzeć Ukraińców z zajmowanych obszarów. Po raz pierwszy od kilku tygodni agresor nie odnotował znaczących postępów w centralnym Donbasie. Rosjanie nie przeprowadzili dużych ataków na kierunku pokrowskim i na zachód od niego skupiając się na kierunku Kostiantyniwki. Największe powodzenie zyskali na północ od Torecka zbliżając się do wsi Nelipiwka i Dyliwka.
Pomimo ustabilizowania ukraińskiej obrony, można oczekiwać wycofania się sił ukraińskich z głęboko oskrzydlonych pozycji w celu wyrównania linii frontu na kierunku Kostiantyniwki. Rosjanie prawdomównie dokonują przegrupowania sił w celu wznowienia ataków na Pokrowsk i Czasiw Jar.
Rosjanie nacierali na południowy wschód od Kupiańska na kierunku Borowa, wszystkie ataki zostały odparte.
Agresor stopniowo pogłębia włamanie w ukraińskie linie obronne na północny zachód od Torskiego w kierunku Iziumu. Ataki bezpośrednio na Torskie zakończyły się niepowodzeniem i ukraińska obrona w miejscowości pozostaje stabilna.
Na rosyjskim przyczółku na zachodnim brzegu rzeki Oskił w rejonie Dworicznej trwały rosyjskie ataki na ukraińskie pozycje na zachód i południe od miejscowości. Ukraińska artyleria i drony atakowały przeprawy mostowo-pontonowe na rzece starając się odciąć zaopatrzenie jednostkom rosyjskim na zachodnim brzegu. Front pozostał stabilny.
Obecnie najgroźniejsza sytuacja jest w rejonie stanowiącym dogodny punkt wyjścia do natarcia w kierunku Iziumu, gdzie Rosjanie od kilku tygodni odnotowują powolne, ale stałe postępy. Agresor po przełamaniu linii ukraińskich umocnień dotarła do wsi Karpiwka otoczonej przez sztuczne stawy zasilane przez rzeczkę Nitrius. Jest to teren dogodny do zorganizowania obrony stałej, więc rosyjskie postępy natarcie powinno zostać zatrzymane.
Ukraińcy prowadzili ostrzał artyleryjski i ataki dronami na tyły rosyjskich zgrupowań z kierunku Hlyboke oraz trwały walki miejskie w Wowczańsku. Nie doszło do zmian w przebiegu linii frontu.
Wzmożenie intensywności działań, pomimo ich niewielkiej skali oraz ukraińskie ataki na cele za linią frontu mogą wskazywać na wzmacnianie sił rosyjskich na tym odcinku działań.
Rosjanie nadal prowadzą działania zaczepne w celu utworzenia strefy buforowej wzdłuż granicy z obwodem kurskim. Walki toczą się w rejonie Tiotkino, Oleksijiwka, Wodolany, Biłowody i Łoknia. Potwierdziły się informacje o utracie przez obrońców Łokni, ale ukraińska obrona pozostała stabilna.
Nadal pojawiają się informacje o tworzeniu przez rosyjskie dowództwo liczącego 50 tysięcy zgrupowania ofensywnego na kierunku sumskim. Obecne rosyjskie działania nie potwierdzają znaczącego wzmocnienia sił agresora.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
NATO
agresja Rosji na Ukrainę
Pawutyna
płk Piotr Lewandowski
Rosja
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Pułkownik rezerwy, absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego na kierunku pedagogika oraz studiów podyplomowych z zarządzania kryzysowego. Dowodził plutonem, kompanią i samodzielnym batalionem, wyróżnionym mianem przodującego oddziału wojska polskiego. Pełnił również obowiązki szefa pionu szkolenia i szefa rozpoznania pułku. Siedmiokrotny uczestnik misji bojowych poza granicami kraju, gdzie wykonywał obowiązki między innymi oficera CIMIC (współpracy cywilno-wojskowej), zastępcy dowódcy batalionowej grupy bojowej i dowódcy bazy. Służbę wojskową zakończył na stanowisku dowódcy bazy/dowódcy batalionu ochrony w Redzikowie.
Pułkownik rezerwy, absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego na kierunku pedagogika oraz studiów podyplomowych z zarządzania kryzysowego. Dowodził plutonem, kompanią i samodzielnym batalionem, wyróżnionym mianem przodującego oddziału wojska polskiego. Pełnił również obowiązki szefa pionu szkolenia i szefa rozpoznania pułku. Siedmiokrotny uczestnik misji bojowych poza granicami kraju, gdzie wykonywał obowiązki między innymi oficera CIMIC (współpracy cywilno-wojskowej), zastępcy dowódcy batalionowej grupy bojowej i dowódcy bazy. Służbę wojskową zakończył na stanowisku dowódcy bazy/dowódcy batalionu ochrony w Redzikowie.
Komentarze