Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekazał apel osób głuchych do posłanek i posłów.
Podczas posiedzenia Sejmu marszałek Szymon Hołownia przekazał apel Polskiego Związku Głuchych. Jego przedstawiciele odwiedzili 26 września 2024 Sejm.
Głusi przypomnieli, że w niedzielę, żeby przypomnieć, że w najbliższą niedzielę 29 września obchodzimy Międzynarodowy Dzień Głuchych i Języka Migowego. Mieli też dwie prośby do marszałka i posłów.
Po pierwsze zwrócili uwagę, że gdy przychodzą do biur poselskich, żeby zrealizować swoje prawa obywatelskie, często nie ma tam tłumacza. Marszałek Hołownia obiecał sprawdzić, czy Kancelaria Sejmu może pomóc posłom zapewnić tłumaczy języka migowego.
„Druga rzecz łączy się z powodzią. Mówili, że nie ma metody wezwania pomocy przez osobę głuchą, która w sytuacji zagrożenia życia kogoś bliskiego, powodzi albo innego kataklizmu, nie jest w stanie wezwać pomocy, jest całkowicie ubezwłasnowolniona. Jako posłowie musimy się tym problemem zająć”.
Przedstawiciele Związku złożyli na ręce Marszałka Sejmu petycję „o problemach osób g/Głuchych i braku wsparcia finansowego ze strony kraju”.
PiS opublikował dziś spot, w którym podważa liczbę zmarłych z powodu powodzi. Tusk zareagował
Podczas gdy w Sejmie toczy się debata na temat specustawy powodziowej, w mediach społecznościowych trwa spór między PiS a premierem Donaldem Tuskiem.
Dzień po informacji rządu na temat powodzi i w dniu sejmowej debaty o specustawie powodziowej Prawo i Sprawiedliwość opublikowało 26 września 2024 w mediach społecznościowych spot. Zatytułowany jest „Donald Tusk zawiódł!”
W spocie pojawia się wielokrotnie powtarzany zarzut, że mimo wcześniejszych informacji o możliwych powodziach, Tusk powiedział 13 września 2024, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące”. „Zbagatelizował zagrożenie i nie przygotował południowej Polski na nadchodzący kataklizm”.
„Wprowadził ludzi w błąd” – ogłasza wielkimi literami PiS.
PiS zarzuca premierowi, że nie ostrzegł Stronia Śląskiego, Kłodzka ani Nysy.
Spot kończy się zdaniem: „Wciąż nie wiemy, ile osób straciło życie, zostało rannych i ile jest zaginionych. Donald Tusk i jego rząd zawiódł”.
Janusz Kowalski, poseł PiS, który jest twarzą agresywnie negatywnego podejścia PiS do pomocy rządu w czasie powodzi, zapowiedział, że PiS ogłosi raport na temat działań rządu w czasie powodzi. Stwierdził, że „w normalnym państwie” Tuskowi groziłby Trybunał Stanu i zarzuty karne.
Premier zareagował na portalu X. „Politycy wypatrujący z nadzieją większej liczby ofiar powodzi to wyjątkowo obrzydliwy przykład zasady «po trupach do celu».
Rzad i premier wielokrotnie apelowali, żeby nie rozpowszechniać dezinformacji dotyczącej liczby ofiar. Donald Tusk zaznaczał, że te dane podaje policja i należy jej ufać.
Informacje organów państwa, że ofiar jest siedem, podważał również w rozmowie w RMF FM Krzysztof Bosak z Konfederacji.
W czwartek do wypowiedzi podważających oficjalne dane odniosła się Policja.
Cytujemy obszerny fragment komunikatu:
„Z całą stanowczością dementujemy nieprawdziwe informacje, dotyczące zgonów osób zaistniałych w związku z powodzią, które pojawiają się w przestrzeni medialnej. Przypominamy, że w tak tragicznej sytuacji związanej ze śmiercią osób, przekazywane publicznie informacje powinny być rzetelne i cechować się odpowiednią wrażliwością. Warto o tym pamiętać, aby nie tworzyć przestrzeni do kłamliwych spekulacji, zwłaszcza w tak delikatnej materii jak ludzkie życie.
Informujemy, że dotychczas ujawniono 7 zgonów osób, których okoliczności śmierci mogą wskazywać na to, że ich przyczyną było utonięcie. Każda z tych śmierci to rodzinna tragedia” – pisze Policja.
Drugi dzień posiedzenia Sejmu rozpoczął się od burzliwej dyskusji o powodzi w Polsce. Trwa czytanie rządowego projektu pomocowego
Czwartek 26 września to drugi dzień trwającego posiedzenia Sejmu, które ma zakończyć się 1 października. Tematem numer jeden jest powódź – a dokładnie przygotowana przez rząd koalicji 15 października specustawa, która ma pomóc walczyć ze skutkami kataklizmu. W wyniku powodzi w południowej Polsce zdewastowane zostały liczne miejscowości, ich mieszkańcy stracili życiowy dobytek.
Na Wiejskiej trwa pierwsze czytanie rządowego projektu oraz alternatywnego projektu poselskiego, złożonego 17 września przez członków klubu PiS. Zanim jednak Sejm doszedł do tego punktu obrad, w czasie przeznaczonym na pytania w sprawach bieżących, rozgorzała słowna przepychanka między rządzącymi a opozycją.
„Donald Tusk doprowadził do takiej dezinformacji, do takiego chaosu i naraził ludzi na takie niebezpieczeństwo, że nie może to pozostać bez konsekwencji. Kto powinien je ponieść? Kto takie informacje panu premierowi przekazał?” – pytała z mównicy była marszałkini Elżbieta Witek z PiS.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wznosili okrzyki „skandal”, kiedy do słów Witek próbował się odnieść, Przemysław Koperski, wiceminister infrastruktury z Lewicy. Krzyki opozycji podniosły się także wtedy, gdy przemawiała Krystyna Skowrońska z Koalicji Obywatelskiej. „Nie róbcie więcej takiej hucpy, bo bardzo szkodzicie. Nie róbcie hucpy i za własne grzechy odpowiedzcie przed ludźmi. To są wasze grzechy” – zareagowała.
W czwartek rano rząd złożył autopoprawkę do proponowanej specustawy. Jak informuje na platformie X Maciej Berek, przewodniczący komitetu Rady Ministrów, zakłada ona m.in.:
Pełna nazwa specustawy to ustawa, „która wprowadza szczególne rozwiązania prawne mające na celu szybszą i bardziej efektywną reakcję na skutki powodzi, a także wsparcie dla osób i instytucji poszkodowanych przez ten kataklizm”. Rządowy projekt zakłada przede wszystkim nowelizację ustawy o zarządzaniu kryzysowym w przypadku powodzi. Cel: usprawnienie usuwania szkód powodzi.
Ale specustawa zmienia też szereg innych przepisów dotyczących m.in. ochrony zdrowia, edukacji, rynku pracy, infrastruktury, warunków mieszkaniowych czy rolnictwa. Uproszczone mają być niektóre procedury, część mechanizmów wsparcia zmieniona.
Kandydaturę biznesmena do prestiżowej nagrody Sacharowa, przyznawanej obrońcom praw człowieka, zgłosiły dwa ugrupowania w Parlamencie Europejskim
Parlament Europejski opublikował dziś listę kandydatów zgłoszonych do tegorocznej Nagrody Sacharowa za „wolność myśli”. To najwyższe wyróżnienie, jakie Unia Europejska przyznaje osobom zasłużonym dla praw człowieka: obrońców i obrończyń swobody wypowiedzi, praw mniejszości i demokracji.
Nagroda przyznawana jest od 1988 roku, kiedy pierwszymi laureatami zostali Nelson Mandela i Anatollij Marczenko. W 2023 roku otrzymała ją (pośmiertnie) Iranka Juna Mahsa Amini, zabita przez policjantów w Teheranie za nienoszenie hidżabu.
Kandydatów i kandydatki zgłaszają grupy polityczne w Parlamencie Europejskim. Każda nominowana osoba musi mieć poparcie co najmniej jednej grupy lub 40 eurodeputowanych, a każdy europoseł i europosłanka ma tylko jeden głos. Tym razem nominowanych zostało sześć osób i organizacji.
W zestawieniu dwukrotnie pojawia się amerykański biznesmen Elon Musk.
Muska – szefa firm SpaceX, Tesla oraz platformy społecznościowej X (dawniej Twitter), zgłosiły skrajnie prawicowe i populistyczne grupy polityczne Patrioci za Europą (jej członkami są m.in. węgierski Fidesz, Zjednoczenie Narodowe z Francji, austriackie FPÖ i Liga Matteo Salviniego z Włoch) oraz Europa Suwerennych Narodów (tu członkami są m.in. Alternatywa dla Niemiec oraz polska Konfederacja).
W uzasadnieniu czytamy, że
„Musk przejął Twittera w 2022 r., deklarując, że jego celem jest ochrona wolności słowa. W 2024 r. przywrócił zablokowane konta, argumentując, że kontrowersyjne opinie zasługują na udział w debacie w celu ochrony demokracji”.
Trudno zgodzić się z tym poglądem. O tym, jak pod rządami Muska Twitter (obecnie X) zamienił się w istocie w platformę do dezinformacji, pisał w OKO.press Michał Rysiek Woźniak.
Europosłowie, którzy zgłosili Muska twierdzą jednak, że biznesmen „ujawnił przypadki cenzury i opowiadał się za regulacjami chroniącymi różnorodność opinii. Ponadto jest zaangażowany w rozszerzanie dostępu do Internetu w odległych obszarach, promowanie włączenia cyfrowego i równości w dostępie do informacji”.
Poza Muskiem na liście kandydatów znaleźli się:
17 stycznia połączone komisje Spraw Zagranicznych oraz Rozwoju w PE z nominowanych wybiorą trójkę finalistów. Ostatecznego zwycięzcę lub zwyciężczynię wybierze 24 października Konferencja Przewodniczących, czyli parlamentarne ciało złożone z przewodniczącego PE oraz liderów grup politycznych. Ceremonia przyznania nagrody Sacharowa odbędzie się podczas posiedzenia plenarnego PE 18 grudnia w Strasburgu.
O szeroko zakrojonym rosyjskim ataku poinformował minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko. Są zabici i ranni
Rosyjskie pociski spadły w nocy z 25 na 26 września w ośmiu obwodach w Ukrainie: zaporoskim, chersońskim, Kijowie i obwodzie kijowskim, odeskim, a także donieckim, charkowskim, sumskim i iwanofrankowskim.
W Zaporożu w wyniku bombardowania rannych zostało co najmniej osiem osób, w tym dziecko. Zniszczonych lub uszkodzonych zostało 12 budynków, w tym jeden apartamentowiec. Ratownicy przeprowadzili akcję poszukiwawczo-ratowniczą, w wyniku której ewakuowano z gruzów 18 osób.
W obwodzie chersońskim ranne zostały dwie osoby. Siły obronne Ukrainy miały zestrzelić nad regionem dwa drony typu Shahed-131/136.
W Kijowe spadające odłamki dronów uszkodziły cztery budynki mieszkalne, 20 samochodów i instalację gazową. Poszkodowane zostały dwie osoby: mężczyzna i jego dziecko, które doznało ostrej reakcji na stres. W obwodzie kijowskim ranna została 66-letnia kobieta. W momencie ataku wraz z mężem przebywała w domu zniszczonym przez spadające odłamki.
Rosyjskie rakiety spadły również na obwód odeski. Zginęła tam 62-letnia kobieta. W obwodach donieckim, charkowskim, sumskim i iwanofrankowskim nie było ofiar.
W czwartek 26 września już trzykrotnie ogłaszano alarm powietrzny na terytorium całej Ukrainy – informują o tym każdorazowo ukraińskie siły powietrzne. To reakcja na uruchomienie przez Rosję myśliwców MiG-31K, niosących rakiety balistyczne. Rakiety Kindżał miały zostać wystrzelone m.in. w kierunku Statokontantynowa w obwodzie chmielnickim. W regionie słychać było eksplozje.