0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:19 12-04-2025

Prawa autorskie: Fot. Handout / UKRAINIAN EMERGENCY SERVICE / AFP / XGTY /Fot. Handout / UKRAI...

Nocny atak dronów Rosji na Kijów. Trzy osoby zostały ranne

W nocy z piątku na sobotę Rosja przeprowadziła zmasowany atak na stolicę Ukrainy, a także na Odessę i Zaporoże. W sobotni poranek zaatakowany został również obwód charkowski

Co się wydarzyło?

W sumie Rosja zaatakowała dziś w nocy Kijów 88 dronami Shahed (produkcji irańskiej), które udało się unieszkodliwić ukraińskiej obronie powietrznej. Portal NEXTA opublikował nagranie, na którym widać dziesiątki dronów lecące w kierunku miasta, a następnie zestrzeliwane.

Mimo skutecznej obrony w jednej z dzielnic Kijowa wybuchł dziś pożar – najpewniej w wyniku spadających odłamków. Jak informuje portal NEXTA, obrażenia odniosły trzy osoby. Mer Kijowa Witalij Kliczko podał, że zapaliły się bloki oraz dom jednorodzinny.

Poza Kijowem Rosja w ciągu ostatnich 24 godzin zaatakowała dronami także obwody zaporoski i odeski. Iwan Fiodorow, szef władz lokalnych na Zaporożu, napisał na Telegramie, że ostrzelanych zostało 12 miejscowości w jego regionie. Uszkodzone zostały samochody i budynki mieszkalne.

Natomiast w sobotni (12 kwietnia 2025) poranek Rosja zaatakowała Charków i pobliską wioskę Słatyne. W oświadczeniu prokuratora regionalnego dla obwodu charkowskiego napisano, że na mieszkalną dzielnicę Charkowsa spadły dwie naprowadzane bomby powietrzne, które zniszczyły co najmniej siedem domów. Ranne są cztery osoby, w tym 68-latek, którego ratownicy wydobyli spod gruzów. Gubernator obwodu charkowskiego Ołeh Synehubow podkreślił, że to kolejny z serii zmasowanych ataków na region w ciągu ostatnich dwóch dni.

Rosyjskie ministerstwo obrony z kolei poinformowało, że w ciągu ostatnich 24 godzin Ukraina pięciokrotnie zaatakowała infrastrukturę energetyczną na rosyjskim terytorium.

Jaki jest kontekst?

Na 12 kwietnia 2025 przypada ważna dla Ukrainy rocznica. Jak podaje NEXTA, 11 lat temu, 12 kwietnia 2014 roku w Słowiańsku, mieście w obwodzie donieckim, osoby z rosyjskim obywatelstwem, które wcześniej uczestniczyły w aneksji Krymu przez Rosję, przejęły budynki administracji publicznej. Miał to być symboliczny początek rosyjskiej inwazji w Donbasie. NEXTA podkreśla, że w Słowiańsku powiewa dziś flaga Ukrainy.

Miasto leży tuż przy linii frontu. Płk Piotr Lewandowski w ostatniej analizie z cyklu „Sytuacja na froncie” w OKO.press prognozował, że Słowiańsk i sąsiedni Kramatorsk mogą wkrótce stać się celem rosyjskiej ofensywy. Ale generalnie w ubiegłym tygodniu sytuacja na linii frontu nie uległa istotnym zmianom. „Rosjanie uzyskali niewielkie postępy terenowe, jednak nie miały one istotnego znaczenia nawet na poziomie taktycznym” – pisał płk Lewandowski.

Rosja kontynuuje ataki z powietrza na ukraińskie terytorium i jednocześnie próbuje odbić własne tereny wokół Kurska – odwetowo zajęte przez Ukrainę.

Wojna trwa, a w tym samym czasie toczy się wokół niej dyplomatyczna gra. Świat z niepokojem spogląda na Stany Zjednoczone Donalda Trumpa, które zapowiadały ekspresowe zakończenie konfliktu, a teraz próbują namówić obie strony do ustępstw. Jak na razie dwa proponowane przez USA rozejmy – na Morzu Czarnym i dotyczący infrastruktury energetycznej – nie weszły w życie.

Wczoraj, tj. w piątek 11 kwietnia wysłannik Trumpa Steve Witkoff pojawił się z wizytą w Petersburgu. Rozmowy miały dotyczyć Ukrainy, ale tematem miało być także ew. spotkanie na żywo Trumpa i z Putinem.

Z ustaleń m.in. agencji Reuters wynika, że Witkoff przed spotkaniem przekonywał Trumpa do swojej wizji najszybszego rozwiązania konfliktu. A ta zakłada oddanie Rosji czterech regionów na wschodzie Ukrainy. Przeciwny takiemu planowi ma być generał Keith Kellogg, wysłannik Trumpa ds. Ukrainy i Rosji – który miał uzmysłowić Trumpowi i Witkoffowi, że na takie postawienie sprawy Ukraina nigdy się nie zgodzi.

"Rosja będzie żądać od nas odmowy od NATO, uznania anektowanych terytoriów za rosyjskie, demilitaryzacji, tzw. denazyfikacji. Zdecydowana większość tych żądań nie jest dla nas do zaakceptowania” – mówił niedawno w rozmowie z Krystyną Garbicz w OKO.press Wołodymyr Fesenko, ukraiński politolog.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

09:28 12-04-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

PiS świętuje w Warszawie jubileusz 1000-lecia Królestwa Polskiego. Ale nie tylko

Marsz z udziałem polityków PiS przejdzie ulicami Warszawy. Oprócz historycznej rocznicy tematem będą niepewne losy mediów sprzymierzonych z partią Jarosława Kaczyńskiego

Co się wydarzyło?

O godzinie 12.00 spod pomnika Kopernika na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie (w stronę pl. Zamkowego) ruszy marsz z okazji historycznego jubileuszu: 1000-lecia Królestwa Polskiego oraz 500 lat od Hołdu Pruskiego. Od godziny 10.30 w sąsiednim kościele św. Krzyża odprawiana jest uroczysta msza.

Udział w uroczystościach zapowiedzieli politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym prezes Jarosław Kaczyński. Możliwym gościem jest też formalnie obywatelski kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki. Kaczyński jeszcze pod koniec marca wezwał „patriotów” do udziału w tym wydarzeniu.

„Jest dziś wiele powodów, aby zademonstrować, że my – ludzie kochający Polskę – tu jesteśmy” – napisał na platformie X.

Marsz ma swój komitet organizacyjny, w którym zasiadają historyk prof. Andrzej Nowak, były marszałek Sejmu Marek Jurek i europoseł PiS Patryk Jaki. Ten ostatni wielokrotnie zachęcał do udziału w wydarzeniu w swoich mediach społecznościowych. „Trzeba tu być! Nie ma żadnych wymówek. Taka okazja jest dosłownie raz na 1000 lat!” – napisał dziś na X. Zachęcił też do promowania w mediach społecznościowych hasztagu #1000latPL.

Patronat nad wydarzeniem objął prezydent Andrzej Duda. Poza uroczystą mszą marszowi towarzyszyć będzie próba pobicia rekordu Polski par tańczących Poloneza. Taniec ma rozpocząć się o godz. 11.15 pod bramą Uniwersytetu Warszawskiego. „Niech cała Europa zobaczy ten piękny obrazek na 1000-lecie Królestwa Polskiego” – zachęcał na X Patryk Jaki.

Swoje własne obchody 1000-lecia Korony Polskiej organizuje też rząd. Pod patronatem KPRM i przy wsparciu szeregu spółek Skarbu Państwa 26 kwietnia planuje nad Wisłą w Warszawie „Piknik tysiąclecia” i symboliczny pochód.

Jaki jest kontekst?

Bolesław Chrobry został koronowany na pierwszego króla Polski w 1025 roku, w archikatedrze gnieźnieńskiej. Jak podaje PAP, uroczystość odbyła się najpewniej 18 kwietnia, w Wielkanoc. Niedługo potem, w czerwcu 1025 roku Chrobry zmarł. Jego następcę, Mieszka II Lamberta koronowano w Gnieźnie 25 grudnia 1025 roku. Na kwiecień 2025 roku przypada też 500-lecie hołdu pruskiego: 10 kwietnia 1525 ostatni wielki mistrz krzyżacki Albrecht Hohenzollern złożył w Krakowie hołd lenny królowi Zygmuntowi I Staremu.

Politycy PiS zarzucają rządzącej koalicji, że zignorowała te rocznice – bo zatraciła patriotycznego ducha. Ale choć od tygodni promują marsz, również w zaprzyjaźnionych mediach, frekwencja nie zapowiada się imponująco. Pytany o spodziewaną liczbę uczestników Jarosław Kaczyński tłumaczył, że PiS nie oczekuje „setek czy dziesiątek tysięcy ludzi”. „Chcieliśmy jednak, żeby po prostu te dwie rocznice zostały uczczone” – mówił. Z ustaleń „Gazety Wyborczej” wynika, że PiS ma pretensje do prezydenta Dudy, że nie zorganizował własnego pochodu, w formacie „państwowym”.

Od środy marsz nabrał nowego, bardziej aktualnego wymiaru: ma być okazją do obrony sprzymierzonych z PiS telewizji TV Republika i wPolsce24. Bo 9 kwietnia Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o przyznaniu koncesji tym stacjom (na ósmym multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej MUX8). Do czasu rozpatrzenia skargi kasacyjnej na razie nadają dalej.

Dlatego, jak czytamy w „GW”, dzisiejszy pochód ma być też „marszem w obronie wolności słowa” i „marszem w obronie mediów”.

„Polskość to wolność, polscy obywatele szanują wolność jak nikt inny i nie pozwolą sobie odbierać koncesji. Każdy ma prawo założyć sobie telewizję jaką chce, zadawać trudne pytania, jakie chce, to jest prawdziwa Polska. Musimy jej bronić, bo jak my tego nie zrobimy, nikt za nas tego nie zrobi” – mówił Jaki.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:54 11-04-2025

Prawa autorskie: Fot. TATYANA MAKEYEVA / AFPFot. TATYANA MAKEYEV...

Witkoff u Putina. Trump lekko grozi Rosji

Do Petersburga przyjechał 11 kwietnia specjalny wysłannik Trumpa w sprawie Ukrainy. To jego kolejna wizyta w Rosji. W czasie, gdy prowadził rozmowy, Trump w social mediach napisał: „Rosja musi działać. Zbyt wiele osób ginie – tysiące tygodniowo – w okropnej i bezsensownej wojnie".

Jest to jego kolejne wezwanie do zakończenia wojny, którą obiecywał powstrzymać w 24 godziny od objęcia urzędu.

Co się dzieje?

Steve Witkoff – jak podaje rzecznik Kremla Pieskow – przyjechał z posłaniem Trumpa do Putina. „Rozmowa miała dotyczyć różnych aspektów uregulowania sytuacji na Ukrainie. Aspektów jest wiele, ich istota jest bardzo złożona”.

Putin jak zwykle dał na siebie poczekać. Gdy Witkoff już był w Petersburgu, Putin wystąpił na pokazywanym w mediach spotkaniu poświęconym rosyjskiej marynarce wojennej i opowiadał o jej potędze.

Było to znaczące, bo odkąd zaczął się wywołany przez Trumpa kryzys celny, a przez to rosyjska gospodarka popadła w głębokie tarapaty, Putin nie zabierał głosu w sprawach światowych. Propaganda – jak zawsze w kryzysie – odwoływała się do archiwalnych komentarzy wodza. A on sam – jak zawsze w kryzysie — zajmował się wyłącznie sprawami pobocznymi – np. rynkiem mieszkaniowym w Rosji (który z tajemniczych powodów – jeśli nie liczyć wojny, inflacji i załamania się gospodarki — się nie rozwija).

Opowiadając o okrętach i morskich dronach Putin pokazywał więc publicznie Trumpowi, że się nie boi. Wcześniejsze przecieki z Białego Domu sugerowały bowiem, że zdaniem Trumpa władze rosyjskie „przeciągają” negocjacje w sprawie zawieszenia broni na Ukrainie. W związku z tym Biały Dom rozważać miał możliwość „agresywnego zastosowania sankcji”.

Czekając, aż Putin skończy, „w ciepłej, przyjaznej atmosferze w przededniu Paschy” Witkoff w towarzystwie wysłannika Putina do USA, Kiriłłem Dmitriewem, odwiedził naczelnego rabina Petersburga.

Spotkanie z Putinem zaczęło się przed godz. 17 naszego czasu.

AKTUALIZACJA: Trwało ponad cztery godziny i miało „format zamknięty”, czyli nie należy się spodziewać komunikatu z rozmów. Padło tylko ogólne stwierdzenie, że Putin z Witkoffem rozmawiał o Ukrainie.

Jaki jest kontekst?

Przeciąganie rozmów przez Rosjan nie jest wrażeniem Trumpa, ale faktem.

Po ogłoszonej jako przełomowe rozmowie telefonicznej Putina z Trumpem 12 lutego rozmowy amerykańsko-rosyjskie w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie utknęły. Kolejna runda negocjacji 10 kwietnia w Stambule trwała wiele godzin i dotyczyła… normalizacji pracy misji dyplomatycznych obu krajów i „możliwości zapewnienia im usług bankowych”.

11 kwietnia szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow powiedział nawet: „Nie ma co łudzić się co do kontaktów między Moskwą a Waszyngtonem; w tej chwili konieczne jest podjęcie działań w kierunku normalizacji stosunków”.

Trump co jakiś czas opowiada, że w rozmowach następuje postęp, albo lada chwila nastąpi. Ale Moskwa po każdej rundzie rozmów zaostrza stanowisko. Powtarza, że jest jak najbardziej za pokojem Trumpa, ale dopiero wtedy, gdy zostaną zrealizowane jej postulaty. A chodzi jej o podporządkowanie Ukrainy.

W czasie tego miesiąca dyplomaci Putina myśl tę przedstawiali na różne sposoby:

  • Że trzeba zlikwidować „przyczyny wojny” (niezależną od Rosji Ukrainę)
  • Trzeba wymienić władze ukraińskie, bo obecne, po zakończeniu kadencji prezydenta, nie mają mandatu do podpisywania rozejmu
  • Oraz że rozejmu nie da się podpisać, ponieważ ukraińskie dowództwo nie panuje nad wszystkimi podległymi formalnie sobie oddziałami. Bo taka jest rosyjska interpretacja faktu, że ukraińskie drony precyzyjnie niszczą rosyjską infrastrukturę wojenną coraz dalej od frontu.

Proponowane przez Amerykanów dwa rozejmy: dotyczący infrastruktury energetycznej i na Morzu Czarnym nie weszły w życie. Po tej ostatniej propozycji, która wedle strony amerykańskiej była już praktycznie uzgodniona, Rosjanie ogłosili, że w ogóle nie ma mowy o zawieszeniu broni, dopóki będą obowiązywać sankcje finansowe na Rosję (utrudniają jej handel zbożem). Wobec tego Trump musi zmusić swoich sojuszników do wycofania tych sankcji. Następnie propaganda Kremla ogłosiła, że Trump w ogóle nie ma możliwości, by zmusić choćby Europę do wycofania się z sankcji na Rosję. Był to więc jasny dowód na to, że Rosja nie planuje przerwania wojny.

Przez cały miesiąc Rosja po staremu ostrzeliwała Ukrainę. Ukraińcy bronili się zażarcie i prowadzili ostrą ofensywę dyplomatyczną: prezydent Zełenski zaoferował Trumpowi duże kontrakty wojskowe. Ukraina w ostatnich dniach podkreślała też, że sojusznikiem Putina w wojnie w Ukrainie są Chiny – dziś największy wróg Trumpa w wojnie celnej. Dowodem – chińscy jeńcy wojenni. Kolejna runda rozmów ukraińsko-amerykańskich ma się odbyć w przyszłym tygodniu.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

11:37 11-04-2025

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Szymon Hołownia i Magdalena Biejat wyruszają do Końskich. Chcą walczyć o miejsca na debacie

Szymon Hołownia: „Nie pozwolę wykluczyć połowy Polski”. Kandydat na prezydenta domaga się miejsca na debacie

Szymon Hołownia ostro skrytykował pomysł organizacji debaty telewizyjnej, w której mieliby wziąć tylko dwaj najsilniejsi sondażowo kandydaci na prezydenta – Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. I choć nadal nie wiadomo, czy taka debata w ogóle się odbędzie, Hołownia ogłosił, że i on jedzie do Końskich w województwie świętokrzyskim, by wziąć w niej udział. Hołownia podkreśla, że obowiązkiem TVP jako telewizji publicznej jest organizacja debaty ze wszystkimi kandydatami biorącymi udział w wyborach prezydenckich.

„Sytuacja się zmieniła. Nie pozwolę wykluczyć połowy Polski z wyborów. O ich wyniku mają rozstrzygać ludzie, nie kandydaci z TV na telefon. Telewizja publiczna ma obowiązek bronić zasad wolnych i uczciwych wyborów. Jadę dziś do Końskich, by wystąpić w debacie” – napisał Hołownia na platformie X.

Wirtualna Polska poinformowała z kolei, że do Końskich wyrusza również Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy na prezydentkę.

09:48 11-04-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Adam Bodnar publikuje odtajnione dokumenty dotyczące zakupu Pegasusa

Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało dokumenty dotyczące zakupu oprogramowania szpiegującego Pegasus w okresie rządów PiS

Na stronie resortu sprawiedliwości pojawiło się 9 dokumentów związanych z zakupem oprogramowania szpiegującego Pegasus w 2017 roku. Pegasus był wykorzystywany do nielegalnej inwigilacji polityków opozycji i działaczy organizacji, które wzięła na celownik władza PiS. Do zakupu oprogramowania użyto środków z nadzorowanego przez resort sprawiedliwości Funduszu Sprawiedliwości – mającego w teorii służyć pomocy ofiarom przestępstw.

Wśród opublikowanych przez ministerstwo sprawiedliwości dokumentów jest m.in. wniosek ówczesnego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Ernesta Bejdy do ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o przekazanie 25 mln złotych na zakup „środków techniki specjalnej do wykrywania i zapobiegania przestępczości”. Bejda reklamował w nim Pegasusa jako „„nowoczesny, zaawansowany system kontroli operacyjnej, który pozwoli na realizację zadań w zakresie technicznie niedostępnym dla instytucji”.

Ministerstwo sprawiedliwości opublikowało również umowę między resortem sprawiedliwości dotyczącą zakupu Pegasusa, oraz sprawozdanie z jej wykonania. Na stronie resortu znalazły się też dokumenty dotyczące przelewów pieniężnych między instytucjami na zakup oprogramowania.

„Opinia publiczna powinna poznać możliwie najwięcej szczegółów dotyczących zakupu systemu Pegasus przez naszych poprzedników. Dlatego zdecydowałem się, by zaprezentować odtajnione dokumenty w tej sprawie.” – tak tłumaczył publikację dokumentów minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Bodnar podkreślił, że pisma dotyczące Pegasusa zostały wcześniej na jego wniosek odtajnione przez CBA.