0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

14:40 26-03-2025

Prawa autorskie: Annabelle Gordon / AFPAnnabelle Gordon / A...

The Atlantic ujawnia plany ataku, którymi doradcy Trumpa dzielili się na Signalu

Administracja Trumpa twierdzi, że czat na Signalu, na którym przypadkowo znalazł się dziennikarz, nie zawierał planów operacyjnych, ani innych informacji niejawnych. The Atlantic zdecydowało się udostępnić treść wiadomości dotyczących ataku na grupę rebeliantów w Jemenie

Co się wydarzyło

Administracja Donalda Trumpa bagatelizowała znaczenie wiadomości tekstowych wysłanych nieumyślenie do redaktora naczelnego The Atlantic, teraz musi zmierzyć się z prawdą.

Przypomnijmy, że 24 marca Jeffrey Goldberg ujawnił, że został dodany do konwersacji w komunikatorze na Signalu, w której kluczowi członkowie administracji Trumpa omawiali tajną amerykańską operację wojskową – atak na grupę rebeliantów Huti w Jemenie.

W grupie „Houthi PC small group" znalazło się 18 osób, w tym m.in. sekretarz obrony Pete Hegseth, wiceprezydent JD Vance, sekretarz stanu Marco Rubio, szefowa agencji wywiadu Tulsi Gabbard oraz zastępca szefa personelu Białego Domu Stephen Miller. Jak opisywał The Atlantic, 15 marca Pete Hegseth wysłał na czat szczegółowy plan operacyjny, zawierający informacje o użytych rodzajach broni, celach i harmonogramie ataków. Po ujawnieniu tej wpadki kolejne osoby z administracji Trumpa, włącznie z samym prezydentem, podawały, że

informacje w konwersacji wcale nie były niejawne, a niektórzy urzędnicy zarzucali dziennikarzowi kłamstwo.

26 marca The Atlantic zdecydował się udostępnić szczegółowe plany ataku. Jeffrey Goldberg i Shane Harris podkreślili, że co do zasady nie publikują informacji o operacjach wojskowych, jeśli miałyby one zagrozić życiu amerykańskiego personelu. Dlatego w pierwszym materiale, zdecydowali się opisać charakter udostępnionych informacji, a nie szczegóły ataku. Oświadczenia płynące z Białego Domu, „doprowadziły nas do przekonania, że ludzie powinni sami zobaczyć te teksty, aby wyciągnąć własne wnioski” – czytamy nowym w tekście zatytułowanym „Oto plany ataku, którymi doradcy Trumpa podzielili się na Signalu”.

Dziennikarze uznali, że za ujawnieniem planów ataku i całej wymiany na kanale Signal stoi wyższy interes publiczny.

Większość konwersacji dotyczyła czasu, uzasadnienia i sposobu komunikacji zewnętrznej o operacji wojskowej przeciwko rebeliantom Huti. Ale 15 marca dyskusja zeszła na tematy operacyjne. Pół godziny przed atakiem na główny cel, Hegseth wysłał do grupy, w której znajdował się dziennikarz The Atlantic, wiadomość, która dokładnie określa godziny, cele i sposoby prowadzenia operacji: „drony uderzeniowe zrzucone”, „wystrzelono pierwsze morskie Tomahawki”, „więcej w następnej kolejności, zgodnie z osią czasu”.

Skrin wiadomości udostępnionej przez The Atlantic

Informacjami wywiadowczymi – o sytuacji na miejscu po pierwszych atakach – w czasie rzeczywistym dzielił się za to Mark Waltz.

Jaki jest kontekst

Jak zaznaczają dziennikarze The Atlantic, gdyby do grupy została przypadkowo dodana inna osoba, której nie leżał na sercu amerykański interes, i która np. udostępniłaby w mediach społecznościowych otrzymane informacje, Huti mieliby czas, żeby przygotować się do ataku, który miał pojawić się z zaskoczenia. Konsekwencje dla amerykańskich pilotów mogłyby być katastrofalne.

Nadal nie wiadomo, jak to się stało, że członkiem tajnej grupy, dzielaącej się informacjami wywiadowczymi i planami operacyjnymi, został dziennikarz. Mark Waltz, który wysłał Goldbergowi zaproszenie do konwersacji na Signalu, stwierdził, że bada „jak do cholery ten dostał się do czatu”.

Rząd USA nie zezwala na używanie aplikacji Signal do przesyłania informacji niejawnych. Eksperci specjalizujący się w bezpieczeństwie narodowym wskazywali, że urzędnicy złamali wszystkie procedury dotyczące ochrony materiałów operacyjnych przed atakiem wojskowym.

Przeczytaj także:

13:18 26-03-2025

Prawa autorskie: Genya SAVILOV / AFPGenya SAVILOV / AFP

Zełenski: Moskwa nie chce zawrzeć prawdziwego pokoju

„Ostatniej nocy na naszym niebie pojawiło się 117 dowodów na przedłużanie przez Rosję tej wojny” – napisał w mediach społecznościowych prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

Co się wydarzyło

„Przeprowadzanie tak dużych ataków po negocjacjach w sprawie zawieszenia broni pokazuje wszystkim na świecie, że Moskwa nie zamierza zawrzeć prawdziwego pokoju” – napisał w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski.

W nocy z wtorku na środę Rosja przeprowadziła zmasowane uderzenia na obwody dniepropietrowski, sumski i czerkaski. Ostrzelane zostały również miejscowości w obwodach donieckim, charkowskim i zaporoskim. „Na naszym niebie pojawiło się 117 kolejnych dowodów na przedłużanie przez Rosję tej wojny – 117 dronów szturmowych, z których większość to Shahedy. Większość z nich została zestrzelona przez naszych obrońców” – napisał prezydent Ukrainy.

Według Zełenskiego do zakończenia ataków potrzebna jest większa presja ze strony USA. Rozejm, zaproponowany przez Amerykanów 11 marca, jest fikcją, bo – jak napisał Zełenski – „każdej nocy swoimi uderzeniami Rosja powtarza »nie« w odpowiedzi na pokojową propozycję swoich partnerów”.

Jaki jest kontekst

Jak wygląda sytuacja oczami Rosji? „Dialog rozwija się w sposób pragmatyczny i konstruktywny i Rosja jest zadowolona ze sposobu, w jaki przynosi on rezultaty” – oświadczył w środę 26 marca Dmitrij Pieskow.

Ostatnie rozmowy Amerykanów i Rosjan w Rijadzie dotyczyły wstrzymania ataków i zapewnienia bezpiecznej żeglugi na Morzu Czarnym. Porozumienie miało też być krokiem do powstrzymania się od uderzeń w infrastrukturę energetyczną obu krajów. Tyle że Rosja na każde „tak”, ma kilka „ale”. Z dokumentu opublikowanego przez Kreml wynika, że porozumienie na Morzu Czarnym wejdzie w życie, dopiero gdy zostaną zniesione sankcje na rosyjski bank rolny, porty, statki.

Ukraina jest gotowa wdrożyć porozumienie niezwłocznie, co zadeklarował dziś ponownie prezydent Wołodymyr Zełenski.

Przeczytaj także:

12:46 26-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Wladyslaw Czulak / Agencja Wyborcza.plFot. Wladyslaw Czula...

WOŚP z kolejnym rekordem. Udało się zebrać 289 mln zł!

Podczas 33. finału WOŚP udało się zebrać o 8 milionów złotych więcej niż rok wcześniej. Tegoroczna zbiórka wesprze oddziały hematologii i onkologii dziecięcej.

Co się wydarzyło?

„Policzyć taką ogromną ilość pieniędzy nie jest łatwo” – mówił podczas konferencji prasowej szef WOŚP Jurek Owsiak. W zbiórce wzięło udział ponad 120 tys. wolontariuszy (najmłodszą wolontariuszką była Marysia, która miała w dniu finału 47 dni) z 1686 sztabów w 24 krajach. Wynik po raz kolejny jest rekordowy: 289 068 047,77 zł.

To o około 8 milionów więcej niż rok temu. Wynik pierwszego finału — w 1993 roku — to 18 915 647. Bariera 200 mln zł po raz pierwszy została przekroczona w 2019 roku, a zbiórka co roku bije kolejne rekordy.

W 2025 roku najwięcej zebrał sztab przy Urzędzie Miasta Krakowa – 1,9 mln zł.

Jurek Owsiak podkreślał podczas 33. finału w styczniu 2025, że niezależnie od wyniku, każda złotówka trafi na oddziały onkologii i hematologii dziecięcej. To tegoroczny cel zbiórki, a w planach jest zakup sprzętów neurochirurgicznych, chirurgicznych, służących diagnostyce onkologicznej czy potrzebnych w hospicjach. Wcześniej onkologii dziecięcej poświęcono cztery finały — trzeci, 17., 18. i 23.

OKO.press włączyło się w akcję, wystawiając dwie aukcje. Można było wygrać na nich rozpiskę konfliktów na lewicy z „Programu Politycznego” oraz warsztaty pisania reportaży z Włodzimierzem Nowakiem. W sumie zgłoszono ponad 135 tys. orkiestrowych aukcji.

Kwota deklarowana po zakończeniu 33. finału to 178 531 625 PLN. Szczegółowe liczenie trwa kilka tygodni, żeby ogłosić ostateczny wynik WOŚP czeka również na zakończenie wszystkich aukcji internetowych. Dlatego ostateczny wynik akcji jest wyższy aż o 110 536 422,77.

Owsiak podczas konferencji prasowej ogłosił, że pierwsze sprzęty zakupione za pieniądze z tegorocznej zbiórki trafiły już do hospicjów onkologicznych.

Po ogłoszeniu wyniku napisał na Facebooku: „Ten Finał był wyjątkowy, starliśmy się z nieprawdopodobną siłą zła i pogardy, jaka była skierowana w naszą stronę. Wylaną kawę jednak wypiło 4,4 mln Polaków wspierając Orkiestrę i w bardzo wielu miejscach odczuliśmy dowód na to, że wszyscy cenimy sobie wspólnotę, radość, jaką przynosi przygotowanie i sam Finał”.

Przeczytaj więcej na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

11:58 26-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.plFot. Jacek Marczewsk...

Szef NATO w Warszawie: Nasza reakcja na atak będzie niszcząca

Jeśli ktoś zaatakuje Polskę, sojusz odpowie z całą siłą – zadeklarował w Warszawie sekretarz generalny NATO Mark Rutte

Co się wydarzyło

O Polsce jako liderze europejskich zbrojeń i wydatków na obronność mówił dziś w Warszawie sekretarz generalny NATO Mark Rutte.

„Jeśli ktokolwiek dokonałby błędnych obliczeń, uważając, że uda się zaatakować Polskę lub inne państwo sojuszu bez żadnych konsekwencji, to chcę powiedzieć, że NATO odpowie z całą siłą, nasza reakcja będzie niszcząca. To musi być jasne dla pana Władimira Putina” – mówił Rutte. „Polska daje przykład innym państwom. Wydaje 4,6 proc. PKB na obronność, a planuje jeszcze więcej. Zgadzam się z prezydentem Trumpem, że Europa i Kanada muszą zrobić więcej. Inwestując w obronność, budujemy nasz przemysł i jesteśmy w stanie skutecznie odstraszać” – dodał szef NATO.

Rutte wyraził też poparcie dla Tarczy Wschód, projektu, który ma umocnić polską granicę i wschodnią flankę NATO. Chodzi o:

  • rozbudowę zdolności rozpoznawczych za pomocą wywiadu satelitarnego oraz infrastruktury takiej jak kamery, czujniki czy drony,
  • wzniesienie systemu fortyfikacji i obiektów obronnych ułatwiających konwencjonalną obronę granicy,
  • stworzenie infrastruktury zapewniającej mobilność armii
  • oraz budowę schronów dla wojska i ludności cywilnej.

Tusk: Tylko sprawiedliwy pokój to gwarancja bezpieczeństwa

Podczas wspólnej konferencji Donald Tusk podkreślał, że dzisiejsze spotkanie było poświęcone polskiemu bezpieczeństwu. „Biorąc pod uwagę, że toczą się negocjacje [red. – w sprawie Ukrainy], a nasz wpływ na nie – powiem delikatnie – jest ograniczony, musimy być przygotowani na różne scenariusze, które nie są przez nas pisane” – mówił polski premier.

Tusk podkreślał, że usłyszenie w Warszawie, że gwarancje z art. 5 traktatu północnoatlantyckiego, mówiące o bezwzględnej solidarności na wypadek wrogiego ataku, pozostają w mocy, ma szczególne znaczenie.

„Będziemy dalej blisko współpracować nad dobrym pokojem w Ukrainie. Nikomu tak bardzo nie zależy na szybkim pokoju, jak Polsce, ale wiemy, że on musi być gwarancją pełnej suwerenności Ukrainy. Tylko suwerenna Ukraina i sprawiedliwy pokój da nam poczucie bezpieczeństwa” – mówił Tusk.

Jaki jest kontekst

Kolejne spotkania dotyczące bezpieczeństwa Europy i trwałości sojuszu północnoatlantyckiego toczą się w odpowiedzi na negocjacje Amerykanów z Kremlem. Rokowania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem nie prowadzą do rozejmu, podczas spotkań mnożą się za to żądania Rosji. Putin nadal chce kapitulacji Ukrainy oraz zduszenia europejskiego wsparcia dla Kijowa. Trump po poniedziałkowych rozmowach w Rijadzie po raz pierwszy przyznał, że Rosja „ociąga się” z pokojem.

Przeczytaj także:

10:57 26-03-2025

Prawa autorskie: AFPAFP

Palestyńczycy w Strefie Gazy protestują przeciwko Hamasowi

„Chcemy żyć w pokoju”, „Hamas precz” – z takimi hasłami na ulice Bajt Lahija wyszły tysiące Palestyńczyków. To największe protesty w Strefie Gazy od czasu wybuchu wojny

Co się wydarzyło

Tysiące osób wzięło udział w protestach przeciwko Hamasowi w Bajt Lahija, mieście w północnej części Strefy Gazy. Palestyńczycy zgromadzeni na ulicach wykrzykiwali: „Hamas precz” czy „Terroryści z Hamasu”. Kilka osób w tłumie niosło transparenty z hasłami: „Stop wojnie” i „Chcemy żyć w pokoju”, inni trzymali w rękach białe flagi.

Wtorkowe zgromadzenie to największy protest Palestyńczyków mieszkających w Gazie przeciwko Hamasowi od czasu zamachów 7 października 2023 i wybuchu wojny. Jak podaje CNN, w mediach społecznościowych pojawiły się wezwania do organizacji kolejnych manifestacji. „Nasze głosy muszą dotrzeć do wszystkich szpiegów, którzy sprzedali naszą krew” – piszą autorzy odezwy. "Niech usłyszą twój głos, niech wiedzą, że Gaza nie milczy i że istnieje naród, który nie zgodzi się na wymazanie”.

Jaki jest kontekst

Po dwóch miesiącach rozejmu Izrael wznowił ataki na Strefę Gazy. Armia i agencja bezpieczeństwa Szin Bet twierdzą, że naloty są wymierzone w cywilną i wojskową strukturę Hamasu i są następstwem „wielokrotnej odmowy uwolnienia zakładników”.

Jak podał minister zdrowia Gazy, w ciągu tygodnia w bombardowaniach zabitych zostało 830 Palestyńczyków. W sumie operacja wojskowa premiera Benjamina Netanyahu, której oficjalnym celem jest wyeliminowanie palestyńskiego ruchu oporu, pochłonęła ponad 50 tys. ofiar. Kolejne 40 tys. osób musiało opuścić swoje domy – co stanowi największą liczbę uchodźców w regionie od 1967 roku.

Netanyahu, pod naciskami swojego radykalnego zaplecza, porzucił negocjacje z Hamasem i wybrał kontynuację konfliktu. Za negocjacjami i powrotem 59 wciąż przetrzymywanych zakładników (z czego 24 osoby na pewno żyją), opowiadała się większość izraelskiego społeczeństwa. Ale wielu ekspertów podkreśla, że wojna jest premierowi na rękę, bo pozwala przetrwać do kolejnych wyborów bez konieczności rozliczeń za wydarzenia 7 października 2023. Izrael wspierają Stany Zjednoczone, co potwierdziła rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. "Jak jasno stwierdził prezydent Trump, Hamas, Huti, Iran – wszyscy, którzy chcą terroryzować Izrael, ale i Stany Zjednoczone – zobaczą, ile to kosztuje, i rozpęta się piekło” – mówiła na antenie Fox News.

Przedłużająca się wojna zmienia też nastroje w Gazie. Do tej pory, Hamas, który rządzi w tej niewielkiej enklawie od 2007 roku, cieszył się względnym zaufaniem lokalnej społeczności. Mimo zabicia dużej części przywództwa, organizacji udało się pozyskać wielu rekrutów, co wciąż zapewnia Hamasowi utrzymanie kontroli nad terytorium. Na północy, gdzie wybuchły protesty przeciwko Hamasowi, w ciągu ostatnich 17 miesięcy większość miasteczek legła w gruzach. Utrudniony jest tam dostęp do pomocy humanitarnej, na której niemal w 100 proc. polegali mieszkańcy.

Agencja ONZ ds. uchodźców palestyńskich (UNRWA) poinformowała w niedzielę 23 marca, że od trzech tygodni do Strefy Gazy nie dostarczono żywności, wody, leków ani paliwa. „Każdy dzień bez jedzenia przybliża Gazę do ostrego kryzysu głodowego” – informowała agencja.

W środę 26 marca premier Benjamin Netanyahu znów groził scenariuszem okupacji Gazy. „Im bardziej Hamas będzie odmawiał uwolnienia naszych zakładników, tym silniejsze będą represje, które zastosujemy (...) Obejmuje to zajęcie terytorium i inne rzeczy” – cytuje Reuters.

Przeczytaj także: