0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:24 04-10-2024

Prawa autorskie: FOT. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.plFOT. Mateusz Skwarcz...

Po 18 latach jest finał sprawy kardiochirurga ściganego przez Zbigniewa Ziobrę

Sąd Najwyższy uchylił wyrok z 2022 r. skazujący kardiochirurga Mirosława Garlickiego na pół roku więzienia w zawieszeniu za nieumyślne narażenie pacjenta na utratę życia i umorzył sprawę z powodu przedawnienia.

Chodzi o lekarza, o którym w lutym 2007 roku ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział:

„Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”

Sąd Najwyższy umarzając sprawę, powołał się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2023 r., w którym za niekonstytucyjny został uznany przepis ustawy covidowej zawieszający bieg terminów przedawnienia w prawie karnym.

Cztery wyroki w sprawie o gazik w sercu

Po blisko 18 latach i czterech wyrokach kończy się sprawa gazika pozostawionego w sercu operowanego pacjenta.

Jesienią 2006 roku Mirosław Garlicki operował Floriana Mastalerza. Po zakończeniu zabiegu asystująca mu instrumentariuszka zorientowała się, że z serca pacjenta nie wyjęto gazika. Zdecydowano się na drugą operację, aby wyjąć pozostawiony gazik, jednak po 2 miesiącach od zabiegu pacjent zmarł.

W związku z tą sprawą prokuratura postawiła Mirosławowi Garlickiemu zarzut zabójstwa pacjenta z zamiarem ewentualnym.

  • Pierwszy wyrok. W maju 2017 r. sąd rejonowy uniewinnił Mirosława Garlickiego od zarzutu doprowadzenia do śmierci pacjenta i umorzył postępowanie w związku z narażeniem jego życia i zdrowia. Sąd uznał wówczas, że lekarz co prawda naraził pacjenta na niebezpieczeństwo, ale następnie – podejmując decyzję o reoperacji – to niebezpieczeństwo sam uchylił.
  • Drugi wyrok. Po rozpatrzeniu apelacji rodziny zmarłego, sąd okręgowy podtrzymał decyzję I instancji o uniewinnieniu kardiochirurga od zarzutu zabójstwa pacjenta, ale wątek narażenia jego życia został skierowany do ponownego rozpoznania.
  • Trzeci wyrok. W sierpniu 2021 r. sąd rejonowy ponownie zajął się sprawą i uznał Mirosława Garlickiego za winnego narażenia życia i zdrowia pacjenta, i wymierzył lekarzowi karę pół roku więzienia w zawieszeniu.
  • Czwarty wyrok. W styczniu 2022 r., po rozpatrzeniu apelacji obrony Mirosława Garlickiego, sąd okręgowy podtrzymał wyrok skazujący sądu I instancji.

I to właśnie od ostatniego, czwartego w sprawie wyroku, obrona Mirosława Garlickiego złożyła kasację do Sądu Najwyższego, który uchylił wyrok skazujący lekarza z 2022 r. i umorzył postępowanie ze względu na przedawnienie.

Przeczytaj także:

Akcja CBA pod kryptonimem “Mengele”

Sprawa Mirosław Garlickiego stała się głośna, kiedy w 2007 roku kardiochirurg został zatrzymany w świetle kamer i wyprowadzony w kajdankach ze szpitala MSW przy ul. Wołoskiej w Warszawie, w którym był ordynatorem kliniki kardiochirurgii.

CBA przeszukała dom lekarza i zawnioskowała o jego tymczasowy areszt, na który zgodził się sąd.

Prokuratura postawiła kardiochirurgowi łącznie 42 zarzuty, m.in. zabójstwa pacjenta w zamiarze ewentualnym, przyjmowania łapówek, mobbing, znęcania się nad żoną oraz zmuszania do czynności seksualnych osób trzecich.

Dwa dni po zatrzymaniu, Zbigniew Ziobro zorganizował słynną konferencję prasową, podczas której pokazywał nagrania z zatrzymania lekarza i przeszukania jego domu. Za akcję zatrzymania Mirosława G. odpowiadało nowo utworzone Centralne Biuro Antykorupcyjne, którego szefem był Mariusz Kamiński.

Jak dowiedzieli się dziennikarze Gazety Wyborczej, tajny kryptonim akcji CBA brzmiał „Mengele 5“. Użycie nazwiska zbrodniarza wojennego z Auschwitz skrytykował m.in. Marek Edelman.

W maju 2022 r. sąd II instancji uznał Mirosława G. za winnego przyjmowania od pacjentów i ich rodzin łapówek i skazał go na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu.

10:51 04-10-2024

Prawa autorskie: 02.10.2024 Warszawa , ul. Barska 16 / 20 , Szpital Chirurgii Urazowej sw. Anny . Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl02.10.2024 Warszawa ...

Likwidacja oddziału szpitala na Barskiej w Warszawie. Protest pracowników [LIST]

Publikujemy w całości list otwarty, jaki do licznych odbiorców, w tym do Marszałka Województwa i do Prezydenta Miasta Warszawy, skierowali wczoraj pracownicy szpitala. Podpisało się pod nim 115 osób.

3 października 2024 pisaliśmy w OKO.press o znikaniu z mapy stolicy cenionego oddziału urazowo-ortopedycznego. O tym, że ucierpią na tym pacjenci, a także, że to marnowanie kapitału w postaci zgranego zespołu chirurgów, pielęgniarek, instrumentariuszek, którego wyszkolenie zabiera lata.

Przeczytaj także:

Publikujemy w całości list otwarty, jaki do licznych odbiorców, w tym do Marszałka Województwa i do Prezydenta Miasta Warszawy, skierowali wczoraj pracownicy szpitala. Podpisało się pod nim 115 osób.

Szpital Chirurgii Urazowej św. Anny Warszawa, 03.10.2024 ul. Barska 16/20, 02-315 Warszawa

LIST OTWARTY

Szanowny Panie Marszałku / Prezydencie Miasta

Zwracamy się do Pana jako personel Szpitala Chirurgii Urazowej św. Anny MCR Stocer przy ul. Barskiej 16/20 w Warszawie z prośbą o pilną pomoc w przedstawionej poniżej sprawie.

W dniu 23.09.2024 Zarząd spółki STOCER poinformował pracowników o planowanej restrukturyzacji szpitala. Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej ma zostać przeniesiony wraz z pracownikami do Szpitala Bródnowskiego. W naszej ocenie oznacza to trwałą i bezpowrotną likwidację w/w oddziału z jednoczesnym zamknięcie urazowej Izby Przyjęć tego szpitala. Nie można mówić o przeniesieniu Izby Przyjęć do innych szpitali (STOCER Konstancin, Szpital Bródnowski), gdyż izby przyjęć już tam działają. Co ważniejsze lokalizacji tychże placówek nie można porównać z położeniem naszego szpitala w centrum Warszawy.

Z tego co wiemy oddział urazowo-ortopedyczny Szpitala na Bródnie dysponuje 30 łóżkami i brakuje tam możliwości poszerzenia przestrzennego. Oddział Ortopedyczno-Urazowy przy ulicy Barskiej, ma tych łóżek 60. Gdzie wobec tego nasze łóżka miałyby się zmieścić? Podobnie nasz liczny doświadczony personel? Z tego co nam wiadomo oddział ortopedyczno-urazowy szpitala na Bródnie wraz z blokiem operacyjnym ma wystarczającą liczbę pracowników.

W argumentacji zarządu spółki STOCER restrukturyzacja szpitala jest konieczna ze względu na zadłużenie szpitala na poziomie 30 mln. W mieście tak dużym jak Warszawa jest wiele szpitali, a niektóre z nich dotyka wielokrotnie większe zadłużenie. Jednak nie ma tu mowy o zamykaniu przez organy zarządzające tych placówek. W wyniku restrukturyzacji w pomieszczeniach zajmowanych przez Oddział Urazowo-Ortopedyczny naszego szpitala ma powstać zakład opiekuńczo-leczniczy. Powstaje pytanie, czy oddział położony w tak strategicznej lokalizacji, niemal w centrum Warszawy, a zarazem w pobliżu tras wylotowych powinien raz na zawsze zniknąć z urazowo-ortopedycznej mapy Warszawy?

To prawda, że obiekt szpitala wymaga remontów i odnawiania. Wiele szpitali jest na bieżąco remontowanych, są to obiekty intensywnie użytkowane, co sprawia, że takie bieżące inwestycje wszędzie są konieczne. W wielu miejscach można zauważyć problemy dotyczące infrastruktury. Stan techniczny szpitala nie zraża jednak pacjentów, którzy korzystają z hospitalizacji planowych jak i nagłych. Wyżej stawiają fachowość personelu niż warunki lokalowe. Niemniej jednak w ten szpital zainwestowano w ostatnich latach bardzo dużo pieniędzy. Wyremontowano Izbę Przyjęć. Odnowiono Oddziały Ortopedii. Zakupiono nowoczesne ortopedyczne łóżka szpitalne. Trwa remont pomieszczeń Chirurgii Ogólnej wraz z przypisanym blokiem operacyjnym. Trwa modernizacja Oddziału Internistycznego. W nieużywanym odcinku szpitala wybudowano także całkowicie nowe pomieszczenia Poradni Ortopedii i Chirurgii Ogólnej. A przede wszystkim wykonano remont kapitalny Bloku Operacyjnego Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej. Obecny stan Bloku Operacyjnego pozwala nie obawiać się o swoje zdrowie operowanym tam pacjentom. Na te wszystkie inwestycje wydano dziesiątki milionów złotych.

To oczywiste, że pracownicy obawiają się zwolnień, ale przecież rynek pracy w tej branży jest pojemny i większość pracowników, szczególnie lekarzy, znajdzie pracę. Personel pielęgniarski i pozostałe osoby mogą mieć nieco większe problemy, szczególnie osoby w wieku przedemerytalnym, a jeszcze nieobjęte ochroną. Powstaje jednak pytanie – czy ktokolwiek pomyślał o tym, że to specyficzne miejsce, jakim jest ten sprawnie funkcjonujący oddział szpitalny, działa dzięki zespołowi ludzi. Proces nabierania doświadczenia w traumatologii to kwestia wielu lat, można by rzec – proces niemal pokoleniowy. Oczywiście ten proces odbywa się w placówce państwowej za publiczne pieniądze. Dotyczy to zarówno okresu szkolenia, jak i doskonalenia umiejętności operacyjnych po zakończeniu specjalizacji. Wraz z zamknięciem oddziału zgrany zespół rozpadnie się, część osób z personelu medycznego zapewne w tym samym momencie pożegna się na stałe z lecznictwem szpitalnym. Potencjał zespołu przystosowanego do pracy w trudnych, wymagających poświęcenia warunkach dużego oddziału typowo urazowego zostanie trwale zaprzepaszczony.

Na koniec pozostawiamy sprawę dla nas najważniejszą – naszych Pacjentów. Należy na początku zaznaczyć, że wraz z zamknięciem Oddziału Ortopedyczno-Urazowego zostanie też zamknięta urazowa Izba Przyjęć. Będzie to zamknięcie trwałe, nie tak jak sugerują niektóre przekazy, że wyłącznie na czas remontu. Potem zgodnie z deklaracjami spółki STOCER w budynkach oddziału ortopedii ma zostać otwarty ZOL. Oddział Urazowo-Ortopedyczny wykonuje około 2500 hospitalizacji operacyjnych rocznie, a w urazowej Izbie Przyjęć odbywa się rocznie około 11-12 tysięcy porad ambulatoryjnych w trybie ostrego dyżuru z powodu urazów. Obsługa tych pacjentów ma trafić do Konstancina lub na Bródno. Czy te peryferyjne lokalizacje można porównać z obecnym umiejscowieniem urazowej Izby Przyjęć niemal w centrum Warszawy? Czy Pacjenci z Ochoty, Włoch, Ursusa, Raszyna, Pruszkowa i okolic mają szukać odleglejszych miejsc? Czy izby przyjęć i oddziały innych szpitali w regionie są w stanie przyjąć dodatkowe tysiące Pacjentów po urazach? Czy setki (aktualnie 630 osób w kolejce) naszych Pacjentów od wielu miesięcy czekających na zabiegi planowe mają dołączyć do i tak już długich kolejek w innych szpitalach? Czy konsekwencje nawarstwienia wieloletnich błędów w zarządzaniu szpitalem mają ponosić najsłabsi?

Jako zespół medyczny tutejszego oddziału i szpitala zwracamy się do rządzących i podejmujących decyzje o powstrzymanie faktycznej likwidacji Oddziału Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej.

Oczekujemy odpowiedzi na nasze pismo.

Z poważaniem

Pracownicy Szpitala

list został wysłany mailowo do Prezydenta RP, Premiera RP, Marszałka Senatu, Marszałka Sejmu oraz Posłów Komisji Zdrowia, Minister Zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta, Rzecznika Praw Obywatelskich, Wojewody Mazowieckiego, Prezydenta Miasta Warszawy, Marszałka Województwa, Wydziału Zdrowia, Burmistrzów i Wójtów, oraz licznych przedstawicieli mediów

06:50 04-10-2024

Prawa autorskie: Fot. AFPFot. AFP

Wybuchy w pobliżu lotniska w Bejrucie. Siły ONZ zostają w Libanie

Izrael kontynuuje ataki na Liban. Wieczorem 3 października doszło do silnych eksplozji w pobliżu lotniska w Bejrucie, kilkanaście minut po tym, jak wylądował na nim samolot

Izraelskie Siły Powietrzne przeprowadziły w czwartek naloty na cele, które według nich należały do ​​Hezbollahu, w tym na kwaterę główną wywiadu tej grupy, miejsca produkcji broni i jej magazyny.

W okolicach lotniska w Bejrucie doszło do kilku potężnych eksplozji. Według świadków ostatni samolot wylądował na kilkanaście minut przed atakiem. Na nagraniach widać moment uderzenia i unoszące się kule ognia. Jeszcze w piątek o świcie nad miastem widoczne były kłęby dymu.

Nie jest jasne, czy celem Izraela było samo lotnisko czy granicząca z nim dzielnica Dahieh, która jest bastionem Hezbollahu w stolicy Libanu.

Liban: Izrael atakuje podczas ewakuacji cywilów

Ministerstwo zdrowia Libanu podało, że w ciągu ostatnich 24 godzin w izraelskich bombardowaniach i atakach lądowych zginęło 37 osób, a 151 zostało rannych.

Libańska armia poinformowała, że w czwartek 3 października dwóch żołnierzy zginęło na południu kraju, gdzie trwa lądowa inwazja izraelskich wojsk. Według Libańczyków jeden z jej żołnierzy miał zostać zabity podczas osłaniania ewakuacji wsi Taybeh prowadzonej przez Czerwony Krzyż.

Czerwony Krzyż potwierdza, że w ataku lekko rannych zostało czterech jego pracowników, a cała akcja była skoordynowana z siłami pokojowymi ONZ.

Izrael nie potwierdził swojego udziału w tym incydencie. Poinformował jedynie o zabiciu bojowników Hezbollahu w pobliżu granicy.

Według ministerstwa zdrowia Libanu, tylko w ciągu ostatnich trzech dni w izraelskich atakach zginęło ponad 40 ratowników medycznych i strażaków.

Siły pokojowe ONZ pozostaną w południowym Libanie

W związku z prowadzoną operacją, Izrael wezwał siły pokojowe ONZ stacjonujące w południowym Libanie do opuszczenia terenów mogących być objętymi działaniami zbrojnymi.

Jak poinformował w czwartek szef “błękitnych hełmów”, siły pokojowe ONZ pozostaną jednak na miejscu.

„W dalszym ciągu dokładamy wszelkich starań, aby wykonać swój mandat Rady Bezpieczeństwa w oczywiście bardzo trudnych warunkach” – powiedział szef sił pokojowych ONZ Jean-Pierre Lacroix.

Dodał, że siły są przygotowane na różne warianty rozwoju sytuacji w regionie.

Najbardziej nieskuteczna misja ONZ

Siły pokojowe ONZ są obecne w Libanie od 1978 roku. Miały zabezpieczać wycofywanie się Izraela z okupowania południowego Libanu. Powodem okupacji były ataki na Izrael przeprowadzane z tych terenów przez Organizację Wyzwolenia Palestyny.

Obecnie, ponad 10-tysięczny kontyngent sił pokojowych ONZ, ma pomóc libańskiej armii w utrzymaniu tego obszaru wolnego od używania broni przez kogokolwiek innego niż libańskie władze. Południowy Liban znajduje się jednak pod kontrolą wspieranego przez Iran Hezbollahu, który wykorzystuje te tereny do atakowania Izraela.

UNIFIL jest obecnie jedną z najdłużej działających, ale też najbardziej nieskutecznych misji pokojowych ONZ.

Źródło: BBC, Reuters

15:19 03-10-2024

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ruszyła procedura ekstradycyjna Sebastiana M.

Mężczyzna podejrzany o spowodowanie wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, nie przyznaje się do winy.

Prokuratura Krajowa poinformowała, że ruszyła procedura ekstradycyjna Sebastiana M. Mężczyzna, który ukrywa się przed polskim wymiarem sprawiedliwości w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, podczas przesłuchania miał oświadczyć, że „podejmowane wobec niego działania są motywowane politycznie”. „Polska prokuratura zobowiązała się do nadesłania władzom emirackim do końca października 2024 r. informacji ze śledztwa w zakresie ustaleń istotnych dla postępowania ekstradycyjnego” – czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie PK.

Wymiar sprawiedliwości kontra bandyci drogowi

Z ustaleń polskich śledczych wynika, że 16 września 2023 Sebastian M. spowodował tragiczny wypadek na autostradzie A1 w Sierosławiu niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Jego rozpędzone BMW wjechało w osobową kię. W wypadku zginęła trzyosobowa rodzina – małżeństwo z pięcioletnim synem. Ofiary utknęły w płonącym aucie. Dane z komputera pokładowego samochodu kierowcy wskazywały, że pędził on maksymalnie z prędkością 308 km/h.

Prokuratura ściga go za spowodowanie wypadku, a rodzina ofiar domaga się zmiany kwalifikacji prawnej czynu na zabójstwo.

Za podejrzanym wydano list gończy. W październiku 2023 Sebastian M. został zatrzymany na terytorium Zjednoczonych Emiratów Arabskich, trafił do aresztu w Dubaju. Jeszcze tego samego dnia ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał wniosek o ekstradycję 32-latka. Ten miał jednak odmówić poddania się procedurze, zasłaniając się m.in. upolitycznieniem sądów pod rządami Ziobry.

Na początku tego roku prokuratura informowała, że M. został wypuszczony z aresztu po wpłaceniu kaucji. Sąd jednak zakazał mu opuszczania terytorium ZEA i zatrzymał jego paszport.

Przeczytaj także:

13:59 03-10-2024

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Bodnar odsuwa od pracy zaufanego prokuratora Ziobry

O zawieszeniu w czynnościach służbowych prok. Jerzego Ziarkiewicza z Lublina poinformowała w komunikacie Prokuratura Krajowa

„Prokurator Generalny Adam Bodnar [...] podjął dzisiaj decyzję o zawieszeniu prokuratora Prokuratury Krajowej Jerzego Ziarkiewicza w czynnościach służbowych na okres 6 miesięcy, tj. do dnia 3 kwietnia 2025 r.” – czytamy na stronie Prokuratury Krajowej.

Jak tłumaczą śledczy, decyzja Adama Bodnara to efekt postępowania dyscyplinarnego, które toczy się przeciwko Jerzemu Ziarkiewiczowi. Rzecznik Dyscyplinarny zarzuca mu popełnienie 15 przewinień dyscyplinarnych w postaci „oczywistego i rażącego naruszenia przepisów prawa oraz uchybienia godności urzędu”. Przewinienia dotyczą śledztw prowadzonych i nadzorowanych przez Ziarkiewicza w okresie, gdy był Prokuratorem Regionalnym w Lublinie.

Nadużycia, których dopatrzyli się śledczy, polegają m.in. na:

  • „zaniechaniu nadania przez okres kilku lat biegu wniesionym środkom odwoławczym”,
  • „doprowadzeniu do rażącej przewlekłości postępowań”,
  • „sprawowaniu niewłaściwej pieczy nad materiałami prowadzonych postępowań poprzez przechowywanie ich w pomieszczeniu gospodarczym prokuratury”,
  • czy „niewykonywaniu obowiązków związanych ze sprawowaniem zwierzchniego nadzoru służbowego nad postępowaniami prowadzonymi przez jednostki podległe, doprowadzając tym do ich nieuzasadnionej i nieakceptowalnej długotrwałości”.

Przeciwko Ziarkiewiczowi od 24 lipca 2024 roku prowadzone jest także wewnętrzne śledztwo z art. 231 par. 1 kodeksu karnego, czyli niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza publicznego.

Śledczy informują, że decyzja o odsunięciu Ziarkiewicza od wykonywania obowiązków jest natychmiast wykonalna. Ma na celu „ochronę autorytetu prokuratury, a także interesu publicznego”.

Człowiek Zbigniewa Ziobry

Jerzy Ziarkiewicz to jeden z najbardziej zaufanych współpracowników Zbigniewa Ziobry. Awanse – najpierw na Prokuratora Okręgowego, a potem na prokuratora regionalnego w Lublinie – otrzymał za rządów PiS. Do podległych mu lubelskich jednostek prokuratury trafiały później często sprawy „polityczne”. W OKO.press pisaliśmy m.in., że Ziarkiewicz nadzorował ciągnące się latami śledztwo ws. kilometrówek Ryszarda Czarneckiego.

Przeczytaj także:

Pod koniec stycznia 2024 roku Adam Bodnar odwołał Ziarkiewicza ze stanowiska Prokuratora Regionalnego w Lublinie.

Wcześniej „Gazeta Wyborcza” napisała, że akta części postępowań prokuratorskich, które Ziarkiewicz „nadzorował”, były przetrzymywane w garażu, bo nie mieściły się w jego gabinecie. Po zmianie władzy, spodziewając się kontroli, Ziarkiewicz miał zacząć w panice rozsyłać je z powrotem do prokuratur niższego szczebla.