Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Premier Donald Tusk powołał Tomasza Strzelczyka na stanowisko szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Poprzednia szefowa złożyła rezygnację po przesłuchaniu na komisji ds. Pegasusa.
Tomasz Strzelczyk to wieloletni funkcjonariusz Policji. Pracował m.in. w wydziałach zajmujących się zwalczaniem przestępczości gospodarczej. W CBA służy od 2015 roku, w delegaturach w Warszawie i Bydgoszczy. Był naczelnikiem w wydziale operacyjno-śledczym CBA w Warszawie. Od 28 lutego 2025 r. pełnił obowiązki szefa CBA.
Dziś (10.04) biuro prasowe CBA poinformowało, że został oficjalnie powołany na to stanowisko. Akt powołania wręczył mu Tomasz Siemoniak, minister spraw wewnętrznych i administracji.
Strzelczyk zastąpił na stanowisku Agnieszkę Kwiatkowską-Gurdak, która złożyła rezygnację 20 lutego 2025. Wcześniej, 18 lutego, była przesłuchiwana przed komisją śledczą ds. Pegasusa.
Podczas czterogodzinnej jawnej części przesłuchania odmawiała odpowiedzi na większość pytań komisji, zasłaniając się tajemnicą, choć zwolnił ją z niej premier Donald Tusk. Nie chciała również udostępnić materiałów operacyjnych dotyczących wykorzystania systemu Pegasus. W końcu jednak to zrobiła, ale tak zanonimizowała dokumenty, że stały się bezużyteczne dla członków komisji. Poseł KO Witold Zembaczyński podczas przesłuchania zarzucił szefowej CBA „brak powagi”. Po posiedzeniu komisji szef MSWiA Tomasz Siemoniak został wezwany do natychmiastowego przedłożenia premierowi Donaldowi Tuskowi raportu z prac CBA.
Wtedy media zaczęły spekulować o ewentualnej dymisji Kwiatkowskiej-Gurdak. Ostatecznie to ona sama złożyła rezygnację.
Jak dowiedziała się wtedy dziennikarka OKO.press Anna Mierzyńska, stanowiska w CBA straciło tamtego dnia pięć innych osób, w tym dyrektor gabinetu Kwiatkowskiej-Gurdak, jeden z zastępców szefowej oraz dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa.
CBA, według zapowiedzi rządu, ma zostać zlikwidowane.
W grudniu 2024 rząd przyjął projekt ustawy w tej sprawie. Według niego zadania do tej pory realizowane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne zostaną rozdzielone między Policję, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) oraz Krajową Administrację Skarbową (KAS).
W strukturach Policji ma powstać nowa jednostka — Centralne Biuro Zwalczania Korupcji. To tu trafi większość funkcjonariuszy z likwidowanego CBA – 950 z ok. 13oo etatów w CBA. KAS ma uzyskać około 150 nowych etatów, a ABW — 200.
W CBA jest około 1300 etatów funkcjonariuszy i około 200 pracowników cywilnych. Projekt zakłada, że około 950 funkcjonariuszy i około 200 pracowników cywilnych po wejściu w życie regulacji ma zostać przeniesionych do nowego Centralnego Biura Zwalczania Korupcji w ramach Policji.
„Rozłożenie ciężaru walki z korupcją na kilka instytucji pozwoli w przypadku wykrycia tego rodzaju przestępstw na podejmowanie skutecznych, profesjonalnych i w pełni niezależnych działań ukierunkowanych na ściganie faktycznych sprawców przestępstw korupcyjnych, nie zaś realizowania czynności wpisujących się w walkę polityczną” – napisano w uzasadnieniu.
Andrzej Duda zapowiedział, że nie podpisze ustawy o likwidacji CBA.
Prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości związanych z wydawaniem przez polityków PiS pieniędzy, które miały być przeznaczone na walkę ze smogiem.
„Zostało wszczęte śledztwo w sprawie podejrzenia przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych z Ministerstwa Środowiska w związku z realizacją umowy dotyczącej organizacji części promocyjnej (cyklu 2479 spotkań) rządowego programu Czyste powietrze, w okresie od 4.09.2018 r. do 26.10.2018 r., w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej przez inne osoby oraz ustalony podmiot" – czytamy w piśmie prokuratury, do którego dotarli dziennikarze Interii i TVN24.
Chodzi o przeznaczenie pieniędzy z programu „Czyste Powietrze", który miał przyspieszyć walkę ze smogiem, na kampanię wyborczą przed wyborami samorządowymi w 2018 roku.
Prokuratura podaje, że sprawa dotyczy podejrzenia przestępstwa z art. 231. Kodeksu Karnego, paragraf drugi, czyli nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Grozi za to kara więzienia od roku do 10 lat.
„Bezczelna kampania za publiczne pieniądze polityków PiS w wyborach samorządowych. Mówimy dokładnie o kwocie 4,6 mln zł" – mówił już w październiku 2024 Michał Szczerba, europoseł. Razem z drugim europosłem, Dariuszem Jońskim, złożyli zawiadomienie do prokuratury. Pismo, potwierdzające wszczęcie śledztwa, jest datowane na 31 marca 2025.
„W 2018 roku, tuż przed kampanią samorządową, firma Berm otrzymuje zlecenie zorganizowania przed wyborami spotkania w samorządach dotyczące programu »Czyste powietrze«. Chodziło o walkę z zanieczyszczonym powietrzem. To było oficjalnie na dokumentach, ale realnie to ponad dwa tysiące spotkań kandydatów na samorządowców PiS z udziałem parlamentarzystów” – mówił Szczerba. Dodał, że razem z Dariuszem Jońskim dysponują „dokumentami, mailami, gdzie wytyczne wychodziły z gabinetu politycznego ministra środowiska Henryka Kowalczyka [na zdjęciu], dzisiaj skarbnika PiS, do 41 koordynatorów PiS”.
To kolejne śledztwo dotyczące wydawania publicznych pieniędzy na agitację polityczną podczas rządów PiS. Jednym z przykładów takich działań rządu PiS jest sprawa Funduszu Sprawiedliwości. Środku z Funduszu miały być przekazywane na pomoc dla osób poszkodowanych przez przestępstwa oraz na wsparcie dla osób wychodzących na wolność z zakładów karnych.
We wrześniu 2017 roku ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wprowadził jeszcze trzeci cel – przeciwdziałanie przyczynom przestępczości. To dało furtkę do wydawania pieniędzy na zupełnie inne cele, niż te, które założono pierwotnie.
4 lutego 2025 roku Prokuratura Krajowa wniosła do sądu akt oskarżenia przeciwko pięciu urzędnikom pracującym w Funduszu Sprawiedliwości oraz księdzu Michałowi O., prezesowi fundacji Profeto, która otrzymała najwyższe w historii funduszu dofinansowanie na kwotę 98 mln złotych.
Innym przykładem może być wydawanie pieniędzy z Funduszu Leśnego przez polityków Suwerennej Polski.
„Łączna kwota wątpliwych należności, które przykuły naszą uwagę (...) to jest pół miliarda” – mówiła w TVP Info ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska. „Pięćset milionów złotych wydanych niegospodarnie, niecelowo, z naruszeniem przepisów prawa zamówień publicznych. Na fikcyjne zatrudnienia, na promocję poszczególnych osób w kampanii wyborczej. Jeden z takich obszarów, które budzą szczególne wątpliwości, to jest działalność promocyjna Lasów Państwowych. Setki tysięcy złotych szły na różne gale, na których politycy politykom wręczali statuetki. Nie jest to żadna działalność związana z Lasami Państwowymi. Takie imprezy były finansowane z Funduszu Leśnego, z którego pieniądze powinny być przeznaczone na gospodarkę zrównoważoną czy działalność przyrodniczą” – dodała.
W sumie do prokuratury trafiło już 60 zawiadomień dotyczących Lasów Państwowych.
„Czyste Powietrze" to program dopłat do wymiany źródeł ciepła na mniej emisyjne. W 2018 roku, kiedy ruszał program, wyliczono, że pieców węglowych o najwyższej emisyjności jest w Polsce ok. 3 mln. Wszystkie mają zostać wymienione do 2029 roku.
Wymiana pieców szła jednak bardzo wolno, a w 2022 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym wyliczyła, że cel 3 mln kopciuchów do 2029 roku jest nieosiągalny. Zdaniem NIK cel osiągniemy najszybciej w 2033. Izba przeanalizowała dane z pierwszych trzech lat działania programu, czyli do 1 października 2021.
„Program został przygotowany bez studium wykonalności i bez wskazania podmiotu odpowiedzialnego za kompleksowe zarządzanie programem, w tym zapewnienie jego prawidłowego wdrażania na każdym szczeblu i na każdym etapie realizacji”. Dalej czytamy w raporcie, że nie zbilansowano budżetu na Czyste Powietrze, nie ustalono źródeł i skali jego finansowania.
Obecna koalicja rządząca w 2024 roku nagle przerwała przyjmowanie wniosków na dofinansowanie. W listopadzie 2024 Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poinformował, że będzie przeprowadzał „remont” całego programu oraz poszuka nowych źródeł finansowania.
„Czyste Powietrze" wróciło 31 marca 2025. Do osiągnięcia celu 3 mln kopciuchów wciąż jednak jest daleko. NFOŚiGW podaje, że od 2018 roku do momentu wstrzymania programu złożono ponad milion wniosków. Podpisano 874 184 umowy na dofinansowanie.
Zakończyło się spotkanie w siedzibie TVP w sprawie debaty Trzaskowski-Nawrocki, która miałaby odbyć się już jutro. Wciąż brakuje szczegółów — i potwierdzenia, że do debaty w ogóle dojdzie.
Po godzinie 14:00 zakończyły się rozmowy przy Woronicza, w warszawskiej siedzibie TVP. Dotyczyły zorganizowania debaty w Końskich, w której mieliby wziąć udział tylko dwaj kandydaci na prezydenta – Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki.
Szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego Wiola Paprocka podała na X, że spotkanie w siedzibie TVP trwało dwie godziny, ale nie doprowadziło do ustalenia szczegółów.
„W związku z ciągłym przerywaniem i brakiem możliwości poznania warunków debaty uzgodniliśmy, że telewizje prześlą sztabom propozycje zasad debaty mailem" – napisała.
W siedzibie TVP pojawił się dziś również szef sztabu Karola Nawrockiego Paweł Szefernaker. „To nie będzie debata na równych szansach, to nie będzie debata dla wszystkich Polaków„ – mówił, apelując, żeby (zgodnie również z apelami Nawrockiego) do całej akcji zaprosić także Telewizję Republika i wPolsce24. „To jest nasz warunek do rozpoczęcia tego spotkania” – mówił dziś rano.
Czy do debaty w ogóle dojdzie? Na razie nie ma w tej sprawie pewności. „Sztab PiS nie potwierdził, że weźmie udział w jutrzejszej debacie z udziałem 3 telewizji (TVP, TVN i Polsat – od aut.). My potwierdzamy i będziemy!" – napisała na X Paprocka.
Karol Nawrocki kilkukrotnie wzywał Rafała Trzaskowskiego do debaty.
W końcu, w środę 9 kwietnia prezydent Warszawy opublikował wideo, w którym zaprasza kandydata PiS na debatę, która miałaby się odbyć dwa dni później w Końskich. To tam w 2020 roku TVP organizowało debatę prezydencką, na którą Trzaskowski nie pojechał, co jest mu wypominane przez PiS do dziś.
Nawrocki odpowiedział, że przyjmuje zaproszenie, ale jeśli udział wezmą wszystkie telewizje – również te prawicowe.
Paweł Szefernaker zaprosił przez portal X Wiolę Paprocką do siedziby sztabu kandydata PiS na godz. 15.00 w czwartek. Paprocka odpisała, że w poprzednich latach spotkania w sprawie debat odbywały się zawsze w TVP i nie widzi powodu, dla którego miejsce miałoby się teraz zmieniać. Niedługo później sama telewizja wydała oświadczenie, że do spotkania dojdzie dziś (10.04) w południe.
W debacie mają wziąć udział tylko dwaj kandydaci. To z kolei nie podoba się pozostałym osobom startującym w wyborach prezydenckich. „Mój sztab będzie domagał się wystosowania zaproszenia do Końskich dla wszystkich kandydatów" – napisał na X Szymon Hołownia.
Trzaskowski wyzwał Nawrockiego na debatę. Ten postawił kilka warunków. Nie wiadomo jeszcze, czy politycy zmierzą się w piątek, tak jak pierwotnie planowano.
W czasie trwającej kampanii wyborczej Karol Nawrocki kilkukrotnie wzywał Rafała Trzaskowskiego do debaty. 9 kwietnia prezydent Warszawy zdecydował się odpowiedzieć i opublikował wideo, w którym zaprasza kandydata PiS na debatę prezydencką, która miałaby się odbyć 11 kwietnia o godz. 20.00 w Końskich. To miasto-symbol. W Końskich w 2020 roku TVP organizowało debatę prezydencką, na którą Trzaskowski nie pojechał, co było mu często wypominane jako strategiczny błąd.
Jeszcze w czwartek rano Nawrocki odpowiedział, że przyjmuje zaproszenie (napisał „idę po Ciebie, Trzaskowski”). Postawił jednak warunek — udział mają wziąć wszystkie telewizje. „Także te, które nie mogą Panu zadawać pytań na konferencjach” – dodawał.
Paweł Szefernaker, szef sztabu Nawrockiego, zaprosił na Twitterze Wiolę Paprocką, szefową sztabu Trzaskowskiego, do siedziby sztabu kandydata PiS na godz. 15.00 w czwartek. Paprocka odpisała, że w poprzednich latach spotkania w sprawie debat odbywały się zawsze w TVP i nie widzi powodu, dla którego miejsce miałoby się teraz zmieniać.
Telewizja Polska wydała komunikat, że w czwartek o 12.00 przy ulicy Woronicza, w siedzibie TVP, odbędzie się spotkanie trzech telewizji, które ustalą szczegóły debaty. Oprócz TVP jest to także TVN i Polsat. Zaznaczono, że telewizje są gotowe na rozmowy w sprawie zmiany miejsca.
W odpowiedzi na to oświadczenie Paweł Szefernaker poinformował, że sztab Nawrockiego nie wybiera się na Woronicza, ponieważ „nie jest to neutralny grunt” i podtrzymał swoją ofertę spotkania w SDP.
Jednym z warunków sztabu Nawrockiego jest także to, żeby w organizacji debaty wzięły udział Telewizja Republika oraz wPolsce.pl. Na to nie chcą się zgodzić pozostałe trzy stacje.
Dyskusja na temat debaty wywołała falę niezadowolenia wśród pozostałych kandydatów na prezydenta, którzy podnoszą, że zostali arbitralnie wykluczeni z debaty.
"Na chłodno: organizacja przez TVP debaty dwóch wybranych kandydatów przed pierwszą turą to absolutny skandal i złamanie demokratycznych procedur, który nie miał miejsca nawet za rządów PiS.
Mój sztab będzie domagał się wystosowania zaproszenia do Końskich dla wszystkich kandydatów" – napisał na Twitterze Szymon Hołownia.
TVP jest zobowiązana do zorganizowania debaty w czasie kampanii wyborczej zgodnie z art. 120. § 1 kodeksu wyborczego. Szczegółowe przepisy znajdują się w rozporządzeniu KRRiT z 6 lipca 2011 roku. Mowa tam m.in. o tym, że „Telewizja Polska powinna zapewnić równe warunki udziału w debacie każdemu przedstawicielowi lub kandydatowi [...] poprzez: 1) umożliwienie wzięcia udziału w takiej samej liczbie debat; 2) zapewnienie równego czasu na wypowiedzi w debatach [...]”.
Telewizja zapowiedziała już zorganizowanie debaty wszystkich kandydatów na 11 maja przed pierwszą turą wyborów. Nie wiadomo, jaki status miałaby mieć piątkowa transmisja debaty Trzaskowski — Nawrocki. Jeśli TVP byłaby organizatorem, to wiadomo już, że nie dopełni terminów przewidzianych w rozporządzeniu. Musiałaby też od razu zorganizować kolejne serie debat. Ale istnieje interpretacja, że w takim wypadku debatę organizują kandydaci, a TVP ją tylko transmituje, zatem nie obejmują jej przepisy rozporządzenia.
Sprawa ma się wyjaśnić jeszcze dziś.
15 lat temu, o godz. 8:41 w pobliżu lotniska w Smoleńsku rozbił się samolot, na którego pokładzie leciało 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński.
Uroczystości rozpoczęły się rano w Krakowie, przy sarkofagu Marii i Lecha Kaczyńskich na Wawelu. „To jest ból, który — myślę, dla wielu, zwłaszcza najbliższych — nie mija, mimo tego, że minęło 15 lat” – mówił prezydent Andrzej Duda. Prezydent będzie dziś również składał wieńce w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie przy grobach ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, ks. Józefa Jońca, ks. Zdzisława Króla, ks. Andrzeja Kwaśnika oraz przy tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej. Później uda się pod pomniki Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, na Cmentarz Wojskowy na Powązkach i na Plac Piłsudskiego, pod pomnik smoleński.
W osobnych uroczystościach biorą udział marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, a także ministrowie i delegacje klubów poselskich. Złożono wieńce przy grobach osób, które zginęły w katastrofie oraz pod tablicami upamiętniającymi ofiary.
Najdłuższe obchody zaplanował PiS. Przed godz. 9 na Placu Piłsudskiego odbył się apel pamięci. Około 20:00 z Bazyliki Archikatedralnej wyruszy Marsz Pamięci, który zakończy się przed Pałacem Prezydenckim. Tam o 21:00 zaplanowano wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego.
Premier Donald Tusk z okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej napisał na portalu X: „Pamięć o katastrofie smoleńskiej i jej Ofiarach nie powinna nas dłużej dzielić. Odbudowanie wspólnoty i wzajemnego szacunku jest możliwe i konieczne, nawet jeśli wciąż bardzo trudne. Spróbujmy. Na taki hołd pamięci czekają. Niech spoczywają w pokoju”.
Kandydat na prezydenta popierany przez PiS Karol Nawrocki: „To był wstrząs okrutny i ogromny. Przyniósł wielkie cierpienie. Polska pokryła się łzami, ale też pokazała, że w tych najtrudniejszych chwilach, potrafimy być trwałą i mocną wspólnotą narodową”.
Marszałek Sejmu i kandydat na prezydenta Szymon Hołownia: „Pamiętamy każdą i każdego z Nich. Cześć ich Pamięci. Smoleńsk, 10.04.2010”.