W sprawie Lasów Państwowych złożono już 60 zawiadomień do prokuratury. Jak się okazuje, Suwerenna Polska wyprowadziła z LP nawet pół miliarda złotych w czasie rządów prawicy. To wynik audytu, który prowadzą same Lasy Państwowe pod nowym kierownictwem
Maria Pankowska i Mariusz Jałoszewski opisali w OKO.press listę zarzutów, jakie Prokuratura Krajowa chce postawić posłowi PiS Dariuszowi Mateckiemu. Jest ich w sumie sześć, ale dwa z nich dotyczą pracy w Lasach Państwowych.
W związku ze śledztwem 25 lutego 2025 w charakterze podejrzanych zatrzymano trzech byłych dyrektorów Lasów Państwowych. – Józefa K., działacza Suwerennej Polski, który w latach 2021-2024 był dyrektorem generalnym Lasów Państwowych, a także Michała C., byłego dyrektora Centrum Informacyjnego LP, i Andrzeja Sz., byłego dyrektora szczecińskiej dyrekcji LP.
Sprawa zatrudnienia Mateckiego trafiła do prokuratury po zawiadomieniu od samych Lasów Państwowych. Od ponad roku, od zmiany kierownictwa LP, trwają audyty, w których wykrywane są kolejne nieprawidłowości. Lasy przez poprzednie osiem lat były w rękach Suwerennej Polski. Ziobryści chętnie obsadzali stanowiska działaczami swojej partii, wypłacali pieniądze Lasów zaprzyjaźnionym organizacjom i mediom oraz angażowali leśników w kampanie polityczne.
Co ujawniono do tej pory?
Pierwsze wyniki audytu podano w kwietniu 2024. „Instytucja, zamiast zajmować się zrównoważoną gospodarką leśną i aspektami przyrodniczymi, tak naprawdę stała się swoistą pralnią pieniędzy dla poprzedniej władzy” – mówił wtedy wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała.
Pierwsze zawiadomienie do prokuratury, o którym poinformowały wtedy Lasy, dotyczyło wystawienia na sprzedaż trzech lokali mieszkalnych w atrakcyjnej lokalizacji w Gdyni. „Sprawa dotyczy przekroczenia uprawnień i narażenia Lasów Państwowych na powstanie szkody majątkowej wielkich rozmiarów, w kwocie ponad 2,3 mln złotych. Taką łączną wartość mają wszystkie nieruchomości” – podały LP.
Lasy mogą, zgodnie z prawem, sprzedawać swoje nieruchomości z dużą bonifikatą aktualnym najemcom, byłym i obecnym pracownikom instytucji. Leśnik, który użytkuje nieruchomość, ma prawo pierwokupu. Za każdy rok pracy w LP może liczyć na obniżenie ceny rynkowej o 6 proc.
Jedną z osób, które w Gdyni chciały odkupić od LP mieszkanie z bonifikatą był Bartłomiej Obajtek. To brat Daniela Obajtka i odwołany przez nową władzę dyrektor regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.
Aby to było możliwe, potrzebna jest zgoda nadleśniczej Nadleśnictwa Gdańsk, która poszła wtedy na zwolnienie lekarskie. Zgodę na transakcję wyraził były dyrektor LP Józef K. (zatrzymany obecnie w sprawie Mateckiego). W tym samym dniu nadleśnicza została zwolniona z pracy. Zastąpił ją Jan Borkowski, bliski współpracownik Bartłomieja Obajtka.
Obajtek miał kupić mieszkanie, razem z opłatą za służebność, za jedyne 51 tys. zł. Transakcję zatrzymała ministra Hennig-Kloska.
Drugie zawiadomienie do prokuratury, o którym LP informowały już wiosną 2024, dotyczy dwóch tysięcy billboardów, które miały kosztować 65 milionów złotych. Taką kwotę zarezerwował na to Józef K.. Jednak, jak przekazał obecny dyrektor generalny LP Witold Koss, biznesplanu i kosztorysu mogło nigdy nie być.
„Było za drogo, bez nadzoru, zlecano usługi, których nie wykonano albo wykonano nawet kilka razy, kilka razy wystawiając także fakturę” – mówił Koss.
Wyjaśniał, że miało to być wspólne przedsięwzięcie jednostek gospodarczych Lasów Państwowych. Głównym wykonawcą miał być Ośrodek Kultury Leśnej w Gołuchowie. On z kolei zlecił zamówienie billboardów Zakładowi Budownictwa Drogowego Bieszczady, w którym LP mają 100 proc. udziałów.
Pieniądze pochodziły z funduszu leśnego, na który składają się wszystkie nadleśnictwa w Polsce. Zgodnie z decyzją Józefa K. billboardy miały stanąć „w pobliżu parkingów leśnych, obiektów infrastruktury turystycznej, siedzib nadleśnictw i innych obiektów Lasów Państwowych” i promować „prowadzoną przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe trwale zrównoważoną gospodarkę leśną, ochronę przyrody oraz ochronę dziedzictwa kulturowego”.
Akcję jednak przerwano, a te tablice, które stanęły w terenie, były puste. Poprzednia władza LP porzuciła projekt po medialnej krytyce i po wyborach 15 października.
„Doszło do naruszenia prawa zamówień publicznych, bo ZBD zlecił całość zadania podwykonawcom, czego nie mógł zrobić. Doszło do wyboru droższych ofert, poza tym ZBD dwukrotnie zlecał te sama zadanie” – wyliczał Koss. Dodał także, że „istnieją poszlaki świadczące o możliwości wykorzystania billboardów w celu kampanii wyborczej”.
W czerwcu 2024 roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało o złożeniu zawiadomienia do prokuratury po audycie w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) w Białymstoku. Z przeprowadzonej tam kontroli wynika, że nadleśnictwa podejrzanie hojnie przekazywały pieniądze Fundacji Ekologiczne Forum Młodzieży.
W sumie z nadleśnictw do Fundacji Ekologiczne Forum Młodzieży trafiło 733 433,56 zł.
„Fundacja zajmowała się m.in. walką z ekoterroryzmem oraz świętowaniem 32. rocznicy Radia Maryja”. W 2020 roku organizacja zwróciła się z prośbą do RDLP w Białymstoku „o wsparcie finansowe na realizację inicjatywy budowy miejsca upamiętnienia byłego dyrektora Lasów Państwowych Adama Loreta oraz śp. Prof. Jana Szyszko”.
Dyrektor RDLP w Białymstoku Andrzej Nowak rekomendował przychylenie się do tej prośby. Wysłał pismo w tej sprawie do 24 z 31 podległych mu nadleśnictw.
W czerwcu 2024 LP złożyły kolejne zawiadomienia do prokuratury dotyczące 11 osób spośród „byłych dyrektorów Lasów Państwowych i środowiska decyzyjnego firmy”.
Z audytu wynika, że w latach 2020-2023 wydano 26 249 483,37 zł na rzecz „mediów prawicowo-katolickich”.
Najwięcej dostało „Do Rzeczy” (2,48 mln zł) oraz „Sieci” (ponad 1,1 mln zł).
„Centrum Informacyjne Lasów Państwowych i jednostki terenowe LP pełniły rolę pośredników w przepływie środków Lasów Państwowych z Funduszu leśnego do mediów związanych ze środowiskiem Zjednoczonej Prawicy. Miliony złotych wydano na publikacje i działania w przestrzeni medialnej służące promowaniu środowiska politycznego Suwerennej Polski oraz, w bezpośredni sposób, byłego dyrektora generalnego Lasów Państwowych – Józefa K. i innych polityków partii Zbigniewa Ziobry. Trwający audyt wskazał regionalne dyrekcje Lasów Państwowych szczególnie zaangażowane w kampanię wyborczą polityków Suwerennej Polski” – podawały Lasy Państwowe.
Wskazały również, że budżet Centrum Informacyjnego LP na działania medialne w roku 2023 wzrósł o blisko 1000 proc. w porównaniu do roku 2020, osiągając poziom ponad 14,6 mln złotych.
Już w 2023 roku OKO.press, przy współpracy Frontstory, dotarło do wewnętrznego dokumentu LP opisującego szczegóły promocyjnej machiny. Specjalny system „refundacji” wydatków pozwalał ominąć procedury przetargowe i ukryć faktyczną skalę wydatków. Szczegóły można przeczytać tutaj:
„Dyrektor Generalny Lasów Państwowych złożył zawiadomienie w sprawie narażenia Lasów Państwowych na szkodę 84 mln złotych oraz wyrządzenia szkody w kwocie 2,6 mln złotych” – poinformowały Lasy w lipcu 2024.
Chodzi o pomysł ziobrystów, żeby wprowadzić nowe mundury dla leśników. Nowy wzór był „testowany” przez 2023 rok przez kierownictwo LP, w tym Józefa K. W czerwcu gotowy był już projekt rozporządzenia w tej sprawie. „Nowe wzory munduru: wyjściowego, codziennego i terenowego oraz wzory oznak nawiązują do tradycji i historii leśnictwa, powstały w oparciu o zapisy rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 1 marca 1930 roku o umundurowaniu i oznakach służbowych funkcjonariuszy administracji lasów państwowych” – zapisano w nim, a treść notatki ujawniła „Wyborcza”.
Już gotowe rozporządzenie podpisała rzutem na taśmę ministra klimatu i środowiska dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego, Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. Stało się to w przeddzień powołania rządu Donalda Tuska.
Obecne kierownictwo LP podkreśla, że nowe mundury nie mają żadnego uzasadnienia ekonomicznego oraz podstawy prawnej. „Przesłanka o konieczności uzupełniania obecnej wersji munduru leśnika jest fałszywa. Leśnicy są służbą paramundurową i zmiany w kierunku przekształcenia obowiązujących uniformów w mundury stricte wojskowe nie mają podstaw prawnych” – komentował wtedy Witold Ciechanowicz ze Stowarzyszenia Edukatorów Leśnych.
Drugie lipcowe zawiadomienie dotyczyło rzekomego przekazania 149 szt. toreb medycznych przedstawicielowi Ukrainy. „Audyt w Lasach Państwowych przeprowadzany przez Izbę Administracji Skarbowej wykazał, że kierownictwo Centrum Informacyjnego LP nie dopełniło obowiązku nadzoru oraz poświadczyło nieprawdę w dokumencie dotyczącym przekazania, do którego prawdopodobnie wcale nie doszło” – informują LP.
W październiku 2024 roku Koalicja Obywatelska poinformowała, że składa kolejne zawiadomienia do prokuratury — tym razem dotyczące zaangażowania Lasów Państwowych w kampanię Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości, a dziś ukrywającego się na Węgrzech i objętego śledztwem prokuratury krajowej w sprawie wydawania środków z Funduszu Sprawiedliwości.
Europosłanka KO Marta Wcisło podczas konferencji prasowej w Sejmie mówiła, że na Lubelszczyźnie istniał „układ zamknięty” Romanowskiego, który miał polegać na handlu stanowiskami i głosami wyborców.
Wcisło mówiła: „Marcin Romanowski stworzył na Lubelszczyźnie sieć powiązań w oparciu o swoje wpływy, koneksje polityczne, wykorzystując powiązania rządowe, samorządowe i biznesowe dla osiągnięcia korzyści majątkowych i politycznych”.
Przypomniała, że w marcu 2023 roku na dyrektora lubelskich Lasów Państwowych powołano Andrzeja Borowca, partyjnego kolegę Romanowskiego. Wyliczała również, że LP zorganizowały 90 festynów, koncertów i pikników za ponad 1,5 mln zł. Na imprezach byli promowani politycy Suwerennej Polski, a w szczególności Romanowski. Na wydarzeniach z okazji 100-lecia LP (organizowanych w 2023 roku, choć 100-lecie wypadało dopiero w kolejny roku) pracownicy LP rozdawali ulotki z wizerunkiem Romanowskiego.
W zawiadomieniu KO wskazało, że zachowanie m.in. Romanowskiego i Borowca może wyczerpywać znamiona przyjęcia korzyści majątkowej przez funkcjonariusza publicznego, płatnej protekcji biernej lub czynnej, nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, przekupstwa, w tym w ramach udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i wyrządzenia szkody majątkowej Skarbowi Państwa.
Kolejne nieprawidłowości wykazał raport NIK, opublikowany w listopadzie 2024. Jak czytamy w podsumowaniu, LP w latach 2017-2023 realizowały projekt „Leśne Gospodarstwa Węglowe”. Miał zwiększyć pochłanianie przez lasy CO2 z atmosfery.
„Okazało się, że końcowym efektem wieloletnich działań miała być bowiem redukcja CO2 w wysokości 0,1 promila rocznej emisji polskiej gospodarki” – podaje NIK i ocenia, że projekt, który kosztował 65,5 mln zł, miał jedynie poprawić wizerunek LP. Nigdy nie przewidywał rzeczywistej redukcji CO2.
„Jeszcze przed zakończeniem tego projektu Lasy Państwowe rozpoczęły realizację kolejnego, równie mało perspektywicznego projektu pn. »Lasy Węglowe«, którego koszt ma wynieść blisko 400 mln zł” – podaje NIK.
Miesiąc później „Wyborcza” opublikowała wnioski z kolejnego raportu NIK dotyczącego LP. Izba nie tylko potwierdziła to, co wcześniej w audycie wykryło nowe kierownictwo LP, ale poruszyła również nowe wątki. Wśród nich organizację kampanii i konkursów: „Sportowa Natura„, „Natura od Kuchni”, „Klasa z drewna„ oraz „Drewno jest z lasu”. Projekty miały zmienić wizerunek Lasów, chociaż nikt nie zbadał, czy to się udało.
Jak podaje „GW”, były dyrektor generalny Lasów zeznał, że „głównym rezultatem działań promocyjnych było danie asumptu ideologii Unii Europejskiej w zakresie kształtowania gospodarki leśnej oraz negatywnym przekazom w mediach o Lasach Państwowych". Wydarzenia miały również znaczenie polityczne — odbywały się przed wyborami parlamentarnymi, a pojawiali się na nich politycy Suwerennej Polski i PiS.
72 wydarzenia w ramach projektów kosztowały 13,9 mln zł, a na konkurs „Drewno jest z lasu” przekazano 10,4 mln zł.
Na co jeszcze szły pieniądze w Lasach Państwowych? Między innymi na promocję Lasów w trakcie pielgrzymek leśników na Jasną Górę (220 tys. zł), audiencję u papieża Franciszka i „uzyskanie błogosławieństwa dla 100 sadzonek Dębów Powstań Śląskich upamiętniających stulecie powrotu Śląska do Niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej" (83,8 tys.).
NIK zwrócił także uwagę na fikcyjne zatrudnienie obecnego posła PiS Dariusza Mateckiego. Właśnie w tej sprawie teraz, w lutym 2025, prokuratura chce postawić mu zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy w dokumentach.
Jeden zarzut jest za zatrudnienie w okresie maj 2020 – styczeń 2023 w Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych. Umowę z Mateckim podpisał ówczesny dyrektor Centrum Michał C. Śledczy ustalili, że Matecki wystawiał nierzetelne raporty dokumentujące jego pracę oraz podpisywał listy obecności, gdy „faktycznie nie wykonywał” czynności.
Matecki zeznał przed NIK, że nikt nie wymagał od niego, żeby codziennie opisywał, co robi. „Przeglądałem media społecznościowe, które negatywnie opisywały Lasy Państwowe (np. OKO.press, Greenpeace), media społecznościowe samych Lasów Państwowych oraz dodatkowo kwestie planowanych zmian w Lasach Państwowych. Wydaje mi się, że często aktualizowałem plik Excel dotyczący analizy mediów społecznościowych” – powiedział. Koszt zatrudnienia go w LP w tym okresie to 320 tys. złotych.
Drugi zarzut jest za zatrudnienie od stycznia do października 2023 w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, skąd pochodzi Matecki. Miał zdalnie pracować na specjalnie utworzonym dla niego stanowisku, jako kierownik Zespołu ds. Współpracy z Otoczeniem Regionalnym. Ponownie – według prokuratury wpisywał fikcyjne godziny pracy i nie wykonywał swoich obowiązków. To kosztowało LP 163 tysiące złotych.
Ministra Paulina Hennig-Kloska podkreślała w mediach, że takich przypadków było więcej. Jeden z pracowników biura poselskiego Michała Wosia, również polityka Suwerennej Polski, pracował przy opiece żubrów. Sęk w tym, że swoje obowiązki wykonywał zdalnie.
„Łączna kwota wątpliwych należności, które przykuły naszą uwagę (...) to jest pół miliarda” – mówiła w TVP Info. „Pięćset milionów złotych wydanych niegospodarnie, niecelowo, z naruszeniem przepisów prawa zamówień publicznych. Na fikcyjne zatrudnienia, na promocję poszczególnych osób w kampanii wyborczej. Jeden z takich obszarów, które budzą szczególne wątpliwości, to jest działalność promocyjna Lasów Państwowych. Setki tysięcy złotych szły na różne gale, na których politycy politykom wręczali statuetki. Nie jest to żadna działalność związana z Lasami Państwowymi. Takie imprezy były finansowane z Funduszu Leśnego, z którego pieniądze powinny być przeznaczone na gospodarkę zrównoważoną czy działalność przyrodniczą” – dodała.
W sumie do prokuratury trafiło już 60 zawiadomień dotyczących Lasów Państwowych.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze