Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Kandydatka Nowej Lewicy przekazała Państwowej Komisji Wyborczej 419 tys. podpisów pod swoją kandydaturą. Zachęca, by w pierwszej turze zagłosować „na Polskę, w której postulaty lewicy zyskują siłę i posłuch”
Zakończenie zbiórki podpisów Magdalena Biejat ogłosiła dziś (27 marca 2025) na konferencji prasowej pod siedzibą PKW. Na wstępie podziękowała wszystkim osobom, które podpisały się na kartach oraz tym, które zbierały podpisy.
„Było wśród nich mnóstwo osób, które robiły to na własną rękę. Z sympatii, z chęci pomocy, z chęci wsparcia. Dziękuję sztabom wojewódzkim i strukturom Nowej Lewicy, PPS-u, Unii Pracy, które koordynowały zbieranie tych podpisów w regionach” – mówiła Biejat.
„Chcę państwu powiedzieć jedno, bo to jest doświadczenie nas wszystkich z dotychczasowej kampanii: spotykamy się z niesamowitą ilością wsparcia, dobrych reakcji, ciepłych słów. [...] To daje nam siłę, by dalej toczyć tę kampanię i przekonywać do tego, że w pierwszej turze wyborów prezydenckich nie istnieje coś takiego, jak stracony głos” – podkreśliła kandydatka.
„Wykorzystajcie ja do tego, by zagłosować na Polskę, która idzie do przodu, na program, który jest dla was ważny. [...] Na Polskę, w której postulaty lewicy zyskują siłę i posłuch. Która stoi po stronie świeckiego państwa, praw kobiet, budowania mieszkań na wynajem i walki z kryzysem mieszkaniowym, po stronie zwykłych obywateli, a nie wielkich korporacji. Państwa, które potrafi Was bronić i którego nie musicie się wstydzić” – przedstawiała swoje postulaty Biejat.
Według wyliczeń jej sztabu pod kandydaturą Biejat podpisało się 419 tys. osób, ponad czterokrotnie więcej od wymaganych do rejestracji 100 tys. Państwowa Komisja Wyborcza sprawdzi, czy podpisy złożone zostały prawidłowo i jeśli to potwierdzi, Biejat zostanie oficjalnie zarejestrowana jako kandydatka na prezydenta.
Magdalena Biejat z Nowej Lewicy jest 12. osobą, która w prezydenckiej kampanii wyborczej złożyła w PKW wymagane 100 tys. podpisów. O udanej zbiórce poinformowała dziś także była lewicowa posłanka i europosłanka Joanna Senyszyn. Wcześniej zrobili to:
To jednak zaledwie część chętnych do prezydentury, bo plany startu w wyborach ogłosiły w sumie 53 osoby. Większość z nich to ludzie bez politycznego zaplecza, dla których próg 100 tys. podpisów najpewniej okaże się nie do przejścia. O problemach ze zbiórką mówił otwarcie nawet popularny dziennikarz Krzysztof Stanowski, szef Kanału Zero, który także chce wziąć udział w prezydenckim wyścigu. Podpisy trzeba złożyć w PKW do 4 kwietnia do godz. 16.00.
Dla kandydatki Nowej Lewicy dużym wyzwaniem w kampanii jest rywalizacja z Adrianem Zandbergiem, z którym dzieli większość postulatów. Kandydat Razem zyskuje popularność dzięki bezpardonowej krytyce obecnego rządu, od którego dystansuje się jego polityczne środowisko. Biejat – wywodząca się z Razem, a dziś przedstawicielka koalicji 15 października – ma tu dużo mniejsze pole manewru. Elektorat lewicy wygląda na rozbity między Biejat i Zandberga, w sondażach dając każdemu z nich po 2-3 proc. poparcia. Problemem jest też Rafał Trzaskowski z KO, na którego część lewicowych wyborców zamierza głosować już w pierwszej turze.
Administracja Trumpa twierdzi, że czat na Signalu, na którym przypadkowo znalazł się dziennikarz, nie zawierał planów operacyjnych, ani innych informacji niejawnych. The Atlantic zdecydowało się udostępnić treść wiadomości dotyczących ataku na grupę rebeliantów w Jemenie
Administracja Donalda Trumpa bagatelizowała znaczenie wiadomości tekstowych wysłanych nieumyślenie do redaktora naczelnego The Atlantic, teraz musi zmierzyć się z prawdą.
Przypomnijmy, że 24 marca Jeffrey Goldberg ujawnił, że został dodany do konwersacji w komunikatorze na Signalu, w której kluczowi członkowie administracji Trumpa omawiali tajną amerykańską operację wojskową – atak na grupę rebeliantów Huti w Jemenie.
W grupie „Houthi PC small group" znalazło się 18 osób, w tym m.in. sekretarz obrony Pete Hegseth, wiceprezydent JD Vance, sekretarz stanu Marco Rubio, szefowa agencji wywiadu Tulsi Gabbard oraz zastępca szefa personelu Białego Domu Stephen Miller. Jak opisywał The Atlantic, 15 marca Pete Hegseth wysłał na czat szczegółowy plan operacyjny, zawierający informacje o użytych rodzajach broni, celach i harmonogramie ataków. Po ujawnieniu tej wpadki kolejne osoby z administracji Trumpa, włącznie z samym prezydentem, podawały, że
informacje w konwersacji wcale nie były niejawne, a niektórzy urzędnicy zarzucali dziennikarzowi kłamstwo.
26 marca The Atlantic zdecydował się udostępnić szczegółowe plany ataku. Jeffrey Goldberg i Shane Harris podkreślili, że co do zasady nie publikują informacji o operacjach wojskowych, jeśli miałyby one zagrozić życiu amerykańskiego personelu. Dlatego w pierwszym materiale, zdecydowali się opisać charakter udostępnionych informacji, a nie szczegóły ataku. Oświadczenia płynące z Białego Domu, „doprowadziły nas do przekonania, że ludzie powinni sami zobaczyć te teksty, aby wyciągnąć własne wnioski” – czytamy nowym w tekście zatytułowanym „Oto plany ataku, którymi doradcy Trumpa podzielili się na Signalu”.
Dziennikarze uznali, że za ujawnieniem planów ataku i całej wymiany na kanale Signal stoi wyższy interes publiczny.
Większość konwersacji dotyczyła czasu, uzasadnienia i sposobu komunikacji zewnętrznej o operacji wojskowej przeciwko rebeliantom Huti. Ale 15 marca dyskusja zeszła na tematy operacyjne. Pół godziny przed atakiem na główny cel, Hegseth wysłał do grupy, w której znajdował się dziennikarz The Atlantic, wiadomość, która dokładnie określa godziny, cele i sposoby prowadzenia operacji: „drony uderzeniowe zrzucone”, „wystrzelono pierwsze morskie Tomahawki”, „więcej w następnej kolejności, zgodnie z osią czasu”.
Informacjami wywiadowczymi – o sytuacji na miejscu po pierwszych atakach – w czasie rzeczywistym dzielił się za to Mark Waltz.
Jak zaznaczają dziennikarze The Atlantic, gdyby do grupy została przypadkowo dodana inna osoba, której nie leżał na sercu amerykański interes, i która np. udostępniłaby w mediach społecznościowych otrzymane informacje, Huti mieliby czas, żeby przygotować się do ataku, który miał pojawić się z zaskoczenia. Konsekwencje dla amerykańskich pilotów mogłyby być katastrofalne.
Nadal nie wiadomo, jak to się stało, że członkiem tajnej grupy, dzielaącej się informacjami wywiadowczymi i planami operacyjnymi, został dziennikarz. Mark Waltz, który wysłał Goldbergowi zaproszenie do konwersacji na Signalu, stwierdził, że bada „jak do cholery ten dostał się do czatu”.
Rząd USA nie zezwala na używanie aplikacji Signal do przesyłania informacji niejawnych. Eksperci specjalizujący się w bezpieczeństwie narodowym wskazywali, że urzędnicy złamali wszystkie procedury dotyczące ochrony materiałów operacyjnych przed atakiem wojskowym.
„Ostatniej nocy na naszym niebie pojawiło się 117 dowodów na przedłużanie przez Rosję tej wojny” – napisał w mediach społecznościowych prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski
„Przeprowadzanie tak dużych ataków po negocjacjach w sprawie zawieszenia broni pokazuje wszystkim na świecie, że Moskwa nie zamierza zawrzeć prawdziwego pokoju” – napisał w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski.
W nocy z wtorku na środę Rosja przeprowadziła zmasowane uderzenia na obwody dniepropietrowski, sumski i czerkaski. Ostrzelane zostały również miejscowości w obwodach donieckim, charkowskim i zaporoskim. „Na naszym niebie pojawiło się 117 kolejnych dowodów na przedłużanie przez Rosję tej wojny – 117 dronów szturmowych, z których większość to Shahedy. Większość z nich została zestrzelona przez naszych obrońców” – napisał prezydent Ukrainy.
Według Zełenskiego do zakończenia ataków potrzebna jest większa presja ze strony USA. Rozejm, zaproponowany przez Amerykanów 11 marca, jest fikcją, bo – jak napisał Zełenski – „każdej nocy swoimi uderzeniami Rosja powtarza »nie« w odpowiedzi na pokojową propozycję swoich partnerów”.
Jak wygląda sytuacja oczami Rosji? „Dialog rozwija się w sposób pragmatyczny i konstruktywny i Rosja jest zadowolona ze sposobu, w jaki przynosi on rezultaty” – oświadczył w środę 26 marca Dmitrij Pieskow.
Ostatnie rozmowy Amerykanów i Rosjan w Rijadzie dotyczyły wstrzymania ataków i zapewnienia bezpiecznej żeglugi na Morzu Czarnym. Porozumienie miało też być krokiem do powstrzymania się od uderzeń w infrastrukturę energetyczną obu krajów. Tyle że Rosja na każde „tak”, ma kilka „ale”. Z dokumentu opublikowanego przez Kreml wynika, że porozumienie na Morzu Czarnym wejdzie w życie, dopiero gdy zostaną zniesione sankcje na rosyjski bank rolny, porty, statki.
Ukraina jest gotowa wdrożyć porozumienie niezwłocznie, co zadeklarował dziś ponownie prezydent Wołodymyr Zełenski.
Podczas 33. finału WOŚP udało się zebrać o 8 milionów złotych więcej niż rok wcześniej. Tegoroczna zbiórka wesprze oddziały hematologii i onkologii dziecięcej.
„Policzyć taką ogromną ilość pieniędzy nie jest łatwo” – mówił podczas konferencji prasowej szef WOŚP Jurek Owsiak. W zbiórce wzięło udział ponad 120 tys. wolontariuszy (najmłodszą wolontariuszką była Marysia, która miała w dniu finału 47 dni) z 1686 sztabów w 24 krajach. Wynik po raz kolejny jest rekordowy: 289 068 047,77 zł.
To o około 8 milionów więcej niż rok temu. Wynik pierwszego finału — w 1993 roku — to 18 915 647. Bariera 200 mln zł po raz pierwszy została przekroczona w 2019 roku, a zbiórka co roku bije kolejne rekordy.
W 2025 roku najwięcej zebrał sztab przy Urzędzie Miasta Krakowa – 1,9 mln zł.
Jurek Owsiak podkreślał podczas 33. finału w styczniu 2025, że niezależnie od wyniku, każda złotówka trafi na oddziały onkologii i hematologii dziecięcej. To tegoroczny cel zbiórki, a w planach jest zakup sprzętów neurochirurgicznych, chirurgicznych, służących diagnostyce onkologicznej czy potrzebnych w hospicjach. Wcześniej onkologii dziecięcej poświęcono cztery finały — trzeci, 17., 18. i 23.
OKO.press włączyło się w akcję, wystawiając dwie aukcje. Można było wygrać na nich rozpiskę konfliktów na lewicy z „Programu Politycznego” oraz warsztaty pisania reportaży z Włodzimierzem Nowakiem. W sumie zgłoszono ponad 135 tys. orkiestrowych aukcji.
Kwota deklarowana po zakończeniu 33. finału to 178 531 625 PLN. Szczegółowe liczenie trwa kilka tygodni, żeby ogłosić ostateczny wynik WOŚP czeka również na zakończenie wszystkich aukcji internetowych. Dlatego ostateczny wynik akcji jest wyższy aż o 110 536 422,77.
Owsiak podczas konferencji prasowej ogłosił, że pierwsze sprzęty zakupione za pieniądze z tegorocznej zbiórki trafiły już do hospicjów onkologicznych.
Po ogłoszeniu wyniku napisał na Facebooku: „Ten Finał był wyjątkowy, starliśmy się z nieprawdopodobną siłą zła i pogardy, jaka była skierowana w naszą stronę. Wylaną kawę jednak wypiło 4,4 mln Polaków wspierając Orkiestrę i w bardzo wielu miejscach odczuliśmy dowód na to, że wszyscy cenimy sobie wspólnotę, radość, jaką przynosi przygotowanie i sam Finał”.
Jeśli ktoś zaatakuje Polskę, sojusz odpowie z całą siłą – zadeklarował w Warszawie sekretarz generalny NATO Mark Rutte
O Polsce jako liderze europejskich zbrojeń i wydatków na obronność mówił dziś w Warszawie sekretarz generalny NATO Mark Rutte.
„Jeśli ktokolwiek dokonałby błędnych obliczeń, uważając, że uda się zaatakować Polskę lub inne państwo sojuszu bez żadnych konsekwencji, to chcę powiedzieć, że NATO odpowie z całą siłą, nasza reakcja będzie niszcząca. To musi być jasne dla pana Władimira Putina” – mówił Rutte. „Polska daje przykład innym państwom. Wydaje 4,6 proc. PKB na obronność, a planuje jeszcze więcej. Zgadzam się z prezydentem Trumpem, że Europa i Kanada muszą zrobić więcej. Inwestując w obronność, budujemy nasz przemysł i jesteśmy w stanie skutecznie odstraszać” – dodał szef NATO.
Rutte wyraził też poparcie dla Tarczy Wschód, projektu, który ma umocnić polską granicę i wschodnią flankę NATO. Chodzi o:
Podczas wspólnej konferencji Donald Tusk podkreślał, że dzisiejsze spotkanie było poświęcone polskiemu bezpieczeństwu. „Biorąc pod uwagę, że toczą się negocjacje [red. – w sprawie Ukrainy], a nasz wpływ na nie – powiem delikatnie – jest ograniczony, musimy być przygotowani na różne scenariusze, które nie są przez nas pisane” – mówił polski premier.
Tusk podkreślał, że usłyszenie w Warszawie, że gwarancje z art. 5 traktatu północnoatlantyckiego, mówiące o bezwzględnej solidarności na wypadek wrogiego ataku, pozostają w mocy, ma szczególne znaczenie.
„Będziemy dalej blisko współpracować nad dobrym pokojem w Ukrainie. Nikomu tak bardzo nie zależy na szybkim pokoju, jak Polsce, ale wiemy, że on musi być gwarancją pełnej suwerenności Ukrainy. Tylko suwerenna Ukraina i sprawiedliwy pokój da nam poczucie bezpieczeństwa” – mówił Tusk.
Kolejne spotkania dotyczące bezpieczeństwa Europy i trwałości sojuszu północnoatlantyckiego toczą się w odpowiedzi na negocjacje Amerykanów z Kremlem. Rokowania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem nie prowadzą do rozejmu, podczas spotkań mnożą się za to żądania Rosji. Putin nadal chce kapitulacji Ukrainy oraz zduszenia europejskiego wsparcia dla Kijowa. Trump po poniedziałkowych rozmowach w Rijadzie po raz pierwszy przyznał, że Rosja „ociąga się” z pokojem.