0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

14:54 26-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Jest list gończy za byłym prezesem Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych

Prokurator wydał postanowienie o poszukiwaniu listem gończym Michała Kuczmierowskiego, byłego prezesa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych – informuje w mediach społecznościowych Prokuratura Krajowa

W czwartek 22 sierpnia Prokuratura Krajowa poinformowała o postawieniu zarzutów kolejnym osobom w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Chodzi o byłego prezesa RARS z czasów rządów PiS Michała Kuczmierowskiego i Pawła Szopę, twórcę marki odzieży Red is Bad. Według ustaleń śledczych mieli oni brać udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczyć swoje uprawnienia i nie dopełnić obowiązków „w celu osiągnięcia korzyści majątkowej”. Mężczyznom grozi nawet 10 lat więzienia.

Prokuratura już w ubiegłym tygodniu informowała, że miejsce pobytu podejrzanych jest nieznane. W związku z tym sąd zgodził się na tymczasowe aresztowanie byłego prezesa RARS, co było podstawą do wydania postanowienia o poszukiwaniu Kuczmierowskiego listem gończym.

Według „Rzeczpospolitej” zarówno Kuczmierowski, jak i Szopa mieli wyjechać z kraju już w lipcu. Służby mają dysponować informacjami, że była to zaplanowana ucieczka.

Policja prosi osoby posiadające jakiekolwiek informacje o miejscu pobytu poszukiwanego o kontakt osobisty lub telefoniczny z funkcjonariuszami Komendy Stołecznej Policji pod numerami telefonu 47 7237657, 47 7237893, numerem alarmowym 112 lub z najbliższą jednostką policji.

14:16 26-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Lukasz Cynalews...

W Borach Tucholskich znaleziono zastrzelonego wilka

„To już dziewiąty wilk spośród śledzonych przez nas przy pomocy telemetrii GPS-GSM, który został nielegalnie zastrzelony” – podało Stowarzyszenie dla Natury Wilk

„25 sierpnia w Borach Tucholskich został nielegalnie zastrzelony dorosły samiec wilka” – poinformowało na Facebooku Stowarzyszenie dla Natury Wilk. Od czerwca 2023 wilk o imieniu Lego nosił obrożę telemetryczną, którą założyli mu naukowcy z Katedry Ekologii i Zoologii z Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego. „Tylko dzięki tej obroży było możliwe wykrycie faktu, że zwierzę zostało nielegalnie zabite” – czytamy w poście.

Działacze organizacji o zdarzeniu powiadomili policję, trwają poszukiwania sprawcy.

Zdjęcie zastrzelonego wilka opublikowane na Facebooku Stowarzyszenia dla Natury Wilk

Wilk coraz częściej jest w Polsce gatunkiem chronionym tylko na papierze. Jak informuje stowarzyszenie, Lego był dziewiątym zastrzelonym osobnikiem śledzonym przez naukowców przy pomocy telemetrii. Co roku z broni palnej ginie co najmniej 140 wilków. „Najprawdopodobniej zastrzelonych wilków jest kilkukrotnie więcej. Warto dodać, że wykrywalność tego typu zdarzeń jest niewielka, bo wiele zastrzelonych zwierząt jest chowanych, zakopanych czy w inny sposób ukrywanych przez sprawców” – tłumaczył OKO.press prof. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN. „Ludzie posiadający broń podejmują decyzję, żeby łamać prawo i nie spotykają ich za to żadne niedogodności, żadna kara. Nie słyszałem o akcji na szczeblu centralnym, która miałaby ten proceder ograniczyć, wykryć sprawców i zapanować nad tą sytuacją”.

Jak podaje stowarzyszenie, proceder zabijania wilków nasilił się w 2017 roku, gdy ówczesny minister środowiska wprowadził możliwość całorocznego nocnego polowania na dziki przy wykorzystaniu celowniczych urządzeń termowizyjnych i noktowizyjnych. Od lat trwa też antywilcza kampania, szczególnie w lokalnych mediach pojawiają się historie „wilków ludojadów” i osobników napadających na gospodarstwa domowe. Cel? Usprawiedliwienie nielegalnego odstrzału lub legalizacja polowań.

Przeczytaj także:

„Wilki cieszą się powodzeniem wśród myśliwych, ustrzelenie dużego samca to prestiż. PZŁ i Lasom Państwowym zależy na organizacji polowań dewizowych, bo one zasilają finansowo konta kół łowieckich. A niektóre z kół potrzebują pieniędzy” – mówił w rozmowie z OKO.press prof. Robert Maślak, biolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.

„Drugi powód: polscy myśliwi sami by chcieli mieć wilcze trofea. Konkurencja, jaką mają być dla myśliwych wilki, jest ostatnią przesłanką. Mimo tego, że wilków jest coraz więcej, to przybywa też jeleniowatych i dzików. Wszyscy są w stanie się z tego »stołu« wyżywić” – wyjaśniał.

13:24 26-08-2024

Prawa autorskie: Zrzut ekranu z x.com, Wołodymyr ZełenskiZrzut ekranu z x.com...

Zełenski po ataku Rosji: “Nasi partnerzy mają moc, aby powstrzymać ten terror”

Po jednym z największych ataków powietrznych od czasu wybuchu pełnoskalowej wojny, prezdyent Zełenski wzywa zachodnich partnerów do zdecydowanych działań: “Jeżeli taka jedność okazała się skuteczna na Bliskim Wschodzie, musi zadziałać także w Europie. Życie wszędzie ma tę samą wartość”.

Prezydent Wołodymyr Zełenski odniósł się do rosyjskiego ataku w mediach społecznościowych.

Po raz kolejny prezydent Ukrainy zaapelował do zachodnich partnerów o “dotrzymywanie wspólnych zobowiązań” i dostarczanie sprzętu wojskowego, w szczególności systemów obrony powietrznej oraz kompatybilnych z nimi rakiet

Na całej Ukrainie moglibyśmy zrobić znacznie więcej, aby chronić życie ludzkie, gdyby lotnictwo naszych europejskich sąsiadów współpracowało z naszymi samolotami F-16 i systemami obrony powietrznej

“Jeżeli taka jedność okazała się skuteczna na Bliskim Wschodzie, musi zadziałać także w Europie. Życie wszędzie ma tę samą wartość” – napisał Zełenski na platformie X.

“Putin może działać jedynie w granicach, jakie wyznacza mu świat”

Prezydent Ukrainy wzywa światowych przywódców do zdecydowanych działań:

“Putin może działać jedynie w granicach, jakie wyznacza mu świat. Słabość i nieadekwatne reakcje podsycają terror. Każdy z naszych partnerów zna zdecydowane działania wymagane do sprawiedliwego zakończenia tej wojny” – apeluje Zełenski.

Wołodymyr Zełenski podkreśla, że nie można ograniczać Ukrainy “w jej zdolnościach dalekiego zasięgu, skoro terroryści nie mają takich ograniczeń”, a ukraińska armia potrzebuje broni, aby przeciwstawić się arsenałowi Rosji, który dostarcza jej Korea Północna.

Ameryka, Wielka Brytania, Francja i inni nasi partnerzy mają moc, aby pomóc nam powstrzymać ten terror.

"Nadszedł czas na zdecydowane działania” – podkreślił Zełenski.

Jeden z największych ataków od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej wojny

W poniedziałek 26 sierpnia Rosja przeprowadziła zmasowany atak powietrzny na terenie całej Ukrainy. Celem była infrastruktura energetyczna w 15 ukraińskich obwodach, w tym także tych leżących przy granicy z Polską.

Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy ponad 100 rakiet i niespełna setkę bezzałogowych dronów bojowych typu Shahed 136/131. Według ukraińskiej armii był to jeden z największych ataków powietrznych Rosji od początku inwazji w 2022 roku.

Potwierdzono sześć ofiar śmiertelnych: w obwodzie dniepropietrowskim zginęła 14-letnia oraz dwóch mężczyzn w wieku 69 lat i 47 lat, w mieście Izyum w obwodzie charkow zginął mężczyzna. Potwierdzono także śmierć mężczyzny, w którego dom w Zaporożu trafiła rakiega, oraz jedna osoba, która zginęła na terenie “obiektu infrastrukturalnego” w Łucku. Setki osób jest rannych.

12:37 26-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.plFot. Jacek Marczewsk...

Trwają poszukiwania obiektu, który wleciał na terytorium Polski znad Ukrainy

Polskie wojsko poszukuje obiektu, który tuż przed 7 rano wleciał na terytorium Polski z terenu Ukrainy. Obiekt zniknął z radarów ok. 25 kilometrów od polsko-ukraińskiej granicy. Według wojskowych był to prawdopodobnie dron.

Szczegóły dotyczące zdarzenia podał Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Maciej Klisz podczas popołudniowego briefingu prasowego: “Mamy prawdopodobnie do czynienia z wlotem obiektu na terytorium Polski. Obiekt był potwierdzony radiolokacyjnie przez co najmniej trzy stacje radiolokacyjne” – poinformował generał.

Według wojskowych był to najprawdopodobniej “bezzałgowy statek powietrzby”, czyli dron.

“Z charakterystyki wynika, że obiektem nie jest rakieta, nie jest to pocisk ani hipersoniczny, ani balistyczny, ani rakieta kierowana. Jest to prawdopodobnie obiekt typu bezpilotowy statek powietrzny, który w tej chwili, zgodnie z procedurami przyjętymi w państwie, określamy jako Niezidentyfikowany Obiekt Powietrzny” – powiedział generał.

Polscy wojskowi śledzili obiekt na radarach, będąc gotowi do jego zestrzelenia. Ten jednak zniknął po przebyciu ok. 25 km w głąb terytorium Polski.

“Ze względu na warunki atmosferyczne, nie byłem w stanie wydać komendy do jego zwalczania” – przekazał gen. Klisz.

Obecnie trwają poszukiwania obiektu na terenie gminy Tyszowce, znajdującej się ok. 25 kilometrów na południe od miejscowości Hrubieszów. W akcję zaangażowanych jest ponad 100 mundurowych, wśród nich są zarówno żołnierze, jak i policjanci.

Zmasowany atak na terytorium Ukrainy

W poniedziałek 26 sierpnia Rosja przeprowadziła atak powietrzny na dużą skalę. Celem była infrastruktura energetyczna w 15 ukraińskich obwodach (w tym tych leżących przy granicy z Polską). Prezydent Ukrainy poinformował, że rosyjskie wojska wystrzeliły „ponad setkę rakiet i blisko setkę dronów” Shahed 136/131.

W związku z rosyjskim atakiem tuż za naszą wschodnią granicą, Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało chwilę po godz. 7 rano o poderwaniu polskich i sojuszniczych samolotów „celem zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej”.

11:54 26-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Sebastian Mikosz: Poczta Polska realizuje model biznesowy sprzed pięciu wieków

Redukcja zatrudnienia, automatyzacja pracy i awans na podium na rynku kurierskim – prezes Poczty Polskiej ujawnia plany restrukturyzacji spółki.

Celem Sebastiana Mikosza, który został prezesem Poczty Polskiej w marcu 2024 roku, jest zmiana struktury przychodów spółki w ciągu najbliższych 3 lat.

“Z poczty skoncentrowanej na listach, czyli realizującej model biznesowy sprzed pięciu wieków, przeistoczymy się w firmę kuriersko-digitalowo-finansową” – mówi Sebastian Mikosz w rozmowie z Pulsem Biznesu. Według prezesa Poczty Polskiej, po wprowadzeniu usługi e-doręczeń, podstawowe zadanie poczty, czyli świadczenie tzw. powszechnej usługi listowej w ciągu najbliższych kilku lat przestanie być potrzebne.

Jak zapewnia, Poczta Polska stoi na progu transformacji: Tto, co trzeba było zrobić w siedem lat, teraz trzeba zrobić w siedem kwartałów”.

Automatyzacja w sortowniach, listonosze mogą być spokojni o pracę

W planach Sebastiana Mikosza jest między innymi redukcja zatrudnienia. Jeszcze w tym roku ma ruszyć tzw. program dobrowolnych odejść. Prowadzący rozmowę Małgorzata Grzegorczyk i Marcel Zatoński zwrócili jednak uwagę, że 10 lat temu Poczta Polska zatrudniała 90 tys. osób, a obecnie załoga liczy już nieco ponad 60 tys. pracowników.

Prezes Mikosz przekonuje jednak, że to wciąż za dużo. ”Dziś wynagrodzenia to 65 proc. kosztów Poczty Polskiej. To najwięcej w branży w Europie — w porównywalnych pocztach sięgają 35-40 proc.” – podkreśla Mikosz.

Redukcja zatrudnienia ma objąć przede wszystkim pracowników “z zaplecza”. Ich praca ma zostać zautomatyzowana.

“Wystarczy przejść się po sortowni, żeby zobaczyć, ile stanowisk nie ma przyszłości, jak bezsensowne i nieefektywne jest sadzanie człowieka przy stole i kazanie mu, by przekładał listy między przegródkami czy przerzucał paczki z sortera” – tłumaczy Mikosz.

O pracę mogą być jednak spokojni listonosze oraz pracownicy obsługujący klientów przy okienkach.

“Dla Poczty fundamentalną wartością jest 20 tys. listonoszy i kolejne tysiące pracowników naszych placówek, czyli ludzi mających bezpośredni kontakt z klientami. Ich rola musi ewoluować, muszą mieć funkcję bardziej komercyjną. Nie chodzi o to, by byli komiwojażerami sprzedającymi pastę do butów, ale już proste, szablonowe produkty finansowe powinni dostarczać” – mówi Mikosz.

W praktyce może to oznaczać, że listonosze staną się sprzedawcami lokat czy kredytów oferowanych przez Bank Pocztowy. Ten, jako jedyny podmiot w portfolio Poczty Polskiej utrzymuje rentowność, więc jak zapewnia prezes poczty, nie ma mowy o jego sprzedaży: “Jest dla nas ważny, bo daje możliwość dystrybuowania produktów finansowych” – tłumaczy.

Przeczytaj także:

Placówki pocztowe znów będą “urzędami”?

Poczta nie będzie się także pozbywać swoich nieruchomości. “Mamy ich dużo, w dobrych miejscach, chcemy wykorzystać je w taki sposób, w jaki np. PKP wykorzystuje swoje grunty w ramach wspólnych projektów z deweloperami” – mówi Mikosz.

Prezes Poczty chciałby, aby w placówkach pocztowych można było załatwiać sprawy urzędowe. W mniejszych ośrodkach poczta jest często jedyną działającą instytucją.

“Z perspektywy wielkich miast często tego nie widać, ale w mniejszych ośrodkach Poczta gra inną rolę i tam nawet ta sprzedaż detaliczna, która jest często krytykowana, ma głęboki sens — oczywiście z rozsądniejszym, lepiej uporządkowanym i bardziej lokalnie dopasowanym asortymentem niż obecnie” – tłumaczy Mikosz.

W najbliższym czasie Poczta będzie jednak inwestować przede wszystkim w cyfryzację. W ciągu 3 lat przeznaczy 500 mln zł na modernizację sieci logistycznej i przestawienie logiki jej działania z wysyłki listów, na obsługę paczek.

“Chcę jednak, żeby była jasność — w automatach paczkowych nie będziemy się porywać na konkurowanie z obecnym liderem. Uważam jednak, że możemy obsługiwać więcej niż obecne 150 mln paczek rocznie i z siódmego miejsca na polskim rynku kurierskim awansować na podium” – podkreśla Mikosz.