0:000:00

0:00

Prawa autorskie: fot. RAFAŁ MIELNIK/Agencja Gazetafot. RAFAŁ MIELNIK/A...

"Dostaliśmy informację, że w lesie na południe od Hajnówki znajdują się dwa martwe wilki" - relacjonuje prof. Michał Żmihorski z Instytutu Biologii Ssaków PAN.

"To są dwa osobniki z ranami postrzałowymi, jeden 11-miesięczny, drugi starszy, już dojrzały. Cała sprawa jest dość dziwna, bo ich ciała leżały blisko siebie. Być może zostały tam podrzucone. Nie wiemy o nich wiele, bo nie miały obroży telemetrycznych. Wiemy natomiast, że są to zwierzęta dość świeżo zabite" - dodaje.

Zastrzelone wilki ukryte w małym lesie

Naukowcy powiadomili policję, trwa poszukiwanie sprawców. "Ale czy to się uda? Możemy mieć wątpliwości, bo wykrywalność sprawców jest bardzo ograniczona" - komentuje prof. Żmihorski.

Naukowcy z IBS PAN opublikowali post na Facebooku, razem ze zdjęciami znalezionych wilków. "Po zabiciu prawdopodobnie zostały ukryte w niewielkim lasku otoczonym przez tereny otwarte. To kolejne wilki zastrzelone w Polsce" - napisali.

post IBS PAN ze zdjęciami martwych wilków
post IBS PAN ze zdjęciami martwych wilków

"Do podobnych sytuacji dochodzi regularnie na terenie całego kraju. Tydzień temu mieliśmy informację o innym zastrzelonym wilku z tego regionu. Wilki, choć to gatunek chroniony, są zabijane regularnie i stosunkowo często.

Nie mówimy o kilku osobnikach. Robiliśmy badania symulacyjne we współpracy ze Stowarzyszeniem dla Natury Wilk, które prowadzi telemetrię wilków. Znaliśmy więc los tych zwierząt. Znaczna część wilków z obrożami została zabita.

Na podstawie tych danych obliczyliśmy, że

rocznie co najmniej 147 osobników jest nielegalnie zabijanych z broni palnej. Nie wliczamy w to tych, które wpadły we wnyki albo zginęły w wypadkach komunikacyjnych.

147 to minimalna liczba, najprawdopodobniej zastrzelonych wilków jest kilkukrotnie więcej. Warto dodać, że wykrywalność tego typu zdarzeń jest niewielka, bo wiele zastrzelonych zwierząt jest chowanych, zakopanych czy w inny sposób ukrywanych przez sprawców" - zaznacza dyrektor IBS PAN.

Jak podkreśla, wilk obecnie jest gatunkiem chronionym tylko w teorii. W praktyce jest gatunkiem łownym.

"Ludzie posiadający broń podejmują decyzję, żeby łamać prawo i nie spotykają ich za to żadne niedogodności, żadna kara. Nie słyszałem o akcji na szczeblu centralnym, która miałaby ten proceder ograniczyć, wykryć sprawców i zapanować nad tą sytuacją" - dodaje prof. Żmihorski.

Kosy, Miko i setki innych ofiar

Choć wiemy prawdopodobnie tylko o ułamku zabijanych przez kłusowników wilków, to przykłady z ostatnich lat można mnożyć. W OKO.press opisywaliśmy m.in. sprawę wilka Kosego z Roztoczańskiego Parku Narodowego, który został zastrzelony we wrześniu 2019 roku z ambony myśliwskiej. Osierocił czteromiesięczne szczenięta. Wszystkie umarły później z głodu.

Przeczytaj także:

Niedługo przed śmiercią Kosego, w okolicy Kluczborka, zastrzelono również wilka Miko. Był to osobnik odratowany przez Stowarzyszenie „Wilk”, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Oddział w Głuszynku i filmowca Marcina Kostrzyńskiego po tym, jak w lutym 2018 roku uderzył w niego samochód. Po wyleczeniu i rehabilitacji w ośrodku w Napromku wypuszczono go na wolność. W sierpniu 2019 zginął na polu otoczonym trzema ambonami.

Pod koniec 2021 roku Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" informowało: "Zaledwie w ciągu ostatnich dni - 28 i 30 listopada - dwa wilki zostały zastrzelone podczas polowań dewizowych, jeden w okolicach Świdwina (woj. zachodniopomorskie), drugi niedaleko Koszęcina w Lasach Lublinieckich (woj. śląskie)".

Rok później "Wyborcza" ze Szczecina poinformowała, że w lesie koło Dębna odkryto płytko zakopane zwłoki dwóch zastrzelonych wilków.

Upolować wilka

W wielu przypadkach - jak podkreślał prof. Żmihorski - sprawców nie można ustalić.

Wiadomo jednak, że środowiska łowieckie od dawna zabiegają o pozwolenie na polowania na wilki. Trwa również antywilcza kampania, w mediach pojawiają się artykuły o "wilkach ludojadach", a także sensacyjne doniesienia o atakach wilków na psy, krowy czy konie.

"Wilki cieszą się powodzeniem wśród myśliwych, ustrzelenie dużego samca to prestiż. PZŁ i Lasom Państwowym zależy na organizacji polowań dewizowych, bo one zasilają finansowo konta kół łowieckich. A niektóre z kół potrzebują pieniędzy" - mówił w rozmowie z OKO.press prof. Robert Maślak, biolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.

"Drugi powód: polscy myśliwi sami by chcieli mieć wilcze trofea. Konkurencja, jaką mają być dla myśliwych wilki, jest ostatnią przesłanką. Mimo tego, że wilków jest coraz więcej, to przybywa też jeleniowatych i dzików. Wszyscy są w stanie się z tego »stołu« wyżywić" - wyjaśniał.

Kłusownicy strzelają do chronionych zwierząt

Nie tylko wilki padają ofiarami kłusowników. Z broni palnej giną również inne chronione gatunki: łosie, rysie, żubry czy ptaki objęte ochroną. W OKO.press wielokrotnie opisywaliśmy takie przypadki. To m.in. rysica Cleo, którą w 2022 roku znaleziono w okolicach Piasecznika (gm. Choszczno) w stanie rozkładu. Po zbadaniu ciała w jej szczątkach zabezpieczono kilka śrucin.

20 listopada 2022 w gminie Rutki na Podlasiu zginęły dwa łosie – matka z młodym. Za ich śmierć odpowiada doświadczony, 72-letni myśliwy, który przyjechał na polowanie z 14 innymi osobami. Oddał dwa strzały. Tłumaczył się pomyłką z dzikiem.

W ciągu całego 2022 roku Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze znalazło ponad 20 martwych żubrów. Organizacja pisała w mediach społecznościowych: "Przeraża nas skala tego zjawiska".

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze