Kaczyński, Czerwińska i Suski mogą stracić immunitety. Będzie nad tym głosował Sejm. Chodzi o niszczenie przez nich wieńców pod pomnikiem smoleńskim. We Francji parlament ma przegłosować wotum nieufności wobec rządu Barniera.
Prezydent Yoon zaakceptował decyzję Zgromadzenia Narodowego, które zagłosowało przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego
W środę wczesnym rankiem czasu lokalnego prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol w telewizyjnym wystąpieniu oświadczył, że wycofał wojska i zniesie stan wojenny. Zaledwie kilka godzin wcześniej Yoon Suk Yeol, również w telewizji, ogłosił wprowadzenie stanu wojennego.
Po ogłoszeniu stanu wojennego zebrało się południowokoreańskie Zgromadzenie Narodowe. Jego członkowie zagłosowali za zablokowaniem dekretu Yoona. Przy czym nawet część członków partii Yoona głosowała przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego.
„Yoon odniósł zwycięstwo w najbardziej zaciętych wyborach prezydenckich w historii Korei Południowej w 2022 r. na fali niezadowolenia z polityki gospodarczej, skandali i wojen kulturowych dotyczących płci, zmieniając przyszłość polityczną czwartej co do wielkości gospodarki Azji” – pisze Reuters.
Za rządów Yoona Korea Południowa spadła z 47 na 62. miejsce w rankingu wolności prasy przygotowywanym co roku przez Reporterów Bez Granic.
W kwietniu 2024 konserwatywna partia Yoona po raz kolejny przegrała w wyborach do Zgromadzenia Narodowego z Partią Demokratyczną. Opozycja blokowała budżet Yoona i zagroziła impeachmentem kilku jego najbliższym współpracownikom z rządu.
„Belgijska policja przeszukała domy byłego Komisarza ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa – dwa dni po zakończeniu jego kadencji [w Komisji Europejskiej]” – informuje portal Follow the Money.
Do późnego popołudnia we wtorek 3 grudnia 2024 Reynders belgijska policja przesłuchiwała Reyndersa.
„Przeszukania są częścią trwającego od miesięcy dochodzenia w sprawie prania pieniędzy — przekazały źródła [portalu Follow the Money]. Śledczy czekali, aż do wygaśnięcia kadencji Reyndersa w niedzielę 1 grudnia 2024, kiedy to polityk utracił immunitet jako europejski komisarz”.
Sprawę opisują portal Follow the Money i dziennik „Le Soir”.
Portal Follow the Money i dziennik „Le Soir” opisują szczegóły procederu, który uprawiał Reynders.
„Podejrzewa się, że przez lata prał pieniądze za pośrednictwem National Lottery, za którą odpowiadał w latach 2007–2011.
Reynders jest podejrzany o zakup e-biletów – bonów o wartości od 1 do 100 euro, które można przelać na konto National Lottery – poinformowało źródło zaznajomione ze sprawą. Używając konta loterii – a także gotówki – Reynders miał rzekomo brać udział w grach loteryjnych. Wyprane pieniądze przekazywał na swoje prywatne konto — ustaliły redakcje Follow the Money i Le Soir”.
Reynders jest jednym z najbardziej doświadczonych europejskich polityków.
Od 1995 roku był posłem w belgijskiej Izbie Reprezentantów. W 1999 został ministrem finansów w gabinecie Guya Verhofstadta, a w 2004 roku wicepremierem. Następnie, w 2011 roku stanął na czele resortu spraw zagranicznych. W 2018 roku dostał tekę ministra obrony.
W końcu został komisarzem do spraw sprawiedliwości w Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Prowadził między innymi sprawy związane z łamaniem zasady państwa prawa przez Polskę i Węgry. Za rządów PiS i Mateusza Morawieckiego był zaangażowany w proces przygotowywania przez Polskę ustaw, które miały umożliwić odblokowanie dla naszego kraju pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Ostatnio odwiedził Polskę 22 listopada 2024 roku.
„Reynders rzekomo zaczął prać pieniądze, gdy był jeszcze aktywny w belgijskiej polityce, ale nie był już szefem National Lottery. Podejrzewa się, że kontynuował tę praktykę podczas pełnienia funkcji komisarza” – donosi Follow the Money.
Już w 2019 roku Reynders został oskarżony o korupcję przez byłego agenta służb specjalnych. Zarzuty zostały jednak oddalone.
Posłowie koalicji rządzącej przyjęli wniosek o pozbawienie Ziobry immunitetu i przymusowe doprowadzenie na komisję ds. Pegasusa. Ziobro spóźnił się... przez korki, którym winny jest Trzaskowski – twierdzili posłowie Suwerennej Polski. Według nich wniosek o uchylenie Ziobrze immunitetu jest nielegalny. „Mnie się złamać nie da” – oświadczył na koniec Ziobro.
Sejmowa Komisja Regulaminowa rozpatrywała dziś, we wtorek 3 grudnia, wniosek o odebranie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze oraz zgodę na zatrzymanie i doprowadzenie go na przesłuchanie przez sejmową Komisję śledczą ds. Pegasusa.
Ziobro cztery razy nie stawił się przed Komisją ds. Pegasusa, w związku z czym większość składu przegłosowała wniosek o doprowadzenie go siłą.
Już w poniedziałek Ziobro zapowiedział, że przyjdzie do Sejmu na posiedzenie Komisji Regulaminowej. Według niego w przeciwieństwie do komisji śledczej Komisja Regulaminowa działa legalnie.
Po dwóch godzinach burzliwych obrad z udziałem Ziobry Komisja Regulaminowa przegłosowała wniosek o odebranie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu, a dziś posłowi. Zgodziła się też na zatrzymanie go i doprowadzenie na posiedzenie komisji śledczej.
Już wcześniej przewodnicząca komisji ds. Pegasusa, Magdalena Sroka, zapowiedziała, że posiedzenie z udziałem Ziobry zostanie zwołane na przełom stycznia i grudnia.
Obrady komisji rozpoczęły się o godzinie 17:02. Przedstawiciele Suwerennej Polski, partii Ziobry, stawili się niemal w komplecie.
Poseł Dariusz Matecki przyniósł na posiedzenie drewniane sztalugi i wydrukowane fragmenty Konstytucji.
„Pan poseł Matecki przenosi sprzęt teatralny na bok” – skomentował przewodniczący komisji.
17:04 Przewodniczący komisji, Jarosław Urbaniak z Koalicji Obywatelskiej, rozpoczął obrady. W tym momencie poseł Marcin Warchoł z Suwerennej Polski poprosił o 10 minut przerwy, bo Ziobro jest w drodze.
Urbaniak: „Panie pośle, żarty? Cała Polska wie, że dzisiaj zaczynamy o 17. Tylko zainteresowany nie wie”.
Okrzyk z sali: „Korki są!”
Urbaniak: „A korki w Warszawie to jakaś nowość? Wszyscy inni nie mieli korków”.
Michał Wójcik (Suwerenna Polska): „Panie przewodniczący, przez Rafała Trzaskowskiego nie może dojechać Zbigniew Ziobro, bo takie są korki w Warszawie”.
Urbaniak: „Świetnie! Już robimy politykę”.
17:12 Magdalena Sroka, przewodnicząca komisji śledczej ds. Pegasusa zaczyna przedstawiać wniosek.
17:20 Wchodzi Zbigniew Ziobro.
Najpierw głos zabrał poseł Marcin Warchoł, który już wcześniej przedstawił się jako pełnomocnik Ziobry.
„Poświęcił całe życie na walkę z przestępczością, ryzykował życiem” – mówił o Ziobrze Warchoł. Według Warchoła w trakcie obrad komisji ma dojść do oceny nie tego, czy Ziobro ma być doprowadzony na komisję ds. Pegasusa, tylko „czy Trybunał jest Trybunałem ważnym”. Jego zdaniem „decyzja będzie odpowiedzią na to, czy sędziowie w TK są godni urzędu, tytułów honoris causa”.
Tu niespodziewanie Warchoł przywołał nazwiska prof. Ewy Łętowskiej, prof. Mirosława Wyrzykowskiego i prof. Jerzego Stępnia. „O nich będzie również ta komisja”.
„TK we wrześniu 2006 r. kiedy TK rozniósł w pył komisję bankową. Uznali na podstawie art. 111 ust. 1 konstytucji, że zadaniem komisji śledczej ma być zbadanie sprawy, w odróżnieniu od czynności polegającej na permanentnym badaniu jakiegoś szerokiego zagadnienia” – mówił Warchoł.
I dalej: „We wrześniu b.r. sędziowie TK nie wymyślili nic nowego, uznając za nielegalną komisję ds. Pegasusa. Sięgnęli dokładnie po tę samą argumentację, którą stosowali sędziowie Stępień, Wyrzykowski czy Łętowska. Podjęli tę samą decyzję w oparciu o te same przepisy!”
„Wydanie zgody, by p. minister Ziobro został doprowadzony przed nielegalną komisję ds. Pegasusa, oznacza, że nie uznajecie wyroków sędziów Łętowskiej, Wyrzykowskiego i Stępnia” – kontynuował Warchoł.
A jego konkluzja brzmiała: „Członkowie komisji popełnili przestępstwo, o czym zawiadomiliśmy organy prokuratury”. Zdaniem Warchoła komisja chce podważać orzeczenia sądów.
„Branie udziału w nielegalnej komisji przez pana ministra byłoby pomocnictwem w przestępstwie” – oświadczył Warchoł.
Od września Ziobro twierdzi, że komisja ds. Pegasusa jest nielegalna.
W swojej wypowiedzi Ziobro mówił między innymi o wujku Ryszarda Schnepfa, który miał skazać jego dziadka. Opowiadał też ze szczegółami o swojej operacji, stwierdził m.in., że usunięto mu 20 cm przełyku.
Posłowie rządzącej koalicji odpowiadali na argumentację Warchoła.
Przewodniczący Urbaniak stwierdził, że komisja ds. Pegasusa „jest legalna, nie ma w obiegu prawnym dokumentu stwierdzającego, że jest nielegalna”.
Henryka Krzywonos (KO) zacytowała wypowiedź Ziobry z 2016 roku, gdy powiedział, że wyroki TK są ważne, gdy są opublikowane
Tomasz Trela (Lewica) mówił, odnosząc się do słów samego Ziobry z początku kadencji: „Nikt tu nie jest fujarą. Jeśli się pan nie boi, to pan przyjdzie i powie pan, co wie. Nie wiem, czego pan się boi”.
„Może pan woli, żeby policja pana dostarczyła” – powiedział Trela, wspominając o poniedziałkowym przesłuchaniu byłego szefa ABW Piotra Pognowskiego. „Jeśli Ziobro jest takim ostrym graczem, to też wszystkich zezłomuje. Ale widocznie nie jest. Proszę nie być miękiszonem, proszę nie być fujarą”.
Przedstawiciel komisji ds. Pegasusa Marcin Bosacki (KO) powiedział, że „Ziobro jest kluczową osobą w wyjaśnieniu jednej z największych afer rządów PiS. Wykorzystanie prawdopodobnie nielegalnie systemu Pegasus w dużej mierze przeciwko przeciwnikom politycznym”.
Na to wszystko Ziobro odpowiedział: „Mnie się złamać nie da”.
Przed głosowaniem w jego sprawie Ziobro określił działania komisji jako sąd kapturowy. Chodziło o to, że początkowo przewodniczący nie dopuścił go na sam koniec do głosu. Kiedy sejmowi eksperci prawni zwrócili posłowi Urbaniakowi, że to błąd proceduralny, ten zaprosił Ziobrę ponownie do sali. Ziobro nie chciał wrócić i opuścił budynek Sejmu.
Policja blokuje wejście do budynku Zgromadzenia Narodowego po tym, jak prezydent ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Pod budynkiem gromadzą się ludzie. A część członków Zgromadzenia, którym udało się wejść do środka, już przegłosowało, że stan wojenny jest nieważny
Nieoczekiwanie w niezapowiedzianym wystąpieniu telewizyjnym 3 grudnia 2024 prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol ogłosił, że wprowadza w kraju stan wojenny.
Prezydent ogłosił, że wytępi „bezczelne pro-północnokoreańskie siły antypaństwowe”. Nie sprecyzował, na czym miałoby polegać wspieranie Korei Północnej przez opozycyjne wobec prezydenta siły. Oskarżył jednak opozycję o „antypaństwowe” działania, paraliżujące rząd wnioskami o impeachment.
Prezydent stwierdził, że nie ma wyboru, bo partie opozycyjne zagrażają porządkowi konstytucyjnemu.
Co oznacza wprowadzenie stanu wojennego? Według koreańskiej agencji Yonhap cytowanej przez Reutersa „zakazana zostanie działalność parlamentu i partii politycznych, a media i wydawcy znajdą się pod kontrolą dowództwa stanu wojennego”. Nie będzie można urządzać demonstracji, a nawet zawieszona zostanie działalność parlamentu. Korea ogłosiła stan wojenny po raz pierwszy od 1980 roku.
„Czołgi, transportery opancerzone i żołnierze z bronią i nożami będą rządzić krajem” — stwierdził w wypowiedzi opublikowanej w internecie Lee Jae-myung, lider opozycyjnej wobec prezydenta Partii Demokratycznej, która ma większość w parlamencie. „Gospodarka Republiki Korei załamie się bezpowrotnie. Moi współobywatele, proszę, przyjdźcie do Zgromadzenia Narodowego”.
Wkrótce po wypowiedzi prezydenta pod budynek Zgromadzenia Narodowego zaczęli przybywać ludzie. Funkcjonariusze zablokowali wejście.
Części członków Zgromadzenia udało się wejść do środka. 190 z 300 członków przyjęło wniosek o zniesienie stanu wojennego.
Decyzję prezydenta Yoona skrytykowali zarówno przywódcy partii liberalnej, jak i konserwatywnej, a także burmistrz Seulu, Lider opozycji Lee Jae-myung, który nieznacznie przegrał z Yoonem w wyborach prezydenckich w 2022 r., nazwał oświadczenie Yoona „nielegalnym i niekonstytucyjnym”.
Gwałtownie spadł kurs koreańskiego wona do dolara.
„Yoon, którego notowania w ostatnich miesiącach spadły, od objęcia urzędu w 2022 r. ma problemy z forsowaniem swojego programu w parlamencie kontrolowanym przez opozycję” – informuje agencja Associated Press.
Były premier Mateusz Morawiecki, były minister spraw zagranicznych Zbigniewa Rau i były szef MSWiA to niektóre z osób, którymi według raportu końcowego komisji śledczej ds. afery wizowej powinna się zająć prokuratura
We wtorek 3 grudnia 2024 sejmowa komisja śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań, a także występowania nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od dnia 12 listopada 2019 r. do dnia 20 listopada 2023 r. – w skrócie zwana komisją ds. afery wizowej — przyjęła raport końcowy.
Komisja odrzuciła zgłoszoną przez posła PiS, Daniela Milewskiego, poprawkę, która wskazuje, że w raporcie są wewnętrzne sprzeczności. Poseł PiS twierdzi też, że raport nie wykazał, by jakakolwiek wiza została wydana nielegalnie.
We wrześniu 2023 roku „Gazeta Wyborcza” poinformowała o nieprawidłowościach w przyznawaniu wiz pracowniczych przez polskie władze. W kolejnych dniach portal Onet opisał, jak rzekomi filmowcy z Bollywood, dzięki polskim wizom dostali się do Stanów Zjednoczonych. Wizy miały kosztować 40-50 tys. dolarów. A o korupcyjnym procederze miały zawiadomić polskie władze amerykańskie służby.
O „naciskach na zwiększanie liczby wydawanych wiz, jakie wywierało na polskie placówki dyplomatyczne Ministerstwo Spraw Zagranicznych” opowiedział Marii Pankowskiej, dziennikarce OKO.press, urzędnik konsulatu w jednym z państw azjatyckich.
Kolejne doniesienia na ten temat, dymisje (w tym wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka, posła PiS) i zatrzymania sprawiły, że afera stała się istotnym tematem trwającej kampanii wyborczej. Część polityków PiS nieoficjalnie przyznaje, że był to jeden z powodów przegranej partii Jarosława Kaczyńskiego w wyborach 15 października 2023.
Przy czym były też poważne wątpliwości co do obrazu afery w mediach, a także wykorzystania je przez polityków zgłaszała w OKO.press Małgorzata Tomczak.
Jak pisaliśmy w OKO.press, „Kolejne przesłuchania przed komisją śledczą ds. afery wizowej nie potwierdzają gigantycznej skali operacji z nielegalnymi wizami do Europy. Ale pokazały chaos i bezhołowie w procedurach, niechlujne stanowienie prawa i załatwianie spraw przez wysokich funkcjonariuszy PiS na telefon. A także ignorowanie ostrzeżeń własnych służb”.
Komisja śledcza korzystała z danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Na tej podstawie ustaliła, że w badanym przez siebie okresie, czyli od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r. wydano ponad 3 mln 610 tys. wiz, w tym prawie 377 tys. (10,4 proc.) wiz Schengen i 2 mln 872 tys. krajowych wiz pracowniczych (co stanowiło 47,7 proc. wszystkich krajowych wiz pracowniczych wydanych w Unii Europejskiej).
Zbigniew Rau, były szef MSZ, według komisji — nadużył uprawnień, podejmując decyzję o przyjęciu koncepcji rozwoju Centrum Decyzji Wizowych i Centrum Informacji Konsularnej. Nie zapewnił też nadzoru nad procesem wydawania wiz.
Mateusz Morawiecki, były premier, Jadwiga Emilewicz, była minister rozwoju, Zbigniew Rau — nadużyli uprawnień, dopuszczając do przyjęcia i natychmiastowego wdrożenia „programu Poland.Business Harbour, który zakładał uproszczoną procedurę wizową dla firm, startupów i specjalistów IT”.
Mariusz Kamiński, były szef MSWiA, Andrzej Stróżny, były szef CBA – nie dopełnili obowiązków „po uzyskaniu w lipcu 2022 r. informacji o procederze przestępczym przy legalizacji pobytu cudzoziemców w MSZ”. A także „zaniechał koordynacji działalności służb specjalnych” wiedzących o procederze.