Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Sąd Najwyższy uniemożliwił umorzenie 400 mld długu studenckiego na raz. Prezydent Biden podejmuje więc mniejsze kroki, dotychczas udało się umorzyć 153 mld dolarów. To m.in. próba przyciągnięcia młodych wyborców
W piątek 12 kwietnia prezydent USA Joe Biden anulował długi studenckie warte 7,4 mld dolarów.
Administracja Bidena planowała umorzenie nawet do 400 miliardów dolarów długu studenckiego dla dziesiątek milionów osób. Plany te jednak w czerwcu 2023 roku zostały zablokowane przez Sąd Najwyższy. Sąd zdecydował, że zgodnie z prawem prezydent USA nie może zlecić swojemu sekretarzowi edukacji umorzenia tak dużej kwoty długu konsumenckiego bez wcześniejszej zgody Kongresu.
Dlatego teraz Biden i jego rząd zmienili plan i planują umorzenia w mniejszych kwotach. Piątkowe umorzenie dotyczy około 277 tys. osób. Dotychczas Bidenowi udało się umorzyć aż 153 mld dolarów długu studenckiego dla 4,3 miliona osób.
„Udało nam się zatwierdzić pomoc dla mniej co dziesiątej osoby z 43 milionów Amerykanów, którzy pobrali federalne pożyczki studenckie” – powiedział dziennikarzom sekretarz edukacji Miguel A. Cardona.
Kredyt studencki stał się w Ameryce sporym kryzysem społecznym. Byli studenci mają do spłacenia około 1,75 biliona (1750 miliardów) dolarów. Typowy kredyt to natomiast między 30 a 100 tys. dolarów za rok studiów. Kredyt spłaca się już kilka miesięcy po studiach. W wielu przypadkach zarobki długo nie przekraczają kwoty kredytu, a zadłużenie ciągnie się za byłymy studentami przez dekady.
Spłacenie długu studenckiego było obietnicą Joe Bidena z kampanii wyborczej 2020. To też pomysł sztabu prezydenta na tegoroczną kampanię i zebranie poparcia wśród młodszych wyborców. Spora część z nich przestała w ostatnich miesiącach popierać Bidena przez jego wsparcie dla Izraela w wojnie z Gazą.
W ostatnich tygodniach notowania urzędującego prezydenta zaczynają się jednak poprawiać. W połowie kwietnia średnia sondażowa jest bliska remisu między Bidenem a Trumpem, choć od października notowania Trumpa rosły, a Bidena spadały. Dziś trend się odwrócił.
Ostatecznie jednak o zwycięstwie w wyborach nie decyduje liczba głosów w głosowaniu powszechnym w skali całego kraju, a zebrane głosy elektorskie w poszczególnych stanach. W 2020 roku Biden zdobył aż siedem milionów głosów więcej niż Trump. W 2016 roku Hillary Clinton zdobyła prawie trzy miliony głosów więcej niż kandydat Republikanów, ale prezydenturę przegrała.
Na dziś trudno przewidzieć dokładnie, co stanie się w listopadowych wyborach. Bardzo ważne będą najbliższe miesiące kampanii wyborczej.
PiS straci ma samodzielną większość z czterech z 16 sejmików wojewódzkich. Liczy jeszcze na semik podlaski, gdzie ma połowię miejsc. Mateusz Morawiecki uśmiecha się do PSL
„Jestem dobrej myśli, sądzę, że jeżeli będziemy mogli zbudować koalicję choćby z Konfederacją na Podlasiu, to będziemy rządzili w co najmniej pięciu sejmikach, ale może nawet w większej liczbie” – mówił dziś rano w radiu RMF FM były premier Mateusz Morawiecki z PiS.
W wyborach samorząowych 7 października PiS na Podlasiu zdobyło najwyższy wynik – 43,5 proc. Dało to połowę mandatów – 15 z dostępnych 30. W wyborach w 2018 roku było to 16 i możliwość samodzielnych rządów. Teraz do spokojnych rządów potrzeba jeszcze jednej osoby. Głównym kandydatem jest jedyny radny Konfederacji – Stanisław Derehajło. To były wicemarszałek województwa i były szef Porozumienia Jarosława Gowina w regionie. Ale o współpracy z PiS wypowiada się niechętnie.
Osiem miejsc zdobyła Koalicja Obywatelska, sześć – Trzecia Droga.
W poprzedniej kadencji przez długi czas PiS dysponował tylko dwunastką radnych – czwórka osób wyszła z klubu i pozostała niezrzeszona. W kluczowych głosowaniach PiS wspierał się radnymi PSL, którzy w tej kadencji również dostali się do rady. Dziś jednak sytuacja polityczna jest inna, a PSL jest częścią koalicji rządzącej całym krajem. PiS ma więc prostszą drogę do rządów w sejmiku podlaskim. Co nie znaczy, że prostą.
Mateusz Morawiecki dziś bardzo liczy na lokalne układy z PSL.
„Jesteśmy względem PSL-u komplementarni. Nie ma tutaj wielkiego ryzyka we współpracy z nami. Tymczasem widać, co dzieje się z Platformą – ocenił. Mogę przyjąć każdy zakład, że znajdą się powiaty, w których dojdzie do koalicji PiS-PSL. Cichszej czy głośniejszej, ale myślę, że ona będzie wszystkim dobrze znana” – mówił w RMF FM.
Na poziomie województw trudno jednak spodziewać się współpracy, a wejście w koalicję z PiS dla radnych PSL z pewnością będzie oznaczać wyjście z partii. Tak czy inaczej, PiS, chociaż podczas wieczoru wyborczego ogłosiło zwycięstwo, będzie rządzić w mniejszej liczbie wojewóztw niż po 2018 roku. Samodzielną większość partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła tylko w czterech sejmikach – małopolskim, lubelskim, podkarpackim i świętokrzyskim.
Sejm przyjął do dalszych prac cztery projekty liberalizujące dostęp do aborcji i powołał komisję, która będzie je rozpatrywać. Do Senatu trafi za to nowela ustawy o KRS, która ma naprawić polskie sądownictwo. MSZ wydało ostrzeżenie przed wyjazdami na Bliski Wschód
Podsumowujemy wydarzenia z piątku, 12 kwietnia 2024 roku.
Wszystkie cztery projekty dotyczące liberalizacji dostępu do przerywania ciąży dostały dziś w Sejmie zielone światło do dalszych prac. Koalicja rządowa zdała egzamin z jedności, choć przeciwko bardziej liberalnym projektom KO i Lewicy głosowało część posłów i posłanek PSL.
Prace rozpoczęła już świeżo powołana komisja nadzwyczajna, która zajmie się procedowaniem wszystkich proponowanych nowel. Przypomnijmy: chodzi o projekt Lewicy łagodzący kary za aborcję i pomocnictwo w niej, podobne projekty Lewicy i KO zezwalające na aborcję do 12. tygodnia ciąży oraz projekt Trzeciej Drogi, który mówi o powrocie do tzw. kompromisu aborcyjnego.
Wybrany dziś skład komisji nadzwyczajnej to 27 osób. Głosy w niej rozkładają się niemal po równo (14 do 13) między posłankami liberalnymi i konserwatywnymi. Dalsze prace będą zapewne trudne i czasochłonne. Polecamy podsumowanie debaty o aborcji autorstwa Piotra Pacewicza i Magdaleny Chrzczonowicz.
Przyjęta dziś głosami rządzącej koalicji nowela ustawy o KRS zakłada powrót do poprzedniego systemu wyboru jej 15 członków-sędziów: mają być wybierani w tajnym głosowaniu przez wszystkich sędziów w Polsce. Takie wybory miałyby się odbyć w ciągu trzech miesięcy od wejścia w życie ustawy, a obecni członkowie-sędziowie straciliby swoje mandaty. W wyborach nie będą mogli startować sędziowie powołani do pełnienia funkcji przy udziale obecnej – niekonstytucyjnej – KRS.
Nowela trafi teraz do Senatu, a następnie, najpewniej, na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. Tu może jednak napotkać na opór, bo Duda jest współautorem zmian w KRS z 2017 roku, które obecny projekt próbuje odwrócić.
„Nie można wykluczyć, że dojdzie do nagłej eskalacji działań zbrojnych, co spowodowałoby znaczne trudności w opuszczeniu tych trzech państw. Ewentualna eskalacja może doprowadzić do istotnych ograniczeń w ruchu lotniczym oraz braku możliwości przekraczania lądowych przejść granicznych” – ostrzega na swojej stronie internetowej Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Resort dyplomacji oficjalnie odradza Polkom i Polakom wyjazdy do Izraela, Palestyny i Libanu. Jak podkreślają w komunikacie urzędnicy, sytuacja na tym obszarze jest dziś nieprzewidywalna. To reakcja na zapowiedzi zbrojnego ataku Iranu na Izrael.
Od 1 września 2025 uczniowie i uczennice polskich szkół nie będą już uczyć się ultrakatolickiej doktryny seksualnej przekazywanej na lekcjach Wychowania do Życia w Rodzinie. Przedmiot zastąpi edukacja zdrowotna – ogłosiła dziś ministra edukacji Barbara Nowacka.
Jak mówiła Nowacka, uczniowie z lekcji dowiedzą się więcej o zdrowiu psychicznym, zdrowiu fizycznym i odżywianiu, profilaktyce, uzależnieniach, a także edukacji seksualnej. Przedmiot ma wejść do szkół 1 września 2025 roku. Będzie obowiązywał uczniów klas 4-8 szkół podstawowych i 1-2 szkół ponadpodstawowych.
Onet poinformował dziś, że śledztwo ma dotyczyć rozpracowania zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się ustawianiem przetargów na dostawy produktów w Orlenie. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała rozpocząć prace nad specjalną operacją w Orlenie już 1,5 roku temu. W listopadzie 2023 roku, miesiąc po przejęciu rządów przez Koalicję 15 października, sprawą zajęła się prokuratura w Warszawie.
Śledztwo dotyczy funkcjonowania w spółce paliwowej zorganizowanej grupy przestępczej mającej ustawiać przetargi na dostawy materiałów związanych z inwestycjami. Prokuratura poinformowała, że bada sprawę „wejścia w porozumienie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej ustalonych osób z przedstawicielem uczestnika publicznego przetargu [...] i działania tym samym na szkodę Orlen S.A”.
Zmiany w sposobie wybierania członków do Krajowej Rady Sądownictwa są kluczowe dla przywrócenia w Polsce rządów prawa. Ustawa może jednak napotkać na opór Andrzeja Dudy
Za nowelizacją ustawy zagłosowało dziś 244 posłów, cała rządząca koalicja: KO, Lewica i Trzecia Droga. Przeciw było 199: PiS, Konfederacja i Kukiz 15'. Nikt z obecnych na sali nie wstrzymał się od głosu. Wcześniej Sejm zagłosował jeszcze przeciwko wnioskom PiS i Konfederacji o odrzucenie projektu.
Nowela trafi teraz do Senatu, a następnie – najpewniej – na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
Tu pewnie zaczną się schody, bo Duda oficjalnie jest współautorem ustawy o KRS z 2017 roku, która doprowadziła do tego, że członkowie-sędziowie KRS wybierani są przez Sejm, a nie – jak było wcześniej – przez środowisko sędziowskie.
Przyjęta dziś nowela zakłada powrót do poprzedniego systemu: 15 członków-sędziów ma być wybieranych w tajnym głosowaniu przez wszystkich sędziów w Polsce. Nowe wybory miałyby odbyć się w ciągu trzech miesięcy po wejściu w życie ustawy, a obecni członkowie-sędziowie straciliby swoje mandaty. W wyborach nie będą mogli startować sędziowie powołani do pełnienia funkcji przy udziale obecnej – niekonstytucyjnej – KRS.
Posłowie PiS próbowali zmienić projekt tak, by kandydować mogli wszyscy. I by kadencja obecnej KRS kończyła się nie wraz z wyborem nowej, a w 2026 roku. Te poprawki zostały dziś jednak odrzucone.
Sejm przyjął za to (jednogłośnie) wniosek mniejszości przedstawiony przez Tomasza Zimocha z Polski 2050. Zimoch zaproponował, by KRS „niezwłocznie” umieszczała w Biuletynie Informacji Publicznej zapisy transmisji i protokoły ze swoich obrad.
Krajowa Rada Sądownictwa jest organem, który opiniuje kandydatów na sędziów. Jej rola jest kluczowa przy obsadzaniu stanowisk sędziowskich.
MSZ apeluje, by zrezygnować z podróży na Bliski Wschód. Sytuacja w regionie jest niestabilna, rośnie ryzyko konfliktu zbrojnego
„Nie można wykluczyć, że dojdzie do nagłej eskalacji działań zbrojnych, co spowodowałoby znaczne trudności w opuszczeniu tych trzech państw. Ewentualna eskalacja może doprowadzić do istotnych ograniczeń w ruchu lotniczym oraz braku możliwości przekraczania lądowych przejść granicznych” – ostrzega na swojej stronie internetowej Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Resort dyplomacji oficjalnie odradza Polkom i Polakom wyjazdy do Izraela, Palestyny i Libanu. Jak podkreślają w komunikacie urzędnicy, sytuacja na tym obszarze jest dziś nieprzewidywalna.
„Osoby przebywające obecnie w Izraelu i na okupowanych terytoriach palestyńskich wzywamy do rozważenia, czy dalszy ich pobyt jest na pewno konieczny” – apeluje ministerstwo.
Podobne ostrzeżenie wydało także MSZ Francji. USA natomiast poleciły swoim obywatelom, by nie wyjeżdżali poza większe ośrodki miejskie. To reakcja na zapowiedzi zbrojnego ataku Iranu na Izrael. Według amerykańskiej prasy, bazującej na źródłach w wywiadzie, dojdzie do niego w ciągu kilku najbliższych dni.
Iran zamierza odpowiedzieć w ten sposób na zamach, jakiego Izrael dokonał 1 kwietnia w irańskim konsulacie w stolicy Syrii, Damaszku. Zgięli w nim ważni dowódcy irańskich jednostek zbrojnych, m.in. Mohammad Reza Zahedi z brygady al-Kuds, najpewniej kluczowa postać dla relacji między Iranem a Hezbollahem i syryjskim prezydentem Baszszarem al-Asadem.