Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
„Na okręg lwowski spadły dziś dziesiątki bomb i rakiet. Jedna z nich 15 km od naszej granicy” – napisał na portalu X premier Donald Tusk.
W nocy z piątku na sobotę rosyjskie wojska przeprowadziły atak na trzy obwody i infrastrukturę krytyczną w Ukrainie. Ranna jest przynajmniej jedna osoba, uszkodzona zostały obiekty sieci energetycznej, przez co w wielu miejscach może brakować prądu.
Nad ranem polskie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że „w związku z rozpoczęciem kolejnej fali ataków lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy, aktywowano polskie i sojusznicze statki powietrzne”. Obecnie zagrożenie minęło. Maszyny powróciły do swoich baz.
Ukraińskie władze podały, że spośród 34 rakiet, które wystrzelili Rosjanie, obronie powietrznej udało się zestrzelić 21. Jedna z nich spadła 15 km od polskiej granicy — poinformował na X premier Tusk.
„Morawiecki w tym czasie ustala w Budapeszcie wspólną antyeuropejską strategię z proputinowskimi politykami skrajnej prawicy. Głupota? Zdrada? Czy jedno i drugie?” – napisał Tusk. Odniósł się do obecności byłego premiera na konferencji środowisk narodowo-konserwatywnych CPAC w Budapeszcie. Mateusz Morawiecki odpowiedział ostro: „Jest Pan nędznym propagandystą, który jest współodpowiedzialny za to, co dzieje się dziś na Ukrainie. W czasie, gdy realizowaliście reset z Rosją, oni się zbroili i szykowali plany zniszczenia Ukrainy”.
Można nie zgadzać się metodami, po jakie sięgają aktywiści Ostatniego Pokolenia. Życzenie im śmierci jest jednak przekroczeniem granic. Tę granicę przekroczyła właśnie „Polityka”, publikując drastyczną ilustrację.
Na rysunku Patryka Sroczyńskiego dla „Polityki”, opublikowanym na profilu tygodnika na FB, widać dwie osoby, które stoją przy Syrence w Warszawie z puszką farby. Podnoszą ręce i krzyczą: „Jesteśmy ostatnim pokoleniem!”. Na kolejnym obrazku leżą na ziemi z obciętymi głowami. Miecz w rękach Syrenki jest czerwony, ubrudzony krwią.
To „satyra” dotycząca grupy aktywistycznej Ostatnie Pokolenie, która blokuje ruch w Warszawie, a także oblała barwnikiem spożywczym Syrenkę, żeby zwrócić uwagę na kryzys klimatyczny. W innych krajach aktywiści tej grupy oblewali zupą dzieła sztuki, w tym Mona Lisę w Luwrze.
„Obywatelskie nieposłuszeństwo jest wpisane w nasze działania, taka jest nasza filozofia, bo inne metody zawiodły. Od 40 lat wiemy o zmianie klimatu, były raporty, były petycje, marsze, międzynarodowe negocjacje. Nic nie przyniosło zdecydowanych działań” – mówiła w rozmowie z OKO.press Julia Keane, jedna z aktywistek. „To nas zmusza do sięgania po metody obywatelskiego nieposłuszeństwa” – wyjaśniała.
Hejt na Ostatnie Pokolenie jest coraz bardziej wyraźny – a publikacja „Polityki” się w to wpisuje. Rysunek pojawił się w sieci kilka dni po tym, jak poseł Konfederacji Ryszard Wilk udostępnił film, będący fragmentem telewizyjnego serialu. Widać na nim scenę, w której mężczyzna strzela do dwojga aktywistów oblewających barwnikiem obraz.
Powstała petycja o ukaranie posła. Podpisało ją już 3,5 tys. osób.
„Wspieram akcje Ostatniego Pokolenia, choć nie są to moje metody działania i robienia aktywizmu. Ale trzeba zdać sobie sprawę z kontekstu. Rozumiem ich strach i chęć działania” – mówił jeden z autorów petycji, Daniel Petryczkiewicz, w rozmowie z OKO.press.
Ilustracja „Polityki” może wydawać się niewinna — w końcu to tylko „satyra”. Należy jednak zwrócić uwagę na kontekst — na całym świecie aktywiści klimatyczni są atakowani, dostają groźby, również groźby śmierci.
„Mamy do czynienia ze wzrostem języka nienawiści, wzrostem gróźb, a groźby stają się coraz bardziej konkretne. Więc nie mówią już »nienawidzę cię«, ale mówią »powinniśmy przyjść do ciebie, powinniśmy cię dorwać«” – opowiada Luisa Neubauer. Liderka ruchu klimatycznego w Niemczech dodaje, że nienawiść pochodzi w „99,9 proc. od mężczyzn”. Niektórzy utworzyli nawet strony internetowe, na których fantazjowali o tym, „jak najlepiej ją zgwałcić”.
W listopadzie 2023 roku 77-latek zastrzelił dwoje aktywistów klimatycznych, którzy blokowali ruch w dystrykcie Chame w Panamie. Protestujący sprzeciwiali się umowie Panamy z firmą First Quantum Minerals, która otrzymała zgodę na blisko 20-letnią eksploatację tamtejszych złóż miedzi.
Często aktywiści są surowo karani za swoje akcje.
„Sąd w Wielkiej Brytanii skazał na więzienie dwóch mężczyzn, którzy zablokowali ruch samochodowy na moście. Z tego samego powodu do więzienia trafiła 32-letnia aktywistka z Australii, w przypadku której wyrok złagodzono po masowych protestach i apelacji” – pisał w OKO.press Szymon Bujalski. W Wietnamie komunistyczne władze aresztowały w tym roku kilkoro liderów proklimatycznych organizacji pozarządowych. Oskarżeni byli traktowani surowiej niż inne osoby przetrzymywane pod podobnymi zarzutami. Nie mieli dostępu do prawników.
Lewica oficjalnie rozpoczęła swoją kampanię przed wyborami do PE i odsłania karty. Znamy oficjalne listy kandydatów i kandydatek.
„My jako lewica mówimy stop działaniom przeciw Unii Europejskiej. Nie dajmy się zmanipulować tym, którzy chcą wyprowadzić z niej Polskę” – powiedziała Joanna Scheuring-Wielgus na konwencji Lewicy, która oficjalnie ogłosiła swoje listy do Parlamentu Europejskiego.
W OKO.press o kształcie tych list pisała w piątek (26 kwietnia) Agata Szczęśniak:
Podczas sobotniej konwencji Lewica ogłosiła je oficjalnie. Marek Belka został „jedynką” na liście Lewicy do PE w woj. łódzkim, Bożena Przyłuska — w woj. podlaskim i warmińsko-mazurskim. Anna Maria Żukowska „jedynką” na liście Lewicy do PE w woj. mazowieckim (powiaty), a Robert Biedroń w Warszawie. Krzysztof Śmiszek startuje z pierwszego miejsca na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, Włodzimierz Cimoszewicz w woj. zachodniopomorskim i lubuskim, a Maciej Konieczny na Śląsku. „Jedynką” w woj. małopolskim i świętokrzyskim jest Andrzej Szejna. Na Podkarpaciu: Wiktoria Barańska.
Podczas konwencji kandydatki i kandydaci mówili o tematach, które dla Lewicy w tych wyborach są najważniejsze.
„Rzeczywistość wymaga korekty, wymaga tego, żeby bieda nie miała twarzy starszej kobity. Żeby emerytury kobiet w Polsce były takie jak na Zachodzie” – mówił Robert Biedroń. „Pytacie, po co Lewica idzie do PE – po to, żeby żadna matka, córka i koleżanka nie były traktowane gorzej. Jesteśmy na dobrej drodze, wyprzedziliśmy w PKB Grecję, zbliżamy się do Hiszpanii. Hiszpańskiego słońca nie będziemy mieli, ale możemy mieć takie wynagrodzenia, jak na Zachodzie” – dodał.
Lewica podkreślała również konieczność zdecydowanych działań wobec kryzysu klimatycznego. Maciej Konieczny mówił: „Musimy przestać kupować paliwa kopalne od wrogich reżimów. Potrzebna jest zielona energia, ale to się nie uda, jeśli cenę zapłacą zwykli ludzie. Za ratowanie planety muszą zapłacić ci, którzy odpowiadają za jej zniszczene – wielki, międzynarodowy biznes”. Podkreślał również, że ważną rolę w transformacji energetycznej powinna pełnić energetyka jądrowa. „Polska powinna być liderem” – dodał.
Lewica postuluje też stawianie na szybką, niedrogą kolej i zielone inwestycje. Anna Maria Żukowska zaznaczała, że w całym procesie powinien być brany pod uwagę głos obywateli. „Pytałam ludzi, co myślą o Zielonym Ładzie. Sądzą o nim to, co ja o spokoju pewnego marszałka” – mówiła, nawiązując do swojego wulgarnego wpisu skierowanego do Hołowni. Napisała na X „Wy********j z tym spokojem”, kiedy Hołownia odkładał głosowania nad aborcją. „To odbyło się bez dialogu, tego zabrakło” – mówiła o Zielonym Ładzie.
„Unia musi się zmieniać, chcemy, żeby była blisko nas, żeby decyzje były bardziej demokratyczne” – dodała, podkreślając, że unijni komisarze nie są wybierani w demokratycznych wyborach, a PE powinien mieć większe kompetencje.
Kandydaci i kandydatki mówili również o problemach z mieszkaniami, o stażach dla młodych, które nie powinny bezpłatne i o bezpieczeństwie.
Pod koniec, kiedy wszyscy wyszli razem na scenę, Włodzimierz Czarzasty podsumował: „Do tych, którzy myśleli, że Lewica da się rozwalić, pokłócić: kłócić się będziemy, ale zawsze razem. Powiedziałem to: Razem”.
Minister spraw zagranicznych odpowiada Andrzejowi Dudzie, który w rozmowie z „Faktem” zapowiedział gotowość do rozlokowania broni atomowej w Polsce.
„Panu prezydentowi już było powiedziane na najwyższych szczeblach — i żeby było jasne, nie tylko polskich — żeby o tym nie mówić i że nie ma na to najmniejszych szans” – powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w Polsat News. „Rada Ministrów nie dała panu prezydentowi zachęty czy upoważnienia do mówienia o tym publicznie. Natomiast wiem, że już jest odpowiedź rosyjska na to mówienia. Dość oczywista, że każdy taki magazyn będzie celem rosyjskiego ataku” – dodał.
Odniósł się w ten sposób do słów Dudy, który w rozmowie z „Faktem” powiedział: „Jeżeli byłaby taka decyzja naszych sojuszników, żeby rozlokować broń nuklearną w ramach Nuclear sharing także i na naszym terytorium, żeby umocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, to jesteśmy na to gotowi. Jesteśmy sojusznikiem w Sojuszu Północnoatlantyckim i ponosimy zobowiązania również i w tym zakresie, czyli po prostu realizujemy wspólną politykę”.
Sikorski w Polsat News komentował: „Ja mam wrażenie, że niektórzy myślą, że Nuclear sharing oznacza, że Polska będzie potęgą atomową, a to naprawdę tak nie jest. To są bardzo skomplikowane sprawy, które omawiamy na grupie planowania nuklearnego Sojuszu Północnoatlantyckiego pod najwyższymi klauzulami”.
Wcześniej apelowali do prezydenta o powstrzymanie się od publicznych deklaracji w tej sprawie premier Donald Tusk i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czym jest Nuclear sharing? To koncepcja, która zakłada, że państwo posiadające broń atomową, a więc zdolne do produkcji głowic bojowych, udostępnia je innym państwom, które posiadają środki przenoszenia.
Jednak do momentu podjęcia decyzji o jej użyciu – jest ona pod kontrolą państwa udostępniającego.
Wyjaśnia to w OKO.press Michał Piekarski:
Hamas poinformował, że będzie analizował propozycję Izraela. Negocjatorzy przekazali, że jest to „ostatnia szansa” zanim izraelskie siły uderzą na położone na samym południu Strefy Gazy miasto Rafah.
Na zdjęciu: Aktywiści, rabini i studenci rabinatu z USA i Izraela podczas manifestacji przy granicy ze Strefą Gazy, nawołujący do zwieszenia broni.
Izrael przedstawił propozycję rozejmu — poinformował członek kierownictwa Hamasu Chalil Al-Hajja. Negocjatorzy przekazali, że jest to „ostatnia szansa” zanim izraelskie siły uderzą na położone na samym południu Strefy Gazy miasto Rafah.
Jest to ostatni bastion Hamasu, schronienie dla około miliona Palestyńczyków.
Mediatorem w tej sprawie jest Egipt, próbujący ożywić negocjacje, które utknęły w martwym punkcie.
Jak podaje Reuters, powołując się na anonimowe źródło, Izrael w najnowszej propozycji nie zawarł żadnych nowych rozwiązań, chociaż jest skłonny rozważyć ograniczony rozejm, w ramach którego Hamas uwolni 33 zakładników. Wcześniej była mowa o 40 zakładnikach.
W czwartek Stany Zjednoczone i 17 innych krajów zaapelowały do Hamasu o uwolnienie wszystkich zakładników, aby w ten sposób zakończyć kryzys. Hamas zapowiedział, że nie ugnie się pod presją międzynarodową. Jednak w wydanym w piątek oświadczeniu stwierdził, że jest „otwarty na wszelkie pomysły i propozycje, które uwzględniają potrzeby i prawa naszego narodu”.
W rozmowie z agencją AP Al-Hajja pytał: „Dlaczego mam uwalniać więźniów, skoro nie mamy pewności, czy wojna się skończy?”. Hamas podkreśla, że rozejm będzie możliwy, jeśli Izrael zgodzi się na powstanie niezależnego państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. W oświadczeniu skrytykował również oświadczenie USA i innych krajów za to, że nie wzywa do wycofania sił izraelskich z Gazy.