Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Izraelskie media podają, że premier Binjamin Netanjahu rozmawiał zakulisowo z przywódcami Egiptu, Jordanii i państw Zatoki Perskiej. Zapewnił, że planowany atak odwetowy na Iran nie będzie stanowił dla nich zagrożenia
Informację o kontaktach między rządem Netanjahu a przywódcami państw arabskich podała dziś izraelska telewizja publiczna Kan.
Państwa te obawiają się, że zostaną wciągnięte w konflikt między Izraelem a Iranem po tym, jak w nocy z 13 na 14 kwietnia pomogły w przechwyceniu części z ponad 300 irańskich pocisków i dronów. Atak Iranu na Izrael był odpowiedzią na zamach na irański konsulat w stolicy Syrii Damaszku 1 kwietnia, w którym zginęli ważni oficerowie irańskiej armii.
Teheran w dniu ataku ogłosił, że państwa udzielające pomocy wrogom Iranu, zostaną ukarane. Już po tym, jak m.in. Jordania pomogła Izraelowi odeprzeć atak, irańskie media zapowiedziały, że to właśnie ten kraj może być dla Iranu kolejnym celem. Rząd Jordanii apelował do Izraela o nieodpowiadanie Iranowi i wygaszenie konfliktu.
„Kraje arabskie i Zatoki Perskiej doskonale rozumieją powagę nasilającego się zagrożenia ze strony Iranu. Z drugiej strony kraje te często cechuje brak stabilnego rządu i uzależnienie od opinii społecznej, często bardzo wrogiej wobec Izraela, nawet mimo niechęci do samego Iranu” – pisze serwis Kan [cytat za RMF24 – red.]. Amerykański „Wall Street Journal” zauważył natomiast, że państwa arabskie odegrały ważną rolę w odparciu sobotniego ataku – dostarczyły Izraelowi i sojusznikom dane wywiadowcze oraz udostępniły przestrzeń powietrzną. Co dowodzi, że bardziej niż rządu Netanjahu nie cierpią rządu w Teheranie.
Strona izraelska zapowiedziała, że nie pozwoli, by sobotni atak Iranu pozostał bez odpowiedzi. Na razie nie wiadomo jednak, jak duża będzie skala odwetu i kiedy do niego dojdzie. Stany Zjednoczone – największy sojusznik Izraela – zapowiedziały, że nie będą brały udziału w ataku na Iran.
O dymie unoszącym się znad budynku kopenhaskiej giełdy media poinformowały we wtorkowy poranek 16 kwietnia 2024. Ogień szybko się rozprzestrzenił, a o godz. 8.32 rano zawaliła się charakterystyczna „Smocza Wieża” (Dragespir). Giełda (Børsen) to cenny zabytek Kopenhagi z XVII wieku, ulokowany tuż obok zamku Christiansborg.
W budynku znajdują obecnie się biura Duńskiej Izby Handlowej. Trwał w nim remont, pożar zajął także rusztowanie. Media informują, że podejmowane są próby ratowania zgromadzonych tam cennych przedmiotów i dzieł sztuki.
Przyczyna zaprószenia ognia nie jest jeszcze znana. Skala pożaru i przebieg akcji gaśniczej zostały dobrze zarejestrowane na wideo białoruskiego portalu informacyjnego Nexta.
Ministra Edukacji broniła w wywiadzie pomysłu rezygnacji z ocenianych prac domowych dla uczniów. Mówiła też o swoich planach w związku z wyborami do europarlamentu
Barbara Nowacka była gościnią porannej rozmowy „Graffiti” w Polsat News. Pytana była m.in. o reakcję na decyzję ministerstwa o rezygnacji z ocenianych prac domowych.
„Mamy świadomość, że każda zmiana budzi dyskusje. Spotykam rodziców przeszczęśliwych, że nareszcie mogą z dzieckiem porozmawiać. Ale też rodziców, którzy mówią, »no ale cały czas siedzi w telefonie«. Namawiam, żeby wtedy spróbowali z dzieckiem porozmawiać, pouczyć się. Jest czas i przestrzeń na dodatkowe pasje” – tłumaczyła Nowacka.
„Polska szkoła potrzebuje zmiany. Dzieci mają prawo do czasu wolnego i ten czas wolny mogą spędzać, jak chcą. Np. na czytaniu lektur, na zajęciach dodatkowych. Ale szkoła ma też za zadanie wyrównać szanse. Miałam poczucie głębokiej niesprawiedliwości, że dzieci rodziców zamożniejszych albo z większą ilością czasu, z większymi kompetencjami społecznymi mogły się znacznie lepiej przygotowywać w domu” – mówiła ministra.
Nowacka podkreśliła, że prace domowe są, ale nieoceniane. W dodatku, na co zwracali jej uwagę nauczyciele, zadania często odrabiała za uczniów sztuczna inteligencja. Jednak jak wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press, większość społeczeństwa nie zgadza się z pomysłem, by to Ministerstwo Edukacji podejmowało za szkoły decyzje w tej sprawie.
Ministra dopytywana była, czy mniej prac domowych nie oznacza przypadkiem większej liczby sprawdzianów.
„Temat ocenozy w szkole jest tematem bardzo przyszłościowym. Czeka nas bardzo debata przed reformą w 2026, którą będę wprowadzała. W jaki sposób i za co oceniać, jak powinna wyglądać ocena i jak często oceniać uczniów” – stwierdziła.
Ministra przecięła też spekulacje o swojej ew. kandydaturze w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
„Absolutnie nie wybieram się do Brukseli. Po to wygrywaliśmy wybory, żeby naprawiać Polskę. Jestem strasznie wdzięczna premierowi Donaldowi Tuskowi, że pomógł nam wszystkim wspólnie wygrać wybory i że możemy to odbudowywać. Cieszę się, że mogę być w resorcie edukacji i zmieniać polską szkołę” – zaznaczyła Nowacka.
„Zobaczymy jeszcze, jak te listy się ułożą. Dla mnie możliwość zmieniania Polski, działania w Polsce, zwłaszcza po tych ośmiu latach, trudnych, gdzie walczyliśmy o praworządność, o prawa człowieka, o dobrą szkołę, o prawa kobiet... Nie wydaje się korcącą perspektywą pojechanie do Brukseli i tam praca. Choć oczywiście są tam wielkie wyzwania” – mówiła.
Minister Koordynator Służb Specjalnych ujawnił w mediach skalę inwigilacji Pegasusem w latach 2017-2021
Minister-Koordynator Służb Specjalnych Tomasz Siemoniak był gościem porannej „Rozmowy Piaseckiego” w TVN24. Wywiad dotyczył przede wszystkim Pegasusa – specjalistycznego oprogramowania do podsłuchów kupionego przez rząd PiS. Bo w poniedziałek do Marszałka Sejmu trafił raport Prokuratora Generalnego o skali wykorzystania tego narzędzia.
Tomasz Siemoniak powiedział, że
służby przekazały ministrowi Adamowi Bodnarowi informację o inwigilacji ponad 500 osób.
„Zobaczymy, w jaki sposób ujął tę informację minister sprawiedliwości, bo to on jest gospodarzem tego dokumentu” – poinformował Siemoniak.
„W tej sprawie nie chodzi o to, żeby zaspokoić ciekawość opinii publicznej, ale by rozliczyć osoby, które są za to odpowiedzialne” – dodał.
Minister podkreślił, że zwyczajowo informacja Prokuratora Generalnego powinna trafić do Sejmu do 30 czerwca, ale Adam Bodnar postanowił przyspieszyć tę procedurę. „Od Marszałka Sejmu zależy, kiedy będzie to przedstawiane na forum Sejmu. Uważamy, że to jest kompletna informacja” – powiedział Siemoniak.
Do tego zakres dokumentu, który zwykle dotyczy ubiegłego roku, został rozszerzony.
„Minister postanowił, w związku z nadzwyczajną sytuacją inwigilacyjną, pokazać, jak to wyglądało też w poprzednich latach” – tłumaczył Siemoniak.
Konrad Piasecki dopytywał ministra, czy każdy z ponad 500 podsłuchów Pegasusem zakładano za zgodą sądu. Siemoniak powiedział, że tak, ale prokuratura bada, czy zgody te nie były wymuszane.
„Jedną sprawą jest zwykła kontrola operacyjna, a czym innym jest wykorzystanie Pegasusa. Pytanie, czy sędziowie mieli zawsze świadomość, jakie narzędzie będzie tutaj stosowane. [...] To jest przedmiotem śledztwa. Sędziowie, o czym mówią publicznie, pewnie nie mieli pełnych informacji, a z tego co mówią, komfort ich pracy w tych obszarach jest bardzo mały” – mówił minister.
Siemoniak zaznaczył, że służby muszą iść z duchem czasu i potrzebują nowych narzędzi. Ale wykorzystanie Pegasusa to „zamknięty rozdział”.
„Takiego systemu jak Pegasus, zwłaszcza stosowanego wobec własnych obywateli, którzy są niewygodni dla władzy, nigdy za tego rządu nie będzie” – powiedział.
Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zapowiedział, że w Izbie ruszą prace nad pakietami pomocowymi dla Ukrainy, Izraela oraz Tajwanu
Zapowiedź Mike'a Johnsona daje nadzieję, że amerykański Kongres uchwali pomoc dla Ukrainy jeszcze w tym tygodniu – podaje Polska Agencja Prasowa. Prace nad przyjęciem pakietu pomocowego utknęły w Izbie Reprezentantów. Amerykański Senat przegłosował go jeszcze w lutym.
Na konferencji prasowej Johnson powiedział, że pod głosowanie nie podda całego pakietu w wysokości 95 mld dolarów, zawierającego wsparcie dla Ukrainy, Izraela i „państw Indo-Pacyfiku”. Najpewniej jeszcze dziś ogłosi za to osobne projekty dla każdego z tych regionów. Johnson chce także wyjść z propozycją ustaw pozwalających na wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów, a także zamiany pomocy dla Ukrainy w pożyczki i leasing sprzętu.
Spiker Izby Reprezentantów uważa, że do głosowania nad tymi propozycjami mogłoby dojść jeszcze w piątek.
Jeśli zostaną przyjęte, trafią następnie do Senatu.
Amerykańska telewizja CNN informuje, że oddzielne pakiety pomocowe Johnsona najpewniej będą zawierać podobne kwoty, jak w senackiej wersji projektu, czyli 60 mld dolarów na pomoc Ukrainie i 14 mld dla Izraela.
„Na całym świecie są terroryści, tyrani i okropni przywódcy, tacy jak Putin, Xi, a także [przywódcy – red.] w Iranie. Oni obserwują, czy Ameryka stanie w obronie swoich sojuszników i swojego własnego interesu. My to zrobimy” – zapewnił Johnson w rozmowie z dziennikarzami.
Przekazanie pieniędzy Ukrainie popiera większość kongresmenów i kongresmenek. Ale część przedstawicieli Partii Republikańskiej zapowiedziała swój sprzeciw, pojawiły się też zapowiedzi wniosków o odwołanie Johnsona (sam jest Republikaninem). Cały proces mogą wydłużyć ew. poprawki do projektów. A od poniedziałku Kongres ma w planach dwutygodniową przerwę w obradach.
Demokraci zapowiedzieli, że są gotowi poprzeć plan Johnsona, o ile pozwoli on na uruchomienie pilnej pomocy dla Ukrainy. Biały Dom za to zalecał Izbie Reprezentantów przyjęcie pakietu w całości, w wersji zaakceptowanej już przez Senat.
Do odblokowania pomocy dla Ukrainy wzywają USA politycy europejscy, w tym prezydent Andrzej Duda, premierka Estonii Kaja Kallas, czy szef brytyjskiej dyplomacji David Cameron, a także premier Japonii Fumio Kishida.