Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
W Przemyślu odbył się pogrzeb Damian Sobola, który zginął w Strefie Gazy. Wolontariusz został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Pogrzeb Damiana Sobola odbył się w kościele pod wezwaniem św. Józefa w Przemyślu. W uroczystości oprócz rodziny brali udział m.in. ambasador Palestyny w Polsce Mahmoud Khalifa oraz Jose Andres, założyciel World Central Kitchen, organizacji, w której pracował polski wolontariusz.
W czasie homilii biskup pomocniczy Archidiecezji Przemyskiej Krzysztof Chudzio mówił że obecni w kościele przybyli licznie, by „zamanifestować wdzięczność, podziw i solidarność w przywiązaniu do tych wartości, którymi żył dla których nie zawahał się nawet oddać życie, nieustraszony wolontariusz (…) Damian” (cytat za PAP).
W uroczystości pogrzebowej wziął udział także Dariusz Dudek, doradca Andrzeja Dudy, który przekazał rodzinie Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, którym prezydent pośmiertnie odznaczył Damiana Sobola „za wybitne zasługi w działalności na rzecz osób potrzebujących pomocy i wsparcia”.
Dariusz Dudek odczytał także list.
„Żegnamy dzisiaj wspaniałego młodego człowieka, odważnego i ofiarnego społecznika przejętego ideałem solidarności, wrażliwego na los pokrzywdzonych i najbardziej potrzebujących. Wstrząśnięty Jego tragiczną śmiercią, wyrażam hołd dla poświęcenia, z jakim Zmarły zaangażował się w pomoc cywilnym ofiarom działań wojennych w Strefie Gazy. Wcześniej pomagał mieszkańcom broniącej się Ukrainy – m.in. w ostrzeliwanym przez Rosjan Charkowie – oraz ludziom w tureckim dystrykcie Elbistan, dotkniętym skutkami ubiegłorocznego potężnego trzęsienia ziemi” – napisał prezydent.
„Zginął w wyniku izraelskiego ataku na konwój z transportem żywności, jako jeden z siedmiorga wolontariuszy organizacji World Central Kitchen. Ta tragedia nigdy nie powinna się wydarzyć. Nasz rodak miał przed sobą jeszcze długie lata życia. Działalność Zmarłego przynosiła chlubę nie tylko Jemu osobiście, lecz także wszystkim Polakom”.
List kondolencyjny napisał także minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Bezpośrednio po mszy odczytała go wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul.
„Damian Soból w przeszłości niósł pomoc mieszkańcom Afryki i Turcji, a w rodzinnym Przemyślu, (...) pomagał Ukraińcom, kobietom i dzieciom uciekającym przed rosyjskimi bombami. Takie postacie są świadectwem człowieczeństwa, dowodem, że nawet w najgorszych czasach wojen, krwi i łez, znajdują się dzielni ludzie, którzy mroczny świat konfliktów rozświetlają swoją postawą pełną miłości bliźniego i oddania drugiemu człowiekowi. Wierzę, że wartości które reprezentował żyją w sercach tysięcy wolontariuszy, a Damian będzie dla nich wzorem. Niech spoczywa w pokoju” – napisał minister.
Jak podaje PAP po godz. 12.00 kondukt żałobny liczył kilkaset osób.
Konwój pomocy organizacji humanitarnej World Central Kitchen został ostrzelany rakietami, gdy 12 kwietnia eskortował ciężarówkę do magazynu żywności w Dajr al-Balah, w środkowej Strefie Gazy. Trasa przejazdu była wcześniej zgłoszona izraelskiej armii, a pojazdy były wyraźnie oznakowane. W wyniku ataku zginęło siedmioro pracowników World Central Kitchen. W trzech samochodach, które eskortowały ciężarówkę, znajdowało się dwóch Palestyńczyków o podwójnym obywatelstwie (USA i Kanada) i pięciu obywateli Australii, Wielkiej Brytanii i jeden obywatel Polski.
Wolontariuszem z Polski był Damian Soból. Dołączył do organizacji WCK w 2022 roku. Najpierw był tłumaczem, potem ze względu na swoje zaangażowanie objął stanowisko koordynatora ds. pomocy doraźnej.
W sprawie śmierci Polaka przemyska prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem zabójstwa.
Hosejn Amir Abdollahijan, szef irańskiego MSZ udzielił w piątek wywiadu stacji NBC News. Bagatelizował izraelski atak na bazę w Isfahanie i wykazywał wolę deeskalacji konfliktu.
Wywiad telewizji NBC News miał miejsce w Nowym Jorku, gdzie polityk uczestniczył w sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Hosejn Amir Abdollahijan nie tylko odmawiał oficjalnego przyznania, że za piątkowym atakiem stał Izrael, ale nawet wyśmiewał go.
„To, co wydarzyło się wczoraj wieczorem, nie było uderzeniem. To było bardziej jak zabawki, którymi bawią się nasze dzieci, a nie drony” – mówił.
Zapowiedział też, że jeśli Izrael nie podejmie żadnych nowych akcji odwetowych, Iran nie będzie reagował i uzna sprawę za zamkniętą. Uczynił jednak zastrzeżenie.
„Jeśli Izrael podejmie zdecydowane działania przeciwko mojemu krajowi i zostanie nam to udowodnione, nasza reakcja będzie natychmiastowa i maksymalna i sprawi, że tego pożałują” – zapowiedział.
Izraelczycy uderzyli w piątek rano w Iran. Skala ataku była ograniczona, wiemy na pewno o jednym uderzeniu w bazę wojskową w okolicach Isfahanu w centralnym Iranie.
Jak pisze „New York Times”, Irańczycy twierdzą, że atak został przeprowadzony za pomocą niewielkich dronów, które najpewniej wystartowały wewnątrz kraju. Iran bowiem nie zarejestrował wejścia niezidentyfikowanych obiektów w swoją przestrzeń powietrzną. Zdaniem Irańczyków inna grupa dronów została zestrzelona na północy kraju, w okolicy Tabrizu.
Atak był bezpośrednią odpowiedzią na uderzenie Iranu w Izrael setkami dronów bojowych w sobotę 13 kwietnia. Iran zapowiedział wówczas uderzenie, a niemal wszystkie pociski udało się odeprzeć, obyło się bez ofiar śmiertelnych. Irański atak był z kolei odpowiedzią na uderzenie Izraela w irańską placówkę dyplomatyczną w Damaszku 1 kwietnia. W jego wyniku zginęło kilku generałów irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji.
Izrael, USA i Ukraina – to kraje, na które zwracaliśmy oczy w ten piątek. Nie zapomnijmy jednak, że już w niedzielę powinniśmy pomyśleć o swoich gminach i miastach. Przed nami druga tura wyborów samorządowych.
Godziny przed ciszą wyborczą w kilku ważnych miastach ważą się losy prezydentury. Druga tura przyniesie rozstrzygnięcie na najwyższych stanowiskach między innymi w Rzeszowie, Gdyni, Poznaniu, Wrocławiu i Krakowie. W tym ostatnim mieście opublikowano sondaż, wskazujący na poparcie dla dwóch kandydatów do objęcia fotela w magistracie.
Badanie wykonała pracownia Opinia 24 na zlecenie krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Wśród osób, które „zdecydowanie” lub „raczej” wezmą udział w wyborach, wyniki wyglądają następująco:
W piątkowy wieczór w TVP Info zobaczyliśmy debatę dwójki kandydatów na prezydenckie stanowisko w Gdyni. Zmierzyli się niezależna Aleksandra Kosiorek i Tadeusz Szemiot z Koalicji Obywatelskiej. W wielu kwestiach się zgadzali, jednak Kosiorek zarzucała Szemiotowi wsparcie dla niepopularnego dziś prezydenta Wojciecha Szczurka w 2018 roku. Szemiot próbował zachęcić swoją kontrkandydatkę do objęcia stanowiska wiceprezydentki w swojej ekipie po ewentualnej wygranej. Ta odparła, że rozważa tę propozycję – wydawała się jednak niechętna pomysłowi.
Ukraina ogłosiła sukces na froncie. Siły zbrojne naszego sąsiada zestrzeliła rosyjski bombowiec strategiczny Tu-22M3 jeszcze na terenie Rosji.
„Piloci się katapultowali. Trzech członków załogi zabrała ekipa poszukiwawczo-ratownicza, obecnie trwają poszukiwania jednego pilota. Na pokładzie nie było amunicji, samolot rozbił się na niezamieszkałym terenie” – czytamy w oświadczeniu rosyjskiego Ministerstwa Obrony.
Samolot wracał z misji wojskowej, bardzo możliwe, że był częścią ataku rakietowego w Obwodzie Dniepropietrowskim. W wyniku rosyjskiego nalotu zginęło dziś rano co najmniej dziewięć osób.
Ukrainie mogą wkrótce pomóc dostawy zagranicznego sprzętu. Takie zapowiedział Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg. Ma chodzić przede wszystkim o systemy obrony przeciwlotniczej. Do dalszego procedowanie dopuszczony został też pakiet pomocy dla Ukrainy od USA. W sobotę kongresmeni w Izbie Reprezentantów zagłosują nad przekazaniem Kijowowi między innymi sprzętu i amunicji wartego 60,5 mld dolarów.
W piątek budziliśmy się z informacjami o możliwej eskalacji na Bliskim Wschodzie.
Izraelczycy uderzyli dziś wcześnie rano w Iran. Skala ataku była ograniczona, wiemy na pewno o jednym uderzeniu w bazę wojskową w okolicach Isfahanu w centralnym Iranie.
Jak pisze „New York Times”, Irańczycy twierdzą, że atak został przeprowadzony za pomocą niewielkich dronów, które najpewniej wystartowały wewnątrz kraju. Iran bowiem nie zarejestrował wejścia niezidentyfikowanych obiektów w swoją przestrzeń powietrzną. Zdaniem Irańczyków inna grupa dronów została zestrzelona na północy kraju, w okolicy Tabrizu.
Atak był bezpośrednią odpowiedzią na uderzenie Iranu w Izrael setkami dronów bojowych w sobotę 13 kwietnia. Iran zapowiedział wówczas uderzenie, a niemal wszystkie pociski udało się odeprzeć, obyło się bez ofiar śmiertelnych. Irański atak był z kolei odpowiedzią na uderzenie Izraela w irańską placówkę dyplomatyczną w Damaszku 1 kwietnia. W jego wyniku zginęło kilku generałów irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji.
O Izabeli Bodbar, charakterystycznej kandydatce na prezydentkę Wrocławia, pisze Agata Szczęśniak. To miasto, które może przesądzić o choć częściowo pozytywnym wyniku wyborów samorządowych dla Trzeciej Drogi.
„W końcówce kampanii Trzecia Droga pokazała, jak bardzo jej zależy na prezydenturze w jednym z największych polskich miast. Wrocław ma ponad 670 tys. mieszkańców i jest jedynym miastem tej wielkości, w którym koalicja Polski 2050 i PSL ma szansę rządzić” – pisze nasza autorka.
Sprawą warszawskiego Oddziału Dziennego Instytutu Psychiatrii i Neurologii na ulicy Grottgera zajął się Sławomir Zagórski. Odział ma zniknąć – z ogromną szkodą dla pacjentów. Do tej pory mogli dochodzić do zdrowia w pięknym otoczeniu. „Wielkie znaczenie ma dla nich położenie oddziału. Mieści się on bowiem przy parku Morskie Oko i niedaleko najpiękniejszego parku w stolicy – Łazienek Królewskich. Za to z dala od gmachu szpitala psychiatrycznego warszawskiego Instytutu Psychiatrii i Neurologii i budynków, które często budzą u pacjentów trudne wspomnienia związane z pobytem całodobowym i poważnym kryzysem psychicznym” – pisze nasz dziennikarz.
Alternatywą dla pacjentów ma być o wiele gorzej oceniany oddział przy ulicy Sobieskiego.
Pakiet ustaw o wsparciu dla sojuszników USA będzie dalej procedowany. Głosowanie przewidziane jest w sobotę. Zyskać ma również Ukraina.
Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych dała zielone światło głosowaniu nad aktami ustawodawczymi przekazującymi pomoc wojskową między innymi dla Ukrainy. 95 miliardów dolarów może trafić do naszych wschodnich sąsiadów, ale i Izraela oraz krajów sojuszniczych Indo-Pacyfiku (w tym Tajwanu). Kongresmeni zagłosują za pakietem trzech ustaw w sobotę. Wcześniej podobne rozwiązania, choć połączone w jednym akcie, przyjął amerykański Senat.
Do głosowania doprowadziła zgoda na procedowania ustaw, wyrażona przez speakera (odpowiednika marszałka) Mike'a Johnsona. Republikanin w ten sposób sprzeciwił się części członków własnego obozu politycznego, którzy grozili mu nawet odwołaniem ze stanowiska. Za dalszym procedowaniem zagłosowało 319 reprezentantów i reprezentantek, wobec sprzeciwu 94 osób.
Sobotnia decyzja może znacząco zmienić sytuację na froncie w Ukrainie. Nasz wschodni sąsiad ma otrzymać aż 60,8 miliarda dolarów, w tym aż 23 miliardy na uzupełnienie ubytków w uzbrojeniu i 13,8 mld na zakup nowego sprzętu.
W piątkowe popołudnie Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg zapowiedział, że kraje członkowskie sojuszu zdecydowały, by przekazać kolejne transze pomocy dla Kijowa. Jak stwierdził, poszczególne kraje będą ujawniać skalę swojego wsparcia niezależnie.
Pomoc dla Ukrainy może nadejść w kluczowym dla naszych wschodnich sąsiadów momencie. Za taki nadchodzące tygodnie uznał Donald Tusk. Dyrektor CIA William Burns ocenił z kolei, że bez wsparcia Ukraina „może przegrać wojnę do końca roku”.
Zgodni w wielu kwestiach i chętni do współpracy – tak można określić kandydatów w wyborach na prezydenckie stanowisko w Gdyni. Przedwyborcza debata miała jednak dość wysoką temperaturę.
Aleksandra Kosiorek (kandydatka niezależna) i Tadeusz Szemiot (KO) zmierzyli się ostatniego dnia kampanii w debacie w TVP Info. Okazało się, że w wielu kwestiach ze sobą się zgadzają. Nie mogło to dziwić tych, którzy śledzili pozbawioną do tej pory agresji gdyńską kampanię. Oboje kandydatów łączy między innymi ocena rządów dotychczasowego, rządzącego od 26 lat prezydenta Wojciecha Szczurka – choć to Kosiorek mocniej je krytykowała.
„Przed dwie ostatnie kadencje nie była to dobra polityka. Pan prezydent Szczurek odgrodził się od mieszkańców. Prezydent powinien w dialogu z mieszkańcami wypracowywać swoje propozycje” – mówiła Kosiorek, zapowiadając jednak kontynuację niektórych inwestycji, w tym w obwodnicę Witomina.
„Niektóre z inwestycji trzeba kontynuować, niektóre porzucić” – dodawał Tadeusz Szemiot.
Kandydaci zgodnie uznali, że priorytetem dla Gdyni powinien być wspólny bilet na autobusy, trolejbusy i szybką kolej SKM. „Strefa płatnego parkowania poszła za daleko” – oceniła, mówiąc, że mieszkańcy weekendowe opłaty za parkowanie odbierają jako haracz.
„Jest jasne, że wprowadzimy darmowe parkowanie w Gdyni w weekendy i skrócimy godziny opłat” – zgodził się z nią Szemiot.
Kandydaci zgodnie wypowiedzieli się o inwestycjach mieszkaniowych. „Polityka mieszkaniowa dotąd nie istniała. Mieszkania to często lokata kapitału dla osób z całej Polski” – mówiła Kosiorek. – „Gdynia powinna powiększać własne zasoby mieszkaniowe i oddawać w ręce gdynian pustostany” – dodawał Szemiot.
Kolejne pytanie dotyczyło obchodów stulecia istnienia Gdyni, które przypada na 2026 rok.
„Prezent, którego gdynianie potrzebują, to redukcja miejskiego zadłużenia” – stwierdziła Kosiorek. „Marzy mi się, byśmy włączyli w obchody jak największą rzeszę gdynian. Musi być szereg imprez i okazji, by w dzielnicach, w całej Gdyni coś się działo” – przekonywał Szemiot, zapowiadając na stulecie niewielkie wydatki na ważne sprawy – na przykład na parkowe ławki czy skwery.
Szemiot ponowił propozycję objęcia stanowiska wiceprezydentki wobec Aleksandry Kosiorek. Ta stwierdziła, że ofertę tę widziała już w mediach, i ją rozważa. W rundzie pytań wzajemnych Szemiot przekonywał kontrkandydatkę, że warto ją przyjąć – w końcu pełnienie funkcji wiceprezydentki przydało się między innymi obecnej prezydentce Gdańska Aleksandrze Dulkiewicz.
„Bycie wiceprezydentem wcale niekoniecznie przygotowuje do objęcia wyższego stanowiska. Mam doświadczenie, które pozwala na rządzenie miastem” – przekonywał Szemiot.
„W jaki sposób pełnienie mandatu radnego przygotowała pana do funkcji wiceprezydenta?” – odpowiedziała Szemiotowi Kosiorek- „Nie przypominam sobie pana aktywności”
„Podjąłem szereg aktywności. Protestowałem na przykład przeciwko zabudowie Parku Centralnego. Razem z mieszkańcami obroniliśmy Polankę Redłowską przed zabudową” – wyliczał Szemiot, który musiał też bronić się przed zarzutem poparcia niepopularnego dziś prezydenta Szczurka w 2018 roku. Jak mówił, obawiał się wtedy zagrożenia objęcia władzy w Gdyni przez PiS.