Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Lewica w środku tygodnia wybrała się do stolicy Małopolski. Kandydaci i kandydatki formacji spotkały się z wyborcami między innymi podczas „politycznego speed-datingu” i na targowisku na Starym Kleparzu. Wizyta w Krakowie dla Adriana Zandberga była też okazją do wbicia szpili Szymonowi Hołowni.
„W polityce nie ma magii. To nie jest tak, że można w wybuchowy sposób z dnia na dzień rewolucyjnie nagle zmienić cały świat. Wielu się tak w Polsce wydawało i widzicie wszyscy, że byli, wybuchli jak meteoryty i znikli. Ostatni przykład pamiętacie, wielka rewolucja, którą miał być Szymon Hołownia, zostało to, co zostało” – powiedział lider Partii Razem.
„Nie ma żadnego odznaczenia niemieckiego. Ale mam dwa medale od dwóch prezydentów Ukrainy: za pomoc jako premier i jako szef Rady Europejskiej. Ale mam odwagę powiedzieć, że trzeba chronić polskie interesy, trzeba być w mądry sposób asertywnym”- mówił Donald Tusk podczas swojego wystąpienia w Pile.
Tusk przeszedł później do problematyki utrzymywania uchodźców, w tym tych z Ukrainy. Według niego Polacy mogą odczuwać zmęczenie w związku z obecnością dużej liczby obywateli Ukrainy.
„To nie wy macie płacić, tylko dobry rząd, który zorganizuje na to pieniądze na mądrą politykę uchodźczą i migracyjną. Ludzie muszą znać plan polskiego rządu – Polacy zainwestowali tyle pieniędzy, serca i dobrej woli, że muszą liczyć na ochronę polskich interesów, kiedy Ukraina będzie odbudowywana” – mówił Tusk.
„Pójście do urny to nie powstanie, nie zapłaci nikt za to daniny krwi. Trzeba wyjść z domu, wrzucić kartkę i pożegnać PiS” – zagrzewał swoich zwolenników Donald Tusk.
„W TVP Info słyszę ciągle, że jestem ryży Niemiec. W sumie obraża to naszą inteligencję. Ci, którzy wychodzą czasem na ulicę na moje spotkanie, krzyczą, że powinienem jechać do Berlina, codziennie są obrażani przez Kaczyńskiego i PiS. Każdy, kto ma dostęp do alternatywnego źródła informacji przyznają, że rzeczywiście, robią z ludzi głupków.”
„Referendum nie ma żadnego znaczenia” – stwierdził lider Platformy Obywatelskiej. Jednocześnie zaapelował, by każdy zdecydował o udziale w referendum zgodnie ze swoim sumieniem.
Donald Tusk mówił również o Bezpartyjnych Samorządowcach. „Przystawka PiS-u” – określił ugrupowanie, które na kartach do głosowania w wyborach do Sejmu pojawi się z numerem pierwszym. O partii pisaliśmy już w 2018 roku. Jakub Szymczak wskazywał wtedy na powiązania formacji z Prawem i Sprawiedliwością. Jak zauważał, w wielu przypadkach widać było, że sprzyjają PiS-owi na lokalnych szczeblach władzy.
Andrzej Duda w wywiadzie na antenie telewizji TVN24 mówił między innymi o aferze wizowej. O podejrzeniach nieprawidłowości wiedział od dawna.
Prezydent Andrzej Duda potwierdził, że dowiedział się o nieprawidłowościach w sprawie wydawania polskich wiz od naszych służb. Kiedy? „Dawno” – powiedział Duda przyciśnięty przez prowadzącego rozmowę Marcina Wronę z TVN. Po chwili stwierdził, że chodziło o prowadzone przez służby dochodzeniach i przytaknął na pytanie o to, czy informacje dotarły do niego na wiosnę.
„Czym innym jest jeśli ktoś wpycha siłą ludzi przez naszą granicę, a czym innym, kiedy wydaje się legalne wizy. Prowadzone były procedury w naszych placówkach dyplomatycznych” – mówił Duda wyrażając nadzieję, że wizy nie były „kupowane”, a osoby otrzymujące prawo wjazdu do Polski przechodziły przez kontrolę polskich urzędników. Mimo to stwierdził, że dopuszcza dymisję ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua.
„To był cytat” – mówił prezydent o swojej wypowiedzi na temat filmu „Zielona granica”. „Tylko świnie siedzą w kinie” – te słowa, będące antynazistowskim hasłem z czasów II wojny światowej, przywołał wczoraj Duda.
„Cytowałem wypowiedzi osób, które film widziały, przekazywały, że jest antypolski, jako naród, który nie chce przyjmować innych na swoje terytorium. Ja na ten film się nie wybieram, zaczekam, aż pokażą go w którejś telewizji. W Mińsku i w Moskwie przyjęto ten film z zadowoleniem.”
Prezydent odniósł się również do konfliktu na linii Warszawa-Kijów. Ukraina krytykuje decyzję Polski o embargu na zboże, wprowadzonym mimo decyzji Komisji Europejskiej o zakończeniu handlowej blokady. Prezydent Wołodymyr Zełenski nie spotkał się z Andrzejem Dudą i dał do zrozumienia, że polska decyzja jest na korzyść Moskwy.
„Nie wymienił Polski, ale sugestia była, wszyscy ją zrozumieliśmy. Zrobiło mi się przykro. Uważam, że to niesprawiedliwe” – zasmucił się Duda. Jednocześnie przekonywał, że to „spór, który dotyczy niewielkiego wycinka naszej relacji. Nie ma powodu, by rzutował na całość, na tym tylko zyskają inni.”
„Wołodymyr Zełenski spotkał się z każdym, z kim mógł się spotkać – z panem się nie spotkał” – zauważył prowadzący rozmowę Marcin Wrona.
„Z mojej strony to spotkanie mogło się odbyć, nie wiem, jak było po stronie ukraińskiej” – odpowiedział Duda. – „Oczywiście atmosfera zrobiła się napięta po wystąpieniu prezydenta Zełenskiego, byłem rozgoryczony, były emocje po tamtej stronie – i to niepotrzebne. Trzeba rozwiązać ten spór, który jest bardziej sporem prawnym, Ukraińcy powinni zrozumieć naszą sytuację, im wszystko jedno, gdzie trafia ich zboże – ale nam nie jest.”
Duda mówił, że nadal chciałby porozmawiać ze „swoim przyjacielem”:
„Z całą pewnością nie będziemy rozmawiali w świetle kamer” – twierdził Duda. Prezydent bronił również premiera, który w Polsat News stwierdził, że Polska „nie przekazuje już uzbrojenia na Ukrainę, my teraz sami się zbroimy w najnowocześniejszą broń”.
Według Dudy zostały „zinterpretowane najgorzej, jak to możliwe” – stwierdziła głowa państwa. „Moim zdaniem premier powiedział tak: nie będziemy przekazywać uzbrojenia, które kupujemy jako nowe Ukrainie. Mamy kontrakty na Kraby, na amunicję, realizujemy je.”
„Mamy do czynienia z potężnymi firmami, to są posiadacze ziemscy” – mówił Duda o ukraińskim rynku rolniczym – „Musimy znaleźć złoty środek, jakoś ten problem rozwiązać. Ale Ukraina też musi rozumieć nas” – przekonywał polski prezydent.
Według informacji litewskich i ukraińskich mediów z popołudnia Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski mieli spotkać się w Nowym Jorku podczas szczytu ONZ w towarzystwie litewskiego prezydenta Gitanasa Nausedy. Ten ostatni zdementował jednak te informacje podając, że widział się z obojgiem polityków i próbuje mediować pomiędzy Kijowem i Warszawą w sprawie ukraińskiego zboża.
„W tym przypadku nie chodzi o bezpieczeństwo poszczególnych krajów, ale całego regionu, a nawet kontynentu. Jak pokazuje historia, tylko dzięki wspólnym wysiłkom, wzajemnemu wspieraniu się i pomaganiu, możemy stawić czoła niebezpieczeństwu zagrożeń zewnętrznych. Tymczasem różnice społeczne, bez względu na przyczyny, nie tylko podważają jedność, ale także pomagają propagandzie wroga” – mówił Naseuda.
Pełna wolność artystyczna i lepsza ochrona osób wykonujących zawody artystyczne – to obietnice Lewicy, o których mówiła Joanna Scheuring-Wielgus.
Lewica zapowiada ustawę o zawodzie artysty, nawiązując do premiery filmu „Zielona granica” Agnieszki Holland.
„Bez kultury nie ma mamy życia, bez kultury nie istniejemy, dlatego zrobimy wszystko, aby artyści oddychali pełną piersią i nie byli szykanowani” – podkreślała posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.
Ochrona artystów ma jednak przede wszystkim włączyć ich w system ubezpieczeń społecznych. Politycy ugrupowania zwracają uwagę na chaos na rynku pracy osób wykonujących zawody artystyczne. Lewica chce oprzeć się na pomysłach z Francji, gdzie artyści mogą zostać członkami stowarzyszeń ubezpieczeniowych.
„Członkostwo w tych organizacjach będzie dawało konstytucyjne prawa pracownicze oraz możliwość skorzystania z ubezpieczeń społecznych, w tym korzystania z urlopu macierzyńskiego czy rodzicielskiego. Zrzeszeni otrzymają ułatwiony dostęp do miejsc związanych z kulturą, a także do ubiegania się o granty i dofinansowania” – twierdzą politycy Lewicy. Zmienić musi się również sposób finansowania kultury – mówiła Scheuring-Wielgus.
„Kolejny ważny obszar to poprawienie ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Nie może być tak, że minister kultury w sposób jednoosobowy usuwa jednego czy drugiego dyrektora instytucji kultury i obsadza na ich miejsce swoich koleżków, którzy nie mają doświadczenia w tym sektorze” – podkreśliła polityczna dodając, że z prawa należy wyrzucić regulacje o obrazie uczuć religijnych.
„Bardzo często przez ostatnie 8 lat politycy PiS ingerowali w sposób haniebny w spektakle teatralne, czy też filmy. Ciekawostką jest to, że ich wcześniej nie oglądali. Drugi z tych przepisów dotyczy również dziennikarzy, którzy nie mogą być ciągani po sądach przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, tylko dlatego, że piszą prawdę o obecnej władzy” – mówiła posłanka Lewicy.