Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Łukasz Mejza oskarżył nastolatka o zniesławienie za tweety, w których chłopak nazwał go m.in. „mentalnym dnem”. Sąd w 10 minut zdecydował: zniesławienia nie było
Poseł PiS Łukasz Mejza oskarżył nastolatka o zniesławienie. Chodzi o kilka wpisów, które wówczas 17-letni Jakub Wróblewski (dziś student prawa i dziennikarz) opublikował na Twitterze, kiedy w mediach wybuchła afera Mejzy. Poseł domagał się skazania nastolatka i 50 tysięcy nawiązki.
Sąd Rejonowy Poznań-Grunwald i Jeżyce umorzył sprawę. Kosztami sądowymi obciążył posła PiS.
Przypomnijmy: w listopadzie 2021 Wirtualna Polska prześwietliła działalność biznesową posła Łukasza Mejzy, który w 2019 roku bezskutecznie próbował dostać się do Sejmu z list PSL. Posłem został dwa lata później, obejmując mandat po zmarłej Jolancie Fedak. Szybko zmienił barwy partyjne i związał się z Partią Republikańską Adama Bielana. Niedługo później został wiceministrem w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Po tygodniu – w osobnym resorcie sportu.
Działalność Mejzy miała polegać na oferowaniu nieuleczalnie chorym pseudoterapii za nie mniej niż 80 tysięcy dolarów od pacjenta albo na sprzedawaniu samorządom maseczek z fizeliny od nieistniejącego producenta. Wcześniej Mejza dostał też prawie milion złotych z unijnych dotacji rozdzielanych przez zarząd województwa lubuskiego – było to w czasie, gdy sam był radnym lubuskiego sejmiku wojewódzkiego.
Po ujawnieniu tych faktów, Mejza zrezygnował ze stanowiska w resorcie sportu. W wyborach w 2023 startował z list PiS z okręgu zielonogórskiego. Zagłosowało na niego ponad 10 tys. osób i uzyskał mandat.
Kiedy media zaczęły opisywać biznesy, jakie prowadził Łukasz Mejza, 17-letni Jakub Wróblewski wypowiedział się na jego temat na Twitterze (dziś X). „Historia kiedyś rozliczy tego człowieka, tyle i aż tyle” — napisał. W innym poście nazwał Łukasza Mejzę „mentalnym dnem” i ocenił, że „nie ma w polskiej polityce bardziej obrzydliwej postaci”. Napisał również, że Mejza nie przeprosił rodziców chorych dzieci, których chciał oszukać.
W rozmowie z „Wyborczą” wskazywał, że sam również dotarł do informacji obciążających Mejzę. Chodziło o zakładanie spółek na swoich młodych asystentów. „W październiku 2021 roku poinformowałem o tym opinię publiczną” – mówił Jakub Wróblewski.
Poseł oskarżył nastolatka o zniesławienie z art. 212 kodeksu karnego. W uzasadnieniu stwierdził, że „cieszył się nieprzerwanie rosnącym zaufaniem obywateli”. Napisał również, że złożył dymisję w wyniku „presji społecznej, medialnej i politycznej”, a przyczyniła się do tego „działalność oskarżonego” – mimo że Wróblewski napisał zaledwie jeden post o pośle przed dymisją.
Cała rozprawa przed poznańskim sądem trwała 10 minut. Sąd uznał, że do zniesławienia nie doszło.
„Byłem spokojny, ale nie spodziewałem się, że decyzja zapadnie tak szybko” – mówił „Wyborczej” Jakub Wróblewski. „Cieszę się z takiego finału, aczkolwiek bardziej będę się cieszył, gdy Łukasz Mejza zostanie w całości rozliczony ze swoich matactw”.
Obecna na rozprawie posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic napisała później na X: „Kolejna sądowa porażka Łukasza Mejzy, który skarżył 17-letniego młodego dziennikarza z art. 212. Nie może być utraty dobrego imienia, jeśli się go wcześniej nie miało. Teraz czas na prokuraturę! Nie lękajcie się! Pracujcie! Ileż będziecie weryfikować te wszystkie doniesienia!”
Łukasz Mejza, ani jego pełnomocnik nie stawili się na posiedzeniu sądu.
Postanowienie sądu jest nieprawomocne.
Cezary Tomczyk (KO) w „Gościu Wydarzeń” Polsat News odpowiadał na pytanie o reprezentację KO na spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą.
„Nie wiem jak wyglądają szczegóły zaproszenia, ale oczywiście rozumiem, że one są skierowane do liderów partyjnych. Donald Tusk jako kandydat na premiera na pewno nie tylko spotka się z prezydentem Dudą, ale też odbierze wkrótce od niego nominację” – powiedział.
Inni przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej wypowiadają się w podobnym tonie. „Mam nadzieję, że po tych konsultacjach, które zarządził, powierzy misję formowania rządu kandydatowi opozycji, premierowi Donaldowi Tuskowi” – mówił Marcin Kierwiński w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w programie “Fakty po faktach” w TVN24. "Widać chyba jasno, że w tym Sejmie większość będzie posiadała opozycja.
Będzie to większość stabilna, więc nie ma co prezydencie kuglować, czas wziąć się do roboty.
Czas zapewnić Polakom dobre zmiany, bo Polacy czekają na podwyżki, budżetówka czeka na podwyżki, czeka na rząd, który zajmie się inflacją, rozliczeniem afer. Tu naprawdę każdy dzień jest na wagę złota" – podkreślił.
Z kolei Tomasz Siemoniak w RMF FM komentował: „Koalicję buduje się na zaufaniu i kompetencjach. Nic nie jest przesądzone. Jedno jest pewne – premierem będzie Donald Tusk, a cała reszta, to będzie efekt jego rozmów z liderami partii”.
„Polki i Polacy dali jasny sygnał swoimi głosami – mamy dość wycinania lasów, mamy dość trucia rzek i mamy też dość traktowania atmosfery jak ścieku”- pisze Marek Józefiak z Greenpeace
„Zaoranie wiatraków, wycinki Puszczy Białowieskiej i Puszczy Karpackiej, gigantyczny import węgla z Rosji, lex Szyszko, utopienie miliarda złotych w “wieżach Kaczyńskiego” w Ostrołęce, budowa zamku w Puszczy Noteckiej, pożary składowisk czy wreszcie katastrofa na Odrze – nie starczyłoby nam dnia na wyliczenie wszystkich skandali ekologicznych rządów Zjednoczonej Prawicy” – wylicza w powyborczym komentarzu Marek Józefiak z Greenpeace.
„Te skandale spowodowały skokowy wzrost zainteresowania społecznego sprawami ekologii. Po ośmiu latach rządów PiS możemy spojrzeć na systemowe efekty anty-ekologicznej krucjaty obozu Kaczyńskiego” – pisze Józefiak.
Podkreśla, że zarówno Koalicja Obywatelska, jak i Trzecia Droga oraz Lewica zawarły w swoich programach wyborczych zielone zmiany. Opozycja obiecuje m.in. reformę Lasów Państwowych, rozwój OZE, czy wyłącznie 20 proc. lasów spod wycinki.
„Musimy jak najszybciej zacząć naprawiać zniszczenia zadane polskiej przyrodzie i zacząć nadrabiać stracony czas dla transformacji energetycznej Polski” – zaznacza eksperta ds. polityki ekologicznej Greenpeace Polska.
Co, zdaniem Greenpeace, powinno być zielonymi priorytetami nowego rządu?
„Jeśli nowy rząd przegapi okazję na zielony zwrot, to zmarnuje ogromną energią społeczną, która kumulowała się przez osiem lat PiS-u” – komentuje Józefiak. I dodaje: „Liczne badania opinii publicznej wykonane na przestrzeni ostatnich lat pokazują, że ochrona przyrody i rozwój OZE to tematy, które łączą nas ponad podziałami. Politycy demokratycznej opozycji, nie zmarnujcie tej szansy, bo druga może się nie przydarzyć”.
Dziennikarze Interii zapytali przedstawicieli partii opozycyjnych, które mają stworzyć rząd, o przyszłość zakazu handlu w niedziele. Koalicja Obywatelska zapisała zniesienie zakazu w swoim planie na 100 pierwszych dni rządu, Trzecia Droga ten pomysł popiera (Hołownia: „Zniesiemy absurdalny zakaz handlu w niedzielę. Wprowadzimy dwie niedziele handlowe w miesiącu”), a Lewica się od niego nie odcina.
Co politycy uważają o zakazie handlu w niedziele?
Urszula Pasławska z PSL podkreśliła w rozmowie z Interią, że część osób zagłosowała na Trzecią Drogę oczekując realizacji tego postulatu. „Możemy zakładać, że ten pomysł ma ogromne szanse powodzenia” – odpowiedziała.
„To ważna sprawa dla Polaków, bo ponad połowa obywateli chce robić zakupy w niedziele” – mówił Arkadiusz Marchewka, poseł Platformy Obywatelskiej. „Chcemy znaleźć odpowiedni balans, pozwolić ludziom robić zakupy w niedziele, a jednocześnie stworzyć pracownikom warunki, które zagwarantują im przynajmniej dwie wolne niedziele w miesiącu. Z drugiej strony za niedziele, które przepracują, otrzymają wyższe wynagrodzenie. Ponadto pracodawca musiałby zagwarantować pracownikowi odpoczynek przynajmniej w dwie niedziele w miesiące” – zaznaczył.
„Gdybyśmy mieli podejmować decyzję dotyczącą powrotu do stanu poprzedniego, musi to być takie rozwiązanie, które dla osób pracujących w niedziele będzie korzystne. Tego dnia stawka musi być zasadniczo wyższa” – dodała Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy. Podkreśliła jednak, że nie jest to priorytetowy problem. Najważniejsze będzie m.in. odblokowanie KPO, ustanowienie budżetu na przyszły rok, a także decyzje związane z ochroną zdrowia, edukacją czy zabezpieczeniem socjalnym.
Jak już informowaliśmy w OKO.press, Donald Tusk w ma jechać w przyszłym tygodniu do Brukseli w sprawie zablokowanych pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Już w trakcie kampanii zapowiadał, że „dzień po wygranych wyborach” zajmie się funduszami z KPO.
„Spotka się z przewódcami europejskich państw. To normalne, że od pierwszego dnia robimy wszystko, żeby pozycja Polski na arenie międzynarodowej wróciła na należne miejsce” – zapowiedział Borys Budka (KO).
Jak informuje radio RMF FM, Tusk został zaproszony do Brukseli jako szef Platformy Obywatelskiej, członek EPL. Sprawy KPO nie uda mu się najprawdopodobniej rozwiązać – mówią rozmówcy RMF FM w KE. Brukseli nie wystarczą deklaracje Tuska i będzie czekać na powołanie nowego rządu oraz stosowne reformy.
KE zapowiada oczywiście gotowość do rozmów z nowymi władzami. Inicjatywa jest przez cały czas po stronie Polski – usłyszała w KE dziennikarka RMF FM.
KPO to 158,5 mld zł, w tym 106,9 mld zł w postaci dotacji i 51,6 mld zł w formie preferencyjnych pożyczek. Aby je dostać, Polska musi spełnić tzw. kamienie milowe. W sumie jest ich 283. Warunkiem otrzymania pierwszej transzy, Polska zobowiązała się do spełnienia 37 warunków. W tym, przede wszystkim, dokonać zmian w sprawie sądownictwa.